Z racji mojego doświadczenia po raz kolejny pozwolę sobie głos w dyskusji zabrać.
Brat Burza poucza Danielastego aby ze zrozumieniem czytał, sam jednak często dowody daje
iż tego nie czyni.
Dla uzupełnienia mojego wcześniejszego wpisu dodam, że wyścigi pierwszych mistrzostw HPV (pewnie dla utrudnienia) odbywały się w terenach górzystych, na pętlach pełnych zjazdów i podjazdów. Z dużą też ilością zakrętów.
Wiem, bo w dwóch wyścigach miałem czelność wziąć udział. (W Muenster 1990 odbył się wyścig na płaskim terenie i wygrał wtedy Gerhard Scheller na kopii Sweet Surprise).
Czyli startujący pionowcy przewagę mieć powinni. A jednak nie wygrywali choć nagrody jak pamiętam były spore.
Ba! Jeden SWB z Holandii (w obudowie epoksydowej w kształcie cygara z głową na zewnątrz) zakrętu nie wyrobił i przy pełnej szybkości przydzwonił w dom.
Darek Kosiński (z Piotrkowa Tryb) na Choperze (Jamniku) spisał się nieźle i w ogólnej klasyfikacji (wyścig, ocena statyczna, jazda zręcznościowa i próba szybkości) II Mistrzostw Europy HPV (w 1987 Nuembrecht) roku zajął 7 me miejsce na 168 (chyba) startujących.
W tej dyskusji o "wyższościach" posłużę się jednak innym odniesieniem
Zanim rowery i auta powstały środkiem transportu były konie i najczęściej jazda na nich wierzchem.
Dróg asfaltowych nie było i w terenie spisywały się świetnie.
Teraz też są konie i ludzie na nich wierzchem jeżdżą. Ale na drogach obecnych wielkich szans koniom nie daję. Ludzie z siodeł i z powozów konnych do aut się przesiedli.
Konie do sportu i rekreacji używane są.
W związku z obecnym ekotrendem ludzie z aut na napędy alternatywne (prąd, mięśnie) przechodzą.
Rower poziomy zapewnia przede wszystkim wygodę, bezpieczeństwo, szybkość i zdrowie.(serce pompuje krew, ale w pozycji poziomej ma mniej pracy i bardziej na luzie działa )
Ludzie tego wszystkiego pragną i prędzej czy później na poziomy się przesiądą.
Pionowce podobnie jak konie rolę sprzętu sportowego i rekreacyjnego pełnić będą.
Mnie to np. ciepłym kalafiorem dynda czy pod górę podjadę szybciej czy wolniej.
Wygoda jaką poziom zapewnia całkowicie mi to rekompensuje.
Dodam jeszcze, że 11 lat (od 14go roku życia) na pionowcu marki UKRAINA (28" x 1,75, solidna ruska rama, stalowe obręcze, skórzane siodło, kieronica opuszczona na maxa i TORPEDO)
przejeździłem. Trasę Kalisz - Poznań i zurrick jako 16 to latek zaliczyłem.
Jako 18 tek trasę Częstochowa przez Ostrowiec, Nową Słupię do Lublina (wg. map ok 324) w jeden dzień pyknąłem.
Zaś po wojsku trasę Skalbmierz (k.Miechowa ok.Krakowa) Kalisz zaliczyłem.
310 km w 16 godzin.
Wacka przez 3 dni nie czułem. Nadgarstki potwornie bolały.
Wiem więc doskonale jak pion smakuje i o czym piszę.
Gdy rura widelca Ukrainy poluzowała się, ramę pociąłem i w 78 m do budowy pierwszej trajki wykorzystałem.