Autor Wątek: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.  (Przeczytany 350255 razy)

wit

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 75
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #180 dnia: Kwietnia 18, 2010, 03:33:56 pm »
Aha - bateria złożona np. z 400 ogniw to raczej duże ryzyko że któreś się zużyje i zapracuje na słabsze osiągi całości. No ale każdy robi to co lubi. Szanuję rozwiązania typu "laptopowe aku w rowerze".
bateria 400 ogniw w rowerze  nie ma sensu podobnie jak generator.  nikomu nie proponowałem montażu takiej. podawałem tylko ,że odpowiada to wadze generatora. i ile prądu mozna mieć w tej wadze. nie musisz liczyć się bardzo z ceną -daj drożśzą porządną baterię z lifepo4. np. takich jak Bimoto oferuje... niekoniecznie od nich -można bezpośrednio z chin...-ale ogniwa bardzo dobre.

a co do awaryjnosci -jesli bateria prawidłowo eksploatowana -dobrze dobrana mocowo -nieprzeciążana, nieprzeładowywana , nie rozładowywana do końca... to szansa na awarię ogniw znikoma. ładujesz z balancerem -jeśli któraś sekcja siada -będziesz miał info.

a typowo baterii nie traktuje się jako części tylko jako paliwo. koszt prądu znikomy -koszt ekploatacji pojazdu elektrycznego to koszt wymiany aku co ileś tam kilometrów. tanie  aku laptopowe częściej.
 droższe lifepo4 rzadziej. lifepo4 firmy A123 wnukom w spadku zapiszesz...

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #181 dnia: Kwietnia 18, 2010, 09:04:33 pm »
Jeszcze tylko podam suma sumarum z moich przemyśleń:

Amerykanin wpadł na pomysł żeby spiąć ten rowerek:



z agregatem ładującym aku gdy padnie w trasie, np. takim:



W wyniku tego spalanie paliwa na poziomie 1,8 l /100 km. Oczywiście można ładować z gniazdka. Ale w trasie nic nie zaskoczy. Rezultat:

http://www.youtube.com/watch?v=PJDNWcnYlFo

Warto to rozważyć, bo zapewnia niezależność od gniazdka. Oczywiście gdy się da to ładować aku w domu z gniazdka sieciowego - wyjdzie jeszcze taniej niż lanie paliwa do agregatu. Ale nic nas nie zaskoczy w trasie i można jeździć elektrykiem do bólu.

wit

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 75
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #182 dnia: Kwietnia 18, 2010, 09:22:00 pm »


W wyniku tego spalanie paliwa na poziomie 1,8 l /100 km. Oczywiście można ładować z gniazdka. Ale w trasie nic nie zaskoczy. Rezultat:
Warto to rozważyć, bo zapewnia niezależność od gniazdka. Oczywiście gdy się da to ładować aku w domu z gniazdka sieciowego - wyjdzie jeszcze taniej niż lanie paliwa do agregatu. Ale nic nas nie zaskoczy w trasie i można jeździć elektrykiem do bólu.

spalanie na poziomie motoroweru wożącego dwie osoby z prędkością 50km/godz.
i będzie to bardziej "okaleczony" motorower niż rower ze wspomaganiem.
lepiej daj spory solar... planujesz jakieś zadaszenie -oklej je ogniwami słonecznymi. dasz około 1m2 -to 2- godz naładuje ci aku do przejechania 20km.  dasz troszkę więcej to w trasie pomału pociągnie gdy aku już puste. ... albo -przy małej wadze samego rozwiązania -wydłuży zasięg z posiadanym aku nawet 2x. silnik będzie brał połowę energii z aku a połowę dołoży solar.
ale to moje rady. Ty zrobisz jak zechcesz... dasz generator -wszyscy będziemy mieć nową wiedzę -jeśli podzielisz się uwagami.  nawet jeśli doświadczenia będą negatywne -zawsze to dodatkowa wiedza zweryfikowana praktycznie... a to  jest zawsze na plus.
"NIE MA PORAŻEK -SĄ TYLKO DOŚWIADCZENIA -inna rzecz, że niektóre negatywne"

sławek

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 717
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #183 dnia: Kwietnia 19, 2010, 06:05:03 am »
Ty zrobisz jak zechcesz... dasz generator -wszyscy będziemy mieć nową wiedzę -jeśli podzielisz się uwagami.  nawet jeśli doświadczenia będą negatywne -zawsze to dodatkowa wiedza zweryfikowana praktycznie... a to  jest zawsze na plus.
"NIE MA PORAŻEK -SĄ TYLKO DOŚWIADCZENIA -inna rzecz, że niektóre negatywne"

Mosze, jak to jest że Abram Rozenstain chce Ciebie dopuścić do interes? Przecież on ma kupę forsy, a Ty jesteś goły!
 Widzisz Icek, to będzie spółka. Abram ma pieniądze, a ja doświadczenie. Za pół roku ja będę miał pieniądze, a on doświadczenie.  ::)
Sławek

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #184 dnia: Kwietnia 19, 2010, 04:25:15 pm »
Ty zrobisz jak zechcesz... dasz generator -wszyscy będziemy mieć nową wiedzę -jeśli podzielisz się uwagami.  nawet jeśli doświadczenia będą negatywne -zawsze to dodatkowa wiedza zweryfikowana praktycznie... a to  jest zawsze na plus.
"NIE MA PORAŻEK -SĄ TYLKO DOŚWIADCZENIA -inna rzecz, że niektóre negatywne"

Mosze, jak to jest że Abram Rozenstain chce Ciebie dopuścić do interes? Przecież on ma kupę forsy, a Ty jesteś goły!
 Widzisz Icek, to będzie spółka. Abram ma pieniądze, a ja doświadczenie. Za pół roku ja będę miał pieniądze, a on doświadczenie.  ::)

Hahhahahahaahahaha...!!!! Ale się uśmiałem! Tak - właśnie tak to jest. Spotyka się bogaty z doświadczonym i kto robi się bogaty? Hahahhahahaa! Trafnie. Bardzo trafnie.

Dziwię czemu doświadczony z silnikami i aku Wit nie rozkręca interesu z ... aku i ładowarkami. Albo nawet i silnikami. Nie jestem wcale złośliwy to pisząc. Szanuję go za to że wpadł na pomysł żeby zrobić aku do roweru z baterii od laptopów. Nie liczę wcale że takie rzeczy odbywają się po kosztach gdy znajdzie się kupiec - jak ktoś jest doświadczony to czemu nie mógłby zarobić na swojej wiedzy? Dziwne.

Auto elektryczne z 7000 tysiącami baterii od laptopów - brzmi śmiesznie ale wymiata Dodge Viper'a:

http://www.youtube.com/watch?v=pm6gD6r3-cw

Znaczna część ludzi bardzo niepoprawnie kojarzy rowery elektryczne. Z tym jest problem. Rower elektryczny na pierwszy rzut oka wydaje się być dla inwalidów. To w takim razie dosyć dużo inwalidów jeździ samochodami. A mamy taki niby zdrowy i ekologiczny i naturalny (bez konserwantów) naród. To jest obłuda.

Ja chciałbym mieć aku które mnie nie zawiedzie. Ale już się przekonałem że chcąc rowerem elektrycznym wyskoczyć poza "limit" aku to się po prostu ... nie da!!! Wolę mieć "back-up" w postaci lekkiego agregatu. I mam w planie rower trójkołowy więc mi taka "przyciężka" hybryda pasuje. Do dwukołowego bolidu już bym się wahał co do zakładania agregatu (nawet lekkiego agregatu o wadze 10kg).

Wolę przejechać wolniej rowerem niż autobusem po mieście. Ale autobus bywa spóźniony w godzinach szczytu. Jestem też w mniejszym ścisku, bez "zapachu potu pasażerów". I czasem ... jednak .... szybciej ... rowerem niż autobus ...gdy jest korek!!!! Rowerem na trasie też jest czasem szybciej. Nie tylko po mieście. Szok. No nie wiem czy mi uwierzycie ale jak jest korek to przejadę rowerem trasę 14 km z Rzeszowa do Trzciany szybciej niż autobus. Nim autobus "wygrzebie się" z centrum to schodzi mu nawet 20 minut. W Rzeszowie "fest" korki są przeważnie w godzinach 15-17. A wtedy też zdarza mi się jeździć rowerem. Aha - porównuję do autobusów MPK. PKS może mnie przegonić, bo rzadziej się zatrzymuje.

Korzystam z doświadczeń Amerykanów w kwestii elektryfikacji rowerów. W Polsce np. pomysły z "hybrydowym napędem" i np. agregatem są nie do pomyślenia. Agregat tak naprawdę jest "w razie "w"" - gdy zabraknie prądu w trasie, bo oczywiście jeszcze taniej wychodzi doładować aku z gniazdka sieciowego gdy tylko jest taka możliwość (gdy np. wiemy że jedziemy prosto do domu albo doładujemy gdzie indziej). Ale chodzi o to żeby rower elektryczny nas nie zawiódł w trasie. Tylko do tego potrzebny jest agregat. Aha - nie wiem dlaczego dla niektórych ludzi ekologiczny prąd płynie z elektrowni węglowych. A z agregatu prąd już jest nie-ekologiczny. Jedno i drugie nie jest ekologiczne. Według mnie ekologiczny prąd jest z odnawialnych źródeł: energia spadku wody, energia wiatru, energia Słońca, biomasa. Ale nie węgiel. No chyba że coś się zmieniło i czegoś nie wiem. Według mnie mamy w Polsce mniej niż 5% energii z odnawialnych (ekologicznych) źródeł energii prądu w gniazdku sieciowym.

Amerykanie też kombinują z akumulatorami - ale przeważnie nie rozdrabniają i nie bawią się jak robimy to my - Polacy. Amerykanie po prostu kupują gotowe aku przez http://www.pingbattery.com/ albo http://ecitypower.com/ albo http://www.cyclone-usa.com/ albo http://www.cyclone-tw.com/. Jest sporo innych źródeł. Ale przeważnie poza granicami naszego kraju. Amerykanie też muszą "sprowadzać" - nie wszystko mają pod ręką. A jak ktoś nie ma konta walutowego w banku albo nie chce spojrzeć na naklejkę swego komputera (Made in China, Made in Taiwaan) to już nic nie sugeruję.

Amerykanie kupują też przeważnie liczniki zużycia prądu np. Crystalite (dużo istotnych informacji wyciąga się jeżdżąc z takim licznikiem).

Silniki spalinowe w rowerze wedle Was - przejaskrawienia historii.:

Przedstawiony [...] napęd dość oryginalny (agregat np. Hondy) jest mało ekonomiczny. Dochodzi tutaj waga agregatu i silnika elektrycznego. Silniki spalinowe Gnom dawały leprze osiągi: 1,5 l/100 przy prędkości 35 km/h. Gnomy były produkowane w latach 50 ub. wieku.

Zapomniałeś dodać Hansglopke że spalanie Gnoma na poziomie 1,5l było podane dla prędkości 20km/h. Prędkość maksymalna wynosiła 35 km/h ale przy tej maksymalnej prędkości Gnom palił już więcej. Waga agregatu? Agregat Hondy waży 29 lbs = 13,2kg. Są jeszcze lżejsze agregaty - niekoniecznie Hondy. Można spokojnie zejść z wagą agregatu do 10 kg. Dochodzi waga silnika elektrycznego. Zgoda. Tylko musiałbyś być strasznym tłuściochem żeby nie uciągnął Cię silnik elektryczny. Nie wiem - jak ważysz 120 kg to może być problem. Wtedy radzę silnik 250 W z silna redukcją. Albo 500 W silnik i pomykasz.

Silniki spalinowe Gnom dawały leprze osiągi: 1,5 l/100 przy prędkości 35 km/h. Gnomy były produkowane w latach 50 ub. wieku.

Dokładnie.

Saurus przytakujesz Hansglopke. Może jesteście w spółce. Podziwiam solidarność. Jest jednak bardzo niedokładnie. Gnomy były produkowane w latach 50-tych ubiegłego wieku - to się jeszcze zgadza. Ale ten dwusów palił 1,5 l/ 100 km przy prędkości 20 km/h. I smrodził, wydawał hałas, dymił. Tego już nie napisali w Wikipedii. Każdy kto widział dwusuwowego Trabanta, Wartburga, 2-suwowego skutera (również chińskiego), WSK to zwróci na to uwagę (hałas, smród, dym). Poza tym nie wiem czy jesteście jakimiś zapalonymi motocyklistami ale silnik elektryczny tej samej mocy co spalinowiec daje wyraźnie lepsze osiągi. Zasięg to bolączka elektryków. Wtedy warto rozważyć hybrydę. Ale niech spalinowiec chodzi na optymalnych obrotach i niech ładuje aku - taka jest koncepcja. Nie spinamy silnika spalinowego bezpośrednio z napędem. To duża różnica.

Elektryk wymiata nawet Porsche i Ferrari:

http://www.youtube.com/watch?v=8qDZOBQs60w

Ewentualne zarzuty do powyższego wideo o znacznie niższej masie elektryka w stosunku do spalinowca trzeba by zrównoważyć argumentem ile mocy przypada na kilogram  jednym i drugim aucie. Ale rzecz w tym że każdy elektryk ma niemal od razu pełny moment obrotowy - silnik spalinowy musi się dopiero rozkręcić.

Dziękuję historykom za wspomnienia o polskim "Gnomie", który miał mieć niby taką nadzwyczajną dwusuwową, głośną, dymiącą i śmierdzącą wydajność. Nie żyjemy w latach 50-tych ubiegłego wieku. Teraz 4-suw jest bardziej "trendy" niż 2-suw. I tak naprawdę nie chodzi mi tylko o "trendy" ale jest również cichszy, mniej dymi, mniej hałasuje. Są ciekawe historie np. z tym Gnomem ale ja jednak wolałbym żyć "tu i teraz". I wolałbym tak samo zdziałać również coś "tu i teraz". A nie w fantazji. Po co cofać się w czasie gdy są ciche, czterosuwowe tak samo (albo bardziej) wydajne źródła (przetworniki) energii w postaci agregatów?? Nie chciałbym nawet kupić używanego Gnoma w "super stanie za super pieniądze" jeśli ktoś ma schowany w garażu czy piwnicy i czeka teraz na kupca. Nie rozumiem też skąd dla historyków Gnom ma być niby bardziej wydajny niż agregat skoro miał max 0,6KM i palił 1,5l przy prędkości 20km/h. Agregat ma moc co najmniej dwa razy większą (1000W = 1,36KM) i pali 1,8l/ 100 km i daje lepszą dynamikę w układzie z silnikiem elektrycznym niż jakikolwiek silnik spalinowy tej samej mocy. Dziwne to przedstawiacie historycy. I pewnie byliśmy - My Polacy - w latach Gnoma potęgą gospodarczą tego świata. Jak ktoś używa jeszcze Gnoma to przepraszam.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 20, 2010, 01:01:15 am wysłana przez Maciej Długosz »

wit

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 75
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #185 dnia: Kwietnia 20, 2010, 11:46:28 am »
Dziwię czemu doświadczony z silnikami i aku Wit nie rozkręca interesu z ... aku i ładowarkami. Albo nawet i silnikami. Nie jestem wcale złośliwy to pisząc. Szanuję go za to że wpadł na pomysł żeby zrobić aku do roweru z baterii od laptopów. Nie liczę wcale że takie rzeczy odbywają się po kosztach gdy znajdzie się kupiec - jak ktoś jest doświadczony to czemu nie mógłby zarobić na swojej wiedzy? Dziwne.

ależ zarabiam na swojej wiedzy... tyle, że niekoniecznie w tym temacie. Coś trzeba wybrać...  Zainteresowania mam szerokie a i wiedzy w KILKU dziedzinach sporo... A  doba ma tylko 24 godziny. Trzeba wybierać co jest tylko pracą a co aż hobby i odpoczynkiem.
 trafiło, ze , silniczki i akumulatorki do rowerów, rowery poziome, łucznictwo, wiatrówki, fotografia, latające modele sterowane radiem to hobby... miło się troszkę pobawić i odreagować po pracy (pracach)
a co do zarabianie na montażu aku... -nie wykluczam wykonania dla kogoś pojedynczej sztuki...
jeśli ktoś "znajomy" byłby chętny , to może zrobiłbym "lekko odpłatną uprzejmość" -przy pojedynczej sztuce aku byłaby to niezła zabawa.

Auto elektryczne z 7000 tysiącami baterii od laptopów - brzmi śmiesznie ale wymiata Dodge Viper'a:
są takie... specjalne wersje wysokopradowe ogniw "laptopowych" (no już niezupełnie laptopowe) 18650 dają prądy rzędu 16A.
trwałość nowych ogniw zabezpieczonych porządnym BMS pracujących od nowości w zakresie 80% swojej pojemności -to jest ładowanych tylko do 4,05V i rozładowywanych do 3,2V oraz wykorzystujących max20% swoich możliwości prądowych są bezawaryjne i bardzo trwałe. dożywają 2,5tys cykli zamiast nominalnych 300-500.


Znaczna część ludzi bardzo niepoprawnie kojarzy rowery elektryczne. Z tym jest problem. Rower elektryczny na pierwszy rzut oka wydaje się być dla inwalidów. To w takim razie dosyć dużo inwalidów jeździ samochodami. A mamy taki niby zdrowy i ekologiczny i naturalny (bez konserwantów) naród. To jest obłuda.

ja 80% jazd rowerem odbywam z malutkim ale wydajnym akumulatorem li-pol. jeżdżę dla przyjemności, zdrowia  i wysiłku coby "brzuszek zrzucić"  -a aku pomaga bezstresowo ruszać stosunkowo ciężką poziomka spod krzyżówek.
małe aku daje mi minimalny zasięg 6km z czego zużywam może połowę przejeżdżając na pedałach 50km. małe aku zapewnia 20km/godz -a na pedałach zazwyczaj lecę 25-30km/godz.
marzy mi się zrobienie dużo lżejszego roweru -z całym napędem elektrycznym  poniżej kilograma. pomysł jest, możliwości wykonania  też by były -brak czasu.

Ja chciałbym mieć aku które mnie nie zawiedzie. Ale już się przekonałem że chcąc rowerem elektrycznym wyskoczyć poza "limit" aku to się po prostu ... nie da!!! Wolę mieć "back-up" w postaci lekkiego agregatu. I mam w planie rower trójkołowy więc mi taka "przyciężka" hybryda pasuje. Do dwukołowego bolidu już bym się wahał co do zakładania agregatu (nawet lekkiego agregatu o wadze 10kg).
chcesz wyjść poza "limit" aku -daj większe, bardziej wydajne i niezawodne aku. Wyjdzie porównywalne cenowo z generatorem -tylko cicho czysto i lepiej. dodaj sporego -choćby składanego solara... chyba, że chesz doładowywać nocą na wycieczce wokół świata np  gdzieś za kołem podbiegunowym... wtedy słońce włączą za pół roku a najbliższe gniazdko za 2 tys kilometrów





Amerykanie kupują też przeważnie liczniki zużycia prądu np. Crystalite (dużo istotnych informacji wyciąga się jeżdżąc z takim licznikiem).
Też jeżdżę z licznikiem prądu. modelarskim "ASTROMETER ONE" przyrządzik mierzy mi  napięcie, pobierany prą, moc chwilową i ilość amperogodzin zużytych od momentu włączenia aku.

kilka dni temu jechałem swoją poziomką obok Kolegi na normalnym pionowym  rowerze z silnikiem w piaście. . u mnie silnik 250W24V  w piaście. z planetą i wolnobiegiem.
U Niego duzo mocniejszy silnik -Crystalite 500W 48V chwalone i uważane za jeden z lepszych. ciekawie wychodzi zużycie prądu... droga asfaltowa pozioma  i chwilami leciutko pod górę. -prędkość 20km/godz.  mój rowerek leciał na 6A i 24W -a mocniejszy kolegi ciągnął 8A z 48V.

czyli - mój napęd zadowalał się 150W a mocniejszy Crystalite 500W potrzebował prawie 400W. i często tyle wychodzi z większej mocy mocniejszych silników... głównie większe straty  energii. Inna rzecz, że rower z hubem "500W lepiej się zbierał" i miał troszkę zapasu pod gazem -po odkręceniu manetki mógł lecieć 30km a dla mojego 20,5km/godz to był max (silnik jest zapleciony w mniejszym kole niż nominalnie -siedzi w przednim kole poziomki -20")
co do przyspieszeń -wystarczy do huba 250W dać sterownik dopuszczający wyższy prąd i nawet mały hub "się zbiera" -tyle, że wtedy trzeba samemu pilnować nie katowania silnika pod górę. Coby nie przegrzać. A w normalnych warunkach ciągnie mało prądu -no i jest tańszy niż te mocniejsze.

Konios

  • sympatyk na poziomie
  • **
  • Wiadomości: 30
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #186 dnia: Kwietnia 20, 2010, 12:30:46 pm »

Auto elektryczne z 7000 tysiącami baterii od laptopów - brzmi śmiesznie ale wymiata Dodge Viper'a:

Tesla Roadster używa 6831 wspomnianych przez wita ogniw "laptopowych" 18650.
http://www.samochodyelektryczne.org/tesla_roadster.htm
Swoją drogą polecam całą stronę: www.samochodyelektryczne.org
Mają tam dział dotyczący rowerów elektrycznych na stronie głównej jak również na forum.

Yin

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 4079
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #187 dnia: Kwietnia 20, 2010, 07:05:46 pm »
są takie... specjalne wersje wysokopradowe ogniw "laptopowych" (no już niezupełnie laptopowe) 18650 dają prądy rzędu 16A.
trwałość nowych ogniw zabezpieczonych porządnym BMS pracujących od nowości w zakresie 80% swojej pojemności -to jest ładowanych tylko do 4,05V i rozładowywanych do 3,2V oraz wykorzystujących max20% swoich możliwości prądowych są bezawaryjne i bardzo trwałe. dożywają 2,5tys cykli zamiast nominalnych 300-500.


Kilka pytań:
-Pod jakimi nazwami szukać tych specjalnych wersji 18650?
- Zniosły by chwilowe obciążenia powyżej 16A czy 16A to max co można z nich wycisnąć?
- Jak byś je ocenił do naszych rowerowych zastosowań w porównaniu z LiFePO4?
- Który typ ma według Ciebie lepszy stosunek jakość / cena?
- I jeszcze jedno pytanie: zakładając budowę baterii w oparciu o ogniwa 18650, lepiej użyć ogniw ' protected' czy tańszych 'unprotected' i do tego jakiś układ który chronił by 'całość' baterii przed nadmiernym rozładowaniem?


kilka dni temu jechałem swoją poziomką obok Kolegi na normalnym pionowym  rowerze z silnikiem w piaście. . u mnie silnik 250W24V  w piaście. z planetą i wolnobiegiem.
U Niego duzo mocniejszy silnik -Crystalite 500W 48V chwalone i uważane za jeden z lepszych. ciekawie wychodzi zużycie prądu... droga asfaltowa pozioma  i chwilami leciutko pod górę. -prędkość 20km/godz.  mój rowerek leciał na 6A i 24W -a mocniejszy kolegi ciągnął 8A z 48V.

Bardzo fajne doświadczenie, ciekawe jak by to wyglądało w przypadku zastosowania takich samych kół. 

toft

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 390
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #188 dnia: Kwietnia 20, 2010, 09:15:22 pm »
Wit, Ty lecisz przy 20 km/h na maksymalnej mocy około wiec masz sprawność większą pewnie, natomiast kolega lecieć na 2/3 gwizdka stad konik bardziej sie męczyć może... Natomiast moje odczucia są też takie że przy elektryku (choć innego mam;)) najbardziej się opłaca lecieć z manetka odkręconą do końca... stąd jak ktoś wie jakiej prędkości chce, dobór mocy silnika optymalnej do życzeń pozwala mocno podkręcić zasięg... Pozdrawiam:)
Przy okazji pytanie do Ciebie Wit ale i do reszty Kolegów udzielających się w tym wątku (wygląda na to po liczbie odpowiedzi, że to najbardziej elektryzujący wątek w techno, a nie wiem czy i nie na forum:)):
potrzebny mi sterownik 48V OKOŁO 10A (ale amperaż sprawa wtórna jakoś sobie pozmieniam pod swoje upodobania) do bezszczotkowca... jako, że nigdy wcześniej takiego silnika nie miałem proszę o poradę gdzie takie ustrojstwo kupić można... Fajno by było jakby było mniejsze od cegły:)
Pozdrawiam:)

wit

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 75
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #189 dnia: Kwietnia 20, 2010, 10:32:01 pm »
Wit, Ty lecisz przy 20 km/h na maksymalnej mocy około wiec masz sprawność większą pewnie, natomiast kolega lecieć na 2/3 gwizdka stad konik bardziej sie męczyć może...
ja lecę na 120-150W z 250 -kolega na 380-400W z 500.
wygląda na to, ze ja lecę około połowy mocy silnika... a kolega na 3/4

Natomiast moje odczucia są też takie że przy elektryku (choć innego mam;)) najbardziej się opłaca lecieć z manetka odkręconą do końca... stąd jak ktoś wie jakiej prędkości chce, dobór mocy silnika optymalnej do życzeń pozwala mocno podkręcić zasięg...
bezszczotkowiec ma sprawność bliską max od około 10% obciążenia do najczęściej max obciążenia.

w szczotkowym zakres optymalnej sprawności jest dużo węższy...
w bezszczocie krzywa sprawności rośnie stromo od zera prz tych około 10% obciążenia -i potem jest prawie płaska -takie bardzo łagodne wzgórze, gdzie spadek zazwyczaj jest daleko za prądami dopuszczalnymi.

dla szczotkowego to wzgórze jest strome i o małej podstawie. zazwyczaj max sprawności jest gdzieś pomiędzy połową a 80% obciążenia.

    na to nakłada się sprawność sterownika. dobry sterownik ma zbliżona około 95% od prawie zera do pełnej mocy.
 taki przeciętno -kiepski -zazwyczaj na max ma około 90% sprawności a przy częściowych obciążeniach ma sporo mniej.
i często wrażenie, że na max odkręconej manetce jest najlepszy zasięg -wynika nie z charakterystyk silnika -a z powodu kiepskiego sterownika.
          i zazwyczaj sterowniki do bezszczot -z samej natury bardziej skomplikowane i droższe -są i lepiej wykonane.
sterowniki do szczotkowych są i niezłe -i beznadzieja -aby ujmowało mocy -a że przy okazji sporo mocy idzie w ciepło... cóż nie problem producenta... producent oszczędza na mosfetach i na dokładności wykonania...

np na czasie przełączania tych mosfetów... mocny driver -to droższy driver... a blok mosfetów sporej mocy nie steruje się czysto napięciowo -do przeładowania bramki potrzebuje dość konkretnego ładunku... i prądu.
   teoretycznie przy sterowaniu PWM tranzystory powinny pracować tylko w dwóch stanach.. pełnego otwarcia i całkowitego zamknięcia -a czas przeskoku powinien być praktycznie zerowy.
 i tak jest jeśli mosfety dobre a ich sterowanie mocne. w gorszych sterownikach -to pwm zamiast prostokątów przypomina trapezy -gdzie czas załączenia mocy jest dość długi... no i dochodzi oporność mosfetów. dobry sterownik się nie grzeje prawie wcale... na tych co producent oszczędzał na elementach można jajecznicę smażyć :(

potrzebny mi sterownik 48V OKOŁO 10A (ale amperaż sprawa wtórna jakoś sobie pozmieniam pod swoje upodobania) do bezszczotkowca... jako, że nigdy wcześniej takiego silnika nie miałem proszę o poradę gdzie takie ustrojstwo kupić można... Fajno by było jakby było mniejsze od cegły:)
do silnika rowerowego ? to chyba na ebay lub w chinach... ewentualnie podzwonic po firmach co rowerkami elektrycznymi handlują... Bimoto, Econapędy, Mohort itd...
no i kolega z forum.arbiter.pl ma zamiar troszkę tego sprowadzić...

  acha 10A to zazwyczaj mało... silniki bezszczotkowe do roweru zazwyczaj chwilowo szarpią sporo więcej niż wynika z mocy nominalnej.  i np. silnik -bezszczota 500W 48V przy zasilaniu ze sterownika 48V10A będzie wołowaty...
 taki sterownik typowo jest troszkę większy od paczki papierosów... mój na 36V 350W ma 100x65x35mm ale rozmiar przy różnych napięciach jest podobny. rozmiar taki jest gdzieś do 20-25A -z większym prądem -to zazwyczaj sterowniki są dłuższe.

no i są sterowniki (regulatory) modelarskie -jeśli chcesz zastosować silnik modelarski to i taki regielek się nada. do typowych rowerowych silników modelarskie regle nie chcą działać... inne charakterystyki.

toft

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 390
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #190 dnia: Kwietnia 21, 2010, 05:46:31 am »
Wit, Ty lecisz przy 20 km/h na maksymalnej mocy około wiec masz sprawność większą pewnie, natomiast kolega lecieć na 2/3 gwizdka stad konik bardziej sie męczyć może...
ja lecę na 120-150W z 250 -kolega na 380-400W z 500.
wygląda na to, ze ja lecę około połowy mocy silnika... a kolega na 3/4

Skrót myślowy, chodziło mi nie o moc tylko o obroty w kontekscie sprawności, Dzieki za odpowiedz co do sterownika.
Pozdrawiam:)

wit

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 75
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #191 dnia: Kwietnia 21, 2010, 09:10:11 am »
Skrót myślowy, chodziło mi nie o moc tylko o obroty w kontekscie sprawności, Dzieki za odpowiedz co do sterownika.
Pozdrawiam:)
sprawność nie zależy od obrotów -przynajmniej nie wprost.
zależy od mocy -a ściślej najbardziej od prądu...
a zależność od obrotów... nie tyle od odkręcenia manetki co od tego czy obroty są duże... bo jedzie z górki -czy silnik przyduszony bo pod górę.
z mojego przykładu wynika jedno... silnik crystalite ma du zy apetyt na prąd -i stosunkowo niską sprawność -przynajmniej w zakresie częściowych obciążeń. prawdopodobnie większa moc silnika crystalite -wynika nie tyle z jego możliwości -co z tego, że więcej musi zmarnować.
choć i możliwości ma większe....
jak zlutuję sobie aku -to na mój silnik dam 36V zamiast 24 -i wtedy zobaczymy ile prądu bierze przy większej prędkości...
co prawda przewoltowany hub 250W24V to już nie będzie 250W tylko około 350W... moc silnika rośnie z napięciem zasilającym.

sławek

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 717
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #192 dnia: Kwietnia 23, 2010, 08:11:01 pm »
 Maciej napisał
Powinienem dać ten link w sekcji "Była elektryfikacja..." - ale nie mogłem się powstrzymać:

 No właśnie, w "Była elektryfikacja..." go nie znalazłem więc go tu flancuję bo jest świetny! ;D
 Śmiało go można też przełożyć do "kawały rowerowe"!
http://www.youtube.com/watch?v=bOy06fwTXbM

Sławek

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #193 dnia: Kwietnia 23, 2010, 09:26:27 pm »
Najlepsza reklama rowerów elektrycznych. Zrywam boki za każdym razem gdy widzę tych kolarzy co się oglądają na ten rower MTB na wideo i (być może) nie wiedzą (od razu) o co chodzi. Pewnie myślą: "Gość pedałuje normalnie a wyrywa do przodu jak motor. Jakiś cyborg". Hahhahahahahahaaha.

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #194 dnia: Kwietnia 24, 2010, 09:06:56 pm »
A to ilości energii i odpowiadająca im waga: