Fakt. Poczuciem humoru nie błysnąłem. Przepraszam.
Ale jak już kiedyś pisałem, podczas tworzenia czegoś nowego
popadam w stan... - delikatnie rzecz ujmując - braku poczucia humoru.
A właśnie znowu coś mnie dopadło i niestety (albo stety) znowu tworzę.
Z innej strony na to patrząc, a wcześniejsze doświadczenia z tego forum we łbie mając.
prędzej bym się spodziewał, że Najukochańszy Przywódca Narodu Jarosław z posłanką Kryśką P.
w majtkach i w sejmie PoGo zatańczą niż inco nienikczemnym dowcipem błyśnie.
Jeszcze raz sorry.
A wracając do piasty.
Jeśli złapię gumę i do zdjęcia koła zmuszony będę, to wywlokę środek i kolejnego płukania oraz smarowania dokonam.
Myślę, że olej stosownie się już tam z ewentualnymi resztkami wymieszał.
Poza tym płyn do mycia naczyń i podwójne wrzątkiem płukanie stosowną czystość osiągnęły.
Jak wspomniałem, mam jeszcze znakomity słuch i wszelkie nawet mikro zgrzytki czy szmery
przed montażem do szału mnie doprowadzają i do kolejnego mycia by mnie zmusiły.
Na puncie czystości - zwłaszcza rowerowych - bzika posiadam.
Uważam więc, że ten szajs co używam jest raczej czysty.
Tradycyjne koło na 2 koronkach i 2 lub 3 pieskach (zapadkach) niewątpliwie mniejszy opór stawiać
musi, niż skomplikowany mechanizm zapadek, sprężynek i kół zębatych.
Tak więc jakiejś super lekkości z tym ustrojstwem nie pozyskam.
No chyba, że przyjmiemy, iż z racji wieku siły trochę mnie opuszczają i stąd to marudzenie moje.
Kamil stwierdził np, że ten mój VM super lekko chodzi.
Z acetonem mam co dzień do czynienia.
Smary usuwać nim już dawno próbowałem. Kicha.
Zamiast baranich dzwonków mam radio. I jest miło.
A żeby żartem odpowiedzieć - co fdx zasugerował - proponuję.
Poziomka Inka esemesuje do ukochanego pisząc;
"Jeśli śnisz przyślij mi swoje sny.
Jeśli się śmiejesz, przyślij mi uśmiech Twój.
Jeśli płaczesz, przyślij mi łzy Twoje. Kocham Cię"
On odpisuje;
"Sram teraz. Co mam przysłać?"
p.s. Czerwonego paska ta piasta nie posiada.