Wnoszę wniosek o uzupełnienie/ korektę błędnych/ niepełnych informacji podawanych na tutejszym forum:
SŁAWEK: [...] przy fascynacji wspomaganiem rowerów silnikiem czy to elektrycznym czy spalinowym zapominamy o jednym- że król w to wkroczy i zakaże [ORYGINAŁ]
- [...] jeżeli komuś strasznie podoba się idea silnika elektrycznego czy spalinowego w rowerze to powinien od razu wiedzieć że król wprowadzi dokładne regulacje i obowiązki w tej kwestii. Wymagane jest oświetlenie, kierunkowskazy, światło STOP, klakson, rejestracja, ubezpieczenie. Moto-rowerzysta winien ubierać hełm. Maksymalna prędkość 45 km/h [WERSJA PO ZREWIDOWANIU FAKTÓW]
A prostuj sobie co chcesz i jak chcesz...
Jest sobota, we wtorek facet miał otwartych 150 sklepów z dopalaczami, a wczoraj go przymknęli, choć nie bardzo mogą wynaleźć na niego paragraf... "Król" jak to król, robi co chce, jeżeli tylko chce...
Nie znasz przyszłości, ani nikt jej nie zna. Można spekulować, i przewidywać niektóre trendy, jak np ostatnio wprowadzone ograniczenia w używaniu quadów, oraz projekty obowiązkowych kasków na stokach narciarskich.
Rowery w ogóle, a wśród nich i elektryczne nie cieszą się w Polsce zbytnią popularnością. I państwo (mój przysłowiowy "król" patrzy na nie przez palce) Gdyby ich popularność rosła to i królowi się o nich przypomni, nie bój się - (patrz dopalacze)
Pozdrawiam
Już chwilę temu Pan Romulad Szylhabel sobie poradził i nie kombinował jak koń pod górkę i nie udawał że "policjanci zrozumieją że można jeździć moto-rowerem bez rejestracji". Widzę kiepską przyszłość gdy policjanci zaczną się pytać - "fajny motorower ale czemu nie jest zarejestrowany"?
A wystarczy zainstalować światła, kierunkowskazy, światło STOP, klakson. Potem rzeczoznawca, przydzielenie kategorii SAM, rejestracja, ubezpieczenie OC i W PEŁNI LEGALNA JAZDA. Mowa o silniku elektrycznym w rowerze o mocy z przedziału 250-4000W.
Nie jestem policjantem ale uważam że lepiej się nawzajem solidnie poinformować a nie mówić "o niepewnej przyszłości". Kombinowanie jak koń pod górkę plus wprowadzanie w błąd gdy zostawiamy to przypadkowi. Zmierzam do tego że konstruując ramę i tworząc rower, a następnie robiąc zeń moto-rower z silnikiem elektrycznym (to jest przykład) 4 kW otrzymujemy bardzo zwinny, tani w eksploatacji pojazd.
http://erower.prv.pl/ ----> źródło
"Przez dwa lata próbowałem znaleźć poparcie dla mojej idei nawiązując kontakty z różnymi ludźmi i organizacjami. Nie znalazłem poparcia. Każdy kiwał ze zrozumieniem głową i na tym się kończyło. Działo się tak pewnie dlatego, że jedni, jeżdżący samochodami, bali się konkurencji na jezdni, inni nie wierzyli w powodzenie moich zamiarów, jeszcze inni pytali "a dlaczego ja". Dałem spokój rozmowom. Postanowiłem sam zbudować erower, aby przekonać niedowiarków, że jeździć wygodnie własnym środkiem lokomocji można - niekoniecznie samochodem. Tym bardziej, że siebie nie musiałem przekonywać. Muszę się tu pochwalić, że wiele, wiele lat temu sam zbudowałem pojazd trójkołowy mający ramę stalową i karoserię ze sklejki pokrytej dermą, o wadze ok. 100 kg . Jego silnik spalinowy miał pojemność 50cm3, moc 3,5KM i pozwalał osiągać 60 km/godz. przy zużyciu paliwa 2-3 l/100km. Mała pojemność silnika pozwoliła na zarejestrowanie pojazdu jako motorower, dzięki czemu wszelkie opłaty były stosunkowo niskie. W sumie - był to pojazd bardzo tani w eksploatacji.
Jeździłem tym trójkołowcem dwa lata do pracy, a w czasie urlopu pojechałem na wycieczkę w Bieszczady. A największą satysfakcję miałem zimą gdy był silny mróz, dużo śniegu, tłumy na przystankach, żadnego tramwaju a ja prr... prr... prr... po 20-tu minutach byłem w pracy. Nawet nie zdążyłem zmarznąć, mimo braku ogrzewania. Niestety - sklejka nie jest najlepszym materiałem na karoserię - po dwóch latach była już na tyle rozmoczona, że nie nadawała się do dalszego użytku. Brak garażu w znacznej mierze do tego się przyczynił.
Pozostało mi jednak przekonanie, że istnieje ogromna różnica między jazdą na rowerze, czy motorowerze, a jazdą nawet takim prymitywnym trójkołowcem, różnica o wiele większa niż między tym trójkołowcem a przeciętnym samochodem, ze względu na to, że mój pojazd miał wygodne siedzenia dla dwóch osób i szczelną karoserię, która chroniła przed zimnym wiatrem i deszczem. I nikt mnie nie przekona, że można jeździć do pracy na rowerze, nawet po najlepszych ścieżkach rowerowych, w naszym klimacie, kiedy to często rano jest piękna pogoda a popołudniu pada deszcz, bo ja nie lubię ani deszczu, ani zimnego wiatru. Doszedłem jednak do przekonania, że pojazd taki, produkowany seryjnie z blachy lub laminatów, byłby zbyt drogi, by znalazł nabywców. Dlatego postanowiłem zbudować [własny elektryczny moto] rower."