Autor Wątek: Jeżdżę VM...  (Przeczytany 207367 razy)

Jacekddd

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 786
Odp: Jeżdżę VM...
« Odpowiedź #480 dnia: Lutego 08, 2024, 10:25:45 pm »
@Maciej K
Dziękuję za objaśnienia jak to jest w Cabie z regulacją i fotelem.
Pytanie zadałem żeby się dowiedzieć jak to jest z zakresem mocowania fotela. W zasadzie to z szerokiego zakresu w dolnej części rozumiem, że jest taka możliwość.

Co do cenowej wyliczanki velo jako kiepskiej argumentacji czy kupić czy nie to owszem się zgadzam i też uważam, że marzenia nie mają ceny. Jest natomiast kwestia czysto finansowa i to od strony pozytywnej.
Chciałem przez to pokazać, że cena velo nie jest barierą. Można kupić kompletne velo za niższą/podobną cenę jak aktualne ceny używanych 2o poziomych jakie ostatnio się pojawiają. Czyli cena nie jest faktycznie argumentem.
Pozostaje kwestia obiektywna no może w 30% obiektywna jak się nie ma tego gdzie trzymać. Sam mieszkałem w bloku i wiem, że byłoby ciężko ew. mogło by się przełożyć na dodatkowe koszty i ew. dodatkowy czas potrzebny by dotrzeć do odległego, wynajętego miejsca przechowania itd itp
W skrócie mogę sobie wyobrazić, że pewna mniejsza część populacji tylko z trudnością mogła by się o ten kłopot postarać.

Pisząc, że czytam wszystko w tym o 2o poziomych chciałem powiedzieć, że choć wiem, że pewnie ludzie nie specjalnie się interesują velo to ja do tego tematu nie jestem przykuty i ciekawią mnie prawie wszystkie poziome a najbardziej obudowane 2o ale z przyczyn praktycznych wybrałem velo żeby sobie ekstremalnie nie komplikować.

Co do prac nad dokańczaniem velo to życzę powodzenia.
Miałem okazję poznać trochę Jakuba i do pozytywnych słów mogę się tylko przyłączyć.

@Franc
Temat Alleveder'a jest jak bumerang, ciągle wraca. Status klasyka. Blacha przyjmuje optycznie chętnie każdy kolor. Nie trzeba walczyć z laminowaniem. W sumie biorca napędu. Ciekaw jestem jak długo ta koncepcja będzie w stanie walczyć ceną?


Quest XS 20kkm; 11 Podróży 6379Km; Bieganie;
http://www.sports-tracker.com/view_profile/jacekddd

kamilrozanski

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 208
  • produkcja i sprzedaż velomobili
    • https://www.facebook.com/aventybike
Odp: Jeżdżę VM...
« Odpowiedź #481 dnia: Lutego 14, 2024, 09:29:28 am »
Alien i kolejne zmiany.
Ciężko nadążyć z tym projektem i tym ile się tam dzieje.









Oraz zestawienie kolejnych prac na przestrzeni kilku miesięcy

« Ostatnia zmiana: Lutego 14, 2024, 07:09:01 pm wysłana przez kamilrozanski »

klubowy

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 704
Odp: Jeżdżę VM...
« Odpowiedź #482 dnia: Lutego 15, 2024, 07:20:53 am »
Świetnie to wygląda. Powodzenia w dalszych pracach. Kiedy premiera na drogach?
Ja, nie wiem, co to jest sen.
Przeglądam forum, przez całą noc i dzień
Bo gdy admin wpadnie szał
Skasuje mi to com przeczytać bym chciał...

osesku

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 323
Odp: Jeżdżę VM...
« Odpowiedź #483 dnia: Lutego 15, 2024, 11:18:52 pm »
To się nazywa szlifowanie formy na sezon! ;)

Jacekddd

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 786
Odp: Jeżdżę VM...
« Odpowiedź #484 dnia: Lutego 16, 2024, 09:19:53 pm »
Mam nadzieję, że wkrótce ktoś w to velo wsiądzie, zacznie jeździć, opisze jak zmiany wpłynęły na warunki jazdy, wrzuci fotki, filmik z drogi.

Quest XS 20kkm; 11 Podróży 6379Km; Bieganie;
http://www.sports-tracker.com/view_profile/jacekddd

Maciej K

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1003
Odp: Jeżdżę VM...
« Odpowiedź #485 dnia: Lutego 18, 2024, 10:27:25 am »
Świetnie to wygląda. Powodzenia w dalszych pracach. Kiedy premiera na drogach?
Dzięki za uznanie i cierpliwości życzę. Albowiem ona w połączeniu z konsekwencją do sukcesu wiodą.
Czasem nie.

Maciej K

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1003
Odp: Jeżdżę VM...
« Odpowiedź #486 dnia: Lutego 18, 2024, 10:37:35 am »
To się nazywa szlifowanie formy na sezon! ;)
Te powyższe zdjęcia MODELE prezentują.
Wyjaśniałem wielokrotnie na forum jak różne moje produkty laminatowe powstają.
Najpierw powstaje MODEL czyli pianka lub styropian lub inny materiał i dużo szpachli.

Potem z niego ściągana (budowana) jest FORMA!!! I dopiero w tej formie właściwy produkt (tu velomobil) powstaje.
Czy to tak trudno zapamiętać?
Ja nie mam problemów z zapamiętywaniem czytanych tekstów i do końca życia zapamiętam np. wyjaśnienie p. Marka (live_evila),  że to nie Szanowni Forumowicze, a bliżej nie znane mi Boty, Skanery, Crawlery i inne Gendery wątek ten pokochały i codziennie go odwiedzają. Dużą ilość odwiedzin przy tym generując.
No chyba, że autor tego komentarza  na powyższe zdjęcia patrząc, szlifowanie mojej formy fizycznej na myśli miał.
Co niewątpliwie po zimowym osłabieniu przydać się może.

Maciej K

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1003
Odp: Jeżdżę VM...
« Odpowiedź #487 dnia: Lutego 18, 2024, 10:41:03 am »
Mam nadzieję, że wkrótce ktoś w to velo wsiądzie, zacznie jeździć, opisze jak zmiany wpłynęły na warunki jazdy, wrzuci fotki, filmik z drogi.
To chyba Jacku oczywiste, że jak Cab-bike "sport"  powstanie, to tym KTOSIEM, który do niego wsiądzie będę ja.
Wszelkie zmiany także postaram się opisać.
Fotki - mam nadzieję - zrobi Kamil.
Gorzej będzie z filmikiem.
Z obsługą małych i wku....cych mnie urządzeń elektronicznych nie radzę sobie.
Ale może przełamię się lub zjawi się ktoś, kto mi w tym pomoże i jakaś ruchoma relacja z jazdy nim powstanie.
« Ostatnia zmiana: Lutego 18, 2024, 10:43:32 am wysłana przez Maciej K »

osesku

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 323
Odp: Jeżdżę VM...
« Odpowiedź #488 dnia: Lutego 18, 2024, 02:57:27 pm »
Dokładnie to Macieju miałem na myśli! :) Dużo sił i zdrowia życzę.

Jacekddd

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 786
Odp: Jeżdżę VM...
« Odpowiedź #489 dnia: Lutego 18, 2024, 05:27:20 pm »
To chyba Jacku oczywiste, że jak Cab-bike "sport"  powstanie, to tym KTOSIEM, który do niego wsiądzie będę ja.
Wszelkie zmiany także postaram się opisać.
Fotki - mam nadzieję - zrobi Kamil.
Gorzej będzie z filmikiem.
Z obsługą małych i wku....cych mnie urządzeń elektronicznych nie radzę sobie.
Ale może przełamię się lub zjawi się ktoś, kto mi w tym pomoże i jakaś ruchoma relacja z jazdy nim powstanie.

Super by było gdybyś Macieju miał kogoś kto by może coś tam nakręcił, czasem się przejechał coś zauważył. Chodzi mi o to, żeby to wszystko nie spadało tylko na Ciebie ale żeby się rozkładało na jeszcze jakiegoś choćby fascynata. Wszystko samemu to zawsze pod górkę.
Te tzw. małe wkurzające urządzenia są prostsze niż się to wydaje ale znowu zajmowanie się każdą rzeczą to dnia zabraknie.
To jest też taka kwestia, że media dają możliwość przekazania swojej myśli, swojego punktu widzenia lepiej niż w rozważaniach forumowych bo pozwalają odnieść się do przedmiotów, które są częścią narracji.
Plus do tego im więcej velo km zrobi tym Ty więcej będziesz miał zsumowanego doświadczenia dotyczącego wprowadzanych przez siebie zmian. Tu nie chodzi o krytykę tylko o postęp, który pozwala wybudować przewagę technicznych rozwiązań.

Quest XS 20kkm; 11 Podróży 6379Km; Bieganie;
http://www.sports-tracker.com/view_profile/jacekddd

Maciej K

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1003
Odp: Jeżdżę VM...
« Odpowiedź #490 dnia: Lutego 19, 2024, 11:01:34 am »
Super by było gdybyś Macieju miał kogoś kto by może coś tam nakręcił, czasem się przejechał coś zauważył. Chodzi mi o to, żeby to wszystko nie spadało tylko na Ciebie ale żeby się rozkładało na jeszcze jakiegoś choćby fascynata. Wszystko samemu to zawsze pod górkę.

Masz rację. Byłoby super, ale niestety jest jak jest i na razie sam z tym całym "bajzlem" użerać się muszę.
Wielokrotnie tu na Forum z lekceważeniem (wspartym sporą dawką pogardy), o moich kaliskich ziomalach pisałem.
Niewątpliwie wśród ludzi hołdujących powiedzeniu, że "we własne gniazdo srać nie wypada",
ta moja postawa sympatii nie zyskała.
Ale gdybym o znanych mi ziomkach pozytywy pisał,  to bym KŁAMAŁ.
Ponieważ kłamstwami, jako zdeklarowany ateista (z 55letnim doświadczeniem) od wielu, wielu lat się brzydzę,
więc walenie klocków we własne gniazdo wybrałem.

W ostatni przepiękny piątek, znany mi niepełny dwudziestolatek, Cabem NewRed przejażdżkę (ok. 25 km) odbył
i niesamowity zachwyt okazał.
Niedługo kończy szkołę średnią i chce działać.
UBOLEWA, że ogromne (jest człowiekiem b. towarzyskim) i znane mu środowisko jego rówieśników jest leniwe,
do aktywności ruchowej niechętne, apatyczne i po prostu głupie.
Czyli takie, jakie stado hodowanych (od 30tu lat) owiec i baranów POWINNO  BYĆ.
I tu dla wszelkich minionych władz "polskich" SZACUN składam.
Zadanie wykonane.

Ten wspomniany młodzian chce działać, ale niestety (znowu) tzw. Słomiany zapał posiada.
Co będzie, czas pokaże.
Ale obiecał, przy obsłudze kamerki  pomóc. (Muszę jakąś niezbyt drogą kupić i o fachową poradę
forumowych filmowców PROSZĘ)
Filmy z przejażdżek wklejać też podobno będzie umiał.

Nad sensem Twojej wczorajszej propozycji, aby "ktoś coś tam nakręcił", jak i opisami (tu na Forum) nakręconych setek kilometrów od kilku lat zastanawiam się.
Owszem testy pojazdów wszelakich potrzebne są i np. w przypadku moich Cabów codziennego użytku
od lat się odbywają.
Codzienne jazdy "noisue", "klubowego" i moje typu; praca, dom, zakupy dowiodły, że ten typ pojazdu
swojej przydatności dowiódł.
Wielokilometrowe wypady czy maratony "tomOjo" czy "klubowego" nic tu nie zmieniły i nic nowego do rozwoju Cabów
nie wniosły.
Tworząc Caba "sport" nie chcę rekordów bić ani się ścigać. Chcę po prostu szybciej jeździć.

Jako człowiek w miarę dojrzały i życiem troszkę doświadczony ABSOLUTNYM przeciwnikiem
wszelkich maratonów jestem.
Czy to biegowych, czy rowerowych czy jeszcze innych. A czemu?
Ano dlatego, że masochizmu i głupoty dowodzą i nic dobrego z nich nie wynika.
1. Maratończycy swoje organizmy zarzynają i "akumulatory" energii dużo  szybciej niż inni ruszający się
(ale z rozsądkiem) wyczerpują. 
Najprawdopodobniej dzięki temu wyczerpaniu, wielu osłabionych maratończyków podczas Covidowej ekspansji zmarło.
2. Podczas maratonów maratończycy dyszą,  sapią i olbrzymie ilości tlenu pochłaniają,
zaś ogromne, albo i jeszcze większe ilości dwutlenku węgla przy tym wydalają.
O poceniu się, bąkach i wydzielaniu dużej ilości ciepła nie wspominając.
3. Części pojazdów zużywają się szybciej, trzeba nowe kupić, a produkcja tych nowych to kolejne zatruwanie.
A to ochronie środowiska i Ziemi niestety nie służy.
Dlatego też zwolennikiem pojazdów codziennego użytku jestem.

p.s. Dodam jeszcze, że nie raz ochotę na daleki wyjazd miałem, ale jak pomyślę sobie ile w czasie wyjazdu zrobić mogę,
ile nowych pomysłów wdrożyć, to ochota mi przechodzi.
Poza tym utrzymanie 225m2 powierzchni kosztuje i aby na to mieć, to jakieś zamówienia realizować trzeba.
No, a do tego te nowe projekty dochodza, które koszty raczej generują.

« Ostatnia zmiana: Lutego 19, 2024, 11:38:10 am wysłana przez Maciej K »

klubowy

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 704
Odp: Jeżdżę VM...
« Odpowiedź #491 dnia: Lutego 19, 2024, 01:48:18 pm »

Jako człowiek w miarę dojrzały i życiem troszkę doświadczony ABSOLUTNYM przeciwnikiem
wszelkich maratonów jestem.
Czy to biegowych, czy rowerowych czy jeszcze innych. A czemu?
Ano dlatego, że masochizmu i głupoty dowodzą i nic dobrego z nich nie wynika.
1. Maratończycy swoje organizmy zarzynają i "akumulatory" energii dużo  szybciej niż inni ruszający się
(ale z rozsądkiem) wyczerpują. 
Najprawdopodobniej dzięki temu wyczerpaniu, wielu osłabionych maratończyków podczas Covidowej ekspansji zmarło.
2. Podczas maratonów maratończycy dyszą,  sapią i olbrzymie ilości tlenu pochłaniają,
zaś ogromne, albo i jeszcze większe ilości dwutlenku węgla przy tym wydalają.
O poceniu się, bąkach i wydzielaniu dużej ilości ciepła nie wspominając.
3. Części pojazdów zużywają się szybciej, trzeba nowe kupić, a produkcja tych nowych to kolejne zatruwanie.
A to ochronie środowiska i Ziemi niestety nie służy.
Dlatego też zwolennikiem pojazdów codziennego użytku jestem.

ad. 1 - Tylko wtedy gdy podchodzisz do wszelkich sportów wyczynowo. Jadąc spokojnie maraton wcale nie trzeba się zarzynać.
ad. 2 - Znam kilka osób, które z braku jakiegokolwiek ruchu dyszą, sapią, pochłaniają tlen i emitują ogromne ilości gazów cieplarnianych podczas wiązania butów, więc chyba maratończycy robią to zdrowiej?
ad. 3 - To mamy się położyć? Albo przeprowadzić do ziemianki, nosa poza wioskę nie wystawiając? I z gołą dupą ganiać, coby planety nie obciążać =)

p.s. Dodam jeszcze, że nie raz ochotę na daleki wyjazd miałem, ale jak pomyślę sobie ile w czasie wyjazdu zrobić mogę,
ile nowych pomysłów wdrożyć, to ochota mi przechodzi.
Poza tym utrzymanie 225m2 powierzchni kosztuje i aby na to mieć, to jakieś zamówienia realizować trzeba.
No, a do tego te nowe projekty dochodza, które koszty raczej generują.

Ha, czyli zamiast jeździć, to szkodliwe pary żywiczne w świat wolisz wypuszczać :)
Ja, nie wiem, co to jest sen.
Przeglądam forum, przez całą noc i dzień
Bo gdy admin wpadnie szał
Skasuje mi to com przeczytać bym chciał...

Jacekddd

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 786
Odp: Jeżdżę VM...
« Odpowiedź #492 dnia: Lutego 19, 2024, 11:06:14 pm »
Ponownie spróbuję się odnieść tylko do niektórych kwestii a te inne zostawię.

To nie jest tak, że velo to jest zamknięty temat. Jest wiele modeli dobrze dopracowanych, o których nikt by nie powiedział, że wymagają poprawy a co rusz słychać o jakiś nowych poprawkach do nich. Przyjmijmy założenie, że Twój sprzęt jest najlepszy na świecie i tłuczesz go w masie rocznie. Dobrym przykładem był właśnie Quest długo najpopularniejsze velo. Tak długo, że firma nie myślała o jakiś głębszych przeróbkach bo po co skoro się sprzedawał ale w sumie coś tam w toku użytkowania wyszło. Już o tym pisałem więc w skrócie, koło 20cali na 26 cali, jedna linia łańcucha, potem węgiel w wózku, węgiel w całości, zmiana bębnów hamulca, napięcia instalacji itd lista drobiazgów jest jeszcze dłuższa. Wydawać by się mogło, że skoro dokładają poprawki to nie potrzeba więcej ale postęp jest nieubłagany i w międzyczasie powstały sztywniejsze, nie pozbawione wielu wad rowery innych firm, które tez  dopracowano tak, że w pewnym momencie firma zaczęła pomimo wprowadzenia zupełnie nowego modelu dostrzegać spadek produkcji głównego modelu Questa.
Co tu robić pomyśleli? Przecież jest wygodny i bardzo niezawodny, dopracowany, pozbawiony wad wieku dziecięcego a tymczasem konkurencja wypiera ich rok po roku prędkością.
Ale zaraz przecież mieli Questa XS, bardzo długo model uważany za najszybsze seryjne velo na świecie.
Pomyśleli, widać, że bali się przekombinować, wzięli na tapetę, wózek Questa XS, ograniczyli wszystko co się da czyli zmniejszyli pod wytyczne 180cm przekrój poprzeczny, poprowadzili bardziej wysmukły dziób, skrócili ogon, poprawili część zagłówkową, zrobili nowe zawieszenie tyłu żeby weszły nowoczesne kasety i zaczęli testować. Wyszły najlepsze parametry na świecie. Ludzie zaczęli o tym pisać, ale co ? kto? krytyka się pojawiła. Zaczęli co rusz to komuś kto był w firmie i miał wzrost pozwalać na jazdy testowe. Kolejni ludzie zaczęli rozpisywać się o szybkim nabieraniu prędkości, lekkości, sztywności i innych elementach. Prawie każda taka wypowiedź kończyła się wezwaniami do podjęcia produkcji. Firma zaczęła pracować nad prototypem przedseryjnym, który znowu testowano zawzięcie a ludzie pisali o nowym modelu jeszcze więcej. Firma uruchomiła zapisy. Lista urosła na miesiące, rok. Formy wysłano do produkcji. Wreszcie produkcja ruszyła. Pełne zachwytu wpisy nowych właścicieli. Wreszcie model dokładnie na wymiar a więc najszybszy jaki się da. Po kilku miesiącach od odebrania znacznej ilości egzemplarzy pierwsze wpisy gości, którzy chcieli być zbyt chytrzy i przecenili sami siebie i swoje plany na utrzymanie kontroli nad masą ciała. Zaczęły się pojawiać wpisy dotyczące porad jak się wpasować. Głównie na szerokość, nie na długość. Wkrótce głosy rozczarowania. Firma nie pozostaje w tyle i robi górną połówkę, do której wsiada gość 190cm wzrostu ale szczupły. Cichną głosy rozczarowania. Pojawiają się pierwsze oferty sprzedaży ale firma już zdążyła zadeklarować budowę nowego prototypu, w który wejdzie każdy obszerny właściciel, no prawie. Zrobili to metodą poszerzenia absolutnie tylko tyle ile potrzeba i tam gdzie potrzeba by znowu zachować minimalne CwA. Nowa produkcja ruszyła.
Przy tak szybkich velo gdzie praktycznie każdy właściciel może dłuższy czas utrzymać >50km/h stabilność aerodynamiczna nabrała znaczenia. Firma wprowadziła płetwę stabilizującą i ogon po wielkie prędkości, potem wezwała właścicieli na wymianę części zawieszenia.....
.. ta historia nigdy się nie skończy.
Mam napisać co robiła konkurencja żeby nie wypaść z rynku ? Tu dopiero były kombinacje w detalach .... przecież poprawiano dotąd najszybsze i całkiem zamknięte velo.

Przez te zbyt obszerne przytoczenie historii wyścigu zbrojeń chciałem podkreślić:
- Twoimi velo muszą jeździć ludzie, jak kupią i prototypem,
- mają cię bezczelnie krytykować za ciebie odwalając przy tym ciężką robotę, publicznie żeby ktoś sprawdził ich pomysły na głupotę,
- ktoś musi wrzucić regularnie jakieś fotki, filmy, kolejny etapów tej walki o ogień i postęp człowieka,
- jak przyjdą do firmy dziwni ludzie i będą narzekać, że nie to nie tamto, to najspokojniej podliczasz ile za te poprawki i podajesz słoną cenę modląc się by sobie poszli,
- nie możesz liczyć, że to się kiedykolwiek skończy, tzn. skończy się kiedyś tak jak dla nas wszystkich, błękitnym szlakiem,
- każda wprowadzona poprawka to kolejny z listy Twoich sukcesów, bądź dumny,
- w ten sposób nic nie jest krytyką a wszystko zachętą.
No i powiedz mi czy to nie jest lepsza taktyka od walki z narzekaniem ?

Quest XS 20kkm; 11 Podróży 6379Km; Bieganie;
http://www.sports-tracker.com/view_profile/jacekddd

Maciej K

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1003
Odp: Jeżdżę VM...
« Odpowiedź #493 dnia: Lutego 20, 2024, 11:25:47 am »
Czytając wieczorem na szybko komentarz "klubowego", uśmiałem się serdecznie humor swój po deszczowym,  ponurym
 i pracowitym dniu poprawiając. Ale do rzeczy.
Klubowy odpowiadając mi napisał;
ad. 1 - Tylko wtedy gdy podchodzisz do wszelkich sportów wyczynowo. Jadąc spokojnie maraton wcale nie trzeba się zarzynać.

Odp. Święte słowa jego. Nie wiem dlaczego słowa Jacka; "aby ktoś coś tam nakręcił" z oszalałym męczeństwem
i niebezpieczną dla zdrowia martyrologią wyczynowych maratończyków skojarzyłem.
Może dlatego, że od rana padało lub też z powodu dużej ilości surowego szpinaku, który na śniadanie zeżarłem.
Ale dla poparcia powyższych słów Kuby dodam, że wiele lat temu firmę moją, mój niemiecki odbiorca (Novosport) nawiedził. Po południu zaś live_evil poziomem jakimś podjechał twierdząc, że prosto z Pragi czeskiej non stop jedzie.
Był świeży, wypoczęty i niemal pachnący. Niemiec był w szoku, że tak ogromną trasę (plus góry do pokonania)
w tak doskonałym stanie pokonać można.
I tu, po latach przed taką kondycją, zdrowiem i rozsądnym maratonowaniem czoła chylę.
I myślę, że nie tylko ja.


ad. 2 - Znam kilka osób, które z braku jakiegokolwiek ruchu dyszą, sapią, pochłaniają tlen i emitują ogromne ilości gazów cieplarnianych podczas wiązania butów, więc chyba maratończycy robią to zdrowiej?

Odp. Znów Kuba ma rację. O ludziach przekarmionych, upasionych i tłustych zapomniałem. Za co przepraszam.

ad. 3 - To mamy się położyć? Albo przeprowadzić do ziemianki, nosa poza wioskę nie wystawiając? I z gołą dupą ganiać, coby planety nie obciążać =)

Odp. Człowiek mądry częściej się rusza i rzadziej odpoczywa.
To co Ty, Mat i wielu, wielu innych niemal codziennie jeżdżąc czynimy, ZA  WZÓR postępowania rozsądnego uznać można.
Ale czytając sprawozdania Jacka (lub innych) o jego czasach, zjazdach, hopkach, turbulencjach
czy innych szopkach parcie na sportową niemal rywalizację widzę.
Bo jeśli ktoś czyta uważnie i wyczyta, że np. Jacek 200km w czasie 5h swoim VM zrobił,
to jeśli ten ktoś męskie genitalia na właściwym miejscu ma umieszczone, to gula mu zagra
i będzie chciał pokazać albo sobie udowodnić, że go na lepszy wynik stać.
I tu droga do zarzynania organizmu się zaczyna.


Kuba napisał też; "Ha, czyli zamiast jeździć, to szkodliwe pary żywiczne w świat wolisz wypuszczać ?"

Odp. Nowe modele rzeźbiąc czasu na jeżdżenie mam jakby mniej.
Ale rzeźbiąc je, tudzież jakąś małą produkcję czyniąc (na czynsz muszę zarobić) staram się - aby świat chronić -
opary żywiczne głęboko wdychać.
Poza tym, gdyby nie te żywiczne opary, to tych naszych "przecudnych mydelniczek" nie było by.
Coś za coś.
« Ostatnia zmiana: Lutego 20, 2024, 11:28:23 am wysłana przez Maciej K »

Maciej K

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1003
Odp: Jeżdżę VM...
« Odpowiedź #494 dnia: Lutego 20, 2024, 11:44:35 am »
Jackuddd...18go bm. min. napisałeś; "Super by było gdybyś Macieju miał kogoś kto by może coś tam nakręcił, czasem się przejechał coś zauważył. Chodzi mi o to, żeby to wszystko nie spadało tylko na Ciebie ale żeby się rozkładało na jeszcze jakiegoś choćby fascynata. Wszystko samemu to zawsze pod górkę?".
Ja odpowiedziałem tak; "Masz rację. Byłoby super, ale niestety jest jak jest i na razie SAM z tym całym "bajzlem" użerać się muszę."
Ty zaś wczoraj czyli dzień później piszesz tak jakbyś tego co sam napisałeś, jak i mojej odpowiedzi nie ogarnął i nie skleił
lub o tym wszystkim zapomniał.
Twój wczorajszy wykład z najwyższym zainteresowaniem przeczytałem, choć treść jego do bólu  oczywista jest. Przynajmniej dla mnie.

Nie wiem jak Ty, ale ja od 32 lat (a od 9ciu szczególnie) wiem, że my Polacy Najwspanialszym Narodem świata jesteśmy. Odpowiedz.
Jak jeden Najwspanialszy Człowiek może pomysł czy produkt mniej wspaniałego rodaka uszanować lub za dobry uznać.
W ŻYCIU  NIE!!!.
Jeśli obaj podobne zainteresowania mają, to ten najwspanialszy MUSI!!! temu drugiemu i w jego mniemaniu gorszemu
swą lepszość udowodnić.
Wg zasady; Ból mój jest większy niż Twój.
Przedstawiciele narodów gorszych (np. Niemcy czy Holendrzy) potrafią grupkę podobnie myślących ZEBRAĆ,
pomysł lub produkt najlepszy WYBRAĆ i potem wspólnie DZIAŁAĆ.
I ZARABIAĆ.
To co napisałeś, w narodach gorszych jak wiemy funkcjonuje. Satysfakcję i zarobki twórcom dając.

W Narodzie Wybranym i Lepszym każdy sobie rzepkę SKROBIE i wyższość swą nad drugim rodakiem
pokazać próbuje.
Więc zamiast konkretnych  zysków, satysfakcja lub moralne zwycięstwo każdej ze stron pozostają.

Gdy w wątku "Jaki velomobil" do swojego "aerodynamicznego nosa" przyznałem się,
to ten lepszy i mądrzejszy rodak (pracownik kaczmarka) przyznanie moje okrutnie wyśmiał, 
a niejaki "doncio" (inż) uprzejmie izolację (czyli zamknięcie) mnie zalecił. 
Mimo, że aerodynamika mojego modelu inżynierów z Instytutu Lotnictwa (Wa-wa) w pozytywne OSŁUPIENIE wprawiła.
O innych forumowych uprzejmościach jakie z okazji publikacji nowości, jakimi niewątpliwie polskie VaueMy były
pisałem wielokrotnie.
Czyli - jak widać - warunki do rozwoju VMów w Polsce są "idealne".

Przez 35 lat różne dziwne produkty "poziome" (a głównie kufry) budując, z braku konkurencji nauczyłem się
sam ze sobą rywalizować.  Czyli każdy, następny produkt coraz doskonalszym czyniąc.
(Przykład tu;http://forum.poziome.pl/index.php?topic=3629.0 ) Polecam choćby na wątek vauemowy.

Caby z Kalisza, to niestety produkt hobbystyczny i boleję nad tym,
że niestety - mimo swej wszechstronnej  użytkowości - takim pozostanie.
Do produkcji chętnych w Polsce brak, zaś chętny Niemiec (ten od Go-ona) brakiem poczucia humoru wykazał się
i za mój tekst o pieluchach najpewniej obraził.
W dodatku (jak podaje Google) firmę swoją tymczasowo zamknął.

W tej rywalizacji ze sobą samym, temat Caba "sport" mógłbym zamknąć, bo wiem, że będzie lepszy i szybszy od wcześniejszych. Ale, że szybciej jeździć pragnę, więc jeden model - ten dla mnie - zbuduję.
I mimo jego sportowego zacięcia będzie się do niego wsiadać, a nie wciskać.
Jak do innych sportowców.

Ucieszyłem się, gdy przed laty skorupę Caba oryginalnego (dla wielekoludów) firma PIMA za niewielkie pieniądze przytuliła.
Szumne i pełne braterskich uczuć zapowiedzi o współpracy były. Serce moje z radości na woieść, że jest ktoś w Polsce,
kto chce Velo budować wzdymało
Niestety na zapowiedziach się skończyło.
Przepełniony ambicjami szef tej firmy zamiast gorliwie obiecywanej współpracy,  bez mojej wiedzy formy pozżynał
i "własny" pojazd  jeżdżący światu objawił.
Inne "własne" produkty także. Obrazki i opinie są w necie.

Twoje końcowe uwagi "wyścigu zbrojeń" dotyczące, są ze wszech miar słuszne.
Ale żeby sensu nabrały, produkcja jakaś najpierw powstać musi.
« Ostatnia zmiana: Lutego 20, 2024, 12:01:11 pm wysłana przez Maciej K »