Cóż, wolałbym nie brać udziału w tym wątku dyskusji, ale...
No cóż, zdarzyło się. Dzisiaj.
Jadę sobie po ścieżce, a tu z wyjazdu z supermarketu włącza się do ruchu bardzo ostro facetka. Nie patrzy, że jest chodnik i ścieżka rowerowa. Jedzie. Czyli wymusza i zajeżdża mi drogę. Bum.

Gdybym miał liczyć tego rodzaju sytuacje, ta byłaby co najmniej 20. Znaczy mniej-więcej z 19 się wywinąłem odpowiednio wcześnie przewidując, że trzeba hamować a nie liczyć na pierwszeństwo, bo wiem, jak kierowcy traktują rowerzystów, ale tym razem zawiodły hamulce. Wiem, wiem, miałem odpowietrzyć, ale czasu nie było...
Morał z tej bajki: hamulce zawsze wyregulowane jak brzytwy, bo z kierowcami aut i tak się nie wygra. Policjant przyznał, że oczywiście miałem bezwzględne pierwszeństwo, ale... na cmentarzu są specjalne alejki dla tych z pierwszeństwem przejazdu.
W Hase rama skrzywiona, co zresztą widać, ale okazało się to naprawialne. Po prostu skręciła się w osi od uderzenia, ale ta rama jest skrętna

Coraz więcej mam szacunku do konstrukcyjnych rozwiązań rowerków Hase. Niemiecka siermiężność ma swoje zalety.
Żeby było ciekawiej, rower jest elektryczny. Myślałem, że będą jakieś komentarze ze strony policji, ale nic. Zrobili zdjęcia uszkodzeń, będzie ewentualna naprawa na koszt sprawczyni wypadku. Sprawa czysta, zresztą był monitoring w pobliskim supermarkecie i całe zdarzenie się nagrało. Miałem światła, jechałem przepisowo, miałem pierwszeństwo, a facetka może odtąd będzie bardziej uważać na rowery, bo nieźle ją skaleczyli finansowo, a i z z jej OC może uda mi się skubnąć to i owo. Warto rowerek dopieścić, bo ma już swoje latka...
Pozdrawiam wszystkich sam cały i zdrowy.