no tak tylko
przekładniowy z boku roweru z dodaną zębatką duuuuużą-ale bez wolnobiegu zrobi to co ma zrobić,duża moc przy małej prędkości.
a z kolei ten przekładniowy w piaście z wolnobiegiem to ma dużą ilość obrotów a mi na tym nie zależy. a może są jakieś "sterowniki" coś co zmusi taki silnik by się kręcił wolno? a jednocześnie miał moc?
bo nie wyobrażam sobie próby wjechania 400kg kawiarnią z pełną prędkością tam gdzie się teraz mozole albo wpycham rower. Mała nierówność,lekkie zahamowanie jednego z kół i cały mój majdan zawija jak czołg, w miejscu prawie ,nie wyobrażam sobie by to kontrować rękoma przy dużej prędkości, raczej wyrwie mi pałąk-kierownice z ręki albo zwali z roweru:)
to jeszcze pytanie; czy ktoś z was miał doświadczenie z tymi silnikami przekładniowymi, czy to będzie duży opór jakbym się uparł jeździć używając napędu rowerowego a silnik byłby wyłączony?