natalka, niestety patrząc na Twoje wypowiedzi nt rowerzystów pionowych, mam wrażenie że czujesz się lepszą od nich bo ty jeździsz na poziomym. Czujesz się też lepsza od Jacka, bo już 20 lat poziomkujesz, a on ledwie 3. A ja jeżdżąc poziomką, nie czuję się lepszy, ale czuję się lepiej...
Jakby to ująć - delikatnie - mijasz się z prawdą. Gdybym uważała się za lepszą to czy bym brała udział w BBT jako wolontariuszka??? Zastanów się.
Przesłanie w głównym poście otwierającym ten wątek było absolutnie, zupełnie inne. Nie zrozumiałeś go - wróć, przeczytaj. Ze zrozumieniem. Znajdź to, czego nie napisałam otwarcie wprost. To nie jest trudne.
To moj pierwszy post.
I od razu odpowiadasz na mojego posta. No super! Ależ to mnie wyróżnienie spotkało!

Jeżdżę imprezy długodystansowe od 10 lat o różnych długościach (od 200 do 1000 km + )i nikt z nas nie jest masochista.
Ludzie przez dziesięciolecia i setki lat pływali statkami między Europą a Stanami Zjednoczonymi. Dlaczego potem przesiedli się do samolotów???

widać ze nie masz bladego pojęcia o czym piszesz. Książkę która cytujesz mam na półce (nawet 2 egzemplarze) i musisz być świadoma ze jest pod wieloma względami już nieaktualna.
Tak jak i ty nie wiesz w ogóle o czym piszesz i nie posiadasz nawet tego bladego pojęcia

Wiesz dlaczego tak twierdzę?
Bo... bo tak.
Tak samo nie podając żadnych argumentów tak jak i ty to zrobiłeś

Branża kolarska poszła do przodu
Ale co mnie to obchodzi? Że masz amortyzatorek pod siodełkiem?
I co z tego? Przecież dalej siedzisz na czymś co ma powierzchnię chusteczki...
To były inne czasy i inne rowery. Ludzie jeździli na wyścigowych sztywnych i niewygodnych maszynach. Dopiero pojawilialy się studia bike fitting czy anatomiczne wkładki do butów. Teraz masz pełen wybór wszystkiego i metodami prób i błędów lub tez z pomocą fachowca ustawisz dobrze rower - dobierzesz dobre spodenki i zespajasz się z maszyna.
Pfffffffffffffffffff...... Jasne. Bike fitting i odpowiedni pampers zastąpi mi wygodny fotelik z ventisitem

To po co wy kolarze pionowi zakładacie spodenki z pampersami, jakieś specjalne rękawiczki z gumą/poduszeczkami przy 30^C w cieniu

?
A może nie jest też prawdą, że korzystacie np z takich kremów i maści na ból tego i owego?

:

Na polskiej scenie ultrakolarstwa nie ma rowerów poziomych. W tym roku na Bałtyk Bieszczady Tour (1014 km) pojawił się tylko 1 Azub 700 max - na 400 kolarzy.
Nieprawda. Znowu mijasz się z prawdą...

W Wolinie były 2 rowery poziome. Trzeba się było rozglądać baczniej a zobaczyłbyś i drugi

Przyczyny są proste - w Polsce nie ma dostępnych rowerów do tego sportu.
I ponownie mijasz się z prawdą. Takie rowery są - ot chociażby tutaj wypowiadającego się Jackaddd - Quest XS. Albo Performer czy inne velomobile, czy inne low racery, ze o swoim ulubionym nowym nabytku Raptobike ze skromności nie wspominam...

I ja pisze o sportowych modelach nadających się do ultrakolarstwa
To żart? Czy ironia?
Rowery będące high racerami nazywasz rowerami wyścigowymi do ultramaratonów?
Przemyśl to.
Zobacz jakie osiagi ma Jacekddd w swoim Quest XS, a jakie osiągi mozesz mieć na jakimś sticku czy innym high racerze. One się nawet do Performera nie umywają nie mówiąc o velomobilu.
Większość rowerów poziomych to ciężkie kloce które nie oferują takiej wydajności jak zwykły rower szosowy z decathlonu.
Ale w tym temacie nie chodziło o porównywanie roweru pionowego z poziomym!!!I tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Rowery poziome do jazdy ultra maja cenę zaporowa w stosunku do tradycyjnych. Mało kogo stać.
Używanego Raptobike w pełni sprawny kosztował mnie 500 E$.
To przecież przeciętnego Polaka nie stać na wydanie 2.200 złotych za rower, bo wydają przecież po 3-4-5 tysięcy przecież, prawda?

Challenge Hurricane w stanie "do jazdy" kosztował mnie 125 E$. Batavus Relaxx był za 100 E$.
Nie napiszesz mi, że na takim rowerze nie da się przejechać ultramaratonu bo przecież sam się powołujesz na niejakiego Roberta W. który w tym roku
na rowerze miejskiem przejechał BBT, czyli 1014 kilometrów, prawda?
A 4 lata temu zrobił to samo na Wigrach 3...
Pisanie więc, że jakiś rower poziomy - który po prostu jeździ i nie ma żadnych uszkodzeń i nie wymaga serwisu - nie nadaje się na ultramaratony - jest tu... Co najmniej mijaniem się z prawdą. A może próbujesz zakrzywiać czasoprzestrzeń do swoich tez wg których tylko rowery pionowe się do czegoś nadają, a wszystkie inne - już nie?

Aha - jeszcze jedno. Andrzej Orlowski startował na wspomnianym przez ciebie Azubie, tak? Ale przecież ten rower wg ciebie, nie nadaje się do ultramaratonów bo jest "ciężkim klocem". Więc jak to jest? Czy on wiedział co robi? A może to ty nie wiesz co piszesz?

Przy długiej jeździe na rowerze poziomym część osób odczuwa również dyskomfort - ma to nazwę recumbutt - jest to uporczywe drętwienie pośladków. Także teoria o tym ze poziomy rower pod tym względem jest bez wad - jest bzdura.
A co to znaczy: "część osób"? Masz na to jakieś dowody? Badania naukowe?
Bo ja moge napisać, że olbrzymia część osób jeżdżących na rowerze pionowym staje się potem... bezpłodna... No bo wiesz... Ucisk tu i tam, prostata... No i... niestety.
I na to są badania potwierdzające.
A na twoją tezę - nic mi nie wiadomo.
Podobno przejechałeś BBT? Aż dziwne, że na pionowcu, skoro masz takiego wspaniałego pozioma jak ten Cruzbike... Dlaczego wybrałeś coś takiego jak rower pionowy na taką tarsę, skoro w innej części swojej wypowiedzi polecasz dla rowerów poziomych trasę BBT na maraton? To jak to jest? Co się nadaje i kiedy i na co?

Kozienice to 285km. Scenariusz jest taki, że robię w piątek 240, nocuję przed, jadę ok 6.00 na start, udział, odjazd jakieś 50km przez zmrokiem na Krk, nocleg, powrót ok 230km. Taki start to +770km w trzy dni.
Samochodem nie jesteś w stanie przywieźć tego Questa na brevet? Nie zmieści się do środka? Ani na dach? Ani na przyczepkę?
Jeśli chodzi o maratony to bym sugerowała właśnie udział w tych wydarzeniach organizowanych przez i dla pionowców, co by poakzać i wyjaśniać, że są też normalne rowery, które jeżdżą, które przejeżdżają w tak samo dobrym czasie i to wbrew temu co tu "recumbutt" pisze. A przede wszystkim - nic nie boli.
I o bolesnościach było tu w tym wątku a nie o wyższości gruszek nad pomarańczami
