Łapy łapy cztery łapy a na łapach pies kudłaty
kto dogoni kolarza
kto dogoni kolarza?
Jako że wczoraj było święto i po obiedzie zaczęło mnie nosić,niniejszym postanowiłem przewietrzyć się i pokręcić po okolicy.
Tym razem na moim wiekowym już Giancie Granite, ze względu na to że pogoda trochę niepewna a deszcz i wiatr rzeźbiący facjatę kolarza
na rowerze poziomym nie należą do przyjemnych doznań.
I tak włóczyłem się po okolicznych wioskach i lasach,widzę że tu i ówdzie położono nowy asfalt w miejsce drogi pylistej,drogi polnej.
Wiedziony ciekawością wjechałem w jedną z nich, a tu za zakrętem komitet powitalny w postaci maltańczyka,średniej wielkości kundla i
całkiem sporego przedstawiciela rasy u nas nazywanej Wilczurem.(pod tą nazwą kryją się wszelkiej maści owczarki kaukazkie,niemieckie i ich mieszanki).
Cały ten psi gang najwyraźniej dostrzegł mnie i wykazywał niezmierną ochotę zakosztowania moich nogawek,ja z doświadczenia wiem że i tak mnie pogonią więc postanowiłem przyspieszyć i opędzając się nogami pojechałem dalej,po kilkudziesięciu metrach psy odpuściły.
Wszystko byłoby pięknie gdyby nie to że za zakrętem droga się skończyła i trzeba było wracać.Moi wielbiciele widząc mnie znowu zaczęli najpierw zaczęli uciekać,widocznie zabawa im się spodobała.Ja z kolei ośmielony tym że psy boją się mnie i nie mają ochoty rozszarpać mnie na miejscu i pożreć (widocznie też były już po obiedzie). Zapragnąłem poznać właściciela tych przemiłych stworzeń,
brama otwarta na oścież, kojec w głębi podwórka też, nie wiadomo czy gospodarze są w domu ale co mi tam -wbijam na posesję.
Psy moje wtargnięcie na ich włości uznały za wielki afront i zniewagę po czym niezwłocznie przypuściły wściekły atak na intruza,a ja jak ten "stary wilk co z trzema naraz walczy psami i z ran trzech naraz krwawi" opędzałem się rowerem, powoli zdobywając kolejne metry do drzwi wejściowych.
Zaniepokojony hałasem zjawił się wreszcie właściciel menażerii ,pochwycił wilczura,maltańczyk zniknął gdzieś a średni kundel przywołany przez właściciela dał nogę w pola.Gospodarz z troską zapytał się czy nie zostałem pokąsany-odpowiedziałem że nie,ale dlaczego psy biegają samopas po drodze i gonią ludzi? Paanie tu nikt nie jeździ ,a sąsiedzi znają się z psami i nikogo nie gonią.