Damper sprężynowy z tłumieniem olejowym dobrany pod konkretny rower przez producenta to sam mniód ale musi mieć sprężynę dobraną pod:
- wagę rowerzysty który podczas huśtania na nierównościach uciska sprężynę
- i przełożenie wahacza (przełożenie to stosunek "odległości od punktu obrotu do punktu podparcia dampera" do "długości pozostałego ramienia - od punktu mocowania do ośki koła" - od niego zależy jak mocno/słabo ściskana jest sprężyna) - przełożenie wpływa na krotność siły z jaką ściska sprężynę huśtający się rowerzysta.
Odpowiednio dobrana pod te parametry sprężyna (której "ucisk" wyrażany jest w "lbs-ach") to najlepsze co może spotkać rowerzystę - działa na każdą nierówność - jest bardzo czuła.
Sprężynę da się wprawdzie lekko ścisnąć lub rozciągnąć regulując to w zakresie mniej więcej +/- 20% (dla powietrznego to +/- 50% co najmniej)
Niestety poprawny dobór to trudniejsza sztuka i ... lepiej zainwestować w damper powietrzny ze względu na łatwość dopasowania jego działania pod siebie i przełożenie wahacza - po prostu tak długo "pompkujemy" w górę i w dół aż uzyska się najlepszy zakres pracy.
Dodatkowa regulacja odbicia pozwala na "uśrednianie" pracy dampera w czasie:
- nie wali on na szybkich nierównościach próbując nadążyć za kolejną i kolejną tylko bierze każdą następną "z przykuca" - czuć to jak "smyranie plecków na trzy a nie na raz"
- na długich ale głębokich dziurach powrót jest mniej gwałtowny - taki spokojny podskok rozciągnięty w czasie.
Krótko - jak wiesz co robisz weź sprężynowy jak nie wiesz i robisz to na pałę ... nie rób tego
