Autor Wątek: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.  (Przeczytany 350129 razy)

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #120 dnia: Marca 30, 2010, 10:26:29 pm »
A może pora na mega-realizacje?? Żeby troszkę poprawić humor ;D

http://www.youtube.com/watch?v=bVq3Ixu_L9c      --> FFR Trike



w tym wideo jest przegięcie pały - prędkość ponad 50 m/h (USA) = 90 km/h (Europa)

toft

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 390
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #121 dnia: Marca 31, 2010, 05:22:20 am »
http://www.endless-sphere.com/forums/viewtopic.php?f=6&t=14842&start=60 ja polecam filmiki pana z tego topicu... Tzn polecam pod kątem ekscytacji:)

sławek

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 717
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #122 dnia: Marca 31, 2010, 09:14:08 am »
http://www.endless-sphere.com/forums/viewtopic.php?f=6&t=14842&start=60 ja polecam filmiki pana z tego topicu... Tzn polecam pod kątem ekscytacji:)

 Koleś z 4 znaków stopu nie zatrzymał się na żadnym z tego 3 przeleciał nawet bez zwalniania.
 Przy fascynacji wspomaganiem rowerów silnikiem czy to elektrycznym czy spalinowym zapominamy o jednym- że król w to wkroczy i zakaże.
  Jak jakichś zjawisk społecznych nie mogę zrozumieć to pod pojęcie "Państwo" wstawiam sobie pojęcie "Król" i od razu jaśniej widzę sprawy.
  Król chce mieć lud zdrowy, silny, zdolny do pracy i noszenia broni.(żeby zapieprzali, płacili daniny i robili nowych małych poddanych) Dlatego nie od dziś nakazuje by w karetach swych pasami się przypinali,  karet swoich nadmiernie nie rozpędzali, po gorzałce do nich nie wsiadali.Kołodziejom i kowalom zaś przykazuje by wozy wykonywali z pierzynami powietrznymi i  strefami zgniotu.
  A kto by rozkazów króla nie posłuchał ten będzie karami gnębion, a co zatwardzialsi w lochach żywot swój zakończą. Amen.
Sławek

kaczor1

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1076
  • www.kaczor2.blogspot.com
    • HPV Poland & Recumbent Bike
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #123 dnia: Marca 31, 2010, 10:06:40 am »
Może i słusznie prawisz.
Jednak w lesie naszym, choć prawem ścigani przez szeryfów wszelakich, znajdą się przeto banici niepokorni.
I Król jeno, przez sięgnięcie po oręż najcięższy - ruszenie pospolite sił swoich (akcja pasy, znicz itd.) dopaść ich módz będzie.

Yin

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 4079
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #124 dnia: Marca 31, 2010, 10:33:13 am »
Koleś z 4 znaków stopu nie zatrzymał się na żadnym z tego 3 przeleciał nawet bez zwalniania.

Ano właśnie: http://www.endless-sphere.com/forums/viewtopic.php?f=6&t=14842&start=210

że król w to wkroczy i zakaże

Zakaz już w toku, z dworu donoszą że karety z silnikiem powyżej 250W będą nie koszerne.. Ot się porobiło..

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #125 dnia: Marca 31, 2010, 02:25:56 pm »
Przy fascynacji wspomaganiem rowerów silnikiem czy to elektrycznym czy spalinowym zapominamy o jednym- że król w to wkroczy i zakaże.

Sorry chłopaki ale jakoś tak dziwnie to przedstawiacie. Takich rzeczy się nie zabroni - tylko są regulacje. I można mieć moto-rower z silnikiem elektrycznym o mocy ciągłej silnika nawet do 4kW (choć pod obciążeniem taki elektryczny silnik 4kW wyda z siebie nawet chwilowo 12kW). Nikt tego Wam nie zabroni. Homologacji też na to nie trzeba. Jedyne co trzeba zrobić to zamontować w takim ponad 250W rowerze światła (przód, tył), światło "stop", kierunkowskazy, sygnał dźwiękowy i zarejestrować pojazd jako moto-rower SAM.

http://www.gazetapodatnika.pl/artykuly/rejestracja_pojazdu_typu_sam-a_3051.htm

Już tylko słyszę lamenty że trzeba przez coś przejść, coś urzędowo załatwić, mieć tablice rejestracyjne, płacić OC. No ale korzystamy z dróg publicznych i w przypadku zrywnego roweru elektrycznego coś już nas obowiązuje - bo to już nie jest tak przewidywalny pojazd jak rower. Możemy zaskoczyć niejednego kierowcę. Po lesie, posesji prywatnej można jeździć czym się chce. Ale nie po drodze publicznej. Już to raz pisałem - rower elektryczny potrafi wymieszać auta na skrzyżowaniu. Niech teraz taki elektryczny rower nagle zahamuje i nie ma światła stop. Albo zmieni nagle kierunek jazdy bez kierunkowskazu. Jest dużo zagrożeń dla uczestników drogi publicznej więc trzeba się dostosować.
« Ostatnia zmiana: Marca 31, 2010, 02:33:18 pm wysłana przez Maciej Długosz »

sławek

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 717
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #126 dnia: Marca 31, 2010, 03:15:21 pm »
Sorry chłopaki ale jakoś tak dziwnie to przedstawiacie. Takich rzeczy się nie zabroni - tylko są regulacje.
No jeden sobie możesz mieć. Król Ci pozwoli-w nadziei że jedna "czarna owca" się zabije i będzie spokój- całe stado będzie oczyszczone.
  Jednak Maciej często piszesz o produkcji rowerochodów elektrycznych. I tu już Cie władca i jego pachołki nie puszczą!
  Wystarczy wspomnieć jak wchodził samochód Tata na rynek. W Indiach kosztuje coś 6-7 tys a tu na niego takie warunki "król nałożyć raczył" że kosztuje coś koło 30 tys.
 
Sławek

toft

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 390
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #127 dnia: Marca 31, 2010, 03:35:00 pm »
Z jednej strony przy wydajności aku z kilograma w przeliczeniu na zasięg silnik ponad kilkaset wat jest problematyczny... z drugiej rejestracja roweru na motorower mnie nie bawi... Cały urok polega na śmiganiu bez tablicy;).
Nadzieja w tym że Policja dostanie jesccze mniej kasy na paliwo itp... wtedy gonić nie będą ( mam nadzieje że w zamian nie bedą też strzelac;)).
No właśnie to jak to jest... Bo mi się wydaje że dwór już wprowadził pare lat temu 250w i 25 kmh... Mylę się jakoby?? Proszę o wypowiedź

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #128 dnia: Marca 31, 2010, 04:15:52 pm »
Sorry chłopaki ale jakoś tak dziwnie to przedstawiacie. Takich rzeczy się nie zabroni - tylko są regulacje.
No jeden sobie możesz mieć. Król Ci pozwoli-w nadziei że jedna "czarna owca" się zabije i będzie spokój- całe stado będzie oczyszczone.
  Jednak Maciej często piszesz o produkcji rowerochodów elektrycznych. I tu już Cie władca i jego pachołki nie puszczą!
  Wystarczy wspomnieć jak wchodził samochód Tata na rynek. W Indiach kosztuje coś 6-7 tys a tu na niego takie warunki "król nałożyć raczył" że kosztuje coś koło 30 tys.
 

Sławek - prawda jest taka że do handlowania czymkolwiek: ogórkami, meblami czy rowerami potrzeba umieć wejść na obroty i mieć chęć ryzykowania. Cena często jest wysoka ale tylko dlatego że ludzie handlujący sprzedają nieudolnie. I wtedy podbijają ceny żeby się utrzymać z niskich obrotów. Zerknij tu:

http://sites.google.com/site/rowerypoziome/dlaczego-to-tyle-kosztuje

Państwo nie powstrzyma elektrycznych rowerów. Już nie przesadzajcie. Tylko że handlarze chcą handlować. A do roweru elektrycznego o mocy powyżej 250W trzeba załatwiać szkice techniczne, dokumentacje i wyrabiać świadectwo homologacji. Kupa roboty.

Nie chcę nikogo obrażać ale sprzedając poziome rowery elektryczne nie celowałbym w żadnych pasjonatów. Tylko w zwykłego Kowalskiego. I byłoby zrobione tak wszystko żeby jeździć i cieszyć się jazdą: rower trójkołowy, silnik elektryczny, wyjmowalne aku (najlepiej jakaś chińszczyzna LiFePo4), osłona przed deszczem, światła (ale pełne, plus "stop" i kierunki). Ubezpieczenie OC/AC na miejscu w sklepie żeby nie latać po ubezpieczalniach. I nie trzeba świadectwa homologacji - gdyby produkować w ilości <200 rocznie. Dopiero powyżej 200 sztuk rocznie trzeba świadectwo homologacji. Można ubiegać się o zwolnienie z obowiązku wyrabiania świadectwa homologacji z 3 powodów:
  1)   pojazdów z małej serii - po przeprowadzeniu badań homologacyjnych;
  2)   pojazdów z końcowej partii produkcji, których homologacja utraciła ważność;
  3)   pojazdów, w których zastosowano nowatorskie rozwiązania konstrukcyjne lub technologie, które przez swoje właściwości nie pozwalają na spełnienie wymagań określonych w przepisach dotyczących homologacji.

Badania homologacyjne są prostszą procedurą niż świadectwo homologacyjne. "Mała seria" oznacza <200 sztuk rocznie.

Co do inwestorów na prawdziwą skalę (czyli powyżej 200 sztuk rocznie): rower (również elektryczny) musi być tak zrobiony żeby "zmuszał" do wizyt i napraw w serwisie. Inaczej dzisiaj nikt się nie zabierze za produkcję. Z tego powodu napęd wałkiem zamiast łańcuchem nigdy się nie przebije, żaden producent nie będzie popularyzował tego napędu na dużą skalę (bo z walkiem można jeździć bez żadnej wymiany do końca życia). Napęd paskiem (zamiast łańcucha) stwarza możliwość dorobienia się, bo bez osłony pasek wytrzyma niewiele więcej niż łańcuch. Podobnie silnik elektryczny - brak w nim zaworów, brak filtrów, brak korbowodów, brak pierścieni uszczelniających, brak smarowania olejem - nie ma się za bardzo co zepsuć. Jedynie na sprzedaży baterii można by się "dorobić", bo się z czasem zużywają i klient "wróci".

Można się "dorobić" na masowej produkcji - pod warunkiem że rower będzie "zachęcał" do siebie. Ja mam za złe złośliwym trollom za to że wypisują drobiazgowe i NIEPRAWDZIWE analizy i porównania rowerów "tradycyjnych" do poziomych, bo już dużo wcześniej kupiłbym pozioma. Mnie wkurza dużo rzeczy w rowerze: brudny i wymagający obsługi napęd (miałem już 2 rowery z wałkiem, miałem jazdę próbną rowerem z paskiem zębatym), brak wspomagania (teraz jeżdżę rowerem miejskim z silnikiem elektrycznym 235W), brak osłony przed deszczem (zrobiłem sobie sam). Mając rower poziomy szybko zrobiłem osłonę przeciw deszczowi. Jeździłem w zimie w mrozy -10C i nie było mi zbyt zimno! No ale złośliwe trolle śmieją się z wyglądu osłony, którą zrobiłem w 4 godziny!!!! Złośliwe trolle - niech sobie marzną i mokną. Liczę 4 godziny pracy, bo robiłem prototyp, wersję "próbną" i wersję finalną. Myślałem jak zrobić najprościej skuteczną osłonę chyba z 2 tygodnie (i buszowałem po Necie szukając inspiracji).
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 01, 2010, 01:37:06 pm wysłana przez Maciej Długosz »

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #129 dnia: Kwietnia 04, 2010, 08:59:56 pm »
Wyjątki ze strony http://www.recumbents.com/WISIL/shumaker/default.htm :





- silnik modelarski
- piasta BMX z 2 zębatkami
- napęd na tylne koło idący na mocowanie hamulca tarczowego tylnej piasty:





albo na coś takiego:



Wada - tylko jedno przełożenie dla silnika elektrycznego. Lepiej byłoby wyprowadzić napęd na podwójną zębatkę żeby mieć dostęp do wszystkich biegów silnikiem elektrycznym. A oto tego przykład:







Tajwański Headline Motor (http://headline-motor.com/) do montażu w rowerze. Kupiony przez Bimoto w Warszawie. Drogi jak fiks. 1700 zł ze sterownikiem i manetką. Do silnika dokręcona jest 4 widocznymi śrubami planetarna przekładnia redukująca (wygląd jest taki że wydaje się że to sam silnik - a tam jest jeszcze redukująca obroty przekładnia planetarna). Inaczej silnik przekazywałby obroty 1200 - 3600 obr min. Na wałku przekładni redukującej jest zamontowana podwójna zębatka na podwójnym sprzęgle. Zamiast przekładni planetarnej można by równie dobrze wyprowadzić napęd z paskiem zębatym na dwa pasowe koła zębate (proszę tylko się teraz nie pomylić i przeanalizować dokładnie: gdy stosujemy przykładowo ten silnik z przykręconą przekładnią planetarną to w rowerze będą mogą już być dwie przekładnie planetarne - jedna przekładnia planetarna przykręcona na stałe do silnika elektrycznego o stałym przełożeniu (np. ten silnik ma przykręconą przekładnię planetarną 1:9,33) oraz druga przekładnia planetarna w piaście tylnego koła z możliwością zmiany biegów w piaście. Uffff. Myślę że to w miarę jasne stwierdzenie z tymi dwoma przekładniami planetarnymi. Sprzęgło na wałku wyjściowym silnika elektrycznego musi być zamontowane jedno na drugim żeby osiągnąć efekt niezależności napędów (elektrycznego od pedałowania). Są dwie zębatki - jedna z nich ma sprzęgło bezpośrednio na wałku (rolkowe - te które widać z 3 rzędami wałeczków), druga zębatka jest przykręcona na tej samej tulejce ale w jedną stronę kręci się "niezależnie", bo ma sprzęgło oddzielne, i jest to zwykłe sprzęgło (wolnobieg) od BMX. Można to zrobić troszkę inaczej (np. zastosować dwa sprzęgła rolkowe - jedno byłoby tak samo zamocowane od wewnątrz tulei, a na tulejce druga zębatka miałaby również kolejne sprzęgło rolkowe. Sprzęgła rolkowe mają prawie zerowy "martwy ciąg" w przeciwieństwie do "zapadkowych wolnobiegów". No ale producent zrobił to minimalistycznie. Przedstawiam to tak, jak zrobiła to firma Cyclone (bo to firma Cyclone robi zębatki do silników Hedline Motor: http://www.cyclone-tw.com/).

Zasada działania podwójnej zębatki będzie lepiej widoczna na przykładzie:

http://www.youtube.com/watch?v=lcL8jr1w2D4

http://www.youtube.com/watch?v=y4lE0yGIpfI

P.S. Silnik ma moc 650W, czyli w świetle prawa zamontowany na rowerze spowoduje że będę miał moto-rower. Do "oficjalnej" wersji zdarzeń będę musiał zarejestrować swój rower jako motorower SAM. Czeka mnie trochę zabawy. Stwierdziłem że nie będę montował tego silnika na Flevo-Racerze ze względów bezpieczeństwa. Do silnika elektrycznego potrzebuję mieć rower który ma doskonałe właściwości jezdne. We Flevo- Racerze można czasem "źle wycelować" albo nie mieć możliwości nagłej zmiany kierunku (mówię o ekstremalnych sytuacjach), w ruchu ulicznym liczy się dla mnie bezpieczeństwo i czekam na Trixo od Wojtka Rydzewskiego w którym chcę zamontować ten silnik elektryczny.

Czyli w rowerze oznacza to dwa łańcuchy. Jeden łańcuch biegnie od korby do zębatki na "podwójnym sprzęgle". Drugi łańcuch biegnie zaś już z zębatki silnika elektrycznego do napędzanego koła.

Korzystając z doświadczeń Tofta podaję jeszcze inny przykład:

silnik do skutera elektrycznego , 24V, 350W, wersja z przekładnią redukującą (bo silnik kręci około 3000 obr/ min a nam trzeba 100-150 obr/min). Taki silnik na Allegro kosztuje teraz 230 zł:



Albo silnik bez przekładni 24V, 350W, za 100 zł:



Do tego przydałby się system uniezależnienia pedałowania od silnika elektrycznego. Można to zrobić na kilka sposobów, oto kolejny sposób - korby z wolnobiegiem:

« Ostatnia zmiana: Kwietnia 05, 2010, 09:13:22 am wysłana przez Maciej Długosz »

tomek70

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1114
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #130 dnia: Kwietnia 04, 2010, 10:48:17 pm »
silnik modelarski fajna sprawa myslałem o takim z wkrętarki

co do silnie drogich ogniw litowo jonowych czy widzieliście ceny baterii do telefonów komórkowych starych  typów, litowo jonowych i litowo polimerowych , można je kupic już za cztery zlote sztuka na allegro   nic wam nie swita ?

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #131 dnia: Kwietnia 05, 2010, 06:57:33 am »
No to znalazłem kogoś kto tak już zrobił, kupił baterie do laptopa 15 zł/ sztuka:





Układ pomiaru napięcia i prądu silnika.  Miernik panelowy 200mV na wejściu.







Samodzielnie zrobiona ładowarka:



A galeria tego konstruktora jest tu:

http://picasaweb.google.pl/jarek.ziajka/SilnikiRoweroweProjekty#
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 05, 2010, 07:07:29 am wysłana przez Maciej Długosz »

Yin

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 4079
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #132 dnia: Kwietnia 05, 2010, 10:34:39 am »
silnik modelarski fajna sprawa myslałem o takim z wkrętarki

Silnik z postu powyżej to szczotkowy silnik od śmigłowca, jeśli się nie mylę to ten model:
http://www.hobbyclub.com/product_info.php?cPath=26_111&products_id=998
Jak widać cena spora a do tego trzeba jeszcze kupić kontroler. Silnik z wkrętarki to zupełnie co innego.

co do silnie drogich ogniw litowo jonowych czy widzieliście ceny baterii do telefonów komórkowych starych  typów, litowo jonowych i litowo polimerowych , można je kupic już za cztery zlote sztuka na allegro   nic wam nie swita ?

Nie są projektowane żeby wytrzymać tak duże obciążenia prądowe. W najlepszym wypadku padną po 5 minutach w najgorszym wypadku  się zapalą albo eksplodują . ( http://video.google.com/videoplay?docid=3690260570423705609# )
Baterie li-jon i li-poly komórkowe to nie są takie same jak li-jon i li-poly używane w modelarstwie.


No to znalazłem kogoś kto tak już zrobił, kupił baterie do laptopa 15 zł/ sztuka:

To są ogniwa 18500 lub 18650. Używam takich w latarce. Są przystosowane do rozładowania prądem 2-3A, co prawda słyszałem o przypadku pociągnięcia z ogniwa 10A ale to już ekstremum. Przy obciążeniach jakie generują silniki rowerowe (powiedzmy 40A) prawdopodobnie drastycznie spadnie im żywotność.

tomek70

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1114
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #133 dnia: Kwietnia 05, 2010, 11:34:46 am »
co do silników z wkretarki  myślę że spokojnie wytrzyma potrzeba tylko zrobic mu odpowiednią przekładnię.... mamy w pracy wkretarkę makita co ona znosi nie do opisania.... wkrętarka ma akumilator niklowo kadmowy jesli sie nie mylę 2 ah do tego ładowarka procesorowa ładuje ten aku okolo godziny aku podczes ładowania  jest zimny ! smiga na nim bardzo długo

piszesz że nie wytrzymają ogniwa z komorki takiego prądu pewnie że nie bo maja pojemnosc okolo jesli sie nie mylę  700mah a nie 1850 czyli żeby pociagnelo taki prąd potrzebne sa trzy z komórki  przerobiłem sobie latarkę na taki akumulatorek z komórki spisuje sie swietnie co prawda diody maja w sumie moc 1 wata  prąd 350 mA ale to i tak tania alternatywa dla paluszków niklowo wodorowych poza tym mogę doładowywac kiedy mi się podoba 
ps mogę się mylić elektronikiem nie jestem :)

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #134 dnia: Kwietnia 05, 2010, 01:00:00 pm »

No to znalazłem kogoś kto tak już zrobił, kupił baterie do laptopa 15 zł/ sztuka:

To są ogniwa 18500 lub 18650. Używam takich w latarce. Są przystosowane do rozładowania prądem 2-3A, co prawda słyszałem o przypadku pociągnięcia z ogniwa 10A ale to już ekstremum. Przy obciążeniach jakie generują silniki rowerowe (powiedzmy 40A) prawdopodobnie drastycznie spadnie im żywotność.

Masz rację. Trzeba dobrać (wydajnościowo) pojemność pakietów do silnika elektrycznego. Jeżeli zakładamy wydajność 2-3A z ogniwa to ja proponuję coś takiego: w łączeniu serii ogniw najpierw spinamy je ze sobą szeregowo do uzyskania zadanego napięcia 24V (ewentualnie "ciut więcej" - np. 26,4V), a potem pniemy te pakiety 24V (czy "ciut więcej" niż 24V) równolegle w celu zwiększenia pojemności. I tak np. dla długofalowego (czyli żeby aku wytrzymał 300-400 ładowań) pobierania z aku do laptopów natężenia 40A pasowałoby uzyskać pojemność moim zdaniem rzędu 20-25Ah przy napięciu 24V. Plus ogranicznik napięcia minimalnego (żeby nie rozładowywać do końca) plus dobrze przemyślana ładowarka (żeby nie przeładować, bo Li-On... może "KABOOM"!!!!).