Udało się!!!
Tomek (tomOjo) o prawie 6 kg (bez 44g) lżejszego Caba pozyskał!
Ale po kolei.
Tomek podczas wizyt w Kaliszu tak długo wokół czerwonej, lżejszej i z tkaniny szklanej wykonanej dolnej części Caba się kręcił, że mnie i Mata (noisue) w intencjach swych przekonał i do działania
w tej materii skłonił.
Jako że Mat człekiem pazernym nie jest, a szlachetność, chęć do współpracy,
jak i kabinowa solidarność go przepełniają, więc na wymianę z Tomkiem poszedł.
We środę (10.06 ) późnym popołudniem do swego carbonowego Caba wsiadł i jadąc z Poznania,
tudzież zręcznie budowy ołtarzy bożocielnych omijając pielgrzymkę do Kalisza odbył,
wieczorową porą (22.30) mieszkanie moje nawiedzając.
W święty ten czwartek my dwaj zamiast w stosownych uroczystościach brać udział ciężko pracowaliśmy, tego lżejszego Caba na przyjazd Tomka szykując.
Co oczywiste, to w tym przypadku słuchanie jedynie słusznej stacji radiowej nam pozostało.
Właściwe więc modły mamrocząc i nabożne pieśni nucąc, dolną część lżejszego Caba do wersji z hamulcem tarczowym z tyłu przysposobiliśmy.
Wnętrze pomalowawszy także cudnie.
W piątek wyjątkowo punktualnie o 10.30 (tylko 30 min spóźnienia) pojawił się Tomek
i robota potrójnie zaszalała.
Kilka części metalowych na carbonowe wymienionych zostało.
Wahacz tylny, stalowy na aluminiowy zamieniony został. Mocowanie amora także.
Itd.itp.
Ok. 18.40 pierwsze jazdy się odbyły.
Tradycyjnie bez hamulców.
Potem wspólny wieczór przy piwach i spokojna noc.
W sobotę o 13.30 Mat pojechał, blat 65z na blat 62z w swoim Cabie przy mej pomocy wcześniej zamieniwszy. (Jak mnie później - po wylądowaniu w Poznaniu - poinformował blat 62z uszczęśliwia go bardziej)
My z Tomkiem ambitnie powalczyliśmy dalej. Do 17 tej.
Tom o 17.17 pojechał, a ja z wycieńczenia ledwo do domu się dowlokłem i tu po trzech piwach padłem.
Jako, że wiedziałem gdzie jakie części i narzędzia się znajdują, przeto po nie przez 3 dni ganiając
sporo kilometrów naklepałem.
Przy okazji, nie do końca rozwinięte techniczne zdolności tych młodych ludzi na uwadze mając, uwagę moją i myśli moje całkowicie na tej przekładance koncentrowałem.
To było bardzo wyczerpujące.
W niedalekiej przyszłości Mat pewnie przyjedzie i pomarańczowy Cab Tomka liftingowi i delikatnemu odchudzaniu poddany zostanie.
Jako, że dość masywnie zbudowany został (dolna część o 4,5 kg od tej płóciennej czerwonej cięższa jest) przeto na wersję elektryczną przeznaczony został.
I tu info dla wielbicieli elektryków.
Ten pomarańczowy Cab w wersji sport (taką miał Tomek), jak i w wersji w pełni kabinowej zmontowany zostać może.
Proponuję więc nie czaić się, nie wzdragać i zbyt długo nie zastanawiać,
lecz żarliwe i przekonywujące posty do Mateusza (noisue) słać.
Jak już w przypadku wcześniejszego (czerwonego) Caba pisałem, pewien miłośnik kabin myślał,
a "klubowy" w tym temacie nie.
Skutkiem czego wcześniejszy Cab Mata w Cieszynie wylądował.
Tak więc... Czas, start.