Jacek napisał;
"Jak z tego rozumiem to zrobiłeś jakieś 1700km w tym roku "Wpisujemy w ranking @Maciej 1700km"
Taka jazda na co dzień jest najlepsza."
Odp.
Trochę mnie poniosło. Stawki pod koniec kwietnia, w kiepskich okularach oglądałem.
Słupki z kilometrami są przesunięte i kilka cyferek mi umknęło. Dlatego o połowie stawki wspomniałem.
Do wczoraj, po podliczeniu liczników (Gelb i Blue) tylko 678km wyszło.
Jacek;
"Natomiast to nie mówi jak daleko byłbyś skłonny na luzie się poturlać na spotkanie velo, którego to możliwość sugerowałeś. Ja już byłem u Ciebie i nie mówię, że więcej nie zamierzam być w Kaliszu, wręcz odwrotnie, pojechał bym chętnie znowu i to na dłużej. Tu natomiast jest kwestia żeby się spotkać to wszyscy albo prawie potrzebują ileś tam km zrobić. A ile km miałbyś ochotę / mógłbyś zrobić Ty ?"
Odp.
Marzą mi się trasy długie trasy, ale po tym zapaleniu mięśni prawego uda (24.11.24) nie mogą się pozbierać.
Udo chudsze, a Musculus vastus medialis wzdłużnie pęknięty. Sił mało.
Jacek;
"Dla jasności w naszych rozmowach, Kalisz coraz częściej przewija się jako miejsce spotkania ale zawsze lepiej jak to nie jest tylko jeden możliwy punkt tylko jak są jakieś opcje."
Odp.
Ja zaś zastanawiam się czemu takie spotkanie miałoby służyć.
Większość jeżdżących VMów w Polsce (2 Milany, DF i Quest), to produkty zachodnie i takie spotkanie byłoby czysto towarzysko-szpanerskie.
Gdyby w Kaliszu lub w okolicy był gość klasy Kuby, to podczas takiego spotkania można byłoby
różne testy poczynić i sprawdzić, jak kaliskie Mydelniczki w konfrontacji z osławionymi pojazdami wypadają.
Testy wszelakie między wyż. wspomnianymi zachodnimi pojazdami dawno, dawno temu już się odbyły
i ich pozycje w świecie VMów są ugruntowane.
Od wielu lat zauważam, że w cywilizacji tego "zepsutego" Zachodu skłonność do spotykania się jest ogromna.
Ilość tych spotkań onieśmiela (np.
https://hpv.org/start/aktuelles/kalender/) i to ciągnie się już od połowy lat 80tych.
Czyli 40 lat!!!
Jak to w tej naszej i lepszej Polsce wygląda wiemy.
Owszem, piony spotkania robią często, ale w świecie poziomym trupem pachnie.
Miejmy nadzieję, że "polski świat poziomy" kiedyś te 40 lat opóźnienia nadrobi i naturalna chęć do częstszych spotkań
w ludziach "na poziomie" powstanie.
Owszem spotkanie pt. Kalisz kontra reszta Europy byłoby fajne i jeśliby najgorzej by nie wypadło,
to moja próżność połechtana by była.
Ale żal w sercach tych, co mnóstwo kasy na zachodnie pudła wydali mógłby paskudnie wzrosnąć.
Poczekajmy.
Może w końcu zjawi się ktoś, kto Caba Sporta GODNIE napędzać będzie i wtedy spotkanie większego sensu nabierze. Poza tym Ty, Forrest czy Kuba w jednym używanym VMie "doświadczenie" macie.
Owszem Kuba moich popróbował, ale trochę to mało.
Jeśli stanie się CUD i do Waszego jakiegoś kolejnego spotkania dojdzie, to ZADAJCIE sobie TRUDU (w Cabach jest to proste) pojazdy odpowiednio skonfigurujcie i dłuższe odcinki "obcymi" bolidami pokonajcie.
O ile w ogóle Wam NA POGŁĘBIENIU WIEDZY w tym temacie ZALEŻY.
Nie zmienia to faktu, że drzwi kaliskiej graciarni otwarte są.
Jacek;
"Napisałem, że Kolega od DF jeździ ładne trasy ale nie napisałem, że bardzo często i bardzo długie."
Odp.
Szkoda, że milczy.
Jacek;
"Co do użerania się na forum to proponuję ujęcie komediowe. Wszystko wtedy łatwiej można zjeść. Mnie wystarczy, że raz przeczytałem tamte niesnaski i chciałbym o nich zapomnieć a nie je sobie przypominać czytając. Następnym razem jakaś dykteryjka, wierszyk, fraszka. Nie dość, że nas mało, dookoła pełno zombiaków to już my nie dokładajmy sobie. Niczego nie przeczytam ze zrozumieniem bo nie rozumiem niczego co nas antagonizuje:"
Odp.
Pewien mędrzec powiedział, że "Kto nie zna historii, ten teraźniejszości nie zrozumie."
Ty jak widać warunki, tego twierdzenia spełniasz.
Przypomnę krótko więc.
Ja w wątku "Jeżdżę VM" po testach Krzysztofa pierwszym VM Mateusza i jego (Krzycha) autoreklamie,
tudzież po testach Mateusza (z chorym kolanem) NA TYM SAMYM odcinku,
jak i BARDZO, bardzo niewielkiej różnicy w szybkościach miałem CZELNOŚĆ,
aby tak auto reklamowane WALORY kolarskie Krzycha w WĄTPLIWOŚĆ poddać. (Jezuuuuuuuuu!!! Jak tak można)
I to wojnę zaczęło.
Byłoby najpewniej podobnie, gdybym w towarzystwie wyznawców pewnego Radyja w Świętość Największego z naszych, Boskość aktualnego Króla Polski, czy wieczną Dziewiczość jego mamusi zwątpił i to ogłosił.
O ile w ogóle bym, takie ogłoszenie przeżył.
Na forum pyskówkę przeżyłem.
Jest dobrze.
Smutne jest to, że ci co tak HEROICZNIE Krzysztofa wtedy BRONILI (3 x 3, Mociumpel, storm, inco i inni),
obecnie gdy ZAJEFAJNEGO zakupu dokonał, marzenie swe spełnił i sławny pojazd posiadł MILCZĄ.
Jedyne gratulacje jakie oficjalnie, tu na Forum wypłynęły,
to spod moich - czyli tego co wtedy podobno po nim JECHAŁ - paluchów wyszły.
Jacek;
"Następnym razem jakaś dykteryjka, wierszyk, fraszka. Nie dość, że nas mało, dookoła pełno zombiaków to już my nie dokładajmy sobie."
Odp. Proszę;
Młody człek tak japę drze,
Wylansować pragnie się;
"Silny jestem niesłychanie,
I z Mavica mam ubranie,
Na rowerze jeżdżę chętnie,
Części też znam nieprzeciętnie,
Moje uda są konkretne,
Rower "płacze", gdy ja depnę,
Sprzęty mam z najwyższej półki,
Nie dogonią mnie jaskółki,
Jestem silny, jestem zgrabny,
Jestem mądry i powabny.
Rozwijam się osobiście,
Chwalę głośno i kwieciście".
Zgadnij kto to.
P.S. Po tej forumowej pyskówce jak i obserwacji życia publicznego w Polsce uważam, że słowa WĄTPLIWOŚĆ
czy ZWĄTPIENIE powinny być prawnie zakazane.
W Korei Północnej ludzie żadnych wątpliwości nie mają i szczęśliwi żyją.