Rzeczywiście wydaje mi się, że kupując jako pierwszy poziom velo przeskoczyłem kilka etapów od głównie roweru szosowego z domieszką mtb przez poziomy 2o otwarte, być może trajki i tak dalej pod względem inności. To dlatego, że zajęło mi to dużo czasu. Za dużo czasu ale w efekcie oszczędziłem sobie etapów pośrednich. Już w latach 90tych interesowałem się rowerami poziomymi ale aż do ok 2008 ceny były dla mnie niezrozumiale wysokie. Miałem w tym czasie okazję wielokrotnie spotkać kogoś na poziomie i wdać się z nim w dyskusje, zrobić zdjęcia szczególnie po 98r kiedy zacząłem cyfrowo. Moje zdolności finansowe w połączeniu z cenami, które wtedy usłyszałem powodowały, że musiałbym być bardzo przekonany żeby się na to zdecydować. Natomiast konstrukcje, które napotykałem były często domorosłej roboty a firmowe były wtedy absurdalnie drogie. Do zakupu podchodziłem na przełomie 2007-8 pierwszy raz ale nie byłem przekonany, że ten rower będzie wyraźnie wydajniejszy i szybszy od mojej kolarki. Wygodna nie była problemem jeździłem spokojnie długie trasy bez cierpienia kremów i nie wiem czego tam jeszcze, których większość znanych mi ludzi nie stosuje. Drugie podejście miałem w 2010r. wtedy byłem najbliżej zakupu. Pojechałem wtedy nawet do Opola żeby zrobić jazdę próbną.
https://youtu.be/0MBs6Wdd-3Q?si=itxGh7UoEpyXYruDZnowu uznałem, że ten rower nie jest naprawdę szybki i mnie nie interesuje. Wygoda to byłby tylko uboczny bonus.
......
Boję się, że moje oczekiwania co do osiągów okażą się niespełnione i bez względu na to ile wydałbym na taki rower nie będę chciał na nim jeździć, wtedy każde pieniądze będą wyrzucone. To mnie nadal powstrzymuje, to dlatego szukam informacji na ten temat.
Jacek
Wciągnąłem się mocniej w mtb i znowu w szosę a potem bieganie ale ok 2016 stwierdziłem, że muszę się gruntowniej tematem zainteresować i już wtedy doszedłem do wniosku, że ideał to streamliner sens ma praktycznie tylko velo a reszta to półśrodki. Ale wybór był mały, ceny jak za używane auto. Przyrósł poziom odrzucenia. W 2020 byłem niemal gotów na velo ale dałem sobie jeszcze rok żeby się upewnić czy mi nie przejdzie. Nie przeszło, w 2021 zacząłem rozglądać się już za zakupem. Patrzyłem na nasz rynek 2o otwarty, na trajki, żeby nie przeoczyć czegoś o czym nie wiem, na produkowane w kraju velo i w końcu dałem zlecenie na zakup velo w Holandii.
Trudno mi sobie wyobrazić kogoś z licznych znajomych z tras mtb i szosy kto kupuje rower poziomy. Rozumiem ich mentalność i wiem, że wsadzeni do velo zobaczywszy jak szybko się poruszają doznali by bardzo mocnej pokusy. Dziś ceny dobrej szosy są takie, że bólu zakupu velo by nie było. Tu widzę możliwość przeskoku. Jak ma przejść Kowalski na rowerze za 2-3tys zł na poziomkę 2o tego ja Wam nie powiem. Nie widzę tego. Dla niego to jest nieznane, trzeba by mu to jakoś dosłownie wmusić żeby spróbował.
Tak jak @Maciej K napisał ludzie się boją jeździć siedząc nisko, moja córka i żona nie chcą spróbować się przejechać przez dwa lata. Jeśli to czegoś nie dowodzi to nie wiem jak do tego podejść żeby to wyjaśnić. Ci wszyscy ludzie nie są masochistami i nie chcą się zarzynać ale nowego też tak z marszu nie spróbują. Ludzie u mnie w pracy, których znam i rozumiem ich reakcję, przejawiają jak większość zainteresowanie powierzchowne. Szczerze i bez zahamowań interesują się tylko dzieci i młodzież. W ostatniej trasie na każdym postoju miałem prośby żeby zrobić sobie wspólnie ustawiane zdjęcia. Dzieci mnie wielokrotnie odprowadzały na rowerach żeby dłużej się napatrzeć.
Trzeba chyba pojechać w ruchliwe miejsce i dać się ludziom przejechać. Cab jest łatwy do przestawienia fotelika i nie tak radykalny jak inne velo ze środka siedząc więc to byłby dobry przykład i jestem gotów wynająć takie velo tylko po to by spróbować. Mam w Krakowie takie miejsce w centrum, Błonia, jak chcesz biegać, rolki, rower, spacer to tam idziesz ale nie będzie dobre. Brak kontekstu. Zainteresowanie tam jest powierzchowne. Trzeba byłoby raczej WTR w części miejskiej bo tam są ludzie już na rowerach i się rzeczowo interesują. Nie jeżdżę tam bo wąsko, tłumy a tak powolna jazda velo jest trochę bez sensu na wycieczkę ale promocja misji poziomej to co innego. Z velo jest też plus, że nie trzeba łapać równowagi i od razu można zasuwać. Przy 3o można nawet w ogóle nie umieć na 2o jeździć, jak wiemy nie przeszkadza nawet częściowa niepełnosprawność jeśli wsiadanie jest możliwe.
Od zakupu velo nieraz się czuję tak jakbym znowu latał szybowcem. Jak to niesamowite uczucie sprzedać ludziom, którzy nawet nie mogą sobie tego wyobrazić..?
Fizyka nie przemawia do większości więc muszą spróbować. Jak kogoś coś boli na rowerze to po prostu nie będzie nim jeździł. Pewnie ma już UTO.
Przeskok od tego stanu do ideału czyli streamlinera to przepaść jak średniowiecze i kapsuła kosmiczna. Większość ludzi i tak tej drogi nie pokona ale jakiś krok choćby już na otwarty poziom to też było by coś. Szczególnie ci co nie chce im się wysilić i przyzwyczajać do roweru jak poczuliby wygodę tej pozycji to sprawa byłaby wygrana.
Wszędzie mnie pytają czy mam napęd. To normalnie jest obłęd. Znakomita większość myśli: "leżeć i niech mnie niesie". Ci ludzie nie mają 60 lat. Wygoda w teorii powinna skusić do poziomu natomiast jest haczyk. Kiedy musisz się zdobyć na wysiłek i poświęcenie nie oczekując wygody bardziej potem cenisz swoje osiągnięcie. Natomiast wygodnie leniwie gdzie tu psychologicznie autonagroda za osiągnięcie i gdzie poczucie satysfakcji? Może i tu leży po części problem. Najczęściej jesteśmy leniwi i zakłamani. To idzie w parze. Dziwny jest ten świat i my na nim. Myślę, że gdyby nie upór UCI zobaczylibyśmy zmiany. Chyba padnie PZKOL jak tak dalej pójdzie. Może tam przyjdzie ktoś postępowy ?
PS. Na ten brevet Kozienice wychodzi mi dojazd 245-280 km w zależności od trasy.
Byłoby ciekawe. Ale jestem chyba za leniwy na 760km (plus ok 30 noclegi) na 3dni w tym jeden dzień mocniejszy. Do przemyślenia, podobnie jak zlot w tym roku. Ciekawe jaka jest trasa: nawierzchnia, profil vs skręty (czy jest tendencyjna - hamowanie do zera na zjeździe i podjazd).