Autor Wątek: Co trapi rowerzystów pionowych?  (Przeczytany 3359 razy)

natalka

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 290
Co trapi rowerzystów pionowych?
« dnia: Września 11, 2024, 03:31:54 pm »
Tehen w swoim podpisie ma ciekawe i jakże prawidzwe słowa:
Cytuj
Albo poziom i wygoda albo wydasz w cholerę kasy na różne kierownice i siodełka tylko po to żeby w końcu i tak kupić sobie rower poziomy.

A jak to się ma do rzeczywistości? Kto czytał o treningu ultramaratonistów kolarskich ten na pewno to widział albo tylko o tym czytał.
Kto ich widział na postojach i punktach ten na pewno zauważał jak się poruszają i co noszą w gaciach i czym się smarują aby ich... nie bolało.

W tym miejscu: https://ultratrack.pl/trening-do-ultra-kolarstwa-cz2 znalazłam ciekawe kolejne opisy...
(pamiętajcie, że kolarze noszą pieluchy bo bez nich nie przejechaliby pewnie nawet 10 kilometrów...)
Cytuj
Niewłaściwa dieta, do tego połykane przez kolarzy powietrze prowadzi do nadmiernego powstawania gazów i gromadzenia ich w okrężnicy. Większość tych gazów jest absorbowana do krwioobiegu i wydalana. Pozostała część jest wydalana przez odbyt. Oddawane gazy mają w swoim składzie m.in. azot, dwutlenek węgla, ale również metan i siarkowodór. I te dwa ostatnie mogą mieć znaczny wpływ na jakość skóry w okolicy krocza i odbytu. Zwłaszcza w sytuacjach, kiedy oprócz spodenek kolarskich mamy na sobie dodatkowe spodnie przeciwdeszczowe. Odprowadzanie gazów ze spodenek jest utrudnione, a w warunkach kilkunasto czy kilkudziesięciogodzinnej jazdy rowerem następuje poważne podrażnienie skóry, często z postępującym stanem zapalnym. Kiedy już stan zapalny powstanie, leczenie w trakcie wyścigu jest tylko objawowe i przeciwbólowe, dlatego warto odpowiednio wcześniej zaplanować jadłospis lub ewentualnie wyposażyć ekwipunek w środki przeciw wzdęciom.

Cytuj
Należy również przyjrzeć się spodenkom. Różna ?rozmiarówka? u różnych producentów może wprowadzić w błąd. Pozornie dopasowane spodenki mogą mieć tak wyprofilowaną wkładkę, że odprowadzanie gazów będzie utrudnione lub wręcz niemożliwe.

To jednak nie koniec. Podczas wielodniowych wyciągów bez wsparcia, gdzie zawodnik jest zdany tylko na siebie i swoje umiejętności, w ekwipunku powinny znaleźć się zapasowe spodenki. Ważne przy tym, by pochodziły od innego producenta niż te, które ma na sobie. Dlaczego? Podczas długiej jazdy miejsca łączenia materiału potrafią skaleczyć skórę. Do tego stopnia jest to nieprzyjemne, że szew spodenek potrafi zaschnąć w ranie. Dlatego alternatywa w postaci innych spodenek, inaczej szytych, z innym układem szwów w takich sytuacjach przyniesie ulgę. Oprócz tego należy posiadać ze sobą np. opatrunek hydrokoloidowy, zwany popularnie sztuczną skórą. Powinien być stosowany równocześnie ze zmianą spodenek. Ale zanim zastosujecie taki środek w warunkach wyścigowych, spróbujcie wcześniej, albo zapytajcie kogoś kto co najmniej przez dwie doby nosił to w kroczu.

Cytuj
Szyja Shermera - należy się bać !!!
Co to jest? Znacznie upraszczając to nic innego jak niezdolność trzymania głowy. Mięśnie szyi nie potrafią przeciwstawić się grawitacji, która ciągnie głowę do dołu. Zwykle poprzedzone diplopią, czyli podwójnym widzeniem i zaburzeniami funkcji motorycznych szyi. Pojawia się zwykle w okolicach 1000 kilometra. Regeneracja do pełnej sprawności trwa około 1-2 tygodni.
Ale jakie są przyczyny? Najczęściej ?Shermer Neck? pojawia się, gdy zawodnik spędza zbyt dużo czasu w oparciu o przystawkę czasową. Często sama pozycja czasowa źle ustawiona podczas fittingu może być jednym z czynników przyspieszających tą kontuzję.




Dlaczego to cytuję i o tym piszę?
Bo ja tym ludziom WSPÓŁCZUJĘ. Ale nie jestem w stanie pojąć jak moga być zdolni do tak wielkiej autodestrukcji jakiej dokonują oni sami aby tylko przejechać X kilometrów, aby tylko przejechać te XY kilometrów.
JAK oni są w stanie sami robić sobie tyle krzywdy, tak strasznie deformować swoje ciała, aby tylko coś takiego osiagnąć jak kawałek metalu na jakiejś wstążce.
Mało tego. Jest międzynarodowa organizacja sadystów-masochistów zwana "UCI", która absolutnie i absurdalnie niezgodnie z prawdą regulując czym jest rower ZMUSZA tych kolarzy do takiego poświęcenia i niszczenia ich ciał. I teraz pytanie: czy po to powstało kolarstwo aby wspierać działania sadystyczne i masochistyczne? Albo czyjeś chore fanaberie, zmierzające ku temu aby ktoś sam zrobił sobie krzywdę? Czy uprawianie sportu ma powodować kalectwo? Czy ma powodować trudne do zniesienia uszkodzenia ciała gojące się przez wiele dni i tygodni?

Jacekddd

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 585
Odp: Co trapi rowerzystów pionowych?
« Odpowiedź #1 dnia: Września 11, 2024, 07:36:36 pm »
Tehen w swoim podpisie ma ciekawe i jakże prawidzwe słowa:
Cytuj
Albo poziom i wygoda albo wydasz w cholerę kasy na różne kierownice i siodełka tylko po to żeby w końcu i tak kupić sobie rower poziomy.

A jak to się ma do rzeczywistości? Kto czytał o treningu ultramaratonistów kolarskich ten na pewno to widział albo tylko o tym czytał.
Kto ich widział na postojach i punktach ten na pewno zauważał jak się poruszają i co noszą w gaciach i czym się smarują aby ich... nie bolało.

.......znalazłam ciekawe kolejne opisy...
(pamiętajcie, że kolarze noszą pieluchy bo bez nich nie przejechaliby pewnie nawet 10 kilometrów...)

Dlaczego to cytuję i o tym piszę?
Bo ja tym ludziom WSPÓŁCZUJĘ. Ale nie jestem w stanie pojąć jak moga być zdolni do tak wielkiej autodestrukcji jakiej dokonują oni sami aby tylko przejechać X kilometrów, aby tylko przejechać te XY kilometrów.
JAK oni są w stanie sami robić sobie tyle krzywdy, tak strasznie deformować swoje ciała, aby tylko coś takiego osiagnąć jak kawałek metalu na jakiejś wstążce.
Mało tego. Jest międzynarodowa organizacja sadystów-masochistów zwana "UCI", która absolutnie i absurdalnie niezgodnie z prawdą regulując czym jest rower ZMUSZA tych kolarzy do takiego poświęcenia i niszczenia ich ciał. I teraz pytanie: czy po to powstało kolarstwo aby wspierać działania sadystyczne i masochistyczne? Albo czyjeś chore fanaberie, zmierzające ku temu aby ktoś sam zrobił sobie krzywdę? Czy uprawianie sportu ma powodować kalectwo? Czy ma powodować trudne do zniesienia uszkodzenia ciała gojące się przez wiele dni i tygodni?

Twoje argumenty brzmią tak jak kogoś kto czegoś nie robił ale o tym pisze. Nie pojechał na zwykłym rowerze 200km+ nie jeździł na takim rowerze dzień w dzień, nie jeździł w terenie w tym się nie ścigał czyli nie było sytuacji kiedy bardzo chcemy coś zrobić bez względu na przeszkody.
Nie masz więc jak widać pojęcia o tym jak to jest, jakie są motywacje i jakie są trudności w przypadku takich rowerów.


Rzeczywistość jest taka, że na rowerze zwykłym pionowym zachodzi adaptacja tak jak w  każdym rodzaju aktywności fizycznej. Nie znam ludzi, którzy by nie byli w stanie się zaadoptować do powiedzmy tych 50km MTB z przewyższeniami i technicznymi fragmentami oraz ponad 100km na szosie. Może ktoś kto ma jakieś problemy zdrowotne. To może być argument ale trzymajmy się ogółu populacji bo na przykładzie można wszystkiego dowieść również absurdu.

W szosie sportowej używa się dość twardych siodełek bo inaczej marnują się waty i się zmniejsza szanse na wygraną.
W zwykłej jeździe szosowej wybiera się bardziej wygodne siodełka ale po pewnym okresie adaptacji okazuje się, że bardziej miękkie i większe siodełko przestaje już być tym najwygodniejszym i pasuje przestawić się na takie bardziej minimalistyczne i trochę twardsze bo jest lepiej dopasowane i lepiej się na nim jedzie.
Kiedy się trenuje i produkuje spore waty a pozycja szosowa jest dość płaska nacisk na siodełko maleje a adaptacja rośnie i robienie tras po 150km staje się wysiłkiem, który jest przyjemnym treningiem i tyle nie ma żadnego cierpienia, bólu, wyrzeczeń itd.
Czasem, rzadko zdarzy się człowiek, który ma faktycznie problemy w przypadku szczególnej budowy ciała i coś mu nie chce spasować. Do tego pojawiły się coraz bardziej specjalistyczne systemy fitowania do danych typów rowerów wraz z siodełkami rejestrującymi uciski itp.

Dobrze, że im współczujesz. Styranemu człowiekowi po 8h w błocie i zimnie na jakimś giga w górach można współczuć. Może nie ma już hamulców, napęd nie zaciąga mu już tylko na dwóch biegach, błoto ma wszędzie nawet w zadku, zębach i oczach, śmierdzi odchodami krów z polnych wciętych dróg. Na pewno należy mu się współczucie ale nie z tego powodu, że pokonał swoje własne słabości. Kawałek metalu wzamian za lata treningu, zniszczony sprzęt za tysiące, wyczerpanie. Tylko kilkudziesięciu a może tylko kilku ludzi w Polsce w ogóle wraz z nim będzie wiedzieć, że podołał temu wyzwaniu. Nie ważne. Wszystkie lenie które nic nie robią i są z tego dumne są bez znaczenia i mogą kontynuować swoje życie bez wyrzeczeń i poświęceń. Współczucie i podziw kiedy się rozumie co się dzieje jak Cię gdzieś na szlaku mija taki człowiek to prawidłowe ludzkie odczucia. Pukać po głowie można się w zakłopotaniu nad całą resztą populacji, która nie może zdobyć się na żaden w ogóle wysiłek.
To nie jest autodestrukcja tylko budowanie silnego charakteru, który wykuwa się wobec wyrzeczeń i walki o przetrwanie. Cała reszta jak długo żyjesz może się zregenerować.
Ogólnie w dzisiejszych czasach ludzie nie zdają sobie zwykle sprawy do czego są zdolni ale nigdy nie spróbują bo życie stało się zbyt łatwe i wygodne.

Co do UCI to się z Tobą zgadzam. Dawno można byłoby zmienić warunki sprzętowo techniczne rywalizacji i obalić monopol producentów na konstrukcje stuletnie ale wyobraź sobie, że UCI w 2025r. dopuszcza dowolne rowery w czasówkach wyścigów zawodowych. Z całą pewnością z wielkim poświęceniem i ryzykiem życia na nowych znacznie dłuższych etapach zawodowi kolarze walczyli by w odwodnieniu, ściśnięciu, zupełnym zamknięciu i ciemności w nowych w pełni obudowanych streamlinerach bo tylko tak mieli by szansę na zwycięstwo. Idąc za ich przykładem setki tysięcy młodych ludzi na całym świecie robiły bo to samo w amatorskich wyścigach. Tego procesu walki i poświęcenia nie da się wyeliminować. Jest trwale przypisany do sportu.

W rekreacyjnym amatorskim zastosowaniu rower poziomy jest wygodny, przyjemny, dość szybki z potencjałem ale w takim zastosowaniu rower klasyczny nie jest tragiczny, nieużyteczny.
Od dwóch lat kiedy kupiłem Questa nie siadłem na szoskę. Co jakiś czas jadę niewielkie dystanse do 40km z rodziną na mtb. Czuję się jakby siodełko chciał przepołowić mi siedzenie. Tragedia. Utrata wieloletniej adaptacji. Ale ona kiedyś była. Można ją mieć. Natomiast rower poziomy jest od startu wygodniejszy choć faktycznie oddwawanie na nim sensownych mocy też wymaga sporej adaptacji.

Stonowałem moją wypowiedź bo na początku była dużo bardziej bezkompromisowa.
Jest mnóstwo zwykłych rowerzystów a nas poziomych jest bardzo niewiele.
Lepiej byłoby żebyśmy próbowali zrozumieć dominującą większość zamiast kręcić kółka na ich widok na czole. Większość z nich nic przecież nie wie o poziomie i myśli, że to jakiś przekręt. Znam mnóstwo młodych ludzi, którzy siedli by na poziom ale znajomi z 2o by ich wyśmiali i boją się odrzucenia.

Quest XS 14kkm; 6 Podróży 4169Km; Kross Level A6, Bieganie;
http://www.sports-tracker.com/view_profile/jacekddd

hansglopke

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 2283
  • Zduńska Wola
Odp: Co trapi rowerzystów pionowych?
« Odpowiedź #2 dnia: Września 11, 2024, 09:04:56 pm »
"Co trapi rowerzystów pionowych" to pytaj pionowych.

Mają fan z jazdy na pionowcach to niech jeżdżą.

"Tak to już jest, że najszybciej zwraca na siebie uwagę idiota." - CK Dezerterzy

"Na pionowcu boli tyłek, plecy i w ogóle wykańczająca i niewygodna pozycja jest..." - Mototramp


Maciej K

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 908
Odp: Co trapi rowerzystów pionowych?
« Odpowiedź #3 dnia: Września 12, 2024, 11:18:45 am »
Z jackiem tu  się bezdyskusyjnie  zgadzam, ale i w tych gazotwórczych opisach natalki jakieś ziarenko prawdy chyba jest.
Nie raz już bowiem pisałem, że kaliscy rowerzyści jakich - codziennie jeżdżąc Cabem - spotykam,
to gęby najczęściej wściekłe i jakoś dziwnie udręczone mają.
Uśmiechniętych i przy tym widzących mnie w Cabie na palcach policzyć można.   

hansglopke

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 2283
  • Zduńska Wola
Odp: Co trapi rowerzystów pionowych?
« Odpowiedź #4 dnia: Września 12, 2024, 11:27:07 am »
Ci uśmiechnięci i radośni przestali zwracać uwagę na fałmaksy i maksima roczne zmarnowanego czasu by polepszyć pozycję w peletonie

tonie

tonie...
"Tak to już jest, że najszybciej zwraca na siebie uwagę idiota." - CK Dezerterzy

"Na pionowcu boli tyłek, plecy i w ogóle wykańczająca i niewygodna pozycja jest..." - Mototramp


natalka

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 290
Odp: Co trapi rowerzystów pionowych?
« Odpowiedź #5 dnia: Września 13, 2024, 10:30:40 pm »
Twoje argumenty brzmią tak jak kogoś kto czegoś nie robił ale o tym pisze. Nie pojechał na zwykłym rowerze 200km+ nie jeździł na takim rowerze dzień w dzień, nie jeździł w terenie w tym się nie ścigał czyli nie było sytuacji kiedy bardzo chcemy coś zrobić bez względu na przeszkody.
Nie masz więc jak widać pojęcia o tym jak to jest, jakie są motywacje i jakie są trudności w przypadku takich rowerów.

Faktycznie, mój max dystans pokonany na sado-maso pionowym rowerze wyniósł bodaj coś koło 100? 120 kilometrów? Więcej nie musiałam się testować ani utwardzać swoich pośladków bo zmieniłam rower na normalny. Natomiast "w terenie" na takowych pionowatych jeździłam, próbowałam swoich sił na MTB nawet i niestety mi to nie podeszło. Aktualnie w moim posiadaniu jest nawet MTB, a wcześniej miałam i krosa i trekkinga i nawet były 2 szosówki :P
Więc nie, nie masz pojęcia o mnie i o moich doświadczeniach - i nie wypowiadaj się o mnie :P

Rzeczywistość jest taka...

Nie o tym jest w tym wątku.
Tu jest o tym, jak ludzie są tresowani przez producentów rowerów sado-maso aby jeździć na czymś co potocznie nazywa się rowerem a co de facto jest maszyną tortur. Po której użyciu człowiek zsiada połamany, z bolącymi mięśniami i ścięgnami wcale nie kończyn, które pracowały - ale części ciał, które zmuszane były do absolutnie nieergonomicznej pozycji, niezgodnej z anatomią człowieka.

Co do UCI to się z Tobą zgadzam. Dawno można byłoby zmienić warunki sprzętowo techniczne rywalizacji i obalić monopol producentów na konstrukcje stuletnie ale wyobraź sobie, że UCI w 2025r. dopuszcza dowolne rowery w czasówkach wyścigów zawodowych. Z całą pewnością z wielkim poświęceniem i ryzykiem życia na nowych znacznie dłuższych etapach zawodowi kolarze walczyli by w odwodnieniu, ściśnięciu, zupełnym zamknięciu i ciemności w nowych w pełni obudowanych streamlinerach bo tylko tak mieli by szansę na zwycięstwo. Idąc za ich przykładem setki tysięcy młodych ludzi na całym świecie robiły bo to samo w amatorskich wyścigach. Tego procesu walki i poświęcenia nie da się wyeliminować. Jest trwale przypisany do sportu.

Ale dlaczego aż tak? Po co streamlinery? Czy widziałeś gdzieś w jakimś "Tour de [cośtam]" obudowane rowery pionowe? Nie? No to o co chodzi?
Dać im "zwyczajne" NoComy [http://www.recumbents.com/WISIL/misc/nocom.htm] i niech się ścigają normalnie.
Czy wyobrażasz sobie jak w TV by wyglądał peleton >100 takich NoComów lub podobnych im rowerów? Wchodzącymi w zakręt przy takich prędkościach i takich pochyleniach, przy których sado-maso robią masowo wywrotki szlifując swoich jeźdzców? :D
A jeśli nie NoComy to jakieś Zox/Tox czy inne Raptobike.
Media bardzo szybko zauważą, ze na szosie te rowery poziome o których tak niewiele było i jest są:
+ szybsze
+ bardziej medialne
+ znacznie bardziej zaawansowane technologicznie (ciekawsze!!!)
+ i że wyścigi ich przyciągają znacznie większą widownię a co za tym idzie reklamodawców

W rekreacyjnym amatorskim zastosowaniu

Chwila, moment. A to na rower pinowy nie wsiada się dla rekreacji?
Dlaczego owa rekreacja ma się kojarzyć z tortuami? Kto to wymyślił? Kto na to pozwala? Dlaczego ktokolwiek zmusza przeciętnych Kowalskich i Nowaków, aby wsiadali na coś co ich przekraja na pół kiedy tylko chcą przejechać się do parku?
Rower ma zachęcać do jazdy. A nie zniechęcać. A będzie zniechęcał po każdej jeździe po której jadący będzie zsiadał z bólem czegoś więcej niż tylko nóg. Czyli po prawie każdej.

Od dwóch lat kiedy kupiłem Questa nie siadłem na szoskę. Co jakiś czas jadę niewielkie dystanse do 40km z rodziną na mtb. Czuję się jakby siodełko chciał przepołowić mi siedzenie. Tragedia. Utrata wieloletniej adaptacji. Ale ona kiedyś była. Można ją mieć. Natomiast rower poziomy jest od startu wygodniejszy choć faktycznie oddwawanie na nim sensownych mocy też wymaga sporej adaptacji.

Takiej samej adaptacji jaka jest potrzebna przy korzystaniu z roweru sado-maso. Nie wmówisz mi niczego innego. Wiem, bo w 2007 roku zanim się przesiadłam na poziomkę "made in warsztat" jeździłam na Kellysie Saphixie i wiem jakie prędkości osiągałam na nim i wiem że takie same po takim samym okresie czasu miałam na poziomce. I o ile początkowo sado-maso był jak tortury, o tyle poziomka była zawsze wygodna.

Jest mnóstwo zwykłych rowerzystów a nas poziomych jest bardzo niewiele.

A dlaczego tak jest?
Dlaczego w dowolnie wybranym sklepie z rowerami nie mogę kupić niczego co jest rowerem, a tylko sado-maso podróbki rowerów?

Lepiej byłoby żebyśmy próbowali zrozumieć dominującą większość zamiast kręcić kółka na ich widok na czole. Większość z nich nic przecież nie wie o poziomie i myśli, że to jakiś przekręt. Znam mnóstwo młodych ludzi, którzy siedli by na poziom ale znajomi z 2o by ich wyśmiali i boją się odrzucenia.

Jasne, musimy spróbować zrozumieć dominującą większość much podżerającą wiesz co ze śmietników ;)
OJej! Co powie pani Krysia, a co powie Tomek i Piotrek z naprzeciwka??? OJEJ?! Co to będzie?! ;)
Jak nie wiedzą nic o rowerach to niech poszperają w Internecie.
Ja w 2002 roku jak przymierzałam się do kupna roweru to kiedy poczytałam jakie są to w I kolejności chciałam kupić poziomkę, ale takich nigdzie w sklepach nie było. A już wtedy wiedziałam, że to by było i najszybsze i najbardziej wygodne rozwiązanie. Najbardziej efektywne. I ponieważ nic takiego nie mogłam nigdzie dostać to kupiłam gó...no takie jakie kupowali inni - MTB. Które absolutnie nie nadawało się do dojazdów do pracy. Ale było modne! Wszyscy mają gó...no - miej i ty! Prawda?
Gdyby świat miał się tak dalej toczyć to... Nadal marzylibyśmy o samolotach, a komputery to by była dalej jakaś bajka. Bo a nuż ktoś_tam by zobaczył, że ktoś chce latać jak ptak?! I co by to było?! ;)

klubowy

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 664
Odp: Co trapi rowerzystów pionowych?
« Odpowiedź #6 dnia: Września 14, 2024, 07:38:08 am »
natalka, tych o których piszesz że są sado-maso, to jest ledwie kilka procent. Czyli Ci jeżdżący na szosach, grawelach i góralach.
Kilka luźnych spostrzeżeń:
1. Nie pisz że rowery poziome są szybsze, bo to straszne uproszczenie. Wolę terminologię samochodową - mniej palą  :) Na Batavusie Relaxxie nie byłem szybszy niż na szosie, mimo że schodziłem z niego mniej zmęczony po porównywalnej trasie.
2. W 2002, zamiast ulegać modzie i kupować "MTB" trzeba było sobie sprawić rower w stylu holenderskim - byłoby wygodnie i bez bólu. Zresztą do dziś uważam że taki jest najlepszy do ogółu populacji. Ten rower też jest normalny. Do tego w miarę tani i ogólno dostępny.
3. Jesteśmy w internecie, więc każdy może wypowiadać się o Tobie i Twoich doświadczeniach - zwłaszcza w Polsce.
4. Nie we wszystkim poziomy są najlepsze - do downhillu się nie nadają, do przełajów też.
« Ostatnia zmiana: Września 14, 2024, 07:45:54 am wysłana przez klubowy »
Ja, nie wiem, co to sen.
Objeżdżam nocą, to co spawałem w dzień...

Maciej K

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 908
Odp: Co trapi rowerzystów pionowych?
« Odpowiedź #7 dnia: Września 14, 2024, 09:31:14 am »
Sie wtrącę.
Jako ten dość precyzyjny konstruktor Poziomów ( w przeciwieństwie do kilku znanych zachodnich moje jeden ślad trzymały), tudzież producent dziesiątek  dość precyzyjnych karoserii, kufrów, siodeł i wielu innych produktów,
także w tej dyskusji precyzyjnym przykładem się posłużę.

Nie raz pisałem, że w latach 90tych Kalisz największą w Europie (w przeliczeniu na 100tys mieszkańców) liczbę rowerów poziomych posiadał. Czyli ok. 60.
Na ciasnych ulicach Kalisza widoczne były.
Po kilku (kilkunastu) latach zniknęły.
Od jesieni 2017 nawet ja przestałem ich używać (mam ponad 10). Obecnie jeżdżą 3 lub 4.  I to też rzadko.
Jedyna Aśka, podobnie jak ja nie ma prawka i jeździ częściej.
Reszta na piony się przesiadła. Dlaczego?
Ano ogromna większość "tygrysów" pod wpływem żon lub partnerek.
Jest to żenujące i o testosteronie tudzież "męskości" kaliskich fanów poziomowania nie najlepiej świadczy.
Tłumaczenia, że na wsi ludzie się dziwują i  śmieją były najlepsze.
A partnerki "tygrysów"  tłumaczyć się musiały. No i był obciach.
Wielu upasło się, autami dupy wożąc.
Moi forumowi "Fani" najpewniej napiszą, że gówniane Poziomy budowałem i dlatego większość z nich piwnice okupuje.
(Choć na Zlocie w Łodzi trochę ich było).

Sprzedaż i produkcja siodeł (w mojej firmie) do jednośladów z kilkuset, a nawet do 2 tys. rocznie,
do kilkunastu sztuk spadła.
Większość firm produkujących jednoślady, które w siodła zaopatrywałem padło.
Coś w tym musi być.
I jak napisał Kuba poziomy są fajne, ale bez przesady.

Firmy produkujące Trajki na zachodzie, z produkcją nie nadążają (choćby ICE) co dowodzi,
ze ludność zachodnia wciąż pragnie w poziomie  się ruszać, ale z wygodą jaką Trajka daje.
Ja też moje "życie poziome" od Trajki zacząłem i mając garaż od 15 lat Trajkami raczej śmigałem.
A od 2017 obudowanymi.
Nasi rodacy, Polacy (a zwłaszcza młode i średnie pokolenie) męczeństwo, martyrologię i wszelkiej maści inne cierpiętnictwo
od setek lat mają niejako w DNA wklepane.
Wszak król Polski na krzyżu umarł, a cierpienie każdego Polaka uszlachetnia i zbawia.
I stąd pewnie ta przesiadka na piony i skłonność do katowania się.
Sorry.  SPRAWDZANIA  SIĘ.
Czy to w supermaratonach czy innych super Iron menach.
 
Z tych kaliskich Poziomaków tylko dwóch lub trzech na "holendrach" widziałem.
Reszta te bardziej "męczeńskie piony" ujeżdża lub w autach tyje.
To, że tak mało poziomów w Polsce jest, także z braku producenta takowych wynikać może.
Zachodnie nowe są bardzo drogie.
Pozostaje więc ściąganie zachodnich używek.
Ale najczęściej jakichś remontów one wymagają, a nie wszyscy chętni zdolne łapy do majsterkowania mają.
Jest kilku "zawodowych" ściągaczy poziomów, ale z ich relacji wiem, że polscy potencjalni nabywcy
(najczęściej roszczeniowi) więcej wymagań niż kasy mają.
A to do rozszerzenia importowej działalności bardzo zniechęca.
Ja też swoje w tej materii przeżyłem.
Pozostaje więc mieć nadzieję, że dotychczasowa dominacja i rządy pasterzy osłabną,
a wraz z tym i skłonność Ciemnego Ludu do katowania się.
Lud na oczy przejrzy i częściej za poziomami oglądać się zacznie.
Choć wygodnictwo i taniość pionów wciąż mogą dominować.

 
« Ostatnia zmiana: Września 14, 2024, 10:03:48 am wysłana przez Maciej K »

Jacekddd

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 585
Odp: Co trapi rowerzystów pionowych?
« Odpowiedź #8 dnia: Września 14, 2024, 09:33:29 am »

Faktycznie, mój max dystans pokonany na sado-maso pionowym rowerze wyniósł bodaj coś koło 100? 120 kilometrów?
Więc nie, nie masz pojęcia o mnie i o moich doświadczeniach - i nie wypowiadaj się o mnie :P

Nie o tym jest w tym wątku.
Tu jest o tym, jak ludzie są tresowani przez producentów rowerów sado-maso aby jeździć na czymś co potocznie nazywa się rowerem a co de facto jest maszyną tortur. Po której użyciu człowiek zsiada połamany, z bolącymi mięśniami i ścięgnami wcale nie kończyn, które pracowały - ale części ciał, które zmuszane były do absolutnie nieergonomicznej pozycji, niezgodnej z anatomią człowieka.

Ale dlaczego aż tak? Po co streamlinery? Czy widziałeś gdzieś w jakimś "Tour de [cośtam]" obudowane rowery pionowe? Nie? No to o co chodzi?
Dać im "zwyczajne" NoComy [http://www.recumbents.com/WISIL/misc/nocom.htm] i niech się ścigają normalnie.
Czy wyobrażasz sobie jak w TV by wyglądał peleton >100 takich NoComów lub podobnych im rowerów? Wchodzącymi w zakręt przy takich prędkościach i takich pochyleniach, przy których sado-maso robią masowo wywrotki szlifując swoich jeźdzców? :D
A jeśli nie NoComy to jakieś Zox/Tox czy inne Raptobike.
Media bardzo szybko zauważą, ze na szosie te rowery poziome o których tak niewiele było i jest są:
+ szybsze
+ bardziej medialne
+ znacznie bardziej zaawansowane technologicznie (ciekawsze!!!)
+ i że wyścigi ich przyciągają znacznie większą widownię a co za tym idzie reklamodawców

Chwila, moment. A to na rower pinowy nie wsiada się dla rekreacji?
Dlaczego owa rekreacja ma się kojarzyć z tortuami? Kto to wymyślił? Kto na to pozwala? Dlaczego ktokolwiek zmusza przeciętnych Kowalskich i Nowaków, aby wsiadali na coś co ich przekraja na pół kiedy tylko chcą przejechać się do parku?
Rower ma zachęcać do jazdy. A nie zniechęcać. A będzie zniechęcał po każdej jeździe po której jadący będzie zsiadał z bólem czegoś więcej niż tylko nóg. Czyli po prawie każdej.

Takiej samej adaptacji jaka jest potrzebna przy korzystaniu z roweru sado-maso. Nie wmówisz mi niczego innego. Wiem, bo w 2007 roku zanim się przesiadłam na poziomkę "made in warsztat" jeździłam na Kellysie Saphixie i wiem jakie prędkości osiągałam na nim i wiem że takie same po takim samym okresie czasu miałam na poziomce. I o ile początkowo sado-maso był jak tortury, o tyle poziomka była zawsze wygodna.

Jest mnóstwo zwykłych rowerzystów a nas poziomych jest bardzo niewiele.

A dlaczego tak jest?
Dlaczego w dowolnie wybranym sklepie z rowerami nie mogę kupić niczego co jest rowerem, a tylko sado-maso podróbki rowerów?

Lepiej byłoby żebyśmy próbowali zrozumieć dominującą większość zamiast kręcić kółka na ich widok na czole. Większość z nich nic przecież nie wie o poziomie i myśli, że to jakiś przekręt. Znam mnóstwo młodych ludzi, którzy siedli by na poziom ale znajomi z 2o by ich wyśmiali i boją się odrzucenia.

Jasne, musimy spróbować zrozumieć dominującą większość much podżerającą wiesz co ze śmietników ;)
OJej! Co powie pani Krysia, a co powie Tomek i Piotrek z naprzeciwka??? OJEJ?! Co to będzie?! ;)
Jak nie wiedzą nic o rowerach to niech poszperają w Internecie.
Ja w 2002 roku jak przymierzałam się do kupna roweru to kiedy poczytałam jakie są to w I kolejności chciałam kupić poziomkę, ale takich nigdzie w sklepach nie było. A już wtedy wiedziałam, że to by było i najszybsze i najbardziej wygodne rozwiązanie. Najbardziej efektywne. I ponieważ nic takiego nie mogłam nigdzie dostać to kupiłam gó...no takie jakie kupowali inni - MTB. Które absolutnie nie nadawało się do dojazdów do pracy. Ale było modne! Wszyscy mają gó...no - miej i ty! Prawda?
Gdyby świat miał się tak dalej toczyć to... Nadal marzylibyśmy o samolotach, a komputery to by była dalej jakaś bajka. Bo a nuż ktoś_tam by zobaczył, że ktoś chce latać jak ptak?! I co by to było?! ;)

Rozbierzmy to na części pierwsze bo przedstawiasz dobrze wymieszaną szczerą prawdę i wierutne bzdury ze sobą a tak do czegoś sensownego nie dojdziemy. A jeśli my poziomi nie potrafimy ze sobą na te tematy rozmawiać i wypisujemy rzeczy, które ludzie co dużo jeżdżą (nie ja) w oczywisty sposób uznają za absurd to strzelamy sobie gola do własnej bramki. Chodzi mi o to, że z tym co piszesz do poziomu zniechęcasz pionowych, którzy coś porządnie pojeździli a realnie myślących poziomych doprowadzasz co najmniej do wysokiego uniesienia brwi w zdziwieniu i może niezdrowej fascynacji.

Powtórzę się rozszerzając tym razem również na poziome. Przy regularnej jeździe każdym rowerem w tym nawet kompletnym absurdem konstrukcyjnym dochodzi do adaptacji. Wiele rowerów pionowych jest najlepszych do tego do czego zostały stworzone. Zastosowania dla rowerów pionowych bywają bardzo wąskie zauważam, że częściej zastosowania dla rowerów poziomych bywają wąskie. Dla rekordowych rowerów poziomych wydaje mi się, że zastosowania są węższe niż dla pionowych (stąd ten przykład ze streamliner'ami). Kiedy jednak ta specjalizacja zagra no to rower szczególnie poziomy błyszczy.

Podam mój przykład moje avg są 10km/h wyższe niż na szosce ale zmieniłem trasę dojazdu do pracy bo po tej samej byłoby podobnie. Ale znowu trzeba uwzględnić że velo wymaga szosy czyli jest bardziej specjalizowane do prędkości w dobrych warunkach niż otwarty poziom.

Nie wiem o czym piszemy w tym wątku. Czy ludzie są masochistami czy producenci i UCI są sadystami ? To mają być tezy ? Ludzie potrzebują czegoś co jest proste, do ich celów, co znają, na co ich stać. Jeśli po drodze mają krawężniki i wertepy to nawet jakby w sklepie stał poziom nie kupią go kiedy się użytecznością zainteresują. Kiedy się nie zainteresują to na pewno nie kupią bo na niepewną nieznaną rzecz nikt pieniędzy nie wyda. Co do tego problemu poznawczego to prowadzę dyskusje z pionowymi od dłuższego czasu w różnych miejscach na te tematy pionowo poziome i tam nie można wypisywać peanów poziomych bez zdrowych argumentów bo cię zjedzą, wezmą za handlarza co chce upchnąć i to zadziała wszystko dokładnie przeciwnie do misji poziomej.
Co do producentów i sprzedawców to oni dostosowują się do rynku. Jeśli jesteś przekonana to zleć budowę 10ciu poziomów, które Ty sama uważasz za dobre rowery wstaw do sklepów i zobacz jak pójdzie sprzedaż. To jest do zrobienia. Natomiast powinnaś być przygotowana, że sklepy mogą sobie zażyczyć kasy za przestój miejsca po jakimś czasie jeśli sprzęt nie pójdzie i nie będzie wpływać dla nich kasa z prowizji.
Jesteś jak widzę pewna swoich racji co do absurdu pionów, chłonności rynku na poziom. Nic tylko spróbować. Dużo kasy to nie będzie w zależności od koncepcji może wystarczy 50tys zł na coś prostego może mniej.

Dlaczego streamlinery czemu nie coś "zwyczajnego".
To co, chcesz teamom sportowym znowu dyktować jaki rower jest rowerem i wolno nim się ścigać czy mogą wziąć a w konsekwencji na co ma patrzeć rynek jako przykład dla wszystkich czy też mogą się ścigać na czym chcą. Obejrzyj sobie co wygrywa na torze zamkniętym w wyścigach poziomych. Tylko obudowane. Jedyny sposób by temu zaradzić to ustawić krętą trasę z mnóstwem stromych podjazdów od zera. W czasówce taka nie będzie zgodna ze standardem bezpieczeństwa i wszyscy zobaczą, że jest tendencyjna i znowu ktoś komuś narzuca.
Tylko zdrowa rywalizacja może wyłonić najszybszy rower i zawodnika. W normalnych szosowych warunkach będzie streamliner. Albo to albo skrzywione zasady jak w UCI przez 100lat.
Czemu oni nie ścigają się z owiewkami. Wysoko położona obudowa na klasycznym rowerze to recepta na wypadek w różnych warunkach drogowych. Dawno się nad tym zastanawiano i ten sam argument w kółko był wałkowany. Tą drogą zmiany nie przejdą.
Przyznaję w telewizji super by wyglądał peleton złożony z każdych rowerów innych niż szoski ale jeśli wynik ma być nieuprzedzony i fizyka a nie jakiś urzędnik sportowy ma decydować o przebiegu rywalizacji to pewne rodzaje rowerów poziomych możesz wykreślić.

Rower poziomy jest zwykle wygodny, częściej od pionowego, mogę przytoczyć przypadki kiedy nie jest ale to znowu byłoby złośliwe.
Znowu powtórzę rower pionowy to są tortury dla lenia, który powtarza, że tak bardzo chciałby pojeździć ale mu się nie chce. Siada od strzała próbując za długą, za ciężką dla siebie trasę przejechać a potem z zapałem opowiada głupoty jak to cierpiał. Idź na siłkę i podnieś 100kg, nie da się ? sorry ale trzeba poćwiczyć. Adaptacja. Dotyczy to wszystkieo w życiu przyswajania wiedzy również.
Jest forum poziome, wiedza powszechnie dostępna, każdy może się zainteresować i dowiedzieć o tych innych rowerach ale ludzie są wygodni i leniwi i tego nie robią. To czyja jest wina, że jest tak jak jest ? Tych co nie chcą ryzykować finansowo rzucając nieznany produkt na rynek czy tych co nic o nim nie wiedzą. To są wszystko naczynia połączone.
Oczekiwanie, wobec tego wszystkiego, że w dowolnym sklepie rowerowym masz mieć wszystkie możliwe typy rowerów jest roszczeniowe. Jak czegoś takiego można oczekiwać od kogoś kto chce zarobić bo musi utrzymać siebie i zatrudnionych ludzi i ponieść wszystkie opłaty? Czy Tobie ktoś narzuca, że masz inaczej pracować bo on nie ma z tego korzyści ? To przecież jakiś absurd.

Kiedyś tam przeszłaś swoją drogę do najlepszego dla Ciebie roweru. Ja też to przeszedłem. Super, że nam się udało. Mi też czasem brakuje cierpliwości w trasie jak jestem zmęczony a ktoś zadaje głupie, tendencyjne pytanie a na ustawce z szosowcami sypią się żarty naraz od dziesiątek osób. Ale tą drogę każdy musi przejść sam. My możemy tylko pomóc jeśli mieć będziemy po temu cierpliwość.

Masz cierpliwość do tego wszystkiego ?
100lat braku rozwoju roweru w głównym nurcie trudno odkręcić.
?


« Ostatnia zmiana: Września 14, 2024, 09:39:19 am wysłana przez Jacekddd »

Quest XS 14kkm; 6 Podróży 4169Km; Kross Level A6, Bieganie;
http://www.sports-tracker.com/view_profile/jacekddd

Maciej K

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 908
Odp: Co trapi rowerzystów pionowych?
« Odpowiedź #9 dnia: Września 14, 2024, 09:47:47 am »
Sam sobie się dziwię, ale po raz kolejny z Jackiem się zgadzam.
Ja swoje uzasadnienie napisałem kaliski grajdoł w sercu mając.
Jacek ujął to szerzej i lepiej. Szacun.
A te pełne przeszkód ddr i wciąż dominujące wysokie krawężniki wciąż sporą przewagę w ruchu miejskim pionom dają.
Tylko ja, jako ten codziennie poziomo jeżdżący nie mogę się nadziwić, że pomimo tej ADAPTACJI,
o której Jacek napisał, ci kaliscy pionowcy w większości gęby wściekłe i zawzięte mają.
I na mnie z niechęcią (często z obrzydzeniem) patrzą.
Zaś młodzież widząc Caba idiotycznie kwiczy.
« Ostatnia zmiana: Września 14, 2024, 10:10:59 am wysłana przez Maciej K »

Jacekddd

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 585
Odp: Co trapi rowerzystów pionowych?
« Odpowiedź #10 dnia: Września 14, 2024, 10:23:50 am »
Sam sobie się dziwię, ale po raz kolejny z Jackiem się zgadzam.
Ja swoje uzasadnienie napisałem kaliski grajdoł w sercu mając.
Jacek ujął to szerzej i lepiej. Szacun.
A te pełne przeszkód ddr i wciąż dominujące wysokie krawężniki wciąż sporą przewagę w ruchu miejskim pionom dają.
Tylko ja, jako ten codziennie poziomo jeżdżący nie mogę się nadziwić, że pomimo tej ADAPTACJI,
o której Jacek napisał, ci kaliscy pionowcy w większości gęby wściekłe i zawzięte mają.
I na mnie z niechęcią (często z obrzydzeniem) patrzą.
Zaś młodzież widząc Caba idiotycznie kwiczy.

Jestem trochę zszokowany Twoją relacją Macieju co do Kalisza. 60 rowerów w szczycie i 3-4 teraz.
Widziałem pokoleniowe odejścia od rowerów i wejścia w temat nowych pokoleń. Liczby zawsze były pozytywne dla pionów. Nie miałem okazji od wielu lat obserwować poziomy, może maks 16 lat. Zresztą masowość absurdalnych ścieżek rowerowych wskazywała by na masowość rowerów. Z tego wywodziłbym, że pojeżdżą, do neta dostęp mają, rozejrzą się, może zrobią poziome odkrycie i liczby będą rosły. Twoje zestawienie brzmi niezbyt zachęcająco.
Czy to jest więcej kłopotu z rowerem ? Czy to była fala pustego zainteresowania ?
Jeśli będziemy ze sobą rozmawiać przedstawiając argumenty to wydaje mi się, że częściej będziemy się ze sobą zgadzać.
Chodzi mi o to, że jeśli rower jest obiektywnie nieużyteczny to nie będą go kupować i/lub nim dłużej jeździć.
Natomiast jeśli przyczyny były głównie subiektywne (tak rozumiem @natalka) to może jest remedium.


SP. Dlatego namawiałem Mateusza do przeprowadzenia Caba do Krakowa na promocyjne jazdy. Niestety musi się nadawać powyżej 180cm i trochę z tym jest kłopotu. To musi jeździć, ludzie muszą to widzieć, w jesiennych ciepłych dniach może to zobaczyć 10tys+ ludzi na żywo. Ja bym to tak próbował ruszyć. Coś z mojej strony w to włożyć. Może ich aż tyle nie trapi, żeby nie chcieli spróbować.
« Ostatnia zmiana: Września 14, 2024, 02:02:25 pm wysłana przez Jacekddd »

Quest XS 14kkm; 6 Podróży 4169Km; Kross Level A6, Bieganie;
http://www.sports-tracker.com/view_profile/jacekddd

natalka

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 290
Odp: Co trapi rowerzystów pionowych?
« Odpowiedź #11 dnia: Września 14, 2024, 11:59:05 pm »
natalka, tych o których piszesz że są sado-maso, to jest ledwie kilka procent. Czyli Ci jeżdżący na szosach, grawelach i góralach.

No raczej nie kilka % ale jakieś 100% pionowców ;)
Wcześniej czy później bolą ich pupcie, rączki i inne części ciała.
Oczywiscie oni mogą zaprzeczać, żę tak nie jest, że to tylko chwilowe, że oni mają kremy i maście... ;)
Ale na co komu krem na normalnym rowerze? No chyba, że krem od opalania ;)

Kilka luźnych spostrzeżeń:
1. Nie pisz że rowery poziome są szybsze, bo to straszne uproszczenie. Wolę terminologię samochodową - mniej palą  :) Na Batavusie Relaxxie nie byłem szybszy niż na szosie, mimo że schodziłem z niego mniej zmęczony po porównywalnej trasie.

Racja! Zdecydowanie "mniej palą" :D

2. W 2002, zamiast ulegać modzie i kupować "MTB" trzeba było sobie sprawić rower w stylu holenderskim - byłoby wygodnie i bez bólu. Zresztą do dziś uważam że taki jest najlepszy do ogółu populacji. Ten rower też jest normalny. Do tego w miarę tani i ogólno dostępny.

Chcesz kupić rower miejski w 2002 roku? W polskim sklepie? ;) Powodzenia. To raz.
Dwa: na co mi coś, co waży 15-20 kg, co ledwo się toczy, co nie ma kopa, na czym pokonanie 17 km do pracy potrwa ponad godzinę? Gdzie pozycja za kierownicą jest w stylu: "maksymalnie zwiększyć opory aerodynamiczne i uniemożliwic szybsze poruszanie się".
Wiem coś o tym bo Tato mój uparł się na takie coś. I pamiętam jak drałowałam na tym jakieś 15 km do domu aby toto dostarczyć. Dzięki, nigdy więcej.

3. Jesteśmy w internecie, więc każdy może wypowiadać się o Tobie i Twoich doświadczeniach - zwłaszcza w Polsce.
4. Nie we wszystkim poziomy są najlepsze - do downhillu się nie nadają, do przełajów też.

3 - dopóki jest to zgodne z prawdą, proszę bardzo. Ale nie będzie to odpowiednie, jesli będzie to wymyślanie, oszukiwanie innych i inne tam takie brudne chwyty.
4 - dopóki nie wymagasz od poziomki skakania czy jeżdżenia po trawie, dopóty nada się nawet na łatwioejsze trasy gravelowe. Chociaż na żadną Wisłę 1200 nie radzę tego zabierać ;)


Ano ogromna większość "tygrysów" pod wpływem żon lub partnerek.
Jest to żenujące i o testosteronie tudzież "męskości" kaliskich fanów poziomowania nie najlepiej świadczy.
Tłumaczenia, że na wsi ludzie się dziwują i  śmieją były najlepsze.
A partnerki "tygrysów"  tłumaczyć się musiały. No i był obciach.

Ale co te żony i partnerki im naopowiadały za argumenty i dowody, że nagle przerzucili się na sado-maso?

Sprzedaż i produkcja siodeł (w mojej firmie) do jednośladów z kilkuset, a nawet do 2 tys. rocznie,
do kilkunastu sztuk spadła.
Większość firm produkujących jednoślady, które w siodła zaopatrywałem padło.
Coś w tym musi być.

A czy aby przyczyna tego spadku zamówień na pewno leży w tym, że poziomy przestają się sprzedawać? Spezi 2024 z tego roku wydaje się absolutnie temu zaprzeczać względem Spezi 2018, na którym również byłam. A może produkujesz coś, czego ludzie nie chcą, na co nie ma popytu? Może powinieneś zacząć produkować coś, co się sprzedaje znacznie lepiej?
A może pomyślałbyś o jakichś normalnych velomobilach, które na Zachodzie zdają się sprzedawać jak gorące bułeczki prosto z piekarni? ;)

Choć wygodnictwo i taniość pionów wciąż mogą dominować.

Nie tylko wygodnictwo, ale tworzenie też swego rodzaju pewnej "mody" i kształtowanie popytu odpowiednim marketingiem.
Byłam dzisiaj w sklepie opodal, taki większy, francuski lokalny sklep o miłej nazwie "MondoVelo". Przechodziłam pomiędzy półkami i idąc gdzieś diabełek mi się pojawił na ramieniu i rzekł był do mnie: "Tyyy! Weź sobie kupimy normalna szosówkę, dawaj!". Diabełek czekał na moja odpowiedź, ale ja jej mu nie udzieliłam bo chwilę potem zobaczyłam... półkę z kremami na ból... niektórych części ciała... Obejrzałams ię na diabełka, którego już nie było. Znikł był zobaczywszy WTF się naprawdę dzieje na tych "modnych rowerach" sado-maso.

Rozbierzmy to na części pierwsze bo przedstawiasz dobrze wymieszaną szczerą prawdę i wierutne bzdury

Kultury trochę poproszę, co?
To co piszę to jest inne spojrzenie na świat, na poziomki. Ja nie jeżdże na poziomkach jak ty od 2-3 lat ale od 17 :D
Kiedy ty zakupiłeś jedną - ja miałam i mam ich... Moment, nie starcza mi palców u rąk na ich zliczenie... ;)

Chodzi mi o to, że z tym co piszesz do poziomu zniechęcasz pionowych

Umówmy się co do jednej kwestii: NIE WIESZ w jaki sposób rozmawiam z pionowatymi o zaletach i wadach poziomek i czy ich namawiam czy nie na tego typu rower.
Nie wmawiaj mi niczego, co nie jest prawdą.

Przy regularnej jeździe każdym rowerem w tym nawet kompletnym absurdem konstrukcyjnym dochodzi do adaptacji.

Czy wiesz, kiedy ja podjęłam decyzję o tym aby na powaznie rozpocząć działania celem pozyskania roweru poziomego? Właśnie po wyrobieniu sobie olbrzymiej adaptacji w pupci, w rączkach i innych częściach ciała. Było to na Warszawskiej Masie Krytycznej w 2006 roku. Staliśmy w wielkim naszym korku, dookoła z 1.500- 1.800 tysiąca rowerzystów, siedziałam na starym trekkingu czekająć na możliwość jazdy dalej... I coraz bardziej czułam pośladki, które miały dosyć nie tyle co jazdy - ile jazdy z malutką prędkością i tego czekania na siodle. A obok mnie wygodnie sobie siedział-półleżał niejaki Xunvixx (LWB USS) czy Raffi (SWB USS), kręcił się też chyba opodal BartekZ (SWB? LWB?) i Franc (SWB ASS). Oni już wtedy mieli poziomki, a ja zrozumiałam, że ta potrzeba adapotowania się jest tak naprawdę... zbędna. Po co mam się adaptować? Czemu to rower nie może być po prostu odpowiedni dla mnie?

Wiele rowerów pionowych jest najlepszych do tego do czego zostały stworzone.

Ależ ja nie o tym! Niech sobie będą.
W ogóle nie zauważyłes, że ja nie piszę o wyższości konkretnych rowerów nad innymi.
Ja pisałam o wielkim bólu jakiego doświadczają spionowaceni bez zagłębiania się w to czy ktoś jedzie na MTB< czy robi fikołki na BMX, czy zlatuje z wielkiej góry na downhillu czy XC czy przedziera się przez las na MTB czy gravelu.

Podam mój przykład moje avg są 10km/h wyższe niż na szosce ale zmieniłem trasę dojazdu do pracy bo po tej samej byłoby podobnie. Ale znowu trzeba uwzględnić że velo wymaga szosy czyli jest bardziej specjalizowane do prędkości w dobrych warunkach niż otwarty poziom.

Zgadza się. Am,ortyzowanymi cieżkimi swoimi poziomkami mogę pojechać po wąskiej i krętej śmieszynce rowerowej przez osiedle tak samo szybko jak nie szybciej ale wygodniej niż Raptobike główną ulicą - gdzie jest równiej i nie ma aż takich wyrwa i krawężników.

Nie wiem o czym piszemy w tym wątku.

Właśnie, o czym ty piszesz do mnie? :D
I po co piszesz tyle rzeczy, które nie mają związku z tematem przewodnim jakim jest BÓL jakiego doświadczą na swoich sado-maso rowerach spionowaceni. Niezależnie czy jeżdżący na MTB czy na szosie, czy na gravelu czy na rowerze tzw "miejskim".


Czy ludzie są masochistami czy producenci i UCI są sadystami ? To mają być tezy ?

Przeczytaj jeszcze raz dokładniej to co pisałam w poscie otwierającym ten wątek.
Patrząć na to czego doświadczają ci rowerzyści, można posunąć się do skrajnego stwierdzenia, że tak, jedni są sadystami, a inni dobrowolnie poddają się celebracji masochizmu :D

Ludzie potrzebują czegoś co jest proste, do ich celów, co znają, na co ich stać.

Chcesz mi napisać i wmówić, że ludzie kupująć rowery sado-maso bo nie stać ich na poziomki? Oj, lekka bzdura. Tuż opodal można tanio kupić używane poziomki, które posłużą jeszcze wiele lat i będą zawsze wygodniejsze niż jakikolwiek rower pionowy. (i nie mam tu na myśli przeznaczenia tylko samej wygody jeżdżenia, korzystania)

Jeśli po drodze mają krawężniki i wertepy

Ale mówisz o rowerach MTB, XC? Gravel? Bo w mieście na Zachodzie w 90% rowerzyści maja ścieżki czy śmieszynki rowerowe, czasem pasy. Nie powinni mieć po drodze żądnych krawężników czy wertepów. Jeśli mają - powinni zgłaszać to do swoich samorządów i piłować ich aby zniwelowali te utrudnienia. (mniejsza z tym czy to robią i czy to jest naprawiane)

to nawet jakby w sklepie stał poziom nie kupią go kiedy się użytecznością zainteresują. Kiedy się nie zainteresują to na pewno nie kupią bo na niepewną nieznaną rzecz nikt pieniędzy nie wyda.

Nie do końca, bo jak ktoś się nie zna to:
+ posłucha sugestii sprzedawcy który będzie chciałs przedać to co ma, a nie zastanawiać się czy chce mu się szukać is prowadzać coś, czego być może nie sprzeda, a na czym się nie zna (dlaczego sprzedawca samochodów osobowych marki X ma sprzedawać samochody sportowe marki Y?)
+ wybierze to co mają wszyscy dookoła, bo to na pewno jest dobre (ach te muchy...)
+ wybierze to co już poznał

Co do tego problemu poznawczego to prowadzę dyskusje z pionowymi od dłuższego czasu w różnych miejscach na te tematy pionowo poziome i tam nie można wypisywać peanów poziomych bez zdrowych argumentów bo cię zjedzą

Widziałam te twoje posty gdzieś i sama pisałam podobne, gdzie opisywałam zgodnie z prawdą co mam, do czego to się nadaje, jakie ma wady i jakie ma zalety.
Bez żadnego lania wody i wychwalania nie wiadomo czego.

Co do producentów i sprzedawców to oni dostosowują się do rynku. Jeśli jesteś przekonana to zleć budowę 10ciu poziomów, które Ty sama uważasz za dobre rowery wstaw do sklepów i zobacz jak pójdzie sprzedaż. To jest do zrobienia. Natomiast powinnaś być przygotowana, że sklepy mogą sobie zażyczyć kasy za przestój miejsca po jakimś czasie jeśli sprzęt nie pójdzie i nie będzie wpływać dla nich kasa z prowizji.
Jesteś jak widzę pewna swoich racji co do absurdu pionów, chłonności rynku na poziom. Nic tylko spróbować. Dużo kasy to nie będzie w zależności od koncepcji może wystarczy 50tys zł na coś prostego może mniej.

Nie o tym miało być w tym wątku.
Ale skoro już mowa o inwestowaniu to musiałbyś mieć dobre kilka milionów złotych aby:
+ zaprojektować coś nie na kolanie
+ zatrudnić luudzi mających FACH w ręku i otwarte głowy
+ odpowiednich marketingowców
+ zbudować manufakturę
+ dorobić tor testowy
+ stworzyć spora kampanię reklamującą coś nowego
+ wejść na rynek (targi, expo, Spezi, media...)

Mając te 50 tysięcy to możesz zainteresować kogoś z tego forum.

Dlaczego streamlinery czemu nie coś "zwyczajnego".

Gdzieś chyba na tym forum pisałam chyba o wyścigach Cup's America. zainteresuj się, obejrzyj sobie JAK wyglądały i pływały jachty 20 lat temu, jak pływały 10 lat temu i jakie cuda latają obecnie nad wodą teraz, współcześnie. Latają nad wodą - tak, latają.
Wszystko to nie nastąpiło z dnia na dzień, zabrało to trochę czasu. Tak samo jak człowiek nie poleciał od razu na Księżyc, wpierw musiano wysłać jakieś sztuczne satelity robiące "pik pik" przy każdym przelocie po orbicie Ziemi, potem wysyłano coś bardziej skomplikowanego, zwierzęta a dopiero potem był pojedynczy człowiek na orbicie. Przez godzinę czy kilka. Zabrało nieco czasu zanim zaczęto wysyłać pojazdy z większą załogą, zanim pojawiły się wahadłowce, stacje kosmiczne i wreszcie ktoś postawił stopy na Księżycu naszej Planety Ziemi.
Tak samo musi być - i powinno - z Tour de coś_tam. Zwłaszcza, ze od wielu lat nie stawiają oni na maszynę (guzik prawda) ale na Człowieka. Czyli nie możesz od razu wysłać tam streamlinera bo cię zabiją śmiechem. Chociaż oczywiscie streamliner w 15 minut by zostawił cały peleton 15 km z asobą. O ile wcześniej któryś z kolarzy by go ""niechcący"" nie przewrócił ;P ;)
Dlatego wpierw trzeba postawić na rowery poziome nieobudowane. Ale nie jakieś midracery czy highracery tylko low racery oi wadze podobnej i mocno zbliżonej jaką mają obecne rowery szosowe. Ile tam jest limit? 6 kg?

To co, chcesz teamom sportowym znowu dyktować jaki rower jest rowerem i wolno nim się ścigać czy mogą wziąć a w konsekwencji na co ma patrzeć rynek jako przykład dla wszystkich czy też mogą się ścigać na czym chcą.

A;e ty masz nie przekonywać XYZ teamów kolarskich tylko jedną durną organizację, która te wyścigi organizuje - UCI. Albo inne tam środowiska krajowe czy regionalne. Gdzie jasno jest określone (copy-paste z UCI), że rower musi mieć odległość czubka siodełka nie większą niż 10 cm od osi korb w poziomie. Czy jakoś tak.
W tym jest problem.

Obejrzyj sobie co wygrywa...

Zastanów się lepiej jak pokazać kolarzowi/szoszonowi, że są rowery tak samo (prawie - podjazdy) szybkie jak jego, gdzie nic nie boli, gdzie nie trzeba zakładać pieluch ani niczego smarować. Poza filtrem przeciwsłonecznym ;P ;)
Dopóki szosowcy nie zauważą, że rower wcale nie musi być maszyną tortur - dopóty chętnych na korzystanie z poziomek będzie tylu ilu jest. Malutko.
Póki co wszystkie te organizacyje jak UCI twierdzą chórem: "MUSI BOLEĆ BO TO SPORT!". Czy inne tam takie brednie.

Tylko zdrowa rywalizacja może wyłonić najszybszy rower i zawodnika.

Ale tej rywalizacji nie zrobisz w odpoiwiednio wielkiej skali (media), jeśli nie będziesz miał odpowiednio wielkiej organizacji, którą się wszyscy interesują bo już tworzy odpowiednie wielkie formaty wydarzeń sportowych.

W normalnych szosowych warunkach będzie streamliner. Albo to albo skrzywione zasady jak w UCI przez 100lat.

Nie będzie, bo nie jesteś w stanie przeskoczyć od pionowatego sado-maso do obudowanej poziomki, zrozum to :D
Nie polecisz na Marsa jak wcześniej nie poćwiczysz na orbicie dokowania do stacji kosmicznej, której jeszcze nia masz, a zresztą nie masz nawet rakiety zdolnej do dolcenia na orbitę ;) ;P

Czemu oni nie ścigają się z owiewkami. Wysoko położona obudowa na klasycznym rowerze to recepta na wypadek w różnych warunkach drogowych. Dawno się nad tym zastanawiano i ten sam argument w kółko był wałkowany.

Tak tak tak. Dlatego na Tor w Pruszkowie nie wpuszczają żadnych innych rowerów niż czasowe bo a nuż któryś się przewróci i porysuje tor ;)
Weź im wytłumacz, że poziomka ma korby wyżej i szanse zahaczenia nią o tor są znacznie znacznie mniejsze niż w przypadku jakiegokolwiek roweru pionowego.
To jest walka z wiatrakami.

Tych co nie chcą ryzykować finansowo rzucając nieznany produkt na rynek czy tych co nic o nim nie wiedzą. To są wszystko naczynia połączone.

Ten rower poziomy był już widziany przez wiele osób. Wcale nie jest tak, że to jest UFO i ludzie widząc coś, nagle widzą coś, czego nikt nigdy nie odkrył. Oni mogą się dziwić, kiedy zobaczą model jakiego jeszcze nigdy nie widzieli. Niższy czy wyższy, trajkę czy czterokołowca. Ale rower poziomy już dawno został odkryty przez większość ludiz mieszkających we współczesnej cywilizacji.
Treaz jest kwestia tego, aby otworzyć manufakturę, otworzyć salon przy ulicy i zapraszać ludzi na przetestowanie. Wabić ich jak muchy i pokazywać jakie to wygodne. Jakie to komfortowe, eleganckie, jakie ma kolorki, jakie ma możliwości wyboru kierownic, rodzaju napędu, na przód, na tył, na oba koła przednie czy tylne, z amortyzacją taką czy siaką albo inną. (już na etapie tego zdania producent pionowców odpada, bo takich opcji on nigdy nie dawał, nie daje i dawać nie będzie bo... nie może... Kto widział rower pionowy ze sterowaniem podsiodłowym? Z napędem na przednie koło? ;P)

Oczekiwanie, wobec tego wszystkiego, że w dowolnym sklepie rowerowym masz mieć wszystkie możliwe typy rowerów jest roszczeniowe. Jak czegoś takiego można oczekiwać od kogoś kto chce zarobić bo musi utrzymać siebie i zatrudnionych ludzi i ponieść wszystkie opłaty? Czy Tobie ktoś narzuca, że masz inaczej pracować bo on nie ma z tego korzyści ? To przecież jakiś absurd.

To nmie jest absurd. To jest pewna kolejność rzeczy w cywilizowanym kapitaliźmie. Przypomnij sobie ilu producentów samochodów 20 lat temu sprzedawało samochody elektryczne? Co? Jak to NIKT??? ;) Wyobrażasz sobie auto autonomiczne 20 lat temu? Czemu nie, skoro dzisiaj takowe jeżdżą w Kalifornii (bodajże)?
Przypomnij sobie rok powiedzmy 2005 i to jakbyś przekonywał klienta w salonie samochodów aby spróbował przejechać się meleks... znaczy samochodem elektrycznym? ;)
A dzisiaj? Jest jakiś renomowany producent samochodów nie mający w ofercie samochodów elektrycznych albo przynajmniej porządnej hybrydy?

Mi też czasem brakuje cierpliwości w trasie jak jestem zmęczony a ktoś zadaje głupie, tendencyjne pytanie a na ustawce z szosowcami sypią się żarty naraz od dziesiątek osób.

Wystarczy spytać, czy taki fachowiec posmarował sobie już pupcię kremikiem :D I czy rączki nie będą go bolały.
A w ogóle to po co ma te takie dziwne rąśczki na kierownicy pośrodku? Co? lemondka? A na co to? Przecież ręce na rowerze odpoczywają i nie bolą... ;)
Ile razy nie startowałam na Kaszeberundzie to albo było bardzo uprzejmie, albo my sobie dowcipkowaliśmy z tych "dziwnych rowerów takich wysokich" obok ;)
I prawie zawsze szoszoni nas pozdrawiają na trasie a my ich :D

Ale tą drogę każdy musi przejść sam. My możemy tylko pomóc jeśli mieć będziemy po temu cierpliwość.
Masz cierpliwość do tego wszystkiego ?
100lat braku rozwoju roweru w głównym nurcie trudno odkręcić.?

Przez ponad 100 lat korzystania z samochodu spalinowego nikt nie myślał o elektrykach, prawda? ;)
Kot by pomyślał, że ścigające się samochody w F1 bedą wyglądały tak jak dzisiaj, że będą korzystały z KERS a w ogóle to będzie elektryczna F1! No popatrz ty popatrz? Co to za postęp jakiś? ;)

hansglopke

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 2283
  • Zduńska Wola
Odp: Co trapi rowerzystów pionowych?
« Odpowiedź #12 dnia: Września 15, 2024, 08:46:56 am »
Widzę, że w czasie deszczu rowerzyści się nudzą.

Odnośnie braku rowerów poziomych w sklepach rowerowych taka historia mi się przypomina. Raz w wiejskim sklepie pełnym piwa w niewłączonych lodówkach pytam czemu jest brak zimnego piwa. Pani odpowiedziała, że zimnego nikt nie kupuje. No jak ma ktoś kupować skoro go nie ma?

Funkcjonalność rowerów. Widzę to przynajmniej raz w tygodniu na miejskim targu. Ludzie robią zakupy i pakują to na pionowe rowery. Worki ziemniaków i innych warzyw, owoców, wszystko to ( oprócz samochodów) wyjeżdża na obładowanych rowerach. Ja używam towarówki, na  którą sporą część ludzi patrzy jak na funkcjonalne narzędzie ułatwiające życie. Zgadnijcie, ile cargo rowerów jest w 40 tyś mieście?
Słyszałem o jeszcze jedneym, którym ktoś wozi(ł) dziecko do przedszkola....
"Tak to już jest, że najszybciej zwraca na siebie uwagę idiota." - CK Dezerterzy

"Na pionowcu boli tyłek, plecy i w ogóle wykańczająca i niewygodna pozycja jest..." - Mototramp


natalka

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 290
Odp: Co trapi rowerzystów pionowych?
« Odpowiedź #13 dnia: Września 15, 2024, 10:26:58 am »
Widzę, że w czasie deszczu rowerzyści się nudzą.

Ja się nie nudziłam wczoraj. Odpisywałam po północy czyli już dzisiaj po powrocie z "Memorial Museum of the Maginot Line of the Rhine" (łącznie 137 km).

Odnośnie braku rowerów poziomych w sklepach rowerowych taka historia mi się przypomina. Raz w wiejskim sklepie pełnym piwa w niewłączonych lodówkach pytam czemu jest brak zimnego piwa. Pani odpowiedziała, że zimnego nikt nie kupuje. No jak ma ktoś kupować skoro go nie ma?

Właśnie! Popyt i podaż :)

Funkcjonalność rowerów. Widzę to przynajmniej raz w tygodniu na miejskim targu. Ludzie robią zakupy i pakują to na pionowe rowery. Worki ziemniaków i innych warzyw, owoców, wszystko to ( oprócz samochodów) wyjeżdża na obładowanych rowerach. Ja używam towarówki, na  którą sporą część ludzi patrzy jak na funkcjonalne narzędzie ułatwiające życie. Zgadnijcie, ile cargo rowerów jest w 40 tyś mieście?
Słyszałem o jeszcze jedneym, którym ktoś wozi(ł) dziecko do przedszkola....

Tu w Strasbourgu (i pewnie we Francji jako takiej) cargo bike to jest codzienność. I można załadować do niego i dzieciaki i swoje rzeczy.
Gdyby u nas była rozwinięta infrastruktura przynajmniej tak dobrze jak tu, a w sklepach rowerowych cargo bike by były dostępne to i ludzie pewnie by się nimi - co najmniej - zainteresowali.

Chodzi mi o to, że jeśli rower jest obiektywnie nieużyteczny to nie będą go kupować i/lub nim dłużej jeździć.
Natomiast jeśli przyczyny były głównie subiektywne (tak rozumiem @natalka) to może jest remedium.
To musi jeździć, ludzie muszą to widzieć, w jesiennych ciepłych dniach może to zobaczyć 10tys+ ludzi na żywo. Ja bym to tak próbował ruszyć. Coś z mojej strony w to włożyć. Może ich aż tyle nie trapi, żeby nie chcieli spróbować.

Ja nie szukałam przyczyn dlaczego ludzie nie jeżdżą na poziomkach czy innych wygodnych rowerach. Ja się dziwiłam kolarzom, że umęczają się i torturują na tych pionowych rowerach. Że próbują przez drobniutkie modyfikacje ustawień roweru i swojego ubrania niwelować problemy, których zniwelować się na tych maszynach do tortur - po prostu nie da.
Chcesz coś ruszyć? Sugerowałabym połączenie sił naszych manufaktur i wzięcie udziału w tutejszych krajowych i regionalnych wystawach i innych imprezach około-sportowych. Wystawienie najróżniejszych rowerów, zarówno 2o jak i trajek. Normalnych i zelektryfikowanych. Pokazanie, że rower nie musi boleć. Że rower poziomy również daje się przechować, szybko wystawić, przejechać i przypiąć do U-chwytu. Że nadaje się to do miasta, na ściezki, na drogi. I najważniejsze - że do sportowej jazdy na tym nie trzeba zakładać ani pampersa, ani smarować pupci kremikiem ani zakładać rękawiczek bo rączki bolą.
Trzeba też abyśmy brali udział w jak największej ilości imprez około-sportowych i sportowych. Maratony, brevety. Nawet jeśli będzie to udział w specjalnie dla nas stworzonej kategorii - niech się dzieje, niech się niesie. Niech ludzie zobaczą, że jest coś jeszcze innego,w ygodniejszego i na tym nie tylko się da- ale da się lepiej i łatwiej i wygodniej.
To co? Może wpadniecie do Kozienic na Brevet 28 września? Są 3 dystanse: 75, 150 i 200 km:)

Maciej K

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 908
Odp: Co trapi rowerzystów pionowych?
« Odpowiedź #14 dnia: Września 15, 2024, 11:48:14 am »
Kilka dni temu kpiąc napisałem, że rozpoczęta 35 lat temu, odpowiadająca potrzebom pasterzy,
hodowla Ciemnego Ludu (czyli owiec) ma się dobrze. I proszę.
Pełna niemal histerycznych emocji wypowiedź natalki dobitnie stosowne przeszkolenie pokazuje.
Jak wszyscy wiemy, to (teoretycznie bezżenni i bezdzietni) starzy  kawalerowie w służbowe czarne lub kolorowe suknie odziani,
OBSESYJNIE  WRĘCZ  seksem i dzietnością poddanych owieczek się interesują.

Natalka, naukami i zachowaniami pasterzy nasączona i najzwyczajniej też nimi przesiąknięta, sama wygodnym poziomem jeżdżąc,
o dupy (pupcie. Ale pieszczocha), nadgarstki i gazotwórstwo ludzi jeżdżących na pionach się martwi.

Ja napiszę krótko; "A je..ł ich wszystkich pies".
Jeśli chcą męczyć krocza, prostatę drażnić, nadgarstki nadwyrężać, z dużej wysokości i najczęściej przez łeb spadać, to niech to robią.
Są ludźmi teoretycznie wolnymi i wolny wybór mają. A może zwyczajnie NALEŻY  IM  SIĘ TO.
Stare powiedzonko mówi; "Co konia obchodzi, że się wóz przewraca".

Jeździmy na poziomach, więc na tym się skupmy.
Zaraz najpewniej jakiś UWAŻNY forumowicz napisze: "Macieju nie pitol. Na zloty nie jeździsz, a kilkakrotnie w temat zlotów z butami, nikczemnie prowokując i szydząc wlazłeś".
Zgadza się.
Ale na swe usprawiedliwienie dodam,  że to zloty rowerów poziomych były.
Ja zaś, jako ten "tatuś" poziomów w Polsce, niemrawość niektórych organizatorów widząc do tego, aby "dzieciom" poziomym swym pomóc poczuwałem się.
Na szczęście, to też mi już przeszło.

Owszem, swoistą "konkwistę"  w kierunku wypoziomowania rowerzystów w początkach mej kariery prowadziłem.
Miałem dużo więcej niż potrzeba energii i zapału. I  NADZIEI.
Jednostkową, ale jakąś tam produkcję poziomów uprawiałem.
Po moim powrocie do Polski (pod koniec 92) tak ludzi zachęciłem,  że czterech w Kaliszu, jeden (lub dwóch) w Ostrowie także rowery poziome zaczęło w seriach budować.
Po kilku latach to zdechło.
Liczni użytkownicy poziomów na auta przesiedli się i upaśli, tudzież z powodu niechęci swych partnerek poziomy porzucili.
Jednym z tej wspomnianej wyżej sześćdziesiątki kaliskiej jaki nadal poziomo jeździ to Live_evil.
(Opatówek niedaleko Kalisza, więc jego do tej sześćdziesiątki zaliczyłem.)
Choć obłość jego kształtów świadczy, że zbyt często tego nie robi.

Dodam, że w 92gim mieli więcej niż 18 lat, czyli w komunie wychowanie odebrali tudzież ENTUZJAZM
(choć słomiany ale był) do wszelkich NOWOŚCI  posiedli.
Lud po 89tym hodowany na wszelkie nowości, jak wiemy, dzikim chichotem, albo niechęcią już tyle lat reaguje.
Przynajmniej w Kaliszu.
Nie wiem jak gdzie indziej, ale w Kaliszu 46lat to jest więcej niż 16, którą to liczbą natalka Jacka "wyprostować" pragnie.
Skoro już wiemy, że 46 to więcej, więc jako ten z większą liczbą na liczniku napiszę,
że typowe "leżaki" na zwycięstwo w codziennej, miejskiej jeździe szans nad pionami raczej NIE  MAJĄ.
Niskość jadącego i związana z nią mała widoczność, lękliwych rowerzystów od lat do takich poziomów w mieście zniechęcała
i nadal zniechęca. Zaś zmotoryzowani na okrągło takich "niziołków" CZEPIAJĄ  SIĘ.

JEDYNYM  wg. mnie rowerem poziomym, który w ruchu miejskim piona zastąpić może, to rower typu "Skuter".
Jacek zachwycony, dziwne , głośne a radosne dźwięki wydając, podczas wizyty u mnie na takim SZALAŁ.
Pełna amortyzacja, bardzo wygodna i dość wysoka pozycja znakomite warunki na miejską jazdę i niedzielne wycieczki dają.
W tym na pokonywanie "miejskich przeszkód" także.
Powstało w Kaliszu ich sporo. (Velogic zrobił 3).
Piękna wersja, dawno temu (chyba 1990) w Bergisch Gladbach (Veloladen) powstała.
Niestety z idiotycznym 16tocalowym kółkiem (20 z tyłu) z przodu.
I fakt ten, mimo zainteresowania na wystawach ludzi zniechęcał.
Ja od zawsze 20? z przodu w tego typu rowerach preferowałem. 20 także z tyłu dawałem.
W przypadku ludzi dużych i ciężkich 26. Jeden taki w Katowicach hula.
Rama nówka od lat u mnie leży.
 

Ja napisałem; "Większość firm produkujących jednoślady, które w siodła zaopatrywałem padła.
Coś w tym musi być".
natalka zaś min. tak to skomentowała; "A czy aby przyczyna tego spadku zamówień na pewno leży w tym, że poziomy przestają się sprzedawać?"

Odp. Jeśli firmy produkujące jednoślady padły, to chyba logiczną odpowiedzią będzie, że z braku chętnych.
No chyba, że firmy padły bo taką zachciankę miały.
Albo z powodu nadmiernej zamożności.
« Ostatnia zmiana: Września 15, 2024, 12:09:20 pm wysłana przez Maciej K »