Autor Wątek: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.  (Przeczytany 350128 razy)

hansglopke

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 2308
  • Zduńska Wola
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #165 dnia: Kwietnia 16, 2010, 10:55:03 pm »
3. Od strony elektrycznej: jeśli np. moja szybka ładowarka NiMh pobiera 0,4A prądu to możesz na raz naładować 7 aku z tego agregatu ważącego 20 kg.
Coś jak w starych łodziach podwodnych. W nocy ładowali akumulatory na powierzchni, by w czasie dnia pływać w zanurzeniu.
"Tak to już jest, że najszybciej zwraca na siebie uwagę idiota." - CK Dezerterzy

"Na pionowcu boli tyłek, plecy i w ogóle wykańczająca i niewygodna pozycja jest..." - Mototramp


Yin

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 4079
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #166 dnia: Kwietnia 16, 2010, 11:01:58 pm »
1. Od strony praktycznej: masz prawo wjeżdżać takim hybrydowym pojazdem tam gdzie nie może wjechać spalinowiec.

Zakładając że mówimy o rowerach to każdy rower w którym napęd spalinowy można wyłączyć i jechać 'w trybie roweru' ;) może jeździć wszędzie tam gdzie normalny rower i nikt z powodu obecności niedziałającego silnika spalinowego problemów robić nie będzie. Praktyka potwierdzona zresztą w rozmowie z dwoma sędziwymi panami którzy mieli jakieś spalinowe gnomopodobne wspomaganie na rowerach.


2. Od strony wydajności: silniki spalinowe mają moc niejednakową na wszystkich obrotach. Wybranie odpowiednich obrotów skutkuje najlepszą efektywnością. Tak działają agregaty prądotwórcze - pracują na obrotach nominalnych.

Tzn wyobrażasz sobie że cykl: silnik spalinowy -> alternator / dynamo -> prąd (kabelki, prostownik) -> akumulatory -> prąd (kabelki, sterownik)-> silnik elektryczny -> koła ma dzięki odpowiednim obrotom ma większą sprawność niż układ silnik spalinowy -> koła?


3. Od strony elektrycznej: jeśli np. moja szybka ładowarka NiMh pobiera 0,4A prądu to możesz na raz naładować 7 aku z tego agregatu ważącego 20 kg.

Pomijając sprawność, łączymy hałas silnika spalinowego z stosunkowo małym zasięgiem pojazdu elektrycznego.  To już lepiej te 20kg wykorzystać na dodatkowe akumulatory.  

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #167 dnia: Kwietnia 16, 2010, 11:35:29 pm »
1. Od strony praktycznej: masz prawo wjeżdżać takim hybrydowym pojazdem tam gdzie nie może wjechać spalinowiec.

Zakładając że mówimy o rowerach to każdy rower w którym napęd spalinowy można wyłączyć i jechać 'w trybie roweru' ;) może jeździć wszędzie tam gdzie normalny rower i nikt z powodu obecności niedziałającego silnika spalinowego problemów robić nie będzie. Praktyka potwierdzona zresztą w rozmowie z dwoma sędziwymi panami którzy mieli jakieś spalinowe gnomopodobne wspomaganie na rowerach.

Może wyrażę się precyzyjniej: wjedziesz na silniku elektrycznym nie pedałując.


2. Od strony wydajności: silniki spalinowe mają moc niejednakową na wszystkich obrotach. Wybranie odpowiednich obrotów skutkuje najlepszą efektywnością. Tak działają agregaty prądotwórcze - pracują na obrotach nominalnych.

Tzn wyobrażasz sobie że cykl: silnik spalinowy -> alternator / dynamo -> prąd (kabelki, prostownik) -> akumulatory -> prąd (kabelki, sterownik)-> silnik elektryczny -> koła ma dzięki odpowiednim obrotom ma większą sprawność niż układ silnik spalinowy -> koła?

Tak - bo jak już napisałem agregat ważący 20 kg naładuje 7 akumulatorów NiMh. Ja mówię o aku 7Ah NiMh. W trybie PAS mam zasięg 45 km. Czyli po wykorzystaniu przedstawionego powyżej agregatu otrzymujemy naładowanie do 49 Ah. Silnik elektryczny ma dużo lepsze osiągi niż spalinowy. 650W silnik elektryczny spokojnie wystarczy do ostrej jazdy. Tej samej mocy silnik spalinowy byłby o wiele słabszy połączony bezpośrednio do napędu. Pomijam że rozpędzanie silnika elektrycznego to grzmot w porównaniu do wchodzącego na obroty spalinowca.


3. Od strony elektrycznej: jeśli np. moja szybka ładowarka NiMh pobiera 0,4A prądu to możesz na raz naładować 7 aku z tego agregatu ważącego 20 kg.

Pomijając sprawność, łączymy hałas silnika spalinowego z stosunkowo małym zasięgiem pojazdu elektrycznego.  To już lepiej te 20kg wykorzystać na dodatkowe akumulatory.  
Sprawność ładowarki jakiej używam obecnie wynosi 3,5 godziny przy rozładowanym aku. Są szybsze ładowarki. Hałas silnika spalinowego jest w "motorowerach". Agregat - zwłaszcza ten który pokazałem jest bardzo cichutki. Nie ma porównania gdy chodzi o hałas. Aku można ładować jadąc i korzystając w tym samym czasie z silnika elektrycznego. Pomijam sytuację że lekkie baterie LiFePo4, które z extremalnie szybką ładowarką można naładować w pół godziny.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 16, 2010, 11:38:37 pm wysłana przez Maciej Długosz »

wit

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 75
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #168 dnia: Kwietnia 17, 2010, 08:45:20 am »
skoro taki agregat waży około 20kg -to masz w tej wadze 400 ogniw li-jon 18650 -po średnio 4-5zł  daje Ci to np 36V i 80Ah.
a to wystarczy na przejechanie...  około 300 kilometrów na samym silniku elektrycznym. albo ponad 1000 w trybie pas.
 bez warczenia i bez smrodzenia.
o ile rower ze wspomaganiem elektrycznym można jeszcze uznać za rower -to ze smrodliwym i brzęczącym spalinowcem już rowerem nie jest. niezależnie czy spalinowiec kręci generatorem czy kołami roweru.

a co do ładowania... porządna ładowarka i li-jon do 80% ładujesz w godzinę.  do pełna w dwie.
 li-pol do 80% poniżej pól godz.niektóre w 15 minut a do pełna w pół godz.
 a A123 -czyli dobre nieoszukane lifepo4 można naładować w 10 minut... 

a można przecież zrobić sobie daszek i wsadzić z metr kwadratowy solara...   2 godziny słoneczka i masz naładowany "normalny rozmiarowo" akusek do pełna. jak dasz troszkę większy solar -to możesz je3chać na samym słoneczku...

według mnie jakikolwiek spalinowiec -generator -to nie z tej bajki. to czasem konieczność jak ktoś nie chce rejestrować -nie stać go na motorower -to taki wynalazek do roweru. z konieczności coby tanio jechać. jechać -gdzieś dotrzeć -0a nie jeździć dla przyjemności. spalinowiec w rowerze to nie ta bajka...

ja montuje właśnie pakiet 60sztuk li-jon laptopowych. mój poziomy a więc o małym oporze powietrza rower powinien przelecieć na tym ponad 50km na samym silniku. jazda wspomagana...  będę miał 11Ah i 36V.... czyli 400Wh na pokładzie... jeżdżę zazwyczaj z malutkim aku mając 21,6V oraz 2Ah -czyli 42Wh. i na tym starcza mi na 40-50km wspomagania.  czyli -akusek 10x większy -ważący 3kg starczy coby rowerem wspomagać się z centrum polski nad samo morze...
I PO CO SMRODLIWY WARCZĄCY GENERATOR ?

Yin

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 4079
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #169 dnia: Kwietnia 17, 2010, 10:34:33 am »
Może wyrażę się precyzyjniej: wjedziesz na silniku elektrycznym nie pedałując.

W takim założeniu tak.

Tzn wyobrażasz sobie że cykl: silnik spalinowy -> alternator / dynamo -> prąd (kabelki, prostownik) -> akumulatory -> prąd (kabelki, sterownik)-> silnik elektryczny -> koła ma dzięki odpowiednim obrotom ma większą sprawność niż układ silnik spalinowy -> koła?


Tak - bo jak już napisałem agregat ważący 20 kg naładuje 7 akumulatorów NiMh. Ja mówię o aku 7Ah NiMh. W trybie PAS mam zasięg 45 km. Czyli po wykorzystaniu przedstawionego powyżej agregatu otrzymujemy naładowanie do 49 Ah. Silnik elektryczny ma dużo lepsze osiągi niż spalinowy. 650W silnik elektryczny spokojnie wystarczy do ostrej jazdy. Tej samej mocy silnik spalinowy byłby o wiele słabszy połączony bezpośrednio do napędu. Pomijam że rozpędzanie silnika elektrycznego to grzmot w porównaniu do wchodzącego na obroty spalinowca.

Jak już to ktoś wcześniej zauważył, nie masz za bardzo pojęcia o czym piszesz. Na początek lektura: http://pl.wikipedia.org/wiki/Sprawno%C5%9B%C4%87
Im więcej elementów w układzie tym sprawność mniejsza bo każdy z elementów po drodze powoduje straty - prościej chyba się nie da.


Sprawność ładowarki jakiej używam obecnie wynosi 3,5 godziny przy rozładowanym aku. Są szybsze ładowarki. Hałas silnika spalinowego jest w "motorowerach". Agregat - zwłaszcza ten który pokazałem jest bardzo cichutki. Nie ma porównania gdy chodzi o hałas. Aku można ładować jadąc i korzystając w tym samym czasie z silnika elektrycznego. Pomijam sytuację że lekkie baterie LiFePo4, które z extremalnie szybką ładowarką można naładować w pół godziny.

Sprawność a szybkość ładowania to dwie zupełnie inne sprawy. Rożne typy baterii potrzebują różnego napięcia i natężenia przy ładowaniu. I tak przykładową baterię A producent zaleca ładować napięciem 12v i natężeniem 350mA. W takim układzie przykładowa bateria A ładuje się 4h. Można podnieść natężenie prądu lądującego powyżej zalecanej przez producenta wartości np do 500mA co sprawia że bateria naładuje się w 2.5h - ale ładowarka i jej sprawność nie ma tu absolutnie nic do rzeczy.  Inna sprawa że szybkoładowarki ładujące większym 'prądem' zwykle negatywnie wpływają na żywotność baterii a długie ładowanie najniższym 'prądem' jest bardziej przyjazne dla baterii.   

W temacie wagi widzę ze Wit ładnie to obliczył, generator spalinowy to po prostu złe rozwiązanie.






MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #170 dnia: Kwietnia 17, 2010, 10:42:29 am »
Kwestia cy chcemy mieć rozładowane aku w trakcie jazdy czy nie - taka jest idea agregatu. Zwiększamy zasięg nie kupując pojemnego aku. Zapewnia niezależność od gniazdka z prądem. Nie szukałem lekkich agregatów - ale coś znalazłem (tylko przykład - nikomu nie narzucam tego typu rozwiązań):

http://toptech.pl/index.php?view=26&info=358



Ten agregat waży np. 10,5kg. Prąd 230 V, 3A.

Powinniśmy być w takim razie troszkę skrupulatni gdy chodzi o ekologię. W Polsce ile energii pochodzi z czystych źródeł? 3%? 5%? A pozostałe 95% energii elektrycznej w gniazdku bierze się ze spalania węgla. I raczej nie są to elektrownie o wysokim stopniu ekologiczności. Prąd jest tani ale nie ekologiczny.

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #171 dnia: Kwietnia 17, 2010, 10:56:38 am »

Tzn wyobrażasz sobie że cykl: silnik spalinowy -> alternator / dynamo -> prąd (kabelki, prostownik) -> akumulatory -> prąd (kabelki, sterownik)-> silnik elektryczny -> koła ma dzięki odpowiednim obrotom ma większą sprawność niż układ silnik spalinowy -> koła?


Tak - bo jak już napisałem agregat ważący 20 kg naładuje 7 akumulatorów NiMh. Ja mówię o aku 7Ah NiMh. W trybie PAS mam zasięg 45 km. Czyli po wykorzystaniu przedstawionego powyżej agregatu otrzymujemy naładowanie do 49 Ah. Silnik elektryczny ma dużo lepsze osiągi niż spalinowy. 650W silnik elektryczny spokojnie wystarczy do ostrej jazdy. Tej samej mocy silnik spalinowy byłby o wiele słabszy połączony bezpośrednio do napędu. Pomijam że rozpędzanie silnika elektrycznego to grzmot w porównaniu do wchodzącego na obroty spalinowca.

Jak już to ktoś wcześniej zauważył, nie masz za bardzo pojęcia o czym piszesz. Na początek lektura: http://pl.wikipedia.org/wiki/Sprawno%C5%9B%C4%87
Im więcej elementów w układzie tym sprawność mniejsza bo każdy z elementów po drodze powoduje straty - prościej chyba się nie da.


A widziałeś krzywą mocy silnika spalinowego i wiesz kiedy silnik spalinowy osiąga najwyższą sprawność? Silnik połączony bezpośrednio do napędu nie oddaje energii efektywnie. Nawet przekładnia bezstopniowa wprowadza zmiany prędkości obrotowej silnika spalinowego. Chwilowe zużycie paliwa przy ruszaniu sięga nawet 20-30l/h. Są auta w których to widać - mają komputer który pokazuje chwilowe zużycie paliwa.


Sprawność ładowarki jakiej używam obecnie wynosi 3,5 godziny przy rozładowanym aku. Są szybsze ładowarki. Hałas silnika spalinowego jest w "motorowerach". Agregat - zwłaszcza ten który pokazałem jest bardzo cichutki. Nie ma porównania gdy chodzi o hałas. Aku można ładować jadąc i korzystając w tym samym czasie z silnika elektrycznego. Pomijam sytuację że lekkie baterie LiFePo4, które z extremalnie szybką ładowarką można naładować w pół godziny.

Sprawność a szybkość ładowania to dwie zupełnie inne sprawy. Rożne typy baterii potrzebują różnego napięcia i natężenia przy ładowaniu. I tak przykładową baterię A producent zaleca ładować napięciem 12v i natężeniem 350mA. W takim układzie przykładowa bateria A ładuje się 4h. Można podnieść natężenie prądu lądującego powyżej zalecanej przez producenta wartości np do 500mA co sprawia że bateria naładuje się w 2.5h - ale ładowarka i jej sprawność nie ma tu absolutnie nic do rzeczy.  Inna sprawa że szybkoładowarki ładujące większym 'prądem' zwykle negatywnie wpływają na żywotność baterii a długie ładowanie najniższym 'prądem' jest bardziej przyjazne dla baterii.   


Sprawność silnika spalinowego wynosi 20%? Elektrycznego 95% (bezszczotkowy). To teraz jeszcze obniżajmy sprawność spalinowca gdy nie ma właściwych obrotów. Ile nam zostanie z tej sprawności?

W temacie wagi widzę ze Wit ładnie to obliczył, generator spalinowy to po prostu złe rozwiązanie.


Wit nie obliczył dla lekkiego agregatu który waży 10,5 kg.

Mam 24V aku NiMh 7 Ah i przejechało już 5000 km. Ładowarka szybka. Ładuje do pełna w 3,5 godziny pobierając 0,4 A prądu o napięciu 230V. Normalnie powinno się ładować aku 16 godzin. To wtedy miałbym długą żywotność aku. Rower ma już 7 lat, oryginalny od nowości aku. I zasięg w systemie PAS ostatnio wynosi mi 55km (w zimie miałem zasięg 45 km). Jak na 7 lat aku to nieźle się trzyma. Jak bym tak oszczędzał aku i ładował "powoli" to by mnie ten akumulator przeżył.

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #172 dnia: Kwietnia 17, 2010, 11:19:41 am »
ja montuje właśnie pakiet 60sztuk li-jon laptopowych. mój poziomy a więc o małym oporze powietrza rower powinien przelecieć na tym ponad 50km na samym silniku. jazda wspomagana...  będę miał 11Ah i 36V.... czyli 400Wh na pokładzie... jeżdżę zazwyczaj z malutkim aku mając 21,6V oraz 2Ah -czyli 42Wh. i na tym starcza mi na 40-50km wspomagania.  czyli -akusek 10x większy -ważący 3kg starczy coby rowerem wspomagać się z centrum polski nad samo morze...
I PO CO SMRODLIWY WARCZĄCY GENERATOR ?

No właśnie. Jesteś w temacie aku. Siedzisz w tym może 10 lat. A teraz Kowalski. Nie wie że gdyby polutował aku z laptopów, sprawdzając wcześniej ich pojemność i temperaturę w trakcie ładowania/rozładowania, łącząc zgodnie z zasadami, ładując zgodnie z zasadami, rozładowując tylko do ograniczonego napięcia żeby nie zniszczyć aku, dobierając ładowarkę z Chin oraz pamiętając żeby w zimie owinąć czymś co ochroni przed zimnem aku (spada drastycznie zasięg gdy aku LiIon jest zimne).

A nie widzę żeby ktoś chciał sprzedawać do rowerów kompletne aku z ogniwami od laptopów, dając gwarancję, dając ładowarkę. I żeby to nie kosztowało dużo.

Albo agregat i gotowe aku. To są tego typu sytuacje.

Yin

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 4079
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #173 dnia: Kwietnia 17, 2010, 11:35:48 am »
A widziałeś krzywą mocy silnika spalinowego i wiesz kiedy silnik spalinowy osiąga najwyższą sprawność? Silnik połączony bezpośrednio do napędu nie oddaje energii efektywnie. Nawet przekładnia bezstopniowa wprowadza zmiany prędkości obrotowej silnika spalinowego. Chwilowe zużycie paliwa przy ruszaniu sięga nawet 20-30l/h. Są auta w których to widać - mają komputer który pokazuje chwilowe zużycie paliwa.
Oczywiście. Największa sprawność jest wtedy kiedy moment obrotowy pokrywa się z mocą użyteczną.
Co do silnika podłączonego bezpośrednio do napędu, to uprościłem myśl - jak najbardziej może być po drodze skrzynia biegów lub inny typ przekładni. W kwestii zużycia paliwa analogicznie jest z zużyciem prądu przy ruszaniu. I ciągle rozpatrujemy temat w kategorii rowerów, gdzie sensowne są silniki o małych pojemnościach, zatem zużycie paliwa na starcie jest też bez porównania mniejsze. Zresztą miałeś przykład:

A chiński skuter czterosuwowy spala w mieście 2.1-2.2 litra na 100 km przy prędkości maksymalnej 70 km/h a typowej, przelotowej 60 km/h. Przekładnia bezstopniowa, dobrze zestrojona, to dla silnika spalinowego świetna rzecz - przez większośc czasu na optymalnych obrotach.

Przypuszczam że rower z silnikiem waży 1/3 tego co skuter więc i spalanie mniejsze.

Sprawność a szybkość ładowania to dwie zupełnie inne sprawy. Rożne typy baterii potrzebują różnego napięcia i natężenia przy ładowaniu. I tak przykładową baterię A producent zaleca ładować napięciem 12v i natężeniem 350mA. W takim układzie przykładowa bateria A ładuje się 4h. Można podnieść natężenie prądu lądującego powyżej zalecanej przez producenta wartości np do 500mA co sprawia że bateria naładuje się w 2.5h - ale ładowarka i jej sprawność nie ma tu absolutnie nic do rzeczy.  Inna sprawa że szybkoładowarki ładujące większym 'prądem' zwykle negatywnie wpływają na żywotność baterii a długie ładowanie najniższym 'prądem' jest bardziej przyjazne dla baterii.   


Sprawność silnika spalinowego wynosi 20%? Elektrycznego 95% (bezszczotkowy). To teraz jeszcze obniżajmy sprawność spalinowca gdy nie ma właściwych obrotów. Ile nam zostanie z tej sprawności?

Co ma piernik do wiatraka? ( mąkę ;) )

W temacie wagi widzę ze Wit ładnie to obliczył, generator spalinowy to po prostu złe rozwiązanie.


Wit nie obliczył dla lekkiego agregatu który waży 10,5 kg.

Heh. Przecież wystarczy podzielić, połowa masy zatem:
skoro taki agregat waży około 20kg -to masz w tej wadze 400 ogniw li-jon 18650 -po średnio 4-5zł  daje Ci to np 36V i 80Ah.
a to wystarczy na przejechanie...  około 300 kilometrów na samym silniku elektrycznym. albo ponad 1000 w trybie pas.

Mamy 10 kg więc 200 ogniw czyli 36V i 40 Ah. Wystarczy na przejechanie 150 km na silniku, albo ponad 500 w pasywnym..



Mam 24V aku NiMh 7 Ah i przejechało już 5000 km. Ładowarka szybka. Ładuje do pełna w 3,5 godziny pobierając 0,4 A prądu o napięciu 230V. Normalnie powinno się ładować aku 16 godzin. To wtedy miałbym długą żywotność aku. Rower ma już 7 lat, oryginalny od nowości aku. I zasięg w systemie PAS ostatnio wynosi mi 55km (w zimie miałem zasięg 45 km). Jak na 7 lat aku to nieźle się trzyma. Jak bym tak oszczędzał aku i ładował "powoli" to by mnie ten akumulator przeżył.

Nie chodzi o prąd pobierany z gniazdka a o 'oddawany' do baterii. Zakładając że szybką ładujesz w 3.5h, to ograniczając prąd ładowania o 50% ładował byś 7h - akurat podłączasz na noc a na rano naładowane. I to źle że akumulator by żył dłurzej?
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 17, 2010, 11:38:18 am wysłana przez Yin »

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #174 dnia: Kwietnia 17, 2010, 11:58:50 am »
Sprawność silnika spalinowego wynosi 20%? Elektrycznego 95% (bezszczotkowy). To teraz jeszcze obniżajmy sprawność spalinowca gdy nie ma właściwych obrotów. Ile nam zostanie z tej sprawności?

Co ma piernik do wiatraka? ( mąkę ;) )


Tzn. nie jestem zwolennikiem kupowania baterii bez gwarancji. Wypowiadam się w kwestii "samo-jezdnego" roweru. Rozważam układ doładowujący/ ładujący baterie w trakcie jazdy/ na postoju gdzie nie można skorzystać z gniazdka elektrycznego. Silnik spalinowy połączony bezpośrednio (dobra - nawet za pośrednictwem zmiany biegów) to większy hałas. Niemożliwość wjechania gdzie zakaz dla spalinowców (gdy chcemy "samo-jezdnie" się toczyć).   

Mamy 3 układy:
- czysty elektryk
- czysty spalinowiec ("czysty" w sensie "nie-hybryda")
- hybryda
 
CZYSTY ELEKTRYK:
95% sprawności
- ryzyko rozładowania baterii w trasie (zimno, defekt jednego ogniwa zmniejszający parametry całego układu)
- koszt zakupu baterii
- brak gwarancji gdy używamy aku laptopowe

CZYSTY SPALINOWIEC:
5% (sprawność spalinowca przy niedopasowanych obrotach) x 100% (połączenie bezpośrednie, bez systemu ładowania) skaczące do 20% (przy nominalnych obrotach) x 100 % = ... % sprawności
- hałas
- zakaz używania silnika np. w centrum miasta (rynku), lesie, itp.

HYBRYDA:
20% (sprawność silnika spalinowego na nominalnych obrotach) x sprawność ładowarki (??? %) x 95% (sprawność silnika elektrycznego) = ... % sprawności (przy dopasowanych obrotach)
+ niezależność w trasie
- dodatkowa masa 10,5 kg

W temacie wagi widzę ze Wit ładnie to obliczył, generator spalinowy to po prostu złe rozwiązanie.


Wit nie obliczył dla lekkiego agregatu który waży 10,5 kg.

Heh. Przecież wystarczy podzielić, połowa masy zatem:
skoro taki agregat waży około 20kg -to masz w tej wadze 400 ogniw li-jon 18650 -po średnio 4-5zł  daje Ci to np 36V i 80Ah.
a to wystarczy na przejechanie...  około 300 kilometrów na samym silniku elektrycznym. albo ponad 1000 w trybie pas.

400 ogniw to moim zdaniem spore ryzyko że któreś z nich gdy się szybciej zużyje zapracuje na szybsze obniżenie sprawności całej baterii.



Mam 24V aku NiMh 7 Ah i przejechało już 5000 km. Ładowarka szybka. Ładuje do pełna w 3,5 godziny pobierając 0,4 A prądu o napięciu 230V. Normalnie powinno się ładować aku 16 godzin. To wtedy miałbym długą żywotność aku. Rower ma już 7 lat, oryginalny od nowości aku. I zasięg w systemie PAS ostatnio wynosi mi 55km (w zimie miałem zasięg 45 km). Jak na 7 lat aku to nieźle się trzyma. Jak bym tak oszczędzał aku i ładował "powoli" to by mnie ten akumulator przeżył.

Nie chodzi o prąd pobierany z gniazdka a o 'oddawany' do baterii. Zakładając że szybką ładujesz w 3.5h, to ograniczając prąd ładowania o 50% ładował byś 7h - akurat podłączasz na noc a na rano naładowane. I to źle że akumulator by żył dłużej?

No tak - lepiej. Ale nie zawsze jest czas żeby się bawić z powolnym ładowaniem. Ja widzę to od strony praktycznej. Nie bawię się w lutowanie. Nikt nie sprzedaje tanio aku laptopowych z gwarancją. Nie mówię już o nawet tym że nikt nie sprzedaje polutowanych kompletnych baterii ogniw z laptopów dających szukane parametry (np. 24V, 20 Ah). Z gwarancją. Tu jest dużo zabawy. Musisz sam je sobie zrobić. Agregat nie jest doskonałym rozwiązaniem ale dosyć praktycznym.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 18, 2010, 01:18:12 pm wysłana przez Maciej Długosz »

wit

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 75
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #175 dnia: Kwietnia 17, 2010, 08:55:23 pm »
Wit nie obliczył dla lekkiego agregatu który waży 10,5 kg.

a proszę bardzo... 10,5 kg generator... odpowiada 220 ogniwom... co daje 220 x 1,8Ah x 3,6V=1425Wh
mój rowerek przeleci na tym ponad 200km na samym silniku.
albo... z zakopanego do gdańska na wspomaganiu pedałowania.

rowerek z ciut mocniejszym bardziej prądożernym silnikiem, z większymi oporami toczenia i gorszą aerodynamiką niech przeleci połowę...
  dodać należy ,że z generatorem też jakiś aku musi być... niechby malutki 1kg wagi... co daje dodatkowe 20 ogniw...
a piszemy o dość kiepskich aku   laptopowych. na li-pol lub nowych li-jon np wysokoprądowych osiągi byłyby lepsze. li-jon wysoko prądowe praktycznie wieczne -jeśli ktoś ich nie zniszczy złym traktowaniem. lifepo4 dobrej firmy -jak a123 -prawdopodobnie jescze wnukom da się w spadku zapisać...
 generator nie ma sensu w rowerze... jako niezależność od gniazdka -30% wagi  generatora -i cena generatora da aku takie, że żaden generator nie jest potrzebny... da się przejechać tyle, że na pewno nie z braku prądu a z powodu odcisków na  "miejscu gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę" trzeba przerwać podróż -i można się podładować...
a do generatora... paliwo też trzeba wozić.
 po prostu w małym pojeździe o niskim zapotrzebowaniu energii generator nie ma sensu...

wit

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 75
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #176 dnia: Kwietnia 17, 2010, 09:06:17 pm »

A nie widzę żeby ktoś chciał sprzedawać do rowerów kompletne aku z ogniwami od laptopów, dając gwarancję, dając ładowarkę. I żeby to nie kosztowało dużo.

Albo agregat i gotowe aku. To są tego typu sytuacje.

można kupić aku litowe  i ładowarkę za około  tysia...
wątpię czy agregat mały, lekki sprawny wyciszony i niezawodny plus też aku się w niższej cenie zmieści. ile kosztuje taki lekki generator -ten co to 10,5kg ?
ponadto jak dla mnie to temat jest żartem w normalnym jednośladowym rowerze -zarówno ważący 10kg generator jak i aku o wadze 10 czy 12kg to nieporozumienie...
a jeszcze co do wagi... generator plus aku... aku musi oprócz pojemności zapewniać wystarczajacą moc... więć nie będzie też warzyć  kilograma czy dwóch...  i aku plus generator znowu wyjdzie 20kg... a generator plus lit??? -cóż... lit raczej wymaga dość starannego ładowania...  mały i tani generator nie zapewni dostatecznie stabilnego napięcia dla precyzyjnych ładowarek...
ponadto mały lekki i dużej mocy aku litowy... będzie drogi. niewiele tańszy od tego o dużej pojemność.
 mały mocny aku plus generator -będzie droższy od porządnego aku litowego z ładowarką. a jako bonus .edzie smrodził i warczał i śmierdział benzynom.
koledzy podrzućcie -ile kosztuje taki lekki agregat -ten 10,5kg wagi??? 
jeśli zmieści się w 700zł (licząc cenę w Polsce -a nie w Chinach... tam i same aku są tanie... drożeje wszystko z każdym kilometrem w stronę europy...) -to cenowo -i tylko cenowo może konkurować z samym aku... jesli wyjdzie drożej niż te 700zł -to oprócz wad i cenowo też wyjdzie źle.

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #177 dnia: Kwietnia 18, 2010, 11:32:10 am »
Nie wiem jakie kto ma doświadczenia z agregatami - zwłaszcza tymi małymi. Inwertorowe agregaty np. Yamahy reklamowane są jako precyzyjne źródła prądu (czyli nadające się do zasilania wszelkiej maści elektroniki).

Ja widzę to w swoim trójkołowym rowerze następująco: wydajny akumulator prądowy np. LiOn, 24V, 10Ah, szybka ładowarka, agregat. Bateria się wyczerpuje poniżej 30% pojemności (wiadomo - nie można rozładować do spodu) - to wtedy doładować nawet w trakcie jazdy. Jedynie będąc w domu ładować aku z gniazdka.

Albo nawet NiCd, które już mam, wyczerpywać do spodu (bo akurat "lubią" rozładowanie do końca) i wtedy włączać agregat jeżeli rozładowanie nastąpi w trasie. No nic. Ja czekam jeszcze w każdym bądź na rower trójkołowy więc dwukołowy rower jeździ bez silnika (mam FlevoRacera - a on się do elektryfikacji raczej nie nadaje).

wit

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 75
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #178 dnia: Kwietnia 18, 2010, 12:26:53 pm »
Ja widzę to w swoim trójkołowym rowerze następująco: wydajny akumulator prądowy np. LiOn, 24V, 10Ah, szybka ładowarka, agregat. Bateria się wyczerpuje poniżej 30% pojemności (wiadomo - nie można rozładować do spodu) - to wtedy doładować nawet w trakcie jazdy. Jedynie będąc w domu ładować aku z gniazdka.

tyle,że nadal nie ma informacji o cenie agregatu...  jeśli ma być precyzyjny i w miarę niezawodny -będzie drogi. droższy niż duże aku.

 jeśli ma być tani -będzie awaryjny.
jak są projektowane generatory -zwłaszcza małe ? ano -do zasilania awaryjnego...
kiedy prąd wyłącza odpalasz generator i masz zasilanie dla kilku żarówek -pompy obiegowej pieca CO i telewizora.
 stabilność zasilania... super..
większość pompek centralnego ogrzewania toleruje 180-250V. żarówki świecą jako tako  od 140 do 240V. a współczesne telewizory... cóż mają impulsowe zasilacze dopasowujące się zarówno do 110V w USA jak i 240V u nas. spora tolerancja...

ponadto... prąd wyłączają średnio 2-4 razy w roku na 2 godziny...  a jak mieszkasz na zachodzie... to 5minut raz na 20 lat. i do tego jest dostosowana niezawodność agregatów.  gwarancja... do pierwszego uruchomienia. zazwyczaj wszystkie wyjdą z gwarancji zanim będą potrzebne. producent niczym nie ryzykuje.
nie piszę tu o profesjonalnych generatorach produkowanych jako źródło zasilania np do jachtów lub na budowy gdzie jeszcze prąd niedociągnięty. ale takie są i dużo cięższe i drogie. chcesz mieć spalinowego smrodziucha -jeździj samochodem.  w rowerze ni ma to sensu.
niezależność od gniazdka -jak generator zdechnie 100km od domu -to jest co pchać... a gwarancja -jak już dopchasz trajkę z 5kg aku i 5kg beznyny i 20kg generatora do domu... to bierzesz samochod i wieziesz generator do sklepu gdzie kupiłeś.. i za miesiąc Ci naprawią. może odpłatnie -bo powiedzą, że użytkowany niezgodnie z przeznaczeniem. może gwarancyjne... ale miesiąc jesteś bez prądu na pokładzie. potem znowu kilka jazd -i kolejna naprawa...

hybryda -ma sens jak w samochodzie ważącym tonę zamiast 400kg aku dajesz tylko 100kg -i generator ważący 50kg. przy cenie samochodu -i generator i aku mogą być profesjonalne i dobrze wykonane. a zysk na wadze  będzie. i hybryda wcale nie udaje elektrycznego.
w rowerze - nawet trajce -chcesz mieć smrodziucha -daj normalny napęd na koła. będzie większy sens.

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #179 dnia: Kwietnia 18, 2010, 12:56:42 pm »
Ja widzę to w swoim trójkołowym rowerze następująco: wydajny akumulator prądowy np. LiOn, 24V, 10Ah, szybka ładowarka, agregat. Bateria się wyczerpuje poniżej 30% pojemności (wiadomo - nie można rozładować do spodu) - to wtedy doładować nawet w trakcie jazdy. Jedynie będąc w domu ładować aku z gniazdka.

tyle,że nadal nie ma informacji o cenie agregatu...  jeśli ma być precyzyjny i w miarę niezawodny -będzie drogi. droższy niż duże aku.


Ja akurat wykorzystuję rower na co dzień (wiosna, lato, jesień, zima) więc cena nie jest przeszkodą. Wydałem już 1700 zł za bezszczotkowy silnik Headline Motor z podwójną zębatką 24V 650W, sterownik i manetkę. Teraz muszę dobrać źródło prądu. Renomowana wydaje mi się Yamaha EF1000iS.

jeśli ma być tani -będzie awaryjny.
Kosiarki spalinowe są tanie i jakoś dają radę objeździć 4 sezony. 

jak są projektowane generatory -zwłaszcza małe ? ano -do zasilania awaryjnego...
kiedy prąd wyłącza odpalasz generator i masz zasilanie dla kilku żarówek -pompy obiegowej pieca CO i telewizora.
 stabilność zasilania... super..
większość pompek centralnego ogrzewania toleruje 180-250V. żarówki świecą jako tako  od 140 do 240V. a współczesne telewizory... cóż mają impulsowe zasilacze dopasowujące się zarówno do 110V w USA jak i 240V u nas. spora tolerancja...

Nieznajomość prawa szkodzi. Masz prawo zwrócić towar w terminie 14 dni. Wystarczający czas żeby zrobić testy.

ponadto... prąd wyłączają średnio 2-4 razy w roku na 2 godziny...  a jak mieszkasz na zachodzie... to 5minut raz na 20 lat. i do tego jest dostosowana niezawodność agregatów.  gwarancja... do pierwszego uruchomienia. zazwyczaj wszystkie wyjdą z gwarancji zanim będą potrzebne. producent niczym nie ryzykuje.
nie piszę tu o profesjonalnych generatorach produkowanych jako źródło zasilania np do jachtów lub na budowy gdzie jeszcze prąd niedociągnięty. ale takie są i dużo cięższe i drogie. chcesz mieć spalinowego smrodziucha -jeździj samochodem.  w rowerze ni ma to sensu.

Ciekaw jestem jak oceniłbyś w takim razie inwertorowe agregaty Yamahy.


niezależność od gniazdka -jak generator zdechnie 100km od domu -to jest co pchać... a gwarancja -jak już dopchasz trajkę z 5kg aku i 5kg beznyny i 20kg generatora do domu... to bierzesz samochod i wieziesz generator do sklepu gdzie kupiłeś.. i za miesiąc Ci naprawią. może odpłatnie -bo powiedzą, że użytkowany niezgodnie z przeznaczeniem. może gwarancyjne... ale miesiąc jesteś bez prądu na pokładzie. potem znowu kilka jazd -i kolejna naprawa...

Przecież to dynamo spięte z silnikiem spalinowym. To musiałby być strasznie zaawansowany sprzęt - spalinowe silniki są robione od kosiarek do silników okrętowych. Używałem przez 5 lat kosiarki z silnikiem Briggs & Stratton. 2 razy zerwałem kołki zabezpieczające, raz ugiąłem nóż. Ugiął się wał. Dałem do naprawy i chodzi dalej. W rowerze wał agregatu raczej się nie ugnie. Co jeszcze? Zalana świeca?


hybryda -ma sens jak w samochodzie ważącym tonę zamiast 400kg aku dajesz tylko 100kg -i generator ważący 50kg. przy cenie samochodu -i generator i aku mogą być profesjonalne i dobrze wykonane. a zysk na wadze  będzie. i hybryda wcale nie udaje elektrycznego.
w rowerze - nawet trajce -chcesz mieć smrodziucha -daj normalny napęd na koła. będzie większy sens.

Tzn. to co znalazłem na YouTube to dało mi do zrozumienia że w trasie można się doładować nie mając dostępu do prądu z sieci i polegać na takim hybrydowym rowerze. To jest właśnie ten ból z elektrycznym rowerem że zaskoczy Cię w trasie. Objeździłem już 3500 km rowerem elektrycznym w systemie PAS. W zimie zasięg wynosił 45 km. Teraz jak jest cieplej spokojnie 55 km. Ale na dłuższą trasę jak 55 km to aku mi padnie. Pomijam sytuacje że używając silnika do ruszania z miejsca znacznie obniżamy sobie zasięg (wiem z autopsji). Więc szukam rozwiązań. Zapasowy aku też jest rozwiązaniem. Gdy będę miał prąd z gniazdka to agregat będzie nieużywany. Ale na co dzień nie da się tak idealnie dopasować zużycia aku i znajdywać zawsze pod ręką gniazdko z prądem. Pomijam że serwis roweru jest tańszy i prostszy niż jakiegokolwiek skutera. A dokładając osłonę przed deszczem otrzymuję dosyć praktyczny pojazd (choć powolny - max. 25km/h, mi to na co dzień wystarczy, po zarejestrowaniu jako pojazd SAM będzie "oficjalnie" 45 km/h). Aha - bateria złożona np. z 400 ogniw to raczej duże ryzyko że któreś się zużyje i zapracuje na słabsze osiągi całości. No ale każdy robi to co lubi. Szanuję rozwiązania typu "laptopowe aku w rowerze".
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 18, 2010, 01:11:35 pm wysłana przez Maciej Długosz »