Autor Wątek: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.  (Przeczytany 350415 razy)

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #225 dnia: Czerwca 07, 2010, 06:18:02 pm »

Żeby na pierwszy raz rozwiać Kowalskiemu te wątpliwości to zmontowałbym:
- silnik elektryczny + 2 aku
- trójkołowiec
- w konstrukcji nieznacznie przesunął przednie koła koła (do przodu) żeby nie zawadzać o nie przy wsiadaniu "z boku"
- bagażnik
- siedzenie na wysokości co najmniej 60 cm
- udzielił informacji o zasięgu i kosztach eksploatacji silnika elektrycznego

Masz wyobraźnie, trzeba ci to przyznać  ;D. Tylko ludzi tym przestraszysz. Już zwykła trajka jest dla Kowalskiego problemem, zrozumienie, że może się rozwalić na foteliku jak w domu w fotelu przed TV, że nie musi się kurczowo trzymać kierownicy, co do tej pory praktykował, bo to kierownica a nie drążek akrobatyczny. Dla Kowalskiego kosmosem jest ruszyć w przód i skręcić koła. O cofaniu nie wspomnę (a czasami trzeba cofnąć). Wiesz jak najczęściej hamują Kowalscy na pierwszej jeździe trajką? Butami, bo w całym tym cudacznym zamieszaniu z poruszaniem się, zapomnieli, że mają hamulce (wcześniej pokazane, wytłumaczone i zademonstrowane działanie). A ty teraz do tego cyrku jeszcze chcesz Kowalskiemu tłumaczyć jak ma i kiedy ma lub może jechać na silniku? Zapomnij  ::)

Nie są spełnione wszystkie warunki, ale jest przygotowany konkretny model i podane są konkretne sprawdzone informacje. Jest to bardzo ciekawy przykład na elektryfikację z Belgii (choć rower wystawiony jest na internetowych aukcjach holenderskich):

http://link.marktplaats.nl/353128829

TŁUMACZENIE (w skrócie):

- bezszczotkowy tajwański silnik Headway z przekładnią planetarną (czyli to co sprzedaje tajwański dystrybutor Cyclone, a w Polsce te silniki Headway sprzedaje Bimoto z Warszawy) o mocy 850W
- akumulatory LiFePO4 Thundersky: 4x 12,8V 20 Ah oraz 2x 3,2V 40Ah = w sumie +/- 33V 40Ah
- dodatkowa masa 25 kg
- maksymalna prędkość 45 km/h bez pedałowania (użytkownik waży 105 kg), 50 km/h dodatkowo pedałując
- przyspieszenie porównywalne do skutera
- zasięg 70 km bez pedałowania przy prędkościach 35-40 km/h, 100 km zasięg z pedałowaniem
- czas ładowania 250W ładowarką wynosi 6 godzin gdy akumulator jest w 20% wyczerpany i dochodzimy do 90% pojemności baterii, do pełna naładowany w 8-9 godzin. Z większą ilością ładowarek teoretycznie można by naładować w 2 godziny
- koszty pełnego ładowania +/- 0,35 EUR koszty prądu, co daje 0,05 EUR na 10 km
- baterie wytrzymają 3000 cykli ładowania/rozładowania, mają obecnie 25-30 cykli, przejechałem 500 km

Rower dużo kosztował i nie przyjmuję zbyt niskich ofert. Cena wyjściowa 1000 EUR.

KONIEC TŁUMACZENIA (żeby rozwiać wątpliwości - to nie mój rower!!!!)







[...]20kg -to masz w tej wadze 400 ogniw li-jon 18650 -po średnio 4-5zł  daje Ci to np 36V i 80Ah.
a to wystarczy na przejechanie...  około 300 kilometrów na samym silniku elektrycznym
. albo ponad 1000 w trybie pas.

Mamy 10 kg więc 200 ogniw czyli 36V i 40 Ah. Wystarczy na przejechanie 150 km na silniku, albo ponad 500 w pasywnym.

Chyba te Wasze obliczenia było zdrowo przesadzone. Z doświadczenia wynika że 40 Ah wystarcza na 70 km przy ostrej jeździe. Czyli aku 80 Ah wystarczyłoby na około 150-180 km dynamicznej jazdy (35-40km/h). A 300 km to moim zdaniem tylko przy spokojnej jeździe (25-35 km/h).
« Ostatnia zmiana: Czerwca 27, 2010, 07:10:44 pm wysłana przez Maciej Długosz »

PrzemO

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 319
  • Never talking just keeps walking...
    • Sporty alternatywne
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #226 dnia: Czerwca 07, 2010, 10:45:25 pm »

...

http://link.marktplaats.nl/353128829

TŁUMACZENIE (w skrócie):

.....


Hehe, kmxkarts pierwszej generacji. Jak dobrze pamiętam, w 2006 (edit: w 2007 były już nowe modele) nówka sztuka była poniżej 1000 euro.
Czyli kolo sprzedaje po kosztach własnych, bez upustów.

Ten przykład tylko potwierdza moje teorie - za duży kosmos dla Kowalskiego, nie ma przypadkowego klienta na poziomkę, rower poziomy jednak musi być drogi....
« Ostatnia zmiana: Czerwca 07, 2010, 10:55:10 pm wysłana przez mpalternatywa »
Przerwa

kapitanwasyl

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 368
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #227 dnia: Czerwca 07, 2010, 10:52:26 pm »
Tak ale.....
      Czy   TO   można  jeszcze nazwać rowerem ........?
« Ostatnia zmiana: Czerwca 07, 2010, 10:54:24 pm wysłana przez kapitanwasyl »
I tak w koło  Macieju ...

PrzemO

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 319
  • Never talking just keeps walking...
    • Sporty alternatywne
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #228 dnia: Czerwca 07, 2010, 10:58:51 pm »
Tak ale.....
      Czy   TO   można  jeszcze nazwać rowerem ........?

Kapitanie, konserwatywny jakiś jesteś i małostkowy :P :D

Oczywiście, że rower. Do auta brakuje mu jeszcze kierunkowskazów, owiewki, cb radia i wycieraczek z tyłu. I koniecznie logo Mercedesa. Wtedy MD"G" byłby już w siódmym niebie  ;D ;D ;D
Przerwa

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #229 dnia: Czerwca 08, 2010, 06:35:07 am »
Rower elektryczny daje dużo więcej frajdy niż rower bez silnika. Teoretycznie to nie rower. Praktycznie - wiem, bo sam używam obecnie roweru elektrycznego - rower elektryczny to jeszcze rower. Mam akurat system PAS (Pedal Assist System) i wystarczy leciutko pedałować żeby rower pruł do przodu. Szkoda że nie mam manetki (to zależy akurat albo od producenta który kompletuje rower albo od tego co sobie sami złożymy) bo wtedy faktycznie mając rower mógłbym kręcić manetką i jechać sobie bez pedałowania. To bym wam przyklasnął. Ale w systemie PAS trzeba pedałować. Motorower ma już silnik powyżej 250W i może rozwijać prędkość na samym silniku max. 45 km/h. Rower ma limit 250W, 25 km/h na samym silniku. Ja mam 235W, silnik elektryczny praktycznie przestaje wspomagać przy 25 km/h. Tradycjonaliści mogą sobie pomarzyć zwłaszcza gdy wieje wiatr. Ten KMX to już motorower - trzeba by go rejestrować, bo ma silnik o mocy 850W i spokojnie poleci 45 km/h. Ale nawet ten KMX nie zabrania pedałować - to nawet zwiększa zasięg. Była tam jakaś tabliczka "ZAKAZ PEDAŁOWANIA"? Ja nie widziałem.

Aha - ten KMX z powyższego przykładu kosztuje 1900 EUR. Pytałem sprzedawcę i się dowiedziałem. 1000 EUR to cena od której dopiero zaczyna się licytacja. Za 1000 EUR ten rower nie pójdzie. Przy czym ktoś tu zainwestował. Nie jest tylko spekulantem że kupił sobie tanio, a sprzedaje drogo. Poszukał i znalazł odpowiednie baterie, silnik elektryczny, zmontował to wszystko, przetestował, pokazał rezultaty, jest pokazane ile kosztuje przejechanie 10 km na energii elektrycznej. Pełny obraz. Ja chętnie bym kupił. Tylko ten prześwit i dziecinne kółeczka z przodu - to mi nie pasuje - przecież to nie wjedzie elegancko na krawężnik. No i wsiadanie/ zsiadanie z kucaniem/ gimnastyką. Niepraktyczna jest baza-trajk. Pewnie dlatego sprzedaje go ten właściciel. Reszta OK.

Nie wiem jak w Polsce, ale w Holandii często dojeżdża się do pracy nawet i 50 km w jedną stronę (!!!) i wygląda to tak - można zarabiać takim rowerem elektrycznym:

Zwrot kosztów dojazdu do pracy (w Holandii) własnym środkiem lokomocji - nie ważne jakim, czy rowerem, rowerem elektrycznym, skuterem, motorem, samochodem, autobusem, pociągiem (reiskosten):
1) Agencje posrednictwa pracy (uitzendbureaus):
- ogolnie 0,19 euro/km
2) Szklarnie i CAO Glastuinbouw:
- 10-15 km w jedna strone - 3,75 euro/dzien ale max. 15 euro/tydzien
- 15-20 km w jedna strone - 5,25 euro/dzien ale max. 21 euro/tydzien
- wiecej jak 20 km w jedna strone - 6 euro/dzien ale max. 30 euro/tydzien
3) Uprawy na wolnym powietrzu i CAO Open Teelten (dane z dnia 1.01.2006):
- 10-15 km w jedna strone - 2,52 euro/dzien
- wiecej jak 15 km w jedna strone - 3,51 euro/dzien
Z dniem 1.01 kazdego roku stawki ulegaja zmianie i uzaleznione sa od stopy inflacji.

Rower w Holandii spłaca się częściowo sam. Dojeżdżałem już w Holandii do pracy 23 km w jedną stronę i rower z kardanem zarabiał mi wtedy na siebie 30 EUR/tygodniowo. Traciłem jednak na tym swój czas, bo nie miałem silnika elektrycznego i średnia prędkość wychodziła mi 19-20 km/h. Z silnikiem elektrycznym mógłbym mieć średnią prędkość 30 km/h. Ponieważ są wszędzie ścieżki rowerowe to gliniarze na szybkie rowery w Holandii nie mają podejrzeń - bo ścieżkami rowerowymi Policja w Holandii praktycznie nie jeździ. Kolarze jeżdżą szybko i gliniarze nie robią kontroli czy kolarz przekroczył 25 km/h i nie sprawdzają mu czy ma zamontowany silnik elektryczny. Zresztą - rejestracja roweru elektrycznego o mocy powyżej 250W jest możliwa. Już to pisałem. I wtedy jeździ się po drogach z tablicą rejestracyjną, wykupuje się ubezpieczenie OC. Elektrykę (kierunki, światło "STOP", klakson można samemu dokupić i wtedy zgłosić pojazd do rejestracji). Teraz akurat mam pracę "pod nosem" i ten ciekawy trajk KMX nie przyda mi się (ale bardziej zniechęca mnie ten motyw z małymi kółeczkami i utrudnionym wjeżdżaniem na krawężniki - zawieszenie ułatwiałoby wjeżdżanie małymi kółkami na krawężnik, niewygodnym wsiadaniem/zsiadaniem który ogranicza praktyczność tego roweru w codziennym użytkowaniu).
« Ostatnia zmiana: Czerwca 08, 2010, 09:28:36 am wysłana przez Maciej Długosz »

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #230 dnia: Czerwca 08, 2010, 07:58:00 am »
Tak ale.....
      Czy   TO   można  jeszcze nazwać rowerem ........?

Kapitanie, konserwatywny jakiś jesteś i małostkowy :P :D

Oczywiście, że rower. Do auta brakuje mu jeszcze kierunkowskazów, owiewki, cb radia i wycieraczek z tyłu. I koniecznie logo Mercedesa. Wtedy MD"G" byłby już w siódmym niebie  ;D ;D ;D

Taaaa. Chyba musisz się schylić, podnieść kamień i rzucić w to (bo ma owiewkę, wycieraczkę z przodu - aha może wycieraczkę z przodu jeszcze tolerujesz):





Weź więcej kamyków bo jeszcze masz to (owiewka, kierunkowskazy):





to (tylko kierunkowskazy):







Oraz to - ten chyba oberwie najmocniej (owiewka, kierunkowskazy, koło kierownicze, tam za fotelem był zestaw audio z głośnikami - aha - może zestaw audio jeszcze tolerujesz, tylko CB w rowerze jest "be"):









Masz rację MpAlternatywa! Kpij sobie, niech ludzie czują że nic innego prócz rowerów poziomych człowiek nie wymyślił. A w ogóle to dlaczego mielibyśmy mieć przyjemność z jazdy rowerem? Moknijmy, walczmy z wiatrem, jeździjmy po macoszemu po ulicach, nie ułatwiajmy sobie niczego elektrycznością (silnik, audio, kierunkowskazy, światło "stop", klakson). Niech nic się nie dzieje. Zastój. A logo? Każdy rower ma swoje logo. Chyba. Jak nie ma to trzeba je stworzyć. Warto. Nie wiem czy większość ludzi dobrze kojarzy Mercedesa oraz jego logo. Są modele jednego producenta udane i są modele nie-udane. Samo logo to nie wszystko. Zresztą auto jak to auto - mając je jesteś uzależniony od garażu, koszty eksploatacji są dużo wyższe niż wygodny rower z kabiną i to co tam nawymieniałeś. Na długie trasy auto jest bardzo przydatne ale można się bez niego obejść. Może ludzie "jarają" się logiem Mercedesa - mi Mercedes W124 się podoba jako całokształt - bo chyba do tego MpAlternatywa bijesz personalnie kodami: MD"G" i siódmym niebem. Auto - zwłaszcza w mieście to dodatkowe koszty (opłaty parkingowe), i ryzyko (że ktoś Ci je obrabuje, zniszczy). Rower mniej kosztuje nawet jak coś mu się stanie. To po prostu praktyka. Nie wiem czemu nie mielibyśmy ulepszać rowerów?? Aha - rower elektryczny zarejestrowany jako motorower ubezpieczy bez problemu ubezpieczalnia. To już chyba jakiś zysk?? Czy znowu jakiś motyw?? Nie ubezpieczają już motorowerów??

Aha - MpAlternatywa - czy jestem "nie w porządku" gdy używam elektronicznego GPS na rowerze? Bo nie jestem pewien? Rozumiem że z CB-radia w rowerze można się śmiać. A z GPS też sobie porehoczemy?? He he he he he he... Albo mały zestaw audio?? Ha ha ha ha ha ha ha... Bo nie wiem z czego będziemy się nabijać - może bym się przygotował?? To teraz - tak już "na zaś": hi hi hi hi hi hi hi... Albo: szyba w rowerze - khhhhh khhhh khhhh khhhh... Tapicerka - iiiiiihiiiiii iiiiiihiiiiii iiiiiihiiiiii iiiiiihiiiiii... Zostawmy rower w spokoju. Ma być drogi, bez akcesoriów, nie pokazujmy nic ludziom bo jeszcze się zorientują.

A teraz pozwólcie że ja się pośmieję z "MpAl"H. Czy nie sądzicie że "MpAl"H jest ojcem/dzieckiem albo nawet to dokładnie ten sam człowiek co Stanisław Szozda (niewłaściwe skreślić)? Czyli ten rasowy kolarz z lat komuny? Kiedy rasowy "goły", "prawdziwy" rower bez żadnych bajerów i udogodnień był wyrazem wolności człowieka?
« Ostatnia zmiana: Czerwca 08, 2010, 09:52:23 am wysłana przez Maciej Długosz »

recutibi

  • sympatyk na poziomie
  • **
  • Wiadomości: 45
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #231 dnia: Czerwca 08, 2010, 02:06:01 pm »
Panowie, co to za ton!?!

PrzemO

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 319
  • Never talking just keeps walking...
    • Sporty alternatywne
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #232 dnia: Czerwca 08, 2010, 04:14:25 pm »
Panowie, co to za ton!?!

Spoko recutibi, niech se chłopak spuści troche pary z gwizdka. Ja go rozumiem. Też mam swoją idee fixe (nie rowery) i też nie potrafię być opanowany i obojętny w tym temacie. I też wyprzedzam swoim myśleniem gusta Polaków o conajmniej kilka, jeżeli nie kilkanaścia lat naprzód.

Macieju, kilkakrotnie już na tym forum pisałem - cenię cię za twoją wiedzę poziomkową i zaangażowanie w wyszukiwanie nowych, często zaskakujących rozwiązań rowerowych. Niestety, nie toleruję twojego podejścia do spraw ekonomicznych, biznesowych i sprzedażowych. Nic osobistego. Ja po prostu codziennie mam doczynienia z rowerami poziomymi i potencjalnymi klientami - stąd mniej więcej wiem jakie są reakcje Kowalskich. Na kilkaset osób, którym pokazywałem rowery poziome, 3 (słownie trzy) zapytały się o napęd elektryczny do nich. Dla mnie nie ma tematu - ty upierasz się zrobić z niego siłę napędową sprzedaży poziomek w Polsce. Dla mnie totalna utopia, dla ciebie rzeczywistość tu i teraz.

Niektóre twoje argumenty rozśmieszają mnie do łez. Ale rozumiem to. Trudno jest zachować obiektywność spojrzenia opętańcowi (też tak mam). Tylko, że nasza polska świadomość rowerowa jest kilka lat za twoją, uszanuj to, że dla niektórych to co piszesz jest trudne lub niemożliwe do zaakceptowania.
Ja swoje rozważania biznesowe opieram tylko na wiedzy i gustach Polaków, takich jakie znam z autopsji. Ty przedstawiasz nam rozwiązania dla Holendra i dodatkowo kategorycznie upierasz się, że tak ma być i basta. Wiesz jak działa dokręcanie śruby na Polaków. Im większy nakaz, tym większy opór.
Więc, albo troszkę poluzujesz nam śrubkę i zaczniesz słuchać tego, co rynek (czyli my, użytkownicy poziomek w Polsce, twoi potencjalni klienci) mówi na twoje "kosmosy", albo zostaniesz niezrozumiany i przeniesiesz się na fora poziomkowe dla Niemców, Holendrów, Belgów itd. Póki co, zrażasz do siebie innych forumowiczów swoją zaciętością, agresją a często nawet bezczelnością. Cierpi na tym to forum i nasze małe polskie środowisko poziomkowe.
Przerwa

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #233 dnia: Czerwca 08, 2010, 06:10:27 pm »
Więc, albo troszkę poluzujesz nam śrubkę i zaczniesz słuchać tego, co rynek (czyli my, użytkownicy poziomek w Polsce, twoi potencjalni klienci) mówi na twoje "kosmosy", albo zostaniesz niezrozumiany i przeniesiesz się na fora poziomkowe dla Niemców, Holendrów, Belgów itd. Póki co, zrażasz do siebie innych forumowiczów swoją zaciętością, agresją a często nawet bezczelnością. Cierpi na tym to forum i nasze małe polskie środowisko poziomkowe.

Nie wiem czy przyglądaliście się reklamom w Polsce. Prawie wszystko w nich jest "naturalne" i "prawdziwe". Chleb, sok, masło, proszek do prania, jogurt. "Naturalny wybór". I po tej linii lansuje się rowery - "Prawdziwy rower nie ma żadnego silnika, bo to już byłby "nie-naturalny" rower". No to co?? Ja w dalszym ciągu widzę na drogach że są sami naturaliści w nienaturalnych samochodach. Jakoś tak dziwnie "nienaturalnie". Prąd elektryczny też jest "nienaturalny", bo trzeba go wyprodukować - spalić węgiel i wydzielić zanieczyszczenia. W Polsce "naturalnie" mamy elektrownie węglowe (92%??). Czyli korzystając ze światła, lodówki, pralki, telewizji, komputera, itp. jesteśmy "naturalni".

Widzę tu prezentowaną tendencję że rower poziomy z racji wygodnej pozycji na siodełku ma być "lekiem na całe zło". I pedałowanie jest po prostu sposobem na życie. To nic że wszędzie piszą że pod górkę na rowerze poziomym jest wolniej. Jeździ się tylko z górki i po płaskim! Silnik elektryczny może być tylko w wycieraczkach albo elektrycznych szybach. Ewentualnie rozrusznik, wentylatory. A w domu? Tylko mikser, krajalnica do chleba, odkurzacz, pralka, wentylator, farelka, napędy CD/DVD, maszynka do golenia, suszarka do włosów. Ale broń Panie Boże żeby rower miał silnik elektryczny! Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!! Nieeeeeeeeeeeeeeee!!!! Tutaj znowu mam odniesienie do lat komuny: "Cudowne dziecko dwóch pedałów". Chyba znacie ten tekst i wiecie w jakich okolicznościach komentator sportowy palnął ten tekst. Mamy być takimi "cudownymi dziećmi"?. Tak samo deszcz. Chyba parasole powinny być tylko w krajach zachodnich a w Polsce moknijmy. Palto jest jedynym rozwiązaniem. Ale bez kaptura. Ewentualnie kapelusz. Ale kapelusz po 40-tce.

Kto chce niech będzie sportowcem i niech jeździ tylko o własnych siłach. Przecież nikomu tego nie bronię. Ale korzystamy na co dzień z tak wielu udogodnień że silnik elektryczny w rowerze może być opcją. Kowalski chętnie skorzystałby. Szozda może pedałować.

[...]nasze małe polskie środowisko poziomkowe.

Sami spychacie rowery poziome do podziemia tą biernością. Nie ulepszając ich sprawiacie że Kowalski nie widzi sensu kupować roweru poziomego, skoro ma już doświadczenia z "tradycyjnym" rowerem. I Kowalski wcale nie jest taki głupi jak to MpAlternatywa sugerujesz:

[...]Już zwykła trajka jest dla Kowalskiego problemem, zrozumienie, że może się rozwalić na foteliku jak w domu w fotelu przed TV, że nie musi się kurczowo trzymać kierownicy, co do tej pory praktykował, bo to kierownica a nie drążek akrobatyczny. Dla Kowalskiego kosmosem jest ruszyć w przód i skręcić koła. O cofaniu nie wspomnę (a czasami trzeba cofnąć). Wiesz jak najczęściej hamują Kowalscy na pierwszej jeździe trajką? Butami, bo w całym tym cudacznym zamieszaniu z poruszaniem się, zapomnieli, że mają hamulce (wcześniej pokazane, wytłumaczone i zademonstrowane działanie). A ty teraz do tego cyrku jeszcze chcesz Kowalskiemu tłumaczyć jak ma i kiedy ma lub może jechać na silniku? Zapomnij  ::)

Ja bym się poczuł obrażony że z Kowalskiego zrobiłeś niemal debila. Kowalski ma zdrowy rozsądek który mówi mu: "Ale do czego ja wykorzystam ten rower? Czy przyda mi się taki rower na co dzień? Czy wyjdzie mnie taniej niż eksploatacja auta? A czy będę moknął jak spadnie deszcz? Ile kilometrów mogę elegancko przejechać?". To że Kowalski musi się przyzwyczaić do nowego roweru to normalne i chwilkę mu zejdzie. Ale jeśli stać Kowalskiego na kupno auta, serwis, ubezpieczenia, paliwo, opłaty parkingowe to stać go równie dobrze na rower. Ale niekoniecznie prymitywny rower w dobie rozwoju przemysłowego.

Nie wiem czy to tyle kosztuje sprzedawcę kupić jeden silnik, jedne baterie, zamontować, przetestować. Nie musimy wypełniać od razu całego sklepu. Ale jeden model wypadałoby mieć na jazdy próbne.

[...]Na kilkaset osób, którym pokazywałem rowery poziome, 3 (słownie trzy) zapytały się o napęd elektryczny do nich. Dla mnie nie ma tematu - ty upierasz się zrobić z niego siłę napędową sprzedaży poziomek w Polsce. Dla mnie totalna utopia, dla ciebie rzeczywistość tu i teraz.

Mam się przekonać do roweru elektrycznego którego nie ma na sklepie, bez jazdy próbnej, patrząc jedynie na kolorowy folder z silnikami elektrycznymi? A gdy sprzedawca nie ma folderu z akcesoriami elektryfikacji roweru? To co wtedy? Wchodząc już do sklepu mam być mądrzejszy od sprzedawcy wiedzieć więcej o elektryfikacji niż on sam? Jak sprzedawca nie jest rozeznany/ doświadczony w kwestii elektryfikacji - to ja nie chcę nic od niego w ogóle kupować. Nie mam zaufania, bo gdzie tu jest rzetelna informacja? Nie ma informacji. To mamy czysty marketing. Kupić tanio, sprzedać drogo. Kupić tanio, sprzedać drogo. Nic więcej. Informacja powinna być podana na dzień dobry "że jest opcja napędu elektrycznego". Powinien być model pokazowy/ testowy. I powinny być sprawdzone dane (zasięg, osiągi, czas ładowania, koszty, sytuacja wyczerpania aku w trasie - czyli albo montujemy dwa aku albo w ostateczności uzasadnienie że rower waży co prawda np. więcej 25 kg ale można się nim jeszcze "dotoczyć", bo ma małe opory toczenia/ opory powietrza). A tak każesz MpAlternatywa klientowi samemu się domyślać i samemu szukać ulepszeń gdy wiadomo że nie każdy jest kolarzem zawodowym. Elektryfikacja? Dlaczego w ogóle jeździmy rowerem na światłach z dynama czy z baterii? Powinniśmy świecić oczami. Tak jest "ekologicznie"? Niedługo wymiana łańcucha okaże się niemożliwa, albo problematyczna bo "oryginalnie" rowery nie mają zapasowego łańcucha w zestawie i serwisanci rowerowi będą mi mówić: "Panie - po co wymieniać łańcuch?". "Przecież ma Pan łańcuch - to jeździj Pan!"

Jest zasadnicza różnica pomiędzy mówieniem o silniku elektrycznym w rowerze a konkretną, sprawdzoną, obliczoną ekonomicznie aplikacją. Z gwarancją. Nie wiem dlaczego mając rzetelną informację o kosztach eksploatacji silnika elektrycznego nie mógłbym włączyć ekonomicznego myślenia. Z matematyki raczej przeciętny Kowalski nie jest taki zły. A ubezpieczenie moto-roweru o mocy silnika ponad 250W oznacza pofatygowanie się do ubezpieczalni. Oraz zamontowanie akcesoriów (kierunki, światło "stop", klakson). Co my właściwie możemy w takim razie zrobić? Rozłożyć ręce mówiąc "Nie da się?". Dla mnie takie bierne podejście oznacza tylko lenistwo.
« Ostatnia zmiana: Czerwca 10, 2010, 07:02:43 am wysłana przez Maciej Długosz »

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #234 dnia: Czerwca 08, 2010, 07:04:13 pm »
Ja po prostu codziennie mam doczynienia z rowerami poziomymi i potencjalnymi klientami - stąd mniej więcej wiem jakie są reakcje Kowalskich.
[...]
Niektóre twoje argumenty rozśmieszają mnie do łez. Ale rozumiem to. Trudno jest zachować obiektywność spojrzenia opętańcowi (też tak mam).

Mam jeszcze jednego opętańca dla Ciebie:

Źródło:

http://erower.prv.pl/

"No tak, zapomniałem wcześniej wspomnieć, że lubię wygodę, a nie lubię gdy na głowę pada deszcz, w twarz wieje wiatr i jest zimno. Rowerem owszem, lubię jeździć latem, przy ładnej pogodzie, po ścieżkach wśród lasów i łąk, ale po ulicy - brrr .... każdy wyprzedzający samochód to coraz większy stres. "

"Przez dwa lata próbowałem znaleźć poparcie dla mojej idei nawiązując kontakty z różnymi ludźmi i organizacjami. Nie znalazłem poparcia. Każdy kiwał ze zrozumieniem głową i na tym się kończyło. Działo się tak pewnie dlatego, że jedni, jeżdżący samochodami, bali się konkurencji na jezdni, inni nie wierzyli w powodzenie moich zamiarów, jeszcze inni pytali "a dlaczego ja". Dałem spokój rozmowom. Postanowiłem sam zbudować erower, aby przekonać niedowiarków, że jeździć wygodnie własnym środkiem lokomocji można - niekoniecznie samochodem. Tym bardziej, że siebie nie musiałem przekonywać."

"Muszę się tu pochwalić, że wiele, wiele lat temu sam zbudowałem pojazd trójkołowy mający ramę stalową i karoserię ze sklejki pokrytej dermą, o wadze ok. 100 kg . Jego silnik spalinowy miał pojemność 50cm3, moc 3,5KM i pozwalał osiągać 60 km/godz. przy zużyciu paliwa 2-3 l/100km. Mała pojemność silnika pozwoliła na zarejestrowanie pojazdu jako motorower, dzięki czemu wszelkie opłaty były stosunkowo niskie. W sumie - był to pojazd bardzo tani w eksploatacji."

"Jeździłem tym trójkołowcem dwa lata do pracy, a w czasie urlopu pojechałem na wycieczkę w Bieszczady.  A największą satysfakcję miałem zimą gdy był silny mróz, dużo śniegu, tłumy na przystankach, żadnego tramwaju a ja prr... prr... prr... po 20-tu minutach byłem w pracy. Nawet nie zdążyłem zmarznąć, mimo braku ogrzewania. Niestety - sklejka nie jest najlepszym materiałem na karoserię - po dwóch latach była już na tyle rozmoczona, że nie nadawała się do dalszego użytku. Brak garażu w znacznej mierze do tego się przyczynił."

"Pozostało mi jednak przekonanie, że istnieje ogromna różnica między jazdą na rowerze, czy motorowerze, a jazdą nawet takim prymitywnym trójkołowcem, różnica o wiele większa niż między tym trójkołowcem a przeciętnym samochodem, ze względu na to, że mój pojazd miał wygodne siedzenia dla dwóch osób i szczelną karoserię, która chroniła przed zimnym wiatrem i deszczem."

"I nikt mnie nie przekona, że można jeździć do pracy na rowerze, nawet po najlepszych ścieżkach rowerowych, w naszym klimacie, kiedy to często rano jest piękna pogoda a popołudniu pada deszcz, bo ja nie lubię ani deszczu, ani zimnego wiatru.  Doszedłem jednak do przekonania, że pojazd taki, produkowany seryjnie z blachy lub laminatów, byłby zbyt drogi, by znalazł nabywców. Dlatego postanowiłem zbudować rower."

« Ostatnia zmiana: Czerwca 08, 2010, 07:10:59 pm wysłana przez Maciej Długosz »

sławek

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 717
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #235 dnia: Czerwca 08, 2010, 08:43:29 pm »

http://erower.prv.pl/
"Przez dwa lata próbowałem znaleźć poparcie dla mojej idei nawiązując kontakty z różnymi ludźmi i organizacjami. Nie znalazłem poparcia.                                  Dałem spokój rozmowom.                                                    Postanowiłem sam zbudować erower, aby przekonać niedowiarków, że jeździć wygodnie własnym środkiem lokomocji można - niekoniecznie samochodem. Tym bardziej, że siebie nie musiałem przekonywać."

Nie myślałeś Maciej by iść tą wytyczoną już drogą czyli
a)dać spokój rozmową
b)zbudować ekorower by przekonać niedowiarków- czyli zrobić coś(cokolwiek)  zamiast "wkoło Macieju" "strzępić język poróżnicy"
c)dać spokój przekonywaniu bo "siebie przekonywać nie musisz" a z nami jak widać Ci nie wychodzi ;)
Sławek

Konios

  • sympatyk na poziomie
  • **
  • Wiadomości: 30
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #236 dnia: Czerwca 08, 2010, 09:24:45 pm »
Maćku, jeżeli wszyscy wychodzą Ci naprzeciw to znaczy, że jedziesz pod prąd :) Zbuduj rower i sprzedaj kilkadziesiąt sztuk zamiast wdawać się w dyskusje z nami maluczkimi.

Zdjęcie tego e-rowera wrzuciłeś chyba w pięciu postach. O tym, że Rydzu Cię wystawił chyba w dziesięciu. Dużo piszesz ale w kółko to samo o tym, że tokarz czy spawacz to zawód dla wybranych, o kursach spawania w Rzeszowie, o idealnym rowerze dla każdego, na którego tylko Ty masz receptę...
Twoje posty przewijam bo często nie wnoszą nic nowego.

sławek

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 717
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #237 dnia: Czerwca 08, 2010, 09:31:01 pm »
Dużo piszesz ale w kółko to samo
Twoje posty przewijam bo często nie wnoszą nic nowego.

  Ale za to wiemy skąd się wzięło powiedzenie "Gadać jedno i to samo w koło Macieju"  albo robić coś "w koło Macieju"
 ;D ;D ;D
Sławek

kapitanwasyl

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 368
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #238 dnia: Czerwca 08, 2010, 10:35:50 pm »
Tylko że nie każdy Maciej robi coś w kółko .... ;D
 ( Mój nick nie mówi wszystkiego )  ;)
I tak w koło  Macieju ...

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #239 dnia: Czerwca 09, 2010, 03:27:55 pm »
Zdjęcie tego e-rowera wrzuciłeś chyba w pięciu postach. O tym, że Rydzu Cię wystawił chyba w dziesięciu. Dużo piszesz ale w kółko to samo o tym, że tokarz czy spawacz to zawód dla wybranych, o kursach spawania w Rzeszowie, o idealnym rowerze dla każdego, na którego tylko Ty masz receptę...
Twoje posty przewijam bo często nie wnoszą nic nowego.

Dużo piszesz ale w kółko to samo
Twoje posty przewijam bo często nie wnoszą nic nowego.

  Ale za to wiemy skąd się wzięło powiedzenie "Gadać jedno i to samo w koło Macieju"  albo robić coś "w koło Macieju"
 ;D ;D ;D

Ludzie powtarzają w kółko "Dzień dobry", "Dziękuję", "Do widzenia". Czy wszystko ma być jednorazowe??

Nie wiem jakie Wy macie przekonanie do rowerów poziomych ale ile bym nie powtarzał Kowalskiemu że "rower poziomy ma pozycję ergonomiczną" to i tak na pierwszy plan wyjdą inne argumenty. I ja nie ignorowałbym tych argumentów Kowalskiego. Tak samo ekstremalnie niskie rowery w ruchu ulicznym. Trzeba się liczyć z kierowcami samochodów. Mogę to powtarzać w kółko do znudzenia swoje poglądy tak jak Wy. "Rower z zasady jest dobry". Moim zdaniem wcale nie jest. "Mniejszość poziomkowa", "niszowy produkt" - te stwierdzenia biorą się z zaciętego stosunku do roweru. Waszym zdaniem fotelik i pozycja pozioma "to jest to". To nie jest to. Można pójść dalej. Zwłaszcza jeśli już konstruujemy ramy, sami kupujemy komponenty.

Sama zmiana pozycji kolarza zmieniona z "tradycyjnej" na siedzącą lub siedząco-leżącą czy leżącą nie wyeliminuje innych niedogodności. Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę że Kowalski kupiłby rower poziomy ale z udogodnieniami. A tu sztywne "kolarskie" podejście do tematu. Nie każdy chce być kolarzem, ale każdy wie że wygodny rower jest najtańszym środkiem lokomocji.

Kowalski pod górkę chętnie odpaliłby silnik elektryczny. Uważam że Wy też powtarzacie w kółko jedno i to samo: "Rower poziomy jest dobry". Nie jest dobry do końca, trzeba go jeszcze ulepszyć.

A to że ktoś mnie wystawił przy produkcji roweru to też ważne - bo niby "rowery to pasja". I można zakochać się w rowerach, szukać "kolegów", "pasjonatów". Potem można oszukiwać się że pasjonaci zjednoczą się. Ale to jest nieprawda. Rowery to zwykły produkt który trzeba produkować tak jak każdy inny (krzesła, ubrania) i trzeba mieć przygotowany plan produkcji a nie liczyć na to że "pasjonaci" razem wspólnie coś stworzą.

Może widać to już wyraźniej skoro tyle razy to powtarzam?

Nie oszukujmy się też "problemami z rejestracją roweru elektrycznego jako motoroweru". Po prostu trzeba zamontować akcesoria i rejestracja jest możliwa. Chyba wyposażony w kierunkowskazy, światło "stop", klakson, tablicę rejestracyjną , ubezpieczenia OC oraz ubezpieczenie od kradzieży rower elektryczny mogący jechać 45 km/h to już lepsza alternatywa niż jeżdżenie po macoszemu i wbrew ustaleniom kodeksu drogowego? Mi nawet nie chodzi o kodeks - bo kierowcy nie jeżdżą zawsze zgodnie z kodeksem ale "upierdliwość" gliniarzy. Mają prawo wystawić mandat za jazdę rowerem z silnikiem elektrycznym o mocy ponad 250W jeśli nie jest zarejestrowany jako moto-rower. Trochę chyba jest wygodniej gdy nie muszę zastanawiać się czy przytrzymają mnie gliniarze za to że jadę ponad 25km/h na silniku elektrycznym?

Nie jestem "pro-Amerykański" ale jak widzę że Amerykanie elektryfikują rowery i jeżdżą pomimo braku kondycji to chyba można przenieść ten motyw na teren Polski? W Holandii rowery z silnikiem elektrycznym są lansowane raczej jako rowery dla osób o słabych mięśniach. Ale gdy jeżdżę do pracy rowerem z silnikiem elektrycznym to Holendrom (obecnie jestem w Holandii) oczy się błyszczą. Mam tłumaczyć co znaczy "oczy się błyszczą"?


http://erower.prv.pl/
"Przez dwa lata próbowałem znaleźć poparcie dla mojej idei nawiązując kontakty z różnymi ludźmi i organizacjami. Nie znalazłem poparcia. Dałem spokój rozmowom. Postanowiłem sam zbudować erower, aby przekonać niedowiarków, że jeździć wygodnie własnym środkiem lokomocji można - niekoniecznie samochodem. Tym bardziej, że siebie nie musiałem przekonywać."

Nie myślałeś Maciej by iść tą wytyczoną już drogą czyli
a)dać spokój rozmową
b)zbudować ekorower by przekonać niedowiarków- czyli zrobić coś(cokolwiek)  zamiast "wkoło Macieju" "strzępić język poróżnicy"
c)dać spokój przekonywaniu bo "siebie przekonywać nie musisz" a z nami jak widać Ci nie wychodzi ;)

Dużo Kowalskich czyta te posty i orientuje się że można. Weź pod uwagę "innych" nie tylko "pasjonatów". Często trzeba zacząć samemu. Do elektrycznego roweru potrzebna jest dobra baza. Czyli wpierw trzeba upatrzyć/ przetestować model który miałby zostać zelektryfikowany. Potem dokonać ulepszeń. Np. Flevo-Racer nie nadaje się do elektryfikacji (zbyt "dziwne sterowanie" przy niskich prędkościach).
« Ostatnia zmiana: Czerwca 09, 2010, 04:12:21 pm wysłana przez Maciej Długosz »