Ciekaw jestem jak problem z bujaniem wygląda np w quattrovelo, podobno jest odczuwalnie bardziej stabilny przy wietrze i zakrętach więc i przy większych prędkościach też może być lepiej.
......
W Polsce velomobilistów jest garstka więc przecierasz szlaki
.
Okolice w których jeździsz znam, bywam często w Kraku. Widzę też fotki z velo małopolska nad brzegami Wisły o ile się nie mylę, też znam trasę choć jeszcze w całości nie przejechałem
. Latem jak jest ładna pogoda to robię trasę Katowice - Kraków droga 79, czasem też lecę wariantem Imielin - Alwernia - Kryspinów. To dłuższy wariant ale zwykle ruch jest tam mniejszy i trasa widokowo przyjemniejsza.
Bujanie w QV. Jechałem jakieś 80 km po dobrych drogach Questem razem z QV no i to jest tak,
że ja byłem świeży i nie czułem skrętów ale Quest się przechylał odczuwalnie natomiast QV
trzymał się prosto jak skała.

I tu trzeba zaznaczyć, że tamten był wjeżdżony, on był QV szybszy niż
ja Questem XS !! więc nie muszę chyba tłumaczyć, że również na zakrętach on nie jechał delikatnie
tylko manewrował ostro. To co robił było poza moim poczuciem bezpieczeństwa. Póki się jedzie wolno
to na wiele można sobie pozwolić ale przy prędkości to całkiem inna sprawa i kiedy zawieszenie
mocniej pracuje robi się groźnie.
Ja myślę, że velo w Polsce trochę jest i tych sprowadzonych i produkowanych tylko jakby ludzie
nie epatują tym więc niewiele o nich słychać. Ja piszę bo lubię się dzielić wrażeniami i mam nadzieję,
że w odpowiedzi inni się ze mną podzielą i dowiem się czegoś nowego.
Te trasy które wymieniasz m.in. Imielin -Alwernia - Kryspinów faktycznie to jest dobry wybór,
jakoś chyba jedna tylko ostra górka której nie da się dynamicznie podjechać. Kierowcy trochę tam szaleją
ale nie bardziej niż gdzie indziej. Po prostu trzeba uważać. Można też pojechać WTR odbić na prawy brzeg Wisły,
pod Zatorem, co wydłuża drogę ale zapewnia spokojne jazdę, nawierzchnia jest tam ok, dopiero zmiana na
lewy brzeg Wisły w Łączanach zmusza do kilku krótkich fragmentów gorszego asfaltu. Nic strasznego.
Ogólnie z Oświęcimia do Krk wychodzi tą trasą 75km. Główna drogą jaką podajesz będzie krótsza i szybsza
i na pewno bym nią pojechał jakbym miał jakiś odleglejszy cel a nie nabijanie km w sobotę.
Właśnie z Holandii tamtędy jechałem.
Natomiast co do Krakowa ... to jest katastrofa, wszystko rozkopane, zakorkowane, absurdalne przebiegi
ścieżek rowerowych, krzyżowania z chodnikiem i skręty bez widoczności, zanikanie, słupy na środku...
.. ogólnie polityka odpychania roweru od drogi na całego za pretekst tworząc jakieś cuda wyssane.
Szkoda słów. Niby to jest konsultowane ale zdanie ludzi co coś faktycznie jeżdżą i mają pojęcie
to wydaje mi się, że ginie w tłumie głosów.
Podsumowując dzięki temu, że jestem z Krk i wiem którędy (też nie wszędzie) to daję sobie jakoś radę.
Ale jakbym tu miał jechać nie znając okolicy to bym jechał główną drogą bo strach.
Wszyscy tu czekamy jak na zbawienie na: obwodnicę, Opolską, przedłużenie Łagiewnickiej, trasę Wolbromską
itd ale w międzyczasie horror trwa. Np. od >3 lat obowodnica jest zakorkowana i ludzie ją objeżdżają drogami,
które albo są w przebudowie albo są następnę w kolejce.
Wiem, że odmalowałem to strasznie. Są ścieżki rowerowe parę jest świetnych, są drogi przejezdne
tylko jak na rozmiar miasta to tonie w ogólnym chaosie i czekamy żyjąc na planu budowy od lat.
PS. Zalinkowane foto QV z trasy w Holandii.