U mnie łatwiej odczepić i wymienić pojedynczą linkę. A co ważniejsze, linki są równej długości. Jak były nierównej długości to przy mocnym hamowaniu mnie ściągało od nierównej siły przy kompresji pancerza i nie wykorzystywałem pełnej mocy hamowania. Mocne (i długowieczne w przypadku bębnowych) hamulce nie są po to żeby nie korzystać z ich siły, nie mówiąc o sytuacjach gdy _potrzeba_ tak silnego hamowania. W Windcheetah to nie problem - tam jest centralny joystick ale w zwykłym trajku z klamką na boku jedna linka będzie 3 razy dłuższa. Ja tak miałem, sporo z tym przejeździłem i już tego nie uznaję.
P. S. to jest najprostsze rozwiązanie które daje oczekiwane efekty. Nie wiem czego się w tej konstrukcji doszukujesz - parę kawałków blachy narysowanej w programie i ciętej przez komputer, 3 elementy toczone z pręta 12mm (a to twoim zdaniem błahostka), łożysko (toczne lub dowolne ślizgowe, można i na sworzniu) i kilka śrubek.