Maciej K.->
Wracając do testu CAB BIKE w wersji Mini (Mateusza - Poznań) - miniona niedziela 12.11.2017r.
Zacznę od tego, że warunki były dość nietypowe, bo temp. ok.1-2st. odczuwalne.
W tej kwestii gęstosć powietrza jest inna, organizm pracuje inaczej niż w sezonie.
W dodatku waty kręcone juz zupełnie inne są w trakcie roztrenowania (okres przejsciowy).
Spotkanie dla mnie miało charakter przede wszystkim "doświadczalny", ale równiez, by pozyskac
nową wiedzę. Cab bike był 2-gim velo , jakie miałem okazję testowac (1-szym był zabudowany Velogic
Łuczaka pół roku temu).
Oczywiscie, na sam widok oczy mogłem nacieszyc widokiem kolejnego velo, bo rower w naszym kraju
jest niszowy z niszowości świata rowerów. Dość dokładnie obejrzalem, z jakich czesci składa się, popytałem
o rozmiary, takze wniosek ogółem "bez szału" , a nawet dodałbym szczerze , że po taniości poskładany, jesli
chodzi o komponenty (obręcze, piasty, szprychy, napęd, itd.). Obracając się jako kolarz szosowy na poziomie
"Zawodowego amatora",składałem dla siebie maszyny od 1k do 15k zł, także o sprzęcie mam pojęcie nieprzeciętne.
Zresztą nie tylko w głowie, ale i w organizmie, a w szczególności w nogach moc jest równie konkretna
(moje kopyto Mateusz miał okazję zobaczyc).
Po dywagacjach przyszła pora na testy.
Wsiadanie jest łatwiejsze niz w velo Łuczaka, po chwili prób spokojnie do opanowania, choć mogłaby przydac sie
"3-cia ręka". Po zajęciu miejsca pierwsze na co zwróciłem uwagę, to pozycja. Pozycja kiepska, bo czułem się jakbym
siedział na kanapie przed telewizorem. Przez to jest zupełnie inna praca grup mięsni i generowanie mocy.
Druga sprawa, fotel za wysoko w związku z powyższym, czyli srodek cięzkości wg mnie powinien byc sporo niżej.
W Velo Łuczaka wsiadało się, jak do statku głęboko i nogi pracowały zupełnie inaczej. Probowalismy ustawic nieco
inaczej fotel, lecz przy ustawieniu, które mi by pasowało, zabarakło regulacji z tyłu za fotelem.
Apropos stricte testów na asfalcie. 41-kg to "waga średnia" jak na velo wg mnie. Nie dziwi mnie ona, patrząc
na bardzo solidną i sztywną obudowę aero. Rozumiem, ze ta wersja Cab'a została stworzona do innych celów,
nie pod zawodnika, a "Kowalskiego".
Co do przyspieszenia, wiadomo, masę trzeba rozbujac, ale czułem, ze jest zdecydowanie trudniej niż w velo Łuczaka.
Pierwotnie próbowałem szukac winy w warunkach i w kwestii "jestem po sezonie", ale myslę , ze głowną robotę własnie
robi środek cięzkosci i aerodynamika. W Cabie miałem ramiona odkryte i powietrze przechodzące prze te fragmenty
zawirowywało się pogaraszajac sprawę. Od przodu od dołu i nieco wyzej są wloty powietrza, od spodu równiez na nogi
(mozna użyc gumowych osłon, przez które stopy spokojne przechodzą - tak zrobił Łuczak w swoim velo).
Prędkości powyzej 35 po płaskim czuc wyraznie, ze wkładane waty nie idą w parze w rozwojem wyzszych prędkosci.
Przy mojej nodze, 40km/h byloby trudne, nie mówiąc o prędkosciach wyzszych (płasko). W Velo Mariusza, bez problemu
szło to sprawnie, dokładając waty wchodziłem na wyzsze prędkośći rzędu 45, 47, 50, 52km/h (płasko).
Inną kwestią jest to, że Mateusz w Cabie ma z przodu tylko 44T na 11x28T, gdzie przy mojej nodze zamknałem kasetę
i po prostu było za mało przełożen, a móglbym jeszcze nieco rozkręcic (zjazdy). Max osiagnałem 51km/h. Pod hopkę 3% 26-28km/h.
Kolejna sprawa. Generując moc podczas testów czułem wyraznie, jak cały rower buja się na boki.
Amortyzowana konstrukcja zjada moje waty, które powinny byc wkładane w rower. Większa sztywnośc - mniej strat energii.
Manewry (skręcanie, zawracanie). Lewo / prawo sprawnie. Nie musiałem wkładac dodatkowej energii w
walczenie z kierownicą(tak było w Velo Łuczaka, gdzie jeszcze dokładalem ruchy ciałem przy skrętach
siłując się z układem kierowniczym) i odbywało się to płynnie. Wystarczy poruszac rękoma i nic więcej.
Byłem pod wrazenie promienia skrętu, gdzie na szerokości normalnej drogi byłem w stanie zawrócic bez problemu !,
a nie na zasadzie "ledwo, ledwo" albo "nie wiem, czy wyrobię".
Solidnośc konstrukcji wydawac by się mogło, ze będzie dośc głosno. Jednak byłem zaskoczony, pomimo sytuacjii typu
wysepka, było dobrze przy super asfalcie. Na dziurach, wiadomo głosno, ale nie z wrazeniem, ze zaraz wszystko rozleci się
(tak było u Łuczaka w Velo).
Szybka przednia. Pierwszy raz miałem z nia styczność i muszę przyznac, ze robi robotę. Dzięki temu jest odczuwalnie cieplej.
Wychylając głowę na boki przy odczuwalnej temp. 1-2st. chowałem ją czym prędzej do środka. Dodatkowo w ramach
ciekawości testy przeprowadzałem w krótkich spodenkach (celowo) i butach szosowych Mavica. Pomimo otworów w Cabie
z przodu i od dołu było wystarczająco ciepło dla mnie, gdzie przy takiej temp. na trening pojechałbym w zimowych
leginsach + spodenki kolarskie i ochraniacze na buty.
Kwestia elektryki, której zwyczajnie nie poruszałbym, bo takie kwestie mnie nie obchodzą, ale... muszę przyznac,
że całość wykonana zacnie. Wszystko "picobelo", jak to mawiają. Światła, kierunki i klaskon.
Podsumowując. Zalezy kto , do czego potrzebuje Velo. Mając do wydania np. 8k zł za używanego Cab'a
(nie mówiąc juz ile, kosztuje nowy), a Velo Łuczaka, kupiłbym u Mariusza, poniewaz ma zdecywanie lepsze osiągi
(jeden z wazniejszych priorytetów w Velo dla mnie). Jesli ma on słuzyc "Kowalskiemu" do jezdzenia do pracy, "przejechania się"
raz / dwa razy na tydzień 50-60km z czystym sumienie, jak najbardziej.
Wnioskuję, że Cab'owi brakuje jeszcze sporo do SREDNIEJ klasy Velo. Chciałbym móc potestowac coś przynajmniej z tej półki,
juz nie mówiąc o np. Quescie, WAW'ie , GO-ONE czy Milan' ie SL.
Narazie zbieram doswiadczenie w temacie testów, pozyskiwania wiedzy. Cieszę się, ze mam okazje i kontakty, w temacie,
który w Polsce jest ultraniespotykany testując wersje u Polaków.
PS: Jesli Mateusz chciałby coś dodac, to chętnie poczytam (interesuje mnie perspektywa osoby patrzącej).