- Wspomaganie na przód = proszenie się w wypadek na oblodzonej drodze. Jazda na śniegu to tak naprawdę żaden wyczyn.
Nawet w jednośladzie napęd na wszystkie koła daje dobre rezultaty -> paryż-dakar. Tutaj jedynym problemem jest słaby silnik.
Jazda w głębszym kopnym śniegu jest wyczynem wysiłkowym, zwłaszcza zmrożonym śniegu. A tutaj mamy "drugiego" do pomocy. W zasypanym mieście, tego typu mieszczuch świetnie sprawdziłby na 3 km podróż. Zwłaszcza w pierwsze dni akcji "zima znów zaskoczyła kierowców".
Deklarowany zasięg w ciepłej pogodzie 35- 40 mil (40 mil = 64,37376 kilometra) - oj ktoś wciska marketingowy kit.
- Zasięg na mrozie - nie podany ( pewnie 10- 15% zasięgu w ciepłej pogodzie).
A kolorek pasował?
Ja to widzę tak:
U nas można kupić silniki wielkości piasty od WSK, a tu mamy wielkości piasty z dynamem. Akumulatorek jest o połowę mniejszy niż to co u nas można kupić. Ten rowerek wygląda jak rower, nie elektryczne monstrum. Nie ukrywajmy, tutaj nie ma żadnych kosmicznych technologi. To są proste, tanie maszyny. Więc po co się żalić nad ich parametrami?
W przypadku letnich warunków rower elektryczny wydaje mi się średnim pomysłem. W kopnym śniegu widzę zaletę.