Tekst jest dość długi więc cierpliwości czytającym życzę.
Na wstępie, wszystkich wielbicieli i sympatyków kaliskich "mydelniczek" pragnę uspokoić,
że jednak Kamil miał rację mówiąc, iż brak symetrii na zdjęciach z powodu oświetlenia, jak i kamerki telefonu wynika.
W firmie specjalnym profilomierzem sprawdzałem i wszystko, a zwłaszcza te górne, zewnętrzne kanciki,
jest PERFECT.
Bulablo... Mimo, że chyba starszy od Ciebie jestem, to oglądanie tego streemu ogarnąłem.
Wulgarność Adama, jak i jego obserwatorów zniesmaczała, ale i tak uśmiałem się okrutnie.
Niektóre chamskie odzywki wręcz rozwalały.
Zdumiony byłem, że w tym "szacownym" gronie ktoś mnie rozkminił (lewe nadkole) i opisał.
Widok mojej gęby przeraził mnie, ale niestety niewiele w tym temacie zrobić już mogę.
Do Jackaddd...Nad milczeniem obserwatorów naszej dyskusji jak i velomobilowych tematów, także ubolewam.
To zastanawia, że TYLU fachowców i znawców tematu, co to tak namiętnie (i często złowróżbnie) w tematach
VMowych głos zabierało, od kilku lat milczy.
A może i lepiej. Pyskówki się skończyły i jest spokój.
Do poprzedniego postu (tego z zaprosinami) dodać muszę, że od kilku lat odwiedzin NIE CIERPIĘ.
Ale w myśl zasady, czego się dla SPRAWY nie robi, odwiedziny toleruję i odchorowuję potem.
Wcześniej wizyty cieszyły mnie, gdyż wciąż nadzieję na rozwój tematu VMów miałem.
Od ponad trzech lat mi przeszła.
Dodam, że mimo mojej wizytoniechęci gościom moim obrzydzenia NIE OKAZUJĘ, nie gryzę ich
i nawet napojami uszczęśliwiam.
Kolejna sprawa nad którą od długiego już czasu zastanawiam się.
Czemu te testy moich nieszczęsnych "mydelniczek" miałyby służyć?
Szans ani chęci na większą produkcję U MNIE NIE MA.
(Pojazdy z racji emeryckiej zamożności dla siebie i pod siebie robię).
Axel (ten od go-ona) firmę zamknął i nie odzywa się. Innych chętnych do działania ze mną w tej branży,
a zwłaszcza w Polsce brak.
"Podbiki" z masową produkcją ruszyły i setki ich do RFN jadą.
Szanse na jednostkową produkcję laminatowych VMów maleją.
Jak mi mój niemiecki importer powiedział rynek sportowych Velo zapełnił się.
Firma Velomobileworld obniżki robi (są na ich stronie), a część użytkowników "ścigacze" posiadających,
za niewielkie pieniądze pojazdów się pozbywa.
Więc wszelkie spotkania i testy, na kolejnym i typowym dla naszego narodu kłapaniu dziobami, staropolskim udowadnianiu swoich racji i przekomarzaniu upływają i upływać będą.
Nic z tego nie wychodzi.
Ja oczywiście różnych mądrości wysłuchuję, a i tak uparcie (jak ta przysłowiowa karawana) swoją drogą idę,
bo temat ogarniam chyba dużo lepiej niż moi - w różnych teoriach oczytani - rozmówcy.
Moi rozmówcy doświadczenie moje niby WIDZĄ, z uprzejmości niby UZNAJĄ, a i tak swoją "wiedzę"
wcisnąć mi próbują. Takie zachowania, bardzo typowe dla naszych PRAWDZIWYCH rodaków dość irytujące są.
Bo prawdę mówiąc, taki jeden z drugim w du...e był i gó..o zobaczył, a mądruje się jakby pół świata zwiedził.
Jako taki, nienachalny znawca tematu staram się stylistykę z aerodynamiką, szybkościami,
komfortem (cisza w środku) i wygodą łączyć. (podobnie starożytni Grecy piękno ciał z pięknem rozumu czynili).
Kanty robię tak, aby przepływu powietrza nie zakłócały i jednocześnie karoserię usztywniały.
Gdy w 2012 "łezkę" nad nadkolami w moim Cabie, modelarz z firmy Velomobiel zobaczył,
to wypieków dostał i jakiś czas później Strada z czymś takim wyjechała. (To było w Dronten.
Firma Alligt dla której karoserie A6, A7 i Sunridera budowałem wówczas obok firmy Velomobiela mieściła się).
Powstanie Caba sport - mimo, że model tylu do ściągania formy gotowy jest - może się oddalić,
bo zamówienia na Kufry zwaliły się i klienci są tak stęsknieni, że gotowi są niedoróbki kupować!!!
Ja zaś takich sprzedawać nie chcę. Wszak marka zobowiązuje. A czas upływa.
p.s.Jako że skłonność szanownych Forumowiczów do zapominania przeczytanych tekstów jest duża,
więc aby moją niechęć do wizyt wytłumaczyć jeszcze raz "kombatancko" przypomnę.
Gdy w 1988, na drugich mistrzostwach Europy HPV, pojazd mój z turystą w środku (nie kolarzem),
najlepszy i najdroższy (ok. 100tys DM) wówczas pojazd Europy (a może i świata ), przez wicemistrza olimpijskiego (sprzed 2 lat) w kolarskim sprincie napędzany POKONAŁ,
to dla gorszych i głupszych od nas Niemców czy Holendrów autorytetem zostałem.
I było to dość komfortowe, bo budując potem dla Niemców dwie karoserie wyścigowe, na zbędne i czasochłonne dyskusje narażony nie byłem.
Ba!!! Moja "Sweet Surprise" do stworzenia "Aeroridera" inż Barta de Wert zainspirowała.
Gdy zaś w 2005tym modele Aeroridera, Sunridera (2 i 3), A6 czy A7 dla holenderskich firm czy Cabbika (oryginal) budować zacząłem, to ludzie ci wciąż mój sukces pamiętali i bez ZBĘDNYCH DYSKUSJI z nimi,
pracy nad modelami poświęcić się mogłem.
Wróciwszy do kraju (koniec 92) także przez jakiś czas spokój miałem.
Ale tak jakoś po roku 2000, gdy do głosu zaczęła dochodzić młodzież, w duchu naszej, narodowej wyższości
i lepszości nad innymi wyhodowana, to dyskusje w poziomych tematach się zaczęły i jak wiemy do dziś trwają.
Nie ukrywam, że chętnie podyskutował bym z kimś, kto w dziedzinie VMów osiągnięcia ma.
Ale takich niestety w Polsce brak.
A np. Axel co dobrą robotę w tej branży robił (go-one) chyba wycofał się.
I kicha jest.