-
Edycja:
Wątek pierwotnie dotyczył problemu, jaki miałem z geometrią roweru, ale myślę, że o kolejnych zmianach w mojej poziomce będę pisał również w tym wątku, bo kilka osób się zaangażowało i lepiej będzie utrzymać kontynuację, niż zakładać nowy temat.
Cześć!
Pracuję nad moim m5 high bar. Rowerek fabrycznie był na kołach 26/20", ale zmieniłem wideł i koła na 2x26" (w takiej wersji też wychodził fabrycznie).
Z nowym widłem rower ma bardzo duży flop - przy manewrowych prędkościach kierownica wyrywa w bok, po skręceniu koła o więcej, niż 10-15°. Szczególnie utrudnia to ruszanie, bo rower się składa, gdy tylko start nie jest idealnie na wprost.
Zamierzam podgiąć nieco sztuciec - większy rake, mniejsze flop i trail.
Wybaczcie anglicyzmy, ale tak chyba będzie czytelniej dla większości.
Pytania mam dwa:
- Czy ktoś robił już taką operację, jakiej metody i narzędzi użył do gięcia widelca?
- Jakie parametry geometrii sterów macie w swoich poziomach (kąt sterów, rake, trail, flop) i jak oceniacie prowadzenie tych maszyn?
-
To skoro podniosłeś już przód to może warto byłoby na początek podnieść również i tył np. przez zastosowanie dłuższego dampera i potestować, zamiast od razu z grubej rury kowalskie metody stosować.
-
Słuszna uwaga. Niestety już podniosłem tył i to bardziej, niż chciałem. Dalsze wydłużanie amortyzatora spowoduje zbyt małe pochylenie oparcia fotela, co pociągnie konieczność przesunięcia go w przód, a to dalej przeniesie większy ciężar na przednie koło, a więc jeszcze silniejsze odczucie uciekania koła w skręt (flop to kwestia geometrii, ale to, jak jest odczuwany zależy od rozkładu masy).
-
To jakieś zdjęcie byś wrzucił, bo tak w ciemno to trudno coś zaproponować. Nie wiadomo co tam powstawiałeś i jak to teraz wygląda
-
Jasne, zrobię foto i wrzucę. Zaraz jadę, to będzie okazja na pstryki.
Zadałem jednak konkretne pytania, a to co wstawiłem i jak wygląda nie jest dla ewentualnych odpowiedzi istotne. Nie szukam rad wszelakich, tylko doświadczeń Forumowiczów dotyczących geometrii i ewentualnie modyfikacji widelców. Wystarczy czytać ze zrozumieniem, zamiast pozować na "wszystko lepiej wiedzącego". Dziękuję jednak za dobre chęci. Doceniam chęć pomocy.
-
Szukasz szybkiej odpowiedzi - zapytaj " czata dżi pi ti".
Trochę to w oczy kłuje, słownictwo rodem z gwiezdnych wojen a w użyciu młot i kowadło.
Zakładaj i wyginają sobie tam co i jak tylko chcesz .
Jak dla mnie flop kojarzy się z Flip- Flops np. z niemieckiego zwykłe klapki.
Tak więc zakładam moje Flip-Flops i idę korzystać z letniej pogody.
Więcej z tego korzyści niż przekomarzać się z kimś na forum.
-
Korzystaj. Życzę Ci pięknej pogody.
Nie wiem gdzie tu widzisz przekomarzanie.
Twierdzisz, że forum nie służy (między innymi) do udzielania odpowiedzi użytkownikom? Tylko osobiste wywody nie na temat znajdą tu miejsce?
Przeprosiłem już za anglicyzmy, ale jeśli masz polskie i zrozumiałe dla wszystkich słowo na określenie obniżenia przodu ramy przy skręcie, to chętnie je poznam.
Nie wydaje mi się, aby w którymkolwiek z epizodów Gwiezdnych Wojen była dyskutowana geometria jakiegokolwiek pojazdu. Nawet więcej - jestem niemal pewien, że w całej sadze nie pojawił się ani jeden pojazd kołowy.
Z czym Tobie się konkretne słowa kojarzą, to również nie na temat. Może w innych działach jest na to miejsce, ale chyba nie w "techno".
-
No tak, faktycznie, forum służy do wymiany doświadczeń czego przykład otrzymaliśmy m. in. tutaj:
Jasne, zrobię foto i wrzucę. Zaraz jadę, to będzie okazja na pstryki.
Zadałem jednak konkretne pytania, a to co wstawiłem i jak wygląda nie jest dla ewentualnych odpowiedzi istotne. Nie szukam rad wszelakich, tylko doświadczeń Forumowiczów dotyczących geometrii i ewentualnie modyfikacji widelców. Wystarczy czytać ze zrozumieniem, zamiast pozować na "wszystko lepiej wiedzącego". Dziękuję jednak za dobre chęci. Doceniam chęć pomocy.
Trzeba przyznać, że gość dobry jest z tej geometrii.
Najpierw stwierdza, że zbyt wysoko podniósł tył więc wpada na genialny pomysł aby skorygować to poprzez podgięcie widelca - dobre.
Czym nas jeszcze zaskoczy gdy stwierdzi, że jednak zbyt mocno ten widelec powyginał?
Ps. Najlepiej wyginają się te amortyzowane.
Trzeba już kończyć, bo Flip-Flops czekają.
-
Czytaj ze zrozumieniem.
Tył miałem opuszczony najniżej, jak się dało, bo chciałem niskiej i aerodynamicznej pozycji. Po wydłużeniu widelca zmienił się kat główki, więc wystąpił problem z wheel flop (kąt ok. 65°, flop ponad 30 mm, trail bardzo długi - nie mierzyłem, ale ponad 100 mm, więc jest z czego skracać). Podniesienie tyłu było próbą naprawy problemu, ale nieskutecznym. Poprawiło kąty sterów, ale za mało, a spowodowało konieczność przesunięcia fotelika by zachować kąt oparcia. Czyli jeden krok w przód i dwa w tył.
Zmiana (lub przeróbka) widelca rozwiązałaby problem. Pomógłby widelec krótszy (większy kąt sterów) lub z większym odsunięciem w przód od osi sterów (krótszy trail).
Geometria roweru to zawsze pewien kompromis - albo zwinny i skrętny, albo stabilny. Albo da się jeździć z przednimi sakwami, albo robi się to niepraktyczne. W "pionowym" rowerze potrafię po samych cyferkach geometrii określić w ciemno, jak będzie się prowadził, czy będzie odpowiedni do mojego stylu jazdy i jak można to prowadzenie zmienić.
Nie wiem jednak, jak przekłada się to na praktykę w poziomym swb - ze znacznie dłuższą bazą kół i innym rozkładem masy. Stąd moje pytania.
Na razie tylko Ty odpowiedziałeś, choć najwyraźniej nie masz w tej kwestii nic do powiedzenia (a mógłbyś choćby napisać jakie parametry geometrii ma Twój rower i jak oceniasz jego prowadzenie). Zaczynam podejrzewać, że odpisałeś tylko, by szukać zaczepki.
Wycieczki ad personam i to bez próby zrozumienia problemu to też bardzo merytoryczna odpowiedź. Bardzo proszę, załóż wreszcie te klapki i skończ, jak to zapowiedziałeś. Dziękuję serdecznie i pozdrawiam.
-
Dorzucę swoje trzy grosze jako użytkownik M5, przeszedłem przez różne jej modyfikacje, choć nigdy nie zdecydowałem się na zmianę przedniego koła na 26". Wiem, że to obecnie modne rozwiązanie, ale jeżdżąc tym rowerem codziennie po mieście, bardziej zależało mi na dobrej zwrotności.
Zmieniałem za to geometrię: najpierw wymieniłem widelec z "dużego 20" na klasyczną 20", a później dodałem amortyzator, który jednak dość mocno podniósł przód roweru. Nigdy nie mierzyłem dokładnie kątów, ale po montażu amortyzatora oraz dodaniu podkładki pod fotel (co pozwoliło przyjąć bardziej leżącą pozycję), rower stał się wyraźnie bardziej nerwowy i podatny na poślizgi, szczególnie na zapiaszczonym asfalcie w zakrętach.
Tak czy inaczej, sporo na nim przejeździłem i byłem zadowolony. Choć po dwóch latach użytkowania Lynxa mam wrażenie, że M5 była od niego odrobinę mniej sprawna.
Tu garść zdjęć wraz z modyfikacjami, oraz modelowy 26x26 ze strony m5.
https://drive.google.com/drive/folders/11-PfM_SHUwaO3XDLA-z-jpSwxZ3949B9?usp=sharing
-
Dzięki, woojtek1
Mam identyczną m5, nawet kolor ten sam. Trochę jeździłem z kołem 20" (406 mm) i sztywnym, krótkim widelcem. W obu konfiguracjach rower prowadzi się podobnie - bardzo stabilny przy prędkościach powyżej 30 km/h i koszmarnie nerwowy przy wolnej jeździe. Z małym kółkiem było może odrobinkę lepiej, ale też dziwnie.
Nie zliczę, ile razy wyłożyłem się na środku skrzyżowania, ustępując pierwszeństwa podczas skrętu w lewo (ruszanie z podkręconym kołem), a nie jest to mój pierwszy poziom.
-
Pamiętamy ten słynny pojazd z wątku Pierwsza moja poziomka,, rozpoczętego przez miki11.
Jak dobrze pamiętam, wtedy skończyło się na tym, że ten typ tak ma( myszkowanie, niestabilna jazda).
Miki11 nie miał innego wyboru, jak nauczyć się tym rowerem jeździć. I zrobił to. Nauczył się jeździć M5 , panując w pełni nad pojazdem bez zmiany kątów, widelców i innych parametrów rodem z gwiezdnych wojen.
Może więc i tutaj nie ma problemu ze sprzętem , tylko jest po prostu problem z kierowcą..
-
http://forum.poziome.pl/index.php?topic=4531.0
-
astroman - bardzo możliwe, że tak jest, że poprostu potrzeba lepszej techniki i przywyknięcia do maszyny.
Całego wątku miki11 nie prześledziłem jeszcze, ale bardzo możliwe, że to ta sama sztuka, bo kupiłem ją w Olsztynie.
-
M5 mikiego było ostatnio na OLX wystawione za 1600 PLN jak się nie mylę.
Widać nie spodobało się mikiemu poziomowanie lub od nieodpowiedniego roweru rozpoczął.
Rower poziomy to nie UFO, (choć czasem można odnieść takie wrażenie widząc reakcje przechodniów).
Obowiązują tu podobne zasady jak w zwykłym rowerze a rozstaw kół w swb wcale nie jest dużo większy niż trekkingu.
Twój ślad - 10 cm to jakiś kosmos (a jednak, gwiezdne wojny).
Jak to zrobiłeś nie wiem, nie widziałem roweru.
W moich poziomkach jest jakieś 2-3 cm i nie ma problemów z ruszaniem. Kątów nie mierzyłem,.nie było takiej potrzeby bo rowery jeżdżą stabilnie.
W Optimie Condor na kołach 2x26 , Jeden z wygodniejszych jakimi miałem okazję jeździć było trochę więcej ale do 10 sporo brakowało.
Wojtek jako były właściciel zna ten rower na wylot, powinien najlepiej doradzić.
Ja M5 nigdy nie miałem , także nie mam pojęcia jakie kąty i inne parametry w oryginale tam były.
-
Co do Mikiego to chyba nie o spodobanie się chodziło, bo z tego co pisał wystąpiły problemy z kolanami.
W ostatnich wpisach nie przesądzał jednoznacznie co będzie z dalszą jazdą ale nie pisał od miesięcy a teraz Wy piszecie, że jego poziomy poszedł na sprzedaż.
-
Wojtek jako były właściciel zna ten rower na wylot, powinien najlepiej doradzić.
Ja M5 nigdy nie miałem , także nie mam pojęcia jakie kąty i inne parametry w oryginale tam były.
Faktycznie, miałem ten rower przez ładnych kilka lat - dokładnie tę samą sztukę. Wcześniej jeździłem na Batavusie. Zarówno na jednym, jak i drugim, wsiadłem i pojechałem właściwie od razu, bez większych problemów.
Po opisanych modyfikacjach rower może stał się odrobinę bardziej nerwowy, ale jak na poziomkę dawało się na nim jeździć nie tylko szybko (co oczywiste), ale też całkiem wolno i stabilnie.
W ciągu kilku lat użytkowania zaliczyłem dwie gleby. Pierwsza - bo chciałem pomóc synowi, który właśnie się przewracał na rowerku, a ja zapomniałem, że jestem wpięty w SPD. Druga - w deszczu, na mieszance kostki i torów tramwajowych.
Poza tymi incydentami, nie odczuwałem żadnych większych turbulencji. :) nigdy nie mierzyłem kątów, nie sprawdzałem geometrii bo pasowała mi taka jaka była.
Z tego co pamiętam, na podobnym rowerze @hansglopke zaliczył BBT. Może to kwestia wprawy, może nie miałem jeszcze okazji dosiąść bardziej luksusowej poziomki. Niemniej, takze na swoim kolejnym rowerze - Lynxie przemieszczam się - jak na moje potrzeby całkiem komfortowo.
-
No to wina leży prawdopodobnie po stronie kierowcy lub gdzieś w modyfikacjach sprzętu jakie dokonał.
Miki zdaje się pisał też coś o planach na elektryfikację poziomki.
Mogło by mu to pozwolić na dalsze używanie roweru ale tego możemy się tylko domyślać.
-
Tak, już się upewniłem, że to ten sam rower (charakterystyczne oświetlenie).
Ja na co dzień jeżdżę szosą - czyli rowerem szybkim, ale jednocześnie bardzo nerwowym - stroma główka i małe wyprzedzenie. Podobnych odczuć oczekuję od pozioma - nie zależy mi na wygodzie czy stabilności, ale zwinności i dynamice.
Poprzedni mój poziom, to powolna krowa, jaką był Relaxx. Do miasta był ok. Do dłuższych wycieczek zbyt wolny i zbyt nudny.
m5 jeździ stabilnie - bez problemu mogę jechać z rękami za głową i sterować samym balansem ciała. Ruszanie to zwykle też nie jest problem.
Problemem jest uciekanie w skręt przy niższych prędkościach - takich naprawdę niskich, poniżej 10 km/h - a więc manewry w ciasnych miejscach czy w gęstym ruchu miejskim.
Chciałem, by rower był jak najszybszy, więc pochyliłem fotel, tył obniżyłem na zawiasie, przód zmieniłem na a 26", żeby suport podnieść względem fotela. Rozważałem też opcję zmiany tylnego kółka na mniejsze - efekt byłby ten sam, ale konieczne byłyby wtedy znacznie większe blaty w korbie - zmienić przód było poprostu łatwiej i taniej (koła 26" i blaty 53/39 już miałem, chiński wideł kosztował grosze).
Zadarcie dzioba do góry ma oczywiście wpływ na geometrię - znacznie ostrzejszy kąt główki, wydłużenie trailu - czyli większa stabilność w jeździe. Poszło to jednak za daleko - rower teraz skręca niechętnie. Przy wolnych manewrach często trzeba więc kręcić kierą w większym zakresie. Im mocniej podkręci się koło, tym bardziej przód się obniża - aż w pewnym momencie rower zaczyna skręcać coraz głębiej sam, bo geometria już nie prowadzi koła po śladzie - koło ciągnie w skręt grawitacja.
Zmiany, które poczyniłem były świadome. Ich cofnięcie nie jest po mojej myśli, bo nie da się zachować odpowiadającej mi pozycji.
Pomysł z wygięciem widelca to oczywiście półśrodek, ale skoro taki wideł jest tani, to niewiele ryzykuję - jeśli popsuję, albo właściwości jezdne maszyny się pogorszą - kupię drugi taki sam.
Zwiększenie rake widelca z obecnych 50 do ok. 60-70 mm skróci trail i zmniejszy flop. Rower straci nieco na stabilności przy przelotowych prędkościach (czego i tak ma w nadmiarze) i jednocześnie będzie bezpieczniejszy w manewrowaniu.
Zamiast na partyzanta wyginać widelec, zadałem pytanie na forum - bo może ktoś ma w tej materii doświadczenie, popełnił już jakieś błędy, których nie muszę powtarzać, albo znalazł metodę, którą warto naśladować.
To jakie wymiary mają inne poziomki, też byłoby pomocne, żebym wiedział w okolice jakich wymiarów celować.
-
Weź prosty widelec, zamontuj go, w miejsce uchwytu osi lub wprost do widelca przyspawaj poziome ramiona z otworami na oś np. co 25 mm ile tych otworów sam zdecyduj. montując oś koła przedniego w kolejnych otworach ustal w którym otworze umiejscowienia osi najlepiej Ci się jeździ, jak masz trochę zmysłu technicznego sam dojdziesz sposobu rozwiązania Twojego problemu. Napisałem prosty widelec bo najprościej taką operację przeprowadzić gdy jest prosta rura i do nie z przodu przyspawane są uszy osi. Napisałem najprościej jak się da w tym przedmiocie i wymaga najmniej przeróbek. OK?
-
A kto bogatemu zabroni wymieniać widelce i eksperymentować.
W internecie można znaleźć mnóstwo profilowych zdjęć poziomek i sobie interesujące wymiary pomierzyć lub w prosty sposób wyliczyć np. z proporcji czy funkcji trygonometrycznych
Moim skromnym zdaniem , należałoby starać się doprowadzić rower w miarę możliwości do oryginału i używać zgodnie z jego przeznaczeniem czyli do spokojnej turystycznej jazdy. Na przód można by dać w miarę prosty i niski amortyzator. Jak szukasz szybszej maszyny to warto się rozejrzeć za Optima Baron lub high Baron ewentualnie M5 lowracer.
Niedługo będzie zlot rowerów poziomych, będzie okazja zobaczyć inne poziomki i ich geometrię. Szczegóły w dziale imprezy.
-
Weź prosty widelec, zamontuj go, w miejsce uchwytu osi lub wprost do widelca przyspawaj poziome ramiona z otworami na oś np. co 25 mm ile tych otworów sam zdecyduj. montując oś koła przedniego w kolejnych otworach ustal w którym otworze umiejscowienia osi najlepiej Ci się jeździ, jak masz trochę zmysłu technicznego sam dojdziesz sposobu rozwiązania Twojego problemu. Napisałem prosty widelec bo najprościej taką operację przeprowadzić gdy jest prosta rura i do nie z przodu przyspawane są uszy osi. Napisałem najprościej jak się da w tym przedmiocie i wymaga najmniej przeróbek. OK?
Dobry pomysł na platformę testową. W moim przypadku jednak różnica 25 mm to zdecydowanie za dużo. Myślę, że od obecnego stanu brakuje tylko 1 - 2 cm offsetu.
-
A kto bogatemu zabroni wymieniać widelce i eksperymentować.
W internecie można znaleźć mnóstwo profilowych zdjęć poziomek i sobie interesujące wymiary pomierzyć lub w prosty sposób wyliczyć np. z proporcji czy funkcji trygonometrycznych
Moim skromnym zdaniem , należałoby starać się doprowadzić rower w miarę możliwości do oryginału i używać zgodnie z jego przeznaczeniem czyli do spokojnej turystycznej jazdy. Na przód można by dać w miarę prosty i niski amortyzator. Jak szukasz szybszej maszyny to warto się rozejrzeć za Optima Baron lub high Baron ewentualnie M5 lowracer.
Niedługo będzie zlot rowerów poziomych, będzie okazja zobaczyć inne poziomki i ich geometrię. Szczegóły w dziale imprezy.
Niestety bogaty nie jestem i właśnie dlatego chcę męczyć wyginaniem chiński wideł kupiony za 50 zł, zamiast kupować kolejny, aż znajdę odpowiedni.
Rowerek aktualnie jest bliski ustawieniom fabrycznym - widelec jest odrobinę wyższy i ma rake większy od fabrycznego, sądząc po zdjęciach. Moim zdaniem odsunięcie widelca powinno być jeszcze większe.
Tak wygląda obecnie moja sztuka:
(https://i.ibb.co/1tnJQpVn/forum-IMG-6310.jpg) (https://drive.google.com/file/d/1LzB45DX60Nv-Nf6XKToDgy_FzGbc_7iu/view?usp=drive_link)
A tu fabryczne okazy z kołem 26" i 20":
(http://m5recumbents.com/uploads/Itemizer/popups/1319.1.jpg)
Ja się nie ścigam. Dla mnie spokojna turystyka, to 200 km w 6 godzin z przystankami na fotki. Zdaję sobie sprawę z tego, że to nie jest szybki poziom i zdecydowanie wolałbym inne modele, jak Optima Baron czy jeszcze lepiej CHR, żeby przy m5 zostać. Poluję na te maszyny od 25 lat - może źle szukam, ale jeszcze nigdy nie widziałem Barona czy innej szybkiej poziomki na sprzedaż. Gdybym w końcu taką znalazł - pewnie i tak nie byłoby mnie na niego stać.
-
Ja się nie ścigam. Dla mnie spokojna turystyka, to 200 km w 6 godzin z przystankami na fotki...
Chyba każdy by chciał tak się nie ścigać... 8) Jeszcze z fotkami ;)
-
Chyba każdy by chciał tak się nie ścigać... 8) Jeszcze z fotkami ;)
Takie tempo odpowiada mi na rowerze szosowym, gdy jadę sam, bez spiny i pośpiechu. Chciałbym jeździć jeszcze odrobinkę szybciej, więc albo rower czasowy (na którym kręgosłup mi nie pozwoli cieszyć się wycieczką), albo wygodna i zwinna poziomka - dla mnie wybór oczywisty.
Moje m5 dzielnie radzi sobie przy średnich prędkościach 35-40 km/h (może jeszcze nie zrobię 200 km na raz, jak to potrafię na klasycznej szosie, ale to tylko kwestia czasu i adaptacji do nowej pozycji).
Jest też super wygodna...
Tylko przy wolnej jeździe, np. w ruchu miejskim, jest wg mnie zwyczajnie niebezpieczna przy obecnym ustawieniu pozycji, nieco bardziej "sportowym", niż zakładał producent.
-
To tylko jakiś łowracer cię ratuje. Będziesz miał średnie rzędu 60-70 km/h i będzie bezpieczniej. Jak się wypiera.olisz to będzie przynajmniej bliżej do ziemi. Te 30-40 to nuda trochę.
Coś słabo szukałeś, bywały Barony do sprzedaży.
-
To tylko jakiś łowracer cię ratuje. Będziesz miał średnie rzędu 60-70 km/h i będzie bezpieczniej. Jak się wypiera.olisz to będzie przynajmniej bliżej do ziemi. Te 30-40 to nuda trochę.
Coś słabo szukałeś, bywały Barony do sprzedaży.
Bez przesady - ponad 60 to może bym w velo wyciągnął, a mnie tylko przewiewne maszyny interesują.
Co do szukania - przyznaję, nie zaglądałem tu czy na zachodnie fora codziennie. No i jeszcze kwestia ceny takiej maszyny. Wg strony producenta ten model powinien być odrobinę szybszy od szosy czy roweru TT - więc z tym jego przeznaczeniem do spokojnej jazdy to też nie do końca prawda. Na kilkugodzinnych trasach (100-200 km) jestem w stanie utrzymać szosą średnie 35-37 km/h. Myślę, że tym rowerkiem, jak już do niego przywyknę, da się jechać takie spacerki powyżej 40 km/h.
(http://www.m5-ligfietsen.nl/custom/images/speed_models/snelheden_26_20_en_26_26_engels.gif)
Wiem, że lowracery szybsze, ale chyba wysokiego barona albo m5 chr bym wolał. Szosowe opony czy aero obręcze pod 700c dużo łatwiej kupić (już mam dość szukania opon 26", a z mniejszymi rozmiarami będzie pewnie jeszcze trudniej).
-
Ja się nie ścigam. Dla mnie spokojna turystyka, to 200 km w 6 godzin z przystankami na fotki.
Bez przesady - ponad 60 to może bym w velo wyciągnął, a mnie tylko przewiewne maszyny interesują.
Co do szukania - przyznaję, nie zaglądałem tu czy na zachodnie fora codziennie. No i jeszcze kwestia ceny takiej maszyny. Wg strony producenta ten model powinien być odrobinę szybszy od szosy czy roweru TT - więc z tym jego przeznaczeniem do spokojnej jazdy to też nie do końca prawda. Na kilkugodzinnych trasach (100-200 km) jestem w stanie utrzymać szosą średnie 35-37 km/h. Myślę, że tym rowerkiem, jak już do niego przywyknę, da się jechać takie spacerki powyżej 40 km/h.
Jeżeli jeździsz 33avg a myślisz na poziomym jeździć jeszcze trochę szybciej to w velo będzie Ci bardziej niż przewiewnie.
W zasadzie oprócz podjazdów wystarczy Ci jeden otwarty wlot powietrza, dziób lub pojedynczy naca duct. Serio to nawet możesz mieć szybę w wersji na stałe zamkniętej bo powyżej 35km/h zwykła wywołuje w środku huragan, od którego latają wszystkie rzeczy lekkie.
Jeżeli celujesz w takie moce na przelocie to w velo poniżej 50km/h na płaskim nie będziesz schodził. W przypadku rowerów obudowanych nie dochodzi do tak dużego zaburzenia opływu jak w otwartych dlatego powietrze uderza z całą prędkością plus kilka km/h wynikające z opływu. Przy 30km/h jest wrażenie jak na szosie przy 40km/h conajmniej. Wyobraź sobie, że rozpinasz kilka cm zamek w koszulce kolarskiej przy tej prędkości i masz wszędzie przewiew z miejsca - to samo masz w obudowanym velo.
Myślę, że dla sportu powinieneś sobie spróbować przejechać się na luzie jakimkolwiek velo. Jak ktoś podaje niskie moce do 100Wat to faktycznie rower poziomy otwarty, jest dobrą opcją ale jeśli mówimy o >150Wat to zdecydowanie velo a już >200Wat to będziesz jeździł jak autem.
Pojechałem w sobotę szybką trasą nad sąsiedni zbiornik wodny. Normalnie wybieram trasy po WTR czy nad Wisłą. Tym razem Strava mi automatycznie wykryła zmotoryzowany track. To ja, na luzie jeżdżący, słabo wytrenowany typ. Wyobraź sobie siebie ...
Moje velo to niebieska kreska. Patrzysz na pionową oś na swoją moc w trasie i na poziomej odczytujesz prędkość:
(https://i.postimg.cc/1X0DRVm1/Messenger-creation-A3-A22-B73-E330-4-B76-918-F-CACAD8-D2482-C.jpg)
To ile Ci wychodzi ?
-
...Bez przesady - ponad 60 to może bym w velo wyciągnął..
Jakiej przesady?
Montujesz kuferek do barona i masz po pierwsze Czadowy rower-;rodem z gwiezdnych wojen.
Po drugie satysfakcjonujące rezultaty, średnie rodem z Powrót Jedi..
Na forum są osoby, które takie kuferki posiadają.
-
Barona można w 2-3 tyg. ogarnąć myślę, że w przystępnej cenie.
Producent Ci wszystko napisze byle sprzedać towar.
-
.....
Montujesz kuferek do barona i masz po pierwsze Czadowy rower-;rodem z gwiezdnych wojen.
Po drugie satysfakcjonujące rezultaty, średnie rodem z Powrót Jedi..
Na forum są osoby, które takie kuferki posiadają.
Racja częściowo obudowany 2o poziom to też będą mocne prędkości a budżet nie ucierpi. Wszystko byle tylko nie jechać otwartym zupełnie jak spadochron.
Krzysztof chyba pierwsze 40avg na >100km wykręcił na takim z dołożonymi płytami z tworzywa za plecami. Tyle tylko i aż tyle.
-
To ile Ci wychodzi ?
No tak jak sobie sam wyliczyłem - okolice 60 przy mocnym zagięciu, albo 55 przy moich normalnych mocach.
Chętnie wypróbuję szybkie velo i w sumie, to każdą szybką maszynę, jeśli tylko będzie okazja. Nie jestem jednak zainteresowany kupnem czy budową w pełni obudowanego roweru. Jednak częściowo obudowany (tylna owiewka) jak najbardziej.
(...)
Krzysztof chyba pierwsze 40avg na >100km wykręcił na takim z dołożonymi płytami z tworzywa za plecami. Tyle tylko i aż tyle.
40 na 100km to przecież zwykłą szosą można pojechać.
-
Barona można w 2-3 tyg. ogarnąć myślę, że w przystępnej cenie.
Producent Ci wszystko napisze byle sprzedać towar.
To proszę oświeć mnie - gdzie, jak i z kim takie rzeczy ogarnąć i ile to "przystępna cena"? Biorę od ręki, najchętniej sam frameset.
-
Tanio, szybko, dobrze.
Niestety możesz wybrać tylko dwie z tych trzech możliwości.
Jak się zastanowisz daj znać, to znajdziemy Barona spełniającego Twoje kryteria.
-
Tanio, szybko, dobrze.
Niestety możesz wybrać tylko dwie z tych trzech możliwości.
Jak się zastanowisz daj znać, to znajdziemy Barona spełniającego Twoje kryteria.
Nie mam nad czym się zastanawiać - o Optimie High Baron marzę od dziecka.
Z trzech przysłówków wybieram pierwszy i ostatni, tylko nadal nie wiem, ile to "tanio", gdy chodzi o taką maszynę.
-
Jak tanio i dobrze to nie będzie szybko.
Zbyt często nie pojawiają się ogłoszenia fajnych Baronów w niskiej jak na ten rower cenie.
Tanio można by tu określić jako odwrotnie proporcjonalne do szybko lub wprost proporcjonalnie do długo.
Na razie będzsz musiał nacieszyć się M5.
Dam znać jak się pojawi egzemplarz spełniający takie kryteria.
-
(...) Na razie będzsz musiał nacieszyć się M5.
m5 faktycznie mnie cieszy. Nie rozwijam na nim prędkości, jak na kolarce (jeszcze), bo mięśnie muszą się zaadaptować, ale jazda jest bardzo przyjemna i płynna - z wyjątkiem wolnych manewrów w mieście, rower prowadzi się bardzo pewnie. Może to tylko kwestia wprawy i wolną jazdę nim też opanuję. Może ten rower tak ma i kropka.
A wracając do tematu geometrii - podobny problem występuje w wielu rowerach trekkingowych. To rowery zbudowane pod stabilną jazdę na długich dystansach, więc mają spory trail i tym samym duży flop. Zwykle nie sprawia to problemu. Problem zaczyna się, gdy rower obciążymy przednimi sakwami - z większym naciskiem na oś, flop robi się uciążliwy, a nawet niebezpieczny. Kilku znajomym globtroterom naprawiłem taki kłopot, zmieniając widelec - zmniejszenie flop poprawiało stabilność, a krótki trail w rowerze do niezbyt dużych prędkości też nie przeszkadzał.
Innym rozwiązaniem, które często widzę w miejskich rowerach z dużym koszem z przodu, albo wręcz rowerach cargo jest amortyzator skrętu. W najprostszej wersji to zwykła sprężyna prostująca kierownicę. Przy niewielkich ruchach sterów nie wpływa ona na jazdę, ale chroni przed uciekaniem w skręt przy większych wychyleniach.
(https://www.rowerystylowe.pl/images/stabilizator_kierownicy_hebie_695/1/2118/600/600/x/6)
Może taki dynks tu też by się sprawdził?
-
Super, że m5 cieszy.
Ogólny wzór już znasz .
Jak określisz co dla ciebie znaczy tanio, to po podstawieniu do wzoru i przekształceniu go , możemy wyliczyć ile potrwa to szybko lub długo.
-
A kto bogatemu zabroni wymieniać widelce i eksperymentować.
Jak szukasz szybszej maszyny to warto się rozejrzeć za Optima Baron lub high Baron ewentualnie M5 lowracer.
Niedługo będzie zlot rowerów poziomych, będzie okazja zobaczyć inne poziomki i ich geometrię. Szczegóły w dziale imprezy.
Niestety bogaty nie jestem i właśnie dlatego chcę męczyć wyginaniem chiński wideł kupiony za 50 zł, zamiast kupować kolejny, aż znajdę odpowiedni.
Tak wygląda obecnie moja sztuka: https://drive.google.com/file/d/1LzB45DX60Nv-Nf6XKToDgy_FzGbc_7iu/view?usp=drive_link (https://drive.google.com/file/d/1LzB45DX60Nv-Nf6XKToDgy_FzGbc_7iu/view?usp=drive_link)
Zdaję sobie sprawę z tego, że to nie jest szybki poziom i zdecydowanie wolałbym inne modele, jak Optima Baron czy jeszcze lepiej CHR, żeby przy m5 zostać. Poluję na te maszyny od 25 lat - może źle szukam, ale jeszcze nigdy nie widziałem Barona czy innej szybkiej poziomki na sprzedaż. Gdybym w końcu taką znalazł - pewnie i tak nie byłoby mnie na niego stać.
Chyba się wtrącę.
Wiem, że moja wiedza i 47 lat doświadczenia w konstruowaniu rowerów poziomych,
to przy wielu forumowych specach MAŁO, ale mimo tego spróbuję pomóc.
U mnie kasy ZAWSZE brakowało, dlatego aby moje konstrukcje przyspieszyć,
zawsze najtańszych sposobów szukałem.
Twój poziom wg mojej skromnej wiedzy wygląda SUPER!!!
Aby go USTABILIZOWAĆ i przyspieszyć, co ja bym zrobił?
Najpierw poszukał bym niższego widelca, bo ten ze zdjęcia na typowy, ciężki i pod grube opony
MTB wygląda.
Umiem lutować, więc ja chcąc tego M5 do HighBarona upodobnić, podciąłbym przy rurze sterowej
bom od spodu tak, aby lekko do poziomu go sprowadzić.
Ale tak, aby pedały!!! w konflikt z kołem NIE WCHODZIŁY.
(Przy przecudnych Nocomach Kamila Maneckiego wśród ludzi niskich tak było)
Dopasowałbym z innej rury (o większej średnicy) cudne wzmocnienie i pięknie całość polutował.
Dolne mocowanie siodła zastąpił bym blachą (wszystkie moje poziomy tak mają) o szer. 30mm x 90 x 3mm
i blachę tę wlutował bym bardziej z przodu. Dlaczego?
Ano dlatego, że górny kant siodła, gdy opuścimy pion, to w obecnym stanie
niemal w oś tylną uderza.
A to przy ostrzejszych podjazdach może "zaboleć" i koło przednie może mieć skłonność do unoszenia.
I jak znam życie taki układ może jazdę DESTABILIZOWAĆ.
W moich poziomach, opuszczony pion, w połowę promienia tylnego koła uderzał. (od przodu pacząc)
Jak znam konstrukcje M5, to są one z rur CrMo i wszelkie ew. spawania migomatem
czy elektrodami odradzam.
Lutowanie owszem.
Po tych zabiegach puszka sprayu podkład i puszka pasującego koloru i rower nówka.
Tanio i nowa wersja High Barona gotowa.
A zanim o Baronie klasycznym zaczniesz poważnie myśleć,
to poczytaj tu; http://forum.poziome.pl/index.php?topic=3310.345
Są też na forum tematy o kołach. Duże w/s koła małe i kilka podobnych.
Sprawdź ile ważysz, jaki wzrost, no i jaka ŁYDKA.
LowRider (autor wsp. wątku) ważenie opisał.
W obecnym ustawieniu siodła (za bardzo do tyłu) jakikolwiek kuferek aero (mam kilkanaście modeli)
odpada.
Kołpaki na tył bardzo przyspieszają.
-
Chyba się wtrącę.
Wiem, że moja wiedza i 47 lat doświadczenia w konstruowaniu rowerów poziomych,
to przy wielu forumowych specach MAŁO, ale mimo tego spróbuję pomóc.
(...)
Macieju, śledzę od lat Twoje maszyny i bardzo cenię każdą Twoją radę.
Ogromne dzięki - uważam, że spostrzeżenia Twe i rady wyjątkowo celnymi są.
Przesunięcie mocowań w przód zdecydowanie pozwoliłoby mi przywrócić preferowaną przezemnie bardziej poziomą pozycję, a jeśli miałoby to poprawić właściwości jezdne przez lepszy rozkład masy, to tym lepiej. Zaraz poważę się z maszyną, by sprawdzić jakie naciski na osie generuję.
Co do obniżenia bomu - nie jestem pewien. Na pewno bardziej aero. Lubię jednak, żeby suport był ok. 15 cm nad siedziskiem. Bardziej "płasko" może ograniczyć efektywność pedałowania (biomechanika). To jednak tylko moje obawy i pewnie się nie mylisz.
Co do widelca - masz absolutną rację - to najtańszy, ogromnie ciężki górski wideł i zdecydowanie mógłby być niższy. Nie miałem nic lepszego do dyspozycji, no i budżet jest oczywiście ograniczony. Szukałem widelca karbonowego, z jakiegoś starego roweru triathlonowego (przez pewien czas popularne były rowery tego typu z kołem szosowym 26"). Niestety trudno o taki ze sterówką 1-calową.
Czy ja dobrze kojarzę, że w najstarszym polskim mieście, na bursztynowym szlaku zamieszkujesz?
Bo jeśli się nie mylę, to mam rzut beretem do Ciebie i ogrmonie wdzięczny byłbym za spotkanie i ekspertyzę Twoją.
Tu krótkie wideo, na którym widać moją sylwetkę podczas jazdy:
https://drive.google.com/file/d/1BcAAfWxqrOkfFUph9XxhFmo8X2VR-wsX/view?usp=sharing (https://drive.google.com/file/d/1BcAAfWxqrOkfFUph9XxhFmo8X2VR-wsX/view?usp=sharing)
(https://i.ibb.co/600h6Rqy/ezgif-frame-045.jpg) (https://drive.google.com/file/d/1BcAAfWxqrOkfFUph9XxhFmo8X2VR-wsX/view?usp=drive_link)
Zmiany wymaga też kierownica, ale z tym wstrzymuję się do ostatecznego ustalenia pozycji. Chyba wolałbym tzw. "open cockpit" - łatwiejsze wsiadanie, łatwiejsze wychylanie się do przodu np. na skrzyżowaniach, przedramiona poziomo, czyli pewnie bardziej aero.
-
Dobrze kojarzysz.
Kalisz ul. Złota 86. Tel 501 514 814
W sobotę mam mieć wizytę, ale wbijaj, bo ma mnie człowiek z branży, wspaniałym pojazdem odwiedzić..
Może być też niedziela. Jestem w firmie co dzień.
Jak znajdę odpowiedni widelec, a mam same 1 calowe, to dam za darmo albo za 10 zł. (na kilka piw)
Napisz do Goldena.
Dostał ode mnie amortyzowany, lekki widelec 20"z szyjką 1".
Spytaj czy go wykorzystał. A jeśli go nie potrzebuje, to jako człowiek szlachetny mógłby go Tobie przesłać.
On mieszka w Środzie albo Śremie. Cholera zapomniałem.
Taka 20ka z amorem mogłaby się w tym M5 sprawdzić. Eksperymenty UCZĄ.
Doradzałem to - jak pamiętam - mikiemu.
Napisałeś min; " Lubię jednak, żeby suport był ok. 15 cm nad siedziskiem. Bardziej "płasko" może ograniczyć efektywność pedałowania (biomechanika).'
Jeśli by przyszła przylutowana blacha mocująca, to siodło pójdzie niżej (przynajmniej 4, 5 cm). a co za tym idzie
boom także obniżyć można. Poza tym można obniżyć amora itd, itp
Byle nie nachalnie.
Jest wiele miejsca na zabawę.
-
Dziękuję za zaproszenie.
Na sobotę mam inne plany, ale w niedzielę chętnie do Kalisza zajadę. Zadzwonię wcześniej, by się zapowiedzieć.
Kalisz ul. Złota 86.
To przy skupie złomu?
W międzyczasie zważyłem swe 4 litery posadzone na rowerze.
W pełnym rynsztunku (bidony, światła, buty itd.) wyszło mi 107 kg całość. Przednie koło ciśnie grunt ciężarem 57 kg, mamy więc lekką przewagę w obciążeniu przodu (53%) - to chyba łapie mnie więc w kategorię "ciężkiej nogi".
Masz rację, obniżenie mocowania leżaczka dużo zmieni.
Teraz tak myślę, że jeśli już kroić tę ramę, to może nie boom podciąć, tylko ramę tuż za główką - wraz z obniżeniem boomu można by główkę podnieść dla nieco ostrzejszego, bardziej dynamicznego kierowania. Dwie pieczenie na jednym ogniu.
I tak - krótszy wideł też poprawi kąt główki... ale kusi mnie, żeby z powrotem tył obniżyć. Ten wahacz jest bardzo długi - gdyby go w poziomie ustawić, to tył wydłuży się o ładnych kilka cm, a całość maszyny się obniży - tylko znowu kąt główki się wyostrzy. Obecne ustawienie jest wg mnie znośnym kompromisem - główka ok 67-68°, ale chętnie podniósłbym ją do 70°. Amortyzacja z tyłu nie wydaje mi się konieczna - tyle lat jeżdżę na sztywniakach, że takich luksusów szczególnie nie cenię. Można by tam lekką atrapę wstawić zamiast dampera i ustawić tym samym dowolnie wybraną wysokość.
-
Ja się nie ścigam. Dla mnie spokojna turystyka, to 200 km w 6 godzin z przystankami na fotki...
Chyba każdy by chciał tak się nie ścigać... 8) Jeszcze z fotkami ;)
Oj tak, też chcę się tak nie ścigać :)
-
Ja się nie ścigam. Dla mnie spokojna turystyka, to 200 km w 6 godzin z przystankami na fotki...
Chyba każdy by chciał tak się nie ścigać... 8) Jeszcze z fotkami ;)
Oj tak, też chcę się tak nie ścigać :)
Napisałem, że się nie ścigam, bo nie startuję w zawodach, nie porównuję swych wyników z czasami kolegów... ale lubię jeździć szybko.
Nie trzeba wiele, aby zrobić 200 km w 6 godzin.
Po pierwsze, aerodynamiczna pozycja na szosie (nadgarstki na klamkach, łokcie do środka, głowa nisko i wciśnięta między barki.
Do tego jakieś 170-180 W non-stop w korby. Dla zawodnika z FTP ok. 200 W wykonalne. Przy FTP 250 i więcej - to spacerek.
Dla większości trudniejsze jest utrzymanie takiej pozycji na rowerze przez wiele godzin niż samo generowanie mocy. Męczą się mięśnie odpowiedzialne za utrzymanie sylwetki, trudno się oddycha, niewiele się przed sobą widzi itd. Właśnie dla tego poziomy są po prostu lepsze.
-
Tylko pytanie czy przy tej czy innej geometrii poziomej zdołasz utrzymywać podobne moce na tego typu rowerze. Poza tym co innego rower szosowy gdzie moc jest dobrze przekazywana na napęd co pozwala łatwo się rozpędzać. Ja się ciągle wyraźnie szybciej męczę przy wyższych mocach w poziomie niż na szosie się męczyłem. Owszem szybciej się wypoczywa w chwilach luzu ale i tak spadek mocy robi swoje.
-
Jacekddd, tak, pozioma pozycja jest mniej efektywna.
Podobno po pełnej adaptacji tracimy na niej ok.10%.
Ja dawno poziomem nie jeździłem i jestem teraz znacznie wolniejszy na m5, niż na szosie. Tak na oko, to jakieś 20% mniej watów w korby idzie. Przywyknę, to różnica się zmniejszy. Chyba przełożę pomiar mocy z szosy, żeby to dokładnie sprawdzić.
By być szybszym, trzeba zmniejszyć opór powietrza i tu jest przewaga poziomek. Ponieważ jednak efektywnej mocy mamy mniej, to zawsze będzie istniało takie nachylenie podjazdu, powyżej którego szybszy będzie pionowiec. Większa masa oczywiście też w górach działa na niekorzyść.
Mniej W i więcej kg, to też gorsze przyspieszenie - powrót do przelotowego tempa po ostrym zakręcie czy zatrzymaniu na krzyżówce zajmuje więcej czasu i oczywiście odbija się na Vavg.
Trzeba więc wybrać złoty środek - rower odpowiedni do naszego stylu jazdy i terenu, w jakim się poruszamy.
-
Trudno mi milczeć. Temat ten, czyli pion w/s poziom co jakiś czas na forum to wraca i stałym forumowym bywalcom czkawką się odbija. Mnie też.
Jacek i Mariusz są od niedawna i dużo pedałami kręcąc na czytanie czasu raczej nie mają.
Więc i stare tematy są im obce.
Krótko przypomnę.
W przełomie lat 80 i 90tych poziomy ostro na rynek wchodziły i na różnych mistrzostwach czy wyścigach
bardzo ostra rywalizacja panowała. Producenci pionów pozycji swej broniąc przypakowanych zawodników
wystawiali.
Naturalnie przypakowani pionowcy sami z siebie TAKŻE z poziomymi dziwolągami sprawdzić się chcieli.
Niestety piony wszędzie przegrywały i po kilku latach z poziomych wyścigów wycofały się.
W historycznym wyścigu Trondheim - Oslo (ok.540 km) Bram Moens (ten od M5) swoją szybkością
na obudowanym (płótnem) jednośladzie tak eskortujących policjantów przeraził,
że szybkim poziomom udziału zabroniono.
Czytając to Forum (od chyba 2015) dowiaduję się, że "moce" na pionach są wyższe itp, itd.
Nie neguję tego, bo się na mocach wszelakich NIE ZNAM.
Ale szukam przyczyn DLACZEGO!!! wśród niektórych polskich poziomowców,
zwłaszcza tych po "pionowych sportowych przejściach", takie przekonanie panuje.
I tu opisy nabywanych poziomych "maszyn" tudzież wyznania Mariusza,
co nie co mi podpowiedziały.
Z powodu ubóstwa lub skąpstwa polscy poziomowcy stare zachodnie Rzęchy poziome nabywają.
Na starych podzespołach tudzież z prehistoryczną geometrią.
Wzdęte klaty prężą, bo ZACHODNIEGO!!! pozioma mają, a zupełnie przy tym zapominają
(abo celowo milczą), że ich poziom 30 lub więcej lat ma. (np. słynne M5).
Udają też, że nie wiedzą, albo i nie chcą wiedzieć, iż przez te minione lata technologia i technika w świecie pionów TAKŻE do przodu poszły.
No i mamy dyskusje jak np. ta w tym wątku.
Poza tym jak od wielu lat zauważam, większość Polaków chciałaby przysłowiowe ciastko zjeść
i jednocześnie je mieć.
A stare przysłowie mówi; "Albo rybka, albo ... kotlet mielony".
Wszyscy beż wyjątku ambitnie przyznają, że na poziomach INNE MIĘŚNIE pracują,
ale i jednocześnie spora grupa do wymiennej jazdy na pionach się przyznaje.
Potem zaś na Forum zdziwienie objawiają, że nie wypracowane mięśnie "poziome",
na starych gratach poziomych używane, mniej mocy podają.
Lub coś w tym guście.
Chcąc lepsze wyniki osiągać, to warto się zdecydować.
Mariuszu...Tak. Koło złomu.
Jak niektórzy moi "forumowi wielbiciele" zauważyli, ten skup złomu do moich starych konstrukcji PASUJE.
Ale ci co tych konstrukcji popróbowali, to w niewytłumaczalny sposób ślepia okrągłe i wytrzeszczone mieli.
W niedzielę do firmy, przeważnie na 12 zajeżdżam. Ale mogę się poświęcić i wcześniej to zrobić.
Ponieważ poziomych wizyt miałem dziesiątki i doświadczenie także w tej materii duże mam,
więc proponuję, abyś ten wątek i opis wizyty Jacka u mnie przeczytał.
Tu; http://forum.poziome.pl/index.php?topic=4583.0
Dla bezpieczeństwa weź dwie, trzy torebki Melissy.
Ciężkie nie są, pomóc mogą i wizyta w spokojniejszej atmosferze przebiegnie.
-
Maćku, oczywiście masz całkowitą rację. Szosę mam prawie współczesną, a m5 z poprzedniego tysiąclecia. Nie doścignie nowszych konstrukcji ani lekkością, ani sztywnością, ani aerodynamiką.
Co do poziomej geometrii i pozycji kierującego - kompletnie się na tym nie znam i dlatego chętnie skorzystam z każdej rady takiego doświadczonego konstruktora. Zamiast melisy myślałem o jakimś złocistym z pianką. Mam otwartą głowę i lubię eksperymenty, więc wizyty u Ciebie się nie obawiam. Jeśli przeżyję tam szok - trudno.
Za to powiem, czego sam doświadczyłem w kwestii pracy mięśni.
Na pionowej szosie przesunięcie siodła w przód czy w tył o 1 cm może powodować spadek maksymalnej mocy o kilkanaście procent. Wynika to z tego, jak wiele mięśni pracuje razem na tę moc. Każdy z nich osiąga swą maksymalną wydajność pod konkretnym kątem i przy odpowiednim zakresie ruchu. Sztuką jest ustawić na kolarce pozycję, która będzie złotym środkiem dla maksimum wydajności całkowitej wszystkich napędowych mięśni.
Nie mam żadnego powodu, by sądzić, iż w poziomie jest inaczej.
Przy obecnej pozycji na moim m5 czuję wyraźnie, że w znacznie większym stopniu angażują się mięśnie czworogłowe ud, a mniej gluteus maximus - w porównaniu do wypracowanej latami pozycji szosowej.
Na kolarce zwykle oznacza to zbyt małe odsunięcie siodła za oś suportu. Myślę, że podniesienie suportu względem fotela w poziomie może zbliżyć zaangażowanie mięśni do tego z kolarki. Skrócenie korb też powinno pomóc (chińskie 155 mm już do mnie lecą).
Tylko przy otwartej konstrukcji trzeba brać pod uwagę też aerodynamikę - czasem dla mniejszego oporu powietrza warto poświęcić nieco wydajności. Zawodowi kolarze trenujący wiele lat po kilkadziesiąt godzin tygodniowo niemal zawsze mają niższe moce na rowerach czasowych, niż na klasycznych szosach - w wyścigach na czas, gdzie nie ma gwałtownych zmian tempa taki kompromis się opłaca.
Czy można więc zoptymalizować pozycję tak, aby była równie efektywna, jak w pionowej pozycji? - Bardzo możliwe łamane przez nie wiem, ale sprawdzę.
-
Ponieważ wątek jest o aspekcie technicznym w poziomie to trzymając się kontekstu mogę o różnicy w mocy napisać tyle.
Jeśli porównam moje tempówki na szosie i w velo to jest spadek 35-40% mocy na dystansach 30-40km.
Jeśli uwzględnić zmianę rodzaju pozycji i warunki to pozostaje nie mniej niż 25-30% które trzeba przypisać tylko pozycji. W dopasowanym velo nie można zmeiniać pozycji suportu ani fotela w istotny sposób tak żeby to coś dało. Można tylko się adaptować do warunków.
Oczywiście jest zysk wynikający z poprawy aerodynamiki i strata od wzrostu oporów toczenia i innych oporów aero związanych z opływem kół.
Co do podnoszenia nóg jeszcze wyżej to chyba musi pogorszyć wyniki w jakimś stopniu.. ?
Jestem bardzo ciekaw możliwych jazd sprzętem u Macieja.
Nie chodzi mi tyle o czystą technikę ale bardziej taką szerzej rozumianą jezdność czyli, wrażenia, jaj się orzyspiesza, pod i zjazdy, pozycja w Twojej opinii.
-
Też jestem ciekaw Maćka konstrukcji.
W velo sprawa chyba trochę inna, bo wyżej giry zadrzeć to znaczy nos zrobić wyższy, czyli powierzchnia czołowa się zwiększa. A w końcu najmocniejsza strona vm to aerodynamika. W kwestii velo doświadczeń nie mam żadnych. Nawet nie widziałem żadnego na żywo.
Różnice w mocy, które z własnego doświadczenia przytaczasz, to Twoje odczucia, szacunki z czasów przejazdu czy bezpośredni pomiar?
Może przed weekendem znajdę chwilę, by wrzucić korbę z pomiarem mocy do m5. Szkoda, że nie mam pedałów z mocą, to mógłbym bezpośrednie porównanie między różnymi rowerami zrobić.
Na mojej poziomce nie próbowałem jeszcze mocnej jazdy - na razie się oswajam i buduję technikę.
-
Te wyniki to pomiary mocy w różnych velo bezpośrednio z pedałami, pomiary mocy pośrednie ze zjazdów w poziomych (podobne wyniki jak pedałami) i w kolarkach.
-
Skrócenie korb też powinno pomóc (chińskie 155 mm już do mnie lecą).
1. Jesteś kolejnym znanym mi człowiekiem, który miłością i WIARĄ w ich moc,
korby dziecięce (tak na Allegro piszą) obdarzył.
Mam kumpla, który też miłością do nich zapałał.
Pożyczyłem mu takie (a może sprzedałem . Nie pamiętam), trochę pojeździł i szybko 165 kupił.
Dodam, że człek ten ma wzrost 170 i wyjątkowo krótkie nogi.
Ty zaś na średniaka (wzrost 175?) proporcjonalnie zbudowanego wyglądasz.
Ale jeśli pomimo niedostatku kasy na takie eksperymentalne wydatki Cię stać to ok.
Na przyszłość proponuję jednak więcej poczytać, no i potem popytać.
Na Aliexpress takie korby drogie nie są, ale te kilkadziesiąt złotych można by na lepszy cel przeznaczyć.
A ja bym te moje 155 chętnie pożyczył lub za stówkę sprzedał. Leżą u mnie nówki 15 lat już.
Ja przy moich 185 cm 90kg, korb 175 zażywam.
2. Jeśli wizytę u mnie "na rowerowych kołach" planujesz, to odradzam.
Na niedzielę deszcze w moim regionie zapowiadają.
Ale w "okienkach" na testy możliwość będzie.
3. Byłoby fajnie, gdybyś wzrost swój objawił, to wiedziałbym jakie moje "przestarzałe konstrukcje"
(określenie wśród moich forumowych "fanów" modne) do testowania Tobie przygotować.
Mam ich sporo i przestawianie trochę czasu zająć może.
A lepiej go na sensowną dyskusję przeznaczyć.
4. Kocham piwo, ale w pracy nie pijam. Ale w domu czemu nie.
5. Z racji mojego wieku (za niecały miesiąc 72 kończę) formę Macieju wolę.
Pieszczotliwe sformułowania typu Maćku "natalce" zostawić proponuję.
-
Wybacz, Macieju imię Twe uszanuję i od zdrobnień dalszych uchronię, choć wiek to liczba tylko i podobno brzydsza połowa ludzkości szczyt dojrzałości i tak około 12-stej wiosny osiąga, więc dziecię w nas po kres zostaje, tylko zabawki zmieniamy.
Rozumiem i szanuję niechęć do produktów fermentacji w godzinach urzędowania. Nie chciałbym jednak z pustymi rękami w gości przybywać.
Wzrost mój niepozorny dobrze okiem doświadczonym wymierzyłeś. 176 cm, proporcjonalnie nóżki krótkie, za to łapy jak u gibona.
Pogoda przeszkodą dla podróży jednośladem dla mnie nie jest - jestem z gatunku tych wodoodpornych. Nie mam też do Ciebie daleko, bo mieszkam w pobliskim Pleszewie. Gdybyś chciał jednak wybrać inny dzień to się dostosuję. No i moja szklana kula kataklizmów tego dnia nie przewiduje.
Co do długości korb, to eksperymentowałem z nimi przez lata w szosie i 165 mm okazały się dla mnie najlepszym rozwiązaniem w pionowej maszynie. Jeździłem na takich zanim stało się to modne za sprawą kolarskich sukcesów pewnego młodego Słowaka.
Czytałem o długości korb w poziomach i vm, głównie w źródłach anglojęzycznych. Nieodżałowany Mike Burrows, postać dorównująca Twej sławie, Macieju, w tworzeniu pojazdów człowiekiem zasilanych, przekonał mnie niegdyś całkiem rzeczowymi argumentami, że optymalnymi korbami dla przeciętnego wzrostem homo sapiens są 145 mm. Będąc jednak w eksperymentach korbowych powściągliwy wycelowałem w wymiar pośredni.
Leciwe korby z Twych zapasów oczywiście też bym wykorzystał, jednak zależy mi na specyficznych korbach z wymiennym pająkiem, żebym mógł je w pomiar mocy w przyszłości wyposażyć.
Jacku, to widzę, że kawał pracy badawczej wykonałeś. Różnica wydaje mi się bardzo duża. U mnie chyba aż tak wielkiej straty nie widzę. Oczywiście prawda wyjdzie dopiero w praniu, jak mi przyjdzie z pomiarem mocy testy wykonać.
Dziś zauważyłem jednak inną ciekawą różnicę. Na pionie przy lekkiej, spacerowej jeździe mam znacznie wyższe tętno, niż na poziomie przy podobnych prędkościach, choć czuję, że nogi pracują mocniej. Oprócz mniej efektywnego pedałowania czy nie dopracowanej jeszcze pozycji, może też kwestia łatwiejszego oddychania ma znaczenie? Temat wymaga dalszych badań.
-
Tym Pleszewem toś mnie na łopatki rozłożył.
W latach 90tych bywaliśmy tam dość często całą ekipą w weekendy, bo ludzie dość przyjaźnie na nas patrzyli i nie ubliżali. (kaliska dzicz niestety to uprawiała, za co wielu gęby oklepane miało).
Upijaliśmy się piwem w takim małym, ale przytulnym barku na rogu ulic (na północ od Rynku)
i upojeni bocznymi drogami (przez Kotowiecko np) do Kalisza wracaliśmy.
W Kotowiecku w barze u kumpla "dorzynając" się.
To były czasy.
I policja chyba nas kochała, albo było jej mało.
Anty pijackie łapanki jakoś nas omijały.
Mam taki rowerek, dość szybkawy, na którym ja (Dupa nie kolarz), w 96 tym, czyli 43 lata mając
i pędząc z Kalisza do pewnej bardzo, bardzo znanej Pleszewianki (z którą 8 lat życia spędziłem),
ŚREDNIĄ na odcinku Kalisz (Dobrzecka) - Pleszew (osiedle za rynkiem głównym)
prawie 42km/h wykręciłem.
Masz teraz szansę, jako kolarz, wynik dziadka poprawić.
Rowerek ma korby 170, ale obecny Admin jadąc nim i tak wytrzeszczu oczu doznał.
Jacek jako człek do jednośladów nienawykły, takich emocji nie okazał.
Po niemal dwudziestu latach (22.08.2021) Pleszew moim Yellow Cabem odwiedziłem.
Rynek mnie zachwycił, ale kawa w tej narożnej kawiarence okropna.
A teraz korby.
Mike Burrows zbyt dobrym kolarzem raczej nie był, więc jego teorie i rozważania nie przekonują mnie.
A proponowanie 145, to na jakieś szaleństwo wygląda.
Wzorem Bram Moens był.
A ten dziecięcych korb, z tego co pamiętam nie miał.
Muszę sobie wzory i temu podobne przypomnieć.
Nie wiem czy dobrze główkuję, ale mając korbę krótszą więcej siły muszę użyć,
aby dany pojazd rozpędzić, a potem jeszcze napędzać.
Wiem, bo w Yellow 170ki miałem i było ciężko, a obecnie 175 od lat zażywam i lekko jest.
W skład mocy mechanicznej chyba wchodzi też siła jaką musimy włożyć.
Im dłuższe ramię, tym mniej siły potrzeba i lżej mi się jeździ i kolana MNIEJ w kość dostają.
Zwłaszcza w ruchu miejskim, gdy trzeba hamować i przyspieszać.
Mam nadzieję, że w tej kwestii stosowne nauki od Mariusza odbiorę.
Dojazd do mnie od Gołuchowa.
Rondo przy "Okrąglaku" w lewo, kolejne rondo w lewo, w Złotą.
Do firmy Novamedia (po lewej stronie), a potem do Złomu.
Przed moją halą są drzewka. Łatwo znaleźć.
-
ŚREDNIĄ na odcinku Kalisz (Dobrzecka) - Pleszew (osiedle za rynkiem głównym)
prawie 42km/h wykręciłem.
Masz teraz szansę, jako kolarz, wynik dziadka poprawić.
Wiekiem jestem dziś podobny do Ciebie z czasów tego wyczynu. Jedyny problem, jaki widzę, to brak motywującej mnie na mecie białogłowy. Wyzwanie przyjęte, choć kolarz ze mnie żaden - ja tylko rowerem sobie jeżdżę.
Rynek mnie zachwycił, ale kawa w tej narożnej kawiarence okropna.
Zgadzam się co do kawy. Dobrej kawy napijesz się 50 metrów dalej na zachód, po lewej stronie ul. Poznańskiej, choć w cenie nieadekwatnej zupełnie.
Zawsze możesz też czuć się zaproszony na kawę do mnie, gdyż blisko Rynku mieszkam.
Luksusów jednak nie uświadczysz, jeno łostroską, w tradycji staropolskiej po turecku parzoną. Dla tak znamienitego gościa mogę zadbać nawet o zgodną z tradycją oprawę w formie szklanki z koszyczkiem.
Barów piwnych nigdy żadnych nie odwiedzałem, ale tego, o którym wspominasz chyba już nie ma.
Nie wiem czy dobrze główkuję, ale mając korbę krótszą więcej siły muszę użyć,
aby dany pojazd rozpędzić, a potem jeszcze napędzać.
(...)
Mam nadzieję, że w tej kwestii stosowne nauki od Mariusza odbiorę.
Tak, siły a raczej momentu trzeba więcej przy tym samym przełożeniu - formalnie rację masz, Macieju.
Jest to jednak kwestia techniki pedałowania i personalnych preferencji, gdyż krótsze korby naturalnie skłaniają do wyższej kadencji, ponieważ ruch przez kończyny wykonywany jest w mniejszym zakresie - zataczamy stopami mniejsze kółka, to każde okrążenie krótszego okresu wymaga, przy tej samej liniowej nóg prędkości (po obwodzie mniejszego kółka).
Jeśli więc odpowiednio niższe przełożenie zastosujemy, by przy tej samej mocy na wyższych obrotach pracować, moment obrotowy do korb przykładany takim samym, lub niższym nawet zostać może.
Wielu twierdzi, że wyższa częstotliwość korzystna jest w sportach wytrzymałościowych, bo oszczędza kolana i zapasy glikogenu w mięśniach. Wymaga za to większej sprawności oddechowej. Tyczy się nie tylko kolarstwa, ale i biegaczy maratońskich czy chodziarzy.
To jak w samochodzie - jedni pracują efektywniej jako wolnoobrotowe diesle, inni jak wyścigowe benzyniaki. Każdemu względem potrzeb.
Nauczać nie będę, gdyż mimo wykształcenia w kierunku fizyki technicznej jestem jednym z tych inżynierów, co to wiedzą dość, by innych krytykować, lecz za mało, by samemu coś zrobić.
Teoretyczne rozważania, więc możemy prowadzić, jednak praktyki Twojej i tak nie przebiję. Przekonywanie Cię do krótszych korb i młynkowania zamiast wolnego ugniatania długą dźwignią nie będę się podejmował.
Dojazd do mnie...
Trafię na pewno - Kalisz, jak i okoliczne trasy znane mi są dość dobrze. Raczej od Warszówki, a nie od miasta zajadę, bo wiejskie trasy nad drogi krajowe preferuję.
-
Forum przeszukiwać pod kątem interesujących mnie tematów zacząłem i pewnie na złotą łopatę za odkopywanie już zapracowałem.
Logika podpowiada mi, że im krótsza korba, to kolano w mniejszym stopniu się zgina i kolanowe panewki (fachowych określeń nie znam) na krótszym odcinku się wycierają.
Wydaję mi się, Macieju, że twa niechęć do "dziecięcych korb" wynika z niezrozumienia fizjologii stawów, oraz przekładania własnych, niekoniecznie dobrych nawyków na ogół populacji.
Oczywiście kolana, jak każdy inny zawias się zużywają i lata pracy na ich zdrowiu odbić się muszą. Ograniczenie zakresu ruchu, czyli używanie mniejszej powierzchni panewek jednak tego procesu nie przyspiesza. Za to zwiększenie chwilowego nacisku - czy to przez generowanie dużego momentu obrotowego na rowerze, czy nawet zupełnie stacjonarne obciążenie (podnoszenie ciężarów np.) - już tak.
Nie widziałem, jak jeździsz - gotów jednak jestem założyć się, że przy kręceniu w stałym tempie (nie mówię o nagłych przyspieszeniach czy pokonywaniu stromych podjazdów), pedałujesz w tempie nie większym, niż 70-80 obrotów na minutę. Skąd taki wniosek? Bo znam dziesiątki kolarzy, którym serwisuję rowery i zawsze Ci preferujący długie ramiona korb, to ugniatacze wolnoobrotowi.
Moc, jaką przez korby na napęd roweru przekazujemy zależy od dwóch czynników tylko - momentu obrotowego i częstości obrotowej.
Dla tej samej więc mocy można zwiększyć jeden z tych czynników, jednocześnie zmniejszając drugi. Prosta proporcja.
Dla zdrowia stawów to moment należy ograniczyć.
Czy to jednak wskazuje na przewagę korb dziecięcych - oczywiście nie. Nie bezpośrednio.
Bezpośrednio powinno to wpłynąć na dobór przełożeń, które dla wyższej kadencji i niższego momentu winne być proporcjonalnie niższe.
Można więc wysnuć prostą zależność - by lepiej miały się kolana, miększe biegi trza używać.
A gdzie tu związek z korbami? Otóż przez naszą fizjologię, która nie pozwala nam kręcić przez dłuższy czas z częstością 100-110 obrotów na minutę, gdy stopy nasze ogromne koła zataczać muszą. Mniejszy obwód okręgu, po którym stopa się porusza, pozwala taki obrót zrobić szybciej, więcej więc obrotów w minucie jazdy uczynimy.
Co do osobistych doświadczeń, które jak wiemy dowodami anegdotycznymi być mogą jedynie, przez trening wypracowałem najefektywniejszą dla mnie kadencję na rowerze szosowym w okolicach 90-95 obrotów na minutę. Było to w czasach, gdy jeszcze ramion 170 mm używałem.
Zmiana korb na 165 mm natychmiast, od pierwszej jazdy podniosła preferowaną przeze mnie kadencję powyżej 100 obrotów.
Towarzyszył temu wzrost generowanej przeze mnie mocy. Dlaczego? Bo z przyzwyczajenia przykładałem nadal ten sam moment siły do każdego naciśnięcia pedałów. Oczywiście oszczędność stawów z tego żadna. Trzeba było adaptacji, przyzwyczajenia się do deptania lżejszego niż dotychczas, by efektywnie tę samą moc uzyskać prz wyższej prędkości obrotowej.
Same więc krótkie korby w oderwaniu nic nie znaczą. W połączeniu jednak z odpowiednim zakresem biegów i właściwą techniką pedałowania mogą wpłynąć pozytywnie - tak na osiągi, jak i na zdrowie stawów.
-
Czytając Twoje posty czuję, że wizyta nudną nie będzie.
Ale skoro lubisz kopać, to proponuję i w te poniższe linki zajrzeć.
Tam min ja moje słowne popisy dałem.
http://forum.poziome.pl/index.php?topic=4531.60
http://forum.poziome.pl/index.php?topic=4467.15
Do Gołuchowa proponuję główną trasą jechać, zaś za Gołuchowem w lewo na Pruszków czy też Piastów.
Jest bardzo szybka, a przynajmniej 20 lat temu była.
Boczne połączenie Pleszew - Gołuchów na północ od trasy głównej w 21szym "przetestowałem".
Masakra, na której dobry wynik czasowy uzyskać będzie trudno.
Tak czy siak. Szerokości i pomyślnych wiatrów.
p.s.
Przed wyjazdem SMS wyślij, bo różnie u mnie może być, albowiem dziś,
za 3,5 godziny arcyważna i arcyciekawa wizyta mnie czeka.
I nie wiem jak się skończy.
-
Nie lubię betonowych ścieżek z kostki, a nie zwykłem obok dróg rowerowych jezdnią jeździć, ignorując KRD - wbrew potocznej opinii o szosowcach. Pojadę niespiesznie boczkami - czy od północy, czy południa wyjdzie w praniu.
A już 01.05.2023 Velogic - z ponad 35 letnim doświadczeniem w rowerach poziomych - krótko i smacznie napisał;
"Bo to ZŁA ko..nstrukcja była (...) Doradzam (ale co ja tam wiem) przerobić na 2x26 i zamienić damper na krótszy.
Ale jak wzrost nie pozwoli to ten fotel przesuń około 8cm do przodu- jeśli rura do suportu (boom) pozwoli"
Ja pomimo swoich 46 lat doświadczenia w tej branży także z opinią Velogica się zgadzam.
No i mój pomysł na m5 był zbieżny ze słowami Velogica, którym Ty też przyklasnąłeś. Przód w górę, tył w dół, fotel w przód i pod ostrzejszym kątem.
Tylko bardzo wyostrzyło to główkę. Oczywiście tani i zbyt wysoki widelec również miał na to wpływ.
Tak, jak zacząłem ten wątek - mój problem z geometrią nie dotyczy stabilności podczas jazdy, na którą miki11 narzekał (a sądzę iż tylko zbyt małym stażem w poziomej pozycji był spowodowany), a flopem koła czyli swoistą nadsterownością przy manewrach o bardzo małej prędkości, a zwłaszcza podczas ruszania nie całkiem na wprost, choćby na skrzyżowaniach.
Oczywiste rozwiązania na zmniejszenie flopa, to zmiany w stronę mniej stabilnej, bardziej nerwowej geometrii, która mi nie przeszkadza, bo nawykły do sportowych maszyn jestem.
Bez metaloplastyki samej ramy, wyjścia są dwa - przechylić na powrót ramę obniżając przód i / lub podnosząc tył, albo zwiększyć wygięcie widelca w przód.
Nie znalazłem widelca w akceptowalnej dla mnie cenie i lepszej geometrii, stąd pomysł, by zanim wydam na wideł kwotę trudniejszą do zaakceptowania, ten który mam na próbę podgiąć o 1-2 cm.
Tymczasem moje zmiany odrobinę cofnąłem, wydłużając tylny damper, by główka ramy szerszy kąt uzyskała. Sterowanie się poprawiło.
Pogorszyła się za to pozycja. Celowałem w fotel pod kątem ok. 22°, a ponowne podniesienie tyłu podniosło oparcie znów powyżej 25°. Wiercić fotela już wyżej nie mogę, więc jedynie przelutowanie mocowań w ramie, które zaproponowałeś, może mnie uratować.
Drugi minus, to wysokość siedziska, która przy moich krótkich girkach ruszania, zatrzymywania i innych niezbędnych w ruchu ulicznym czynności nie ułatwia.
Przesunięcie i obniżenie mocowania fotela oraz niższy widelec - już nie koniecznie z większym offsetem - i będzie idealnie.
-
Miałem ogromną przyjemność maszynami Macieja się przejechać i w temacie sterowania każda wypadała bardzo dobrze. Jazda pewna i stabilna, ale z wyczuwalnymi różnicami w prowadzeniu poszczególnych egzemplarzy.
Nawet chopper z kątem główki leżącym bardziej, niż cokolwiek widzianego wcześniej przeze mnie, po kilku chwiejnych próbach ruszenia stał się w końcu posłuszny i przewidywalny. Nie miał problemów mojej m5 właśnie dzięki mocno wygiętemu w przód widelcowi... Tak przynajmniej pomyślałem.
Maciej jednak swym wprawnym okiem dużych błędów w geometrii m5 nie dostrzegł (choć oczywiście to czy tamto by poprawił), postanowił więc sam tego holenderskiego dziada dosiąść i... może lepiej niech sam opowie. Ja powiem tylko, że jego pięknie opalone twarz i tors nagle pobladły.
Bez chwili namysłu rozpoznał, że wina za przerażające sterowanie, to w większym stopniu kwestia samej kierownicy, niż geometrii.
Zgodziłem się, że ta kierownica, a raczej jej pozycja mi nie odpowiada, że i tak chcę kokpit wymienić. Nie sądziłem jednak, że może ona mieć tak duży wpływ na stabilność jazdy.
Rozwiązanie Maciej zaproponował błyskawicznie i bez namysłu. Przytaknąłem. Sprezentował mi nawet odpowiednią rurę i śrubę do zrobienia nowego mostka. Gdy tylko nową kierownicę zmontuję, zdam relację z efektów tej Maciejowej modyfikacji.
Chyba będziemy z m5 często gościć w Macieja firmie, bo jest On człowiekiem niezwykle kompetentnym i choć w naturze swej nieustępliwy, to na podobnych falach nadajemy.
-
Maciej jednak swym wprawnym okiem dużych błędów w geometrii m5 nie dostrzegł (choć oczywiście to czy tamto by poprawił), postanowił więc sam tego holenderskiego dziada dosiąść i... może lepiej niech sam opowie. Ja powiem tylko, że jego pięknie opalone twarz i tors nagle pobladły.
Fakt. Po kilku przejechanych metrach, kilka minut dygot miałem.
Mimo, że Brama Moensa cenię i szanuję, to za skonstruowanie tak popularnego tu na Forum M5,
do pierdla bym go wsadził.
Głównie za kierownicę.
-
Ale o co z tą kierownicą chodzi ?
Pytam bo może jakąś otwartą 2o poziomkę bym kupił.
Tylko proste wyjaśnienie poproszę a nie jakieś konstruktorskie czary mary.
-
Proste wyjaśnienie jest takie, że ta kiera jest do dupy.
Kiera w m5 jest "na chomika" z długim, mocno giętym w tył masztem. Efekt taki, że steruje się szerokimi ruchami na boki - jak rumplem w żaglówce, a nie jak na rower przystało.
-
Ale o co z tą kierownicą chodzi ?
Pytam bo może jakąś otwartą 2o poziomkę bym kupił.
Tylko proste wyjaśnienie poproszę a nie jakieś konstruktorskie czary mary.
Jacku, w Polsce dziesiątki ludzi z takimi kierownicami jeździ a w Europie sam nie wiem ile.
Takie kierownice były stosowane m.in. poziomkach Optimy, Nazca, Challenge... I nikomu nie przeszkadzały, tylko jednej osobie.
Wnioski wyciągnij sam i najlepiej wypróbuj gdzieś na zlocie , zanim wykluczysz ją całkowicie.
No chyba , że Wojtek oprócz widelca również kierownicę zmienił na sam nie wiem co, bo nie widziałem roweru.
-
astroman - kiera wygląda na oryginalną. Wiem, że to popularne rozwiązanie. Sam nie wpadłbym na to, że może wpływać na sterowanie, więc wcale jej nie winiłem. Chciałem tylko nieco poprawić jej położenie. To, że jest ona niezbyt pomagająca w kierowaniu, to opinia Macieja, który przejechał na mojej m5 może z 10 metrów. Nie zamierzałem się zjego doświadczeniem kłócić. Ja w poziomkach jestem zielony.
-
Tu możesz podglądnąć sobie różne rozwiązania kierownic , geometrii itd... w różnych modelach poziomek.
-
https://ligfiets.net/bicycles
-
Dzięki, pooglądam.
(https://ligfiets.net/rails/active_storage/blobs/redirect/eyJfcmFpbHMiOnsibWVzc2FnZSI6IkJBaHBBbjBkIiwiZXhwIjpudWxsLCJwdXIiOiJibG9iX2lkIn19--787248dcbb2f212369aada31feefd5908623f796/m5-2626.jpeg)
Moją sztukę nieco położyłem - damper przesunąłem, by mocniej ugiąć wahacz, wideł chyba z 1-2 cm dłuższy (to Maciej pomoże zmienić), no i siodło poszło nieco w przód, by dało się je mocniej przechylić. Chyba ta ostatnia zmiana najbardziej wpłynęła na sterowanie - nacisk na przednie koło się zwiększył (z pomiarów 53% ciężaru na przód), no i dupa wjechała pod ten zagięty maszt kierownicy. Jego skrócenie odpada, bo kolanami zawadzę. Maciej wymyślił, żeby go prostą rurą zastąpić (prace trwają).
Stan obecny:
(https://i.ibb.co/600h6Rqy/ezgif-frame-045.jpg)
(https://i.ibb.co/1tnJQpVn/forum-IMG-6310.jpg)
-
Ale o co z tą kierownicą chodzi ?
Pytam bo może jakąś otwartą 2o poziomkę bym kupił.
Tylko proste wyjaśnienie poproszę a nie jakieś konstruktorskie czary mary.
Jacku, w Polsce dziesiątki ludzi z takimi kierownicami jeździ a w Europie sam nie wiem ile.
Takie kierownice były stosowane m.in. poziomkach Optimy, Nazca, Challenge... I nikomu nie przeszkadzały, tylko jednej osobie.
Astromanie, Danielu ...Mariusz i ja, to są raczej DWIE osoby.
To, że tysiące ludzi na wspomnianych przez Ciebie konstrukcjach jeździ i te kierownice nikomu nie przeszkadzały,
nie znaczy, że są dobre.
Na zdjęciach wyglądają super i DO ZAKUPU danego pozioma ZACHĘCAJĄ.
Ludzie mają ogromną zdolność do przystosowywania się.
Te wspomniane tysiące przyzwyczaiły się, albo im po prostu, z powodu ich niewiedzy i małego "poziomego doświadczenia", te kierownice PASUJĄ.
Podobnie milionom facetów, z niewielkim albo zerowym doświadczeniem z kobietami,
kobiety które ich wybrały (nieświadomi amatorzy myślą, że to oni wyrywają) TAKŻE im pasują.
I na bycie z nimi lub na tzw. wieloletnie pożycie GODZĄ SIĘ.
Nawet, gdy taka baba kaszle, ma łupież, jest upierdliwa, gruba lub odbytem na dzień dobry warczy.
Ja przez te 47 lat tysiące poziomów najróżniejszych popróbowałem. Setki objeździłem.
Na "kozy" typu wspomniana M5, nawet pod koniec lat 80tych ub. wieku z lekceważeniem spoglądałem
i na nie, nie wsiadałem.
Byłem zwolennikiem ( i nadal jestem) LWB, więc króciaki obrzydzeniem mnie napełniały.
Choć z racji mieszkania w bloku, przez 9 lat takimi jeździłem.
Poza tym były i są SWB bardziej interesujące i bardziej mojemu doświadczeniu odpowiadające.
Na M5, z ORYGINALNĄ kierownicą w ostatnią niedzielę, przy Mariuszu wsiadłem i zbladłem.
Wyprostowanie doradziłem, rurę dałem i zobaczymy czy rację miałem.
A mniej więcej w tym kierunku, chcę Mariuszowi zamianę istniejącej kozy zaproponować.
Zwłaszcza, że lakier zmęczony, a w Pleszewie proszkowo malować podobno potrafią.
https://ligfiets.net/bicycles/341
-
A mniej więcej w tym kierunku, chcę Mariuszowi zamianę istniejącej kozy zaproponować.
Zwłaszcza, że lakier zmęczony, a w Pleszewie proszkowo malować podobno potrafią.
https://ligfiets.net/bicycles/341
Znacznie lepiej. Bardzo mi się ta propozycja podoba.
(https://ligfiets.net/rails/active_storage/disk/eyJfcmFpbHMiOnsibWVzc2FnZSI6IkJBaDdDVG9JYTJWNVNTSnJkbUZ5YVdGdWRITXZkR00zTmpoek0yMDFNWEY1Ym5CMlpXSjRkM281Wkdabk1uSmhOQzh6TldZNVkyVXpNbVl6T0RaaE1ERmlNelZpWW1WaFptVm1aREJsTWpnek56QXdaV1E1T0dKaVlqbGxZekJqWWprNVl6VmlObUpqT0RnNU9XTXhZVFF6QmpvR1JWUTZFR1JwYzNCdmMybDBhVzl1U1NKRmFXNXNhVzVsT3lCbWFXeGxibUZ0WlQwaWJUVXRjM0ExTlRrdWFuQmxaeUk3SUdacGJHVnVZVzFsS2oxVlZFWXRPQ2NuYlRVdGMzQTFOVGt1YW5CbFp3WTdCbFE2RVdOdmJuUmxiblJmZEhsd1pVa2lEMmx0WVdkbEwycHdaV2NHT3daVU9oRnpaWEoyYVdObFgyNWhiV1U2Q214dlkyRnMiLCJleHAiOiIyMDI1LTA3LTAzVDA5OjUxOjMyLjkxNloiLCJwdXIiOiJibG9iX2tleSJ9fQ==--617e407ac39d62b5f521c68525bf2544bfd2b8bd/m5-sp559.jpeg)
-
Macieju, robi się. 8)
(https://i.ibb.co/MyZHNFBB/1000002282.jpg) (https://ibb.co/hxLN83YY)
-
Proste wyjaśnienie jest takie, że ta kiera jest do dupy. ... Efekt taki, że steruje się szerokimi ruchami na boki - jak rumplem w żaglówce, a nie jak na rower przystało.
Dobór kierownicy to oczywiście mocno indywidualna sprawa a Mariusz moim zdaniem mało precyzyjnie się wyraził odpowiadając Jackowi. Jeśli napisał by, że on tak uważa, że ta kierownicą jest do d... to Okey, ma prawo tak myśleć. Dlatego zaproponowałem aby Jacek sam zweryfikował tą opinię.
Nie znam szczegółów technicznych nowego rozwiązania ale czy nie będzie tak, że tą nową kierownicą będzie się w podobny sposób sterowało?
-
Jak dla mnie najwygodniej jeździ się z kierownicą podsiodłową ze sterowaniem pośrednim..
Dłonie wygodnie odpoczywają na kierownicy.
Znam osoby, które nie wsiądą na rower z dolną kierownicą a wielu sprawia też problem jazda taką poziomką
Miałem jakiś czas Nazcę Explorer i Cruiser. Takie same konstrukcje z różnymi kierownicami, Explorer - dolna, Cruiser - górna. W mojej opinii właściwości jezdne takie same.
Mam obecnie Optima Lynx też z takim wygiętym masztem jak w M5 Zakładałem do tego Lynxa też podsiodłową ( jest taka możliwość). W mojej opinii bez wpływy na właściwości jezdne roweru. Miałem dwa prawie identyczne Challenge Focus Comfort, też maszty powyginane. Różnica między nimi była taka, że w jednym był sztywny prosty widelec a w drugim amortyzowany z kołem wysuniętym bardziej w przód ( krótszy ślad) i tu już była wyraźna różnica w stabilności jazdy na niekorzyść tego z amortyzacją.
Wojtek też stwierdził , że jego M5 było stabilne dopóki nie zmienił widelca.
Ale poczekajmy na eksperymenty Mariusza.
-
Jak masz zdolności w metaloplastyce, to jaki problem pospawać sobie widelec testowy. Wyszukać na złomie stary widelec, powycinać stery i haki , parę rurek lub profili i można eksperymentować z geometrią. Jak dobierzesz kąty i inne wymiary, to można coś wtedy poszukać docelowego. Wahacz testowy też można pospawać, jeśli uważasz, że ten zbyt długi.
Z tym wysuwaniem przedniego (dużego) koła do przodu w SWB to bym tak ostrożnie, bo może się okazać , że będziesz nim na zakrętach sobie po piętach walił. (Nie wiem ile tam miejsca do korby jeszcze zostało) A jak brak wprawy , to mogą być kolejne gleby wtedy przy wyższej prędkości.
Ramy bym na razie nie kaleczył, bo na oglądasz się tych poziomek i kto wie czy zechcesz zostać przy M5 a jak ruszysz ramę to pewnie trudniej było by taki rower odsprzedać.
No takie jest moje zdanie a Ty zrobisz ze swoim rowerem co będziesz uważał.
-
Jeśli napisał by, że on tak uważa, że ta kierownicą jest do d... to Okey, ma prawo tak myśleć.
Dobrze prawi, dać mu piwa!
Doprecyzowuję. Moja dupa, moja opinia i moja kierownica - ta konkretna, w tym rowerze, nie typ kierownicy ogółem.
Co do nowej rzeźby, to nie wiem, czy Maciej miał taki sam zamysł, jak ja, gdy dawał mi tę rurę. Wg mnie zmniejszy się odległość dłoni od osi sterów. To jak skrócenie mostka w pionowym rowerze. Sterowanie robi się "szybsze", bardziej "nerwowe". Zwężenie kierownicy daje podobny efekt. Żeby uniknąć kolizji z kolanami, pewnie trzeba będzie ten mostek dać znacznie wyżej i wyrównać to giętą w dół kierownicą. Dla mnie największą zaletą będzie odsunięcie kierownicy w przód - mam nieproporcjonalnie długie łapy (rozstaw ramion ponad 2m przy wzroście 1,76). Obecnie kierownica jest nawet bliżej, niż oryginalnie, bo fotel powędrował nieco do przodu, aby dało się go mocniej pochylić.
Myślę o czymś podobnym, do zastosowanej w Lightning U-2:
(https://www.lightningbikes.com/_assets/img/u2/moriarty1b.jpg)
Wojtek też stwierdził , że jego M5 było stabilne dopóki nie zmienił widelca.
m5 Wojtka, m5 Mikiego i moje m5... to ten sam rower. Przyjrzałem się zdjęciom i to ta sama sztuka.
Ja nie narzekam na stabilność, tylko duże obniżenie sterów w skręcie powodujące nadsterowność przy wolnych manewrach.
Jak masz zdolności w metaloplastyce (...)
Niestety obróbka metali to nie jest moja branża - ani wiedzy, ani umiejętności, ani warsztatu. Maciej jednak zaoferował pomoc. Eksperymenty zaczęliśmy od tych najmniej inwazyjnych. Najpierw kiera, przy następnej wizycie w firmie pewnie z innym widelcem z Maciejowych zapasów spróbujemy. Ramy (na razie) nie tykamy.
-
m5 Wojtka, m5 Mikiego i moje m5... to ten sam rower.
Czytam sobie właśnie o różnych poziomkach, porównuję geo...
Wychodzi na to, że to m5, to wcale nie m5!
Jestem niemal pewien, że to Speedliner Blue Glide - rower produkowany na licencji m5. Ta sama geometria, gorszy fabryczny osprzęt. Różnicę widać w mocowaniu tylnego hamulca (m5 ma na górze wahacza, speedliner pod nim). Nie ma też śladu po nitowanej do ramy owalnej plakietce z logo m5. Bagażnik, z którym go kupiłem wygląda na oryginał, ale jest stalowy - m5 miał alu...
Ot, ciekawostka.
(https://i.ibb.co/tp86Vhkf/9180870831-b54618f081-c.jpg) (https://ibb.co/nMzyx0Z2)
-
Oczywiście, że to Speedliner. Oryginalne m5 mają emblemat - tu trochę niewyraźny ale jest (to mój składak) https://photos.app.goo.gl/egEWXQct1HKmqog67. Poza tańszym osprzętem, geometria raczej ta sama.
-
Oczywiście, że to Speedliner.
Czyli Ameryki nie odkryłem. ;)
Osprzęt cały i tak wymieniłem, więc bez różnicy.
Ciekaw jestem, czy różnicy w materiale ramy nie ma. m5 były z CrMo robione - może gatunek stali w tej maszynie też być gorszy. Niestety niewiele info o Speedlinerach znalazłem. Chyba nie były zbyt popularne, a napewno nie tak cenione, jak m5.
-
@hansglopke chyba oryginalną m5 ma i twierdził, że spawał jak zwykłą stal... No cóż latka lecą i coraz więcej pojawia się domysłów, niedopowiedzeń i legend .. ;)
-
Na swojej stronie m5 twierdzi, że ich ramy są z cromoly. Ja tego nie sprawdzę.
-
Odkopię temat, bo z pomocą Macieja mnóstwo zmian w maszynie poczyniliśmy.
Pierwsza i najważniejsza - naprawa geometrii sterów, czyli temat, od którego wątek się rozpoczął.
Podstawą było tu oczywiście spreparowanie widelca z większym offsetem, o co od początku pytałem.
Sam w "metalogięciu" doświadczenia nie mam. Maciej ma w tej kwestii i doświadczenie, i wiedzę, i umiejętności, i odpowiednie narzędzia, a do tego precyzyjne oko i czucie stali w rękach. Szybko ocenił, że tego mojego sztućca to nie warto nawet próbować wyginać, bo najpewniej się złamie przy tej operacji. Sprezentował mi więc dużo ładniejszy i solidniejszy widelec szosowy oraz przerobił go dla mnie, nie biorąc za to złamanego grosza.
Podział zadań był następujący - ja coś tam czasem popiłowałem, a Maciej z dezaprobatom wytykał moje błędy i pożałowania godne umiejętności obsługi brzeszczotu i pilnika - była to dla mnie wartościowa lekcja. Choć robótka niewielka, to pod okiem Mistrza co nieco się chyba nauczyłem.
Widelec trzeba było skrócić pod koło 26", co oznacza konieczność wlutowania nowych haków. Inne przeróbki to mocniejsze wygięcie, skrócenie sterówki i montaż pivotów do V-brake.
(https://i.ibb.co/ycQzpzFM/fb-IMG-20250808-161422.jpg) (https://ibb.co/Q3KWkWvq)
(https://i.ibb.co/ccvkpPTt/fb-IMG-20250808-164357.jpg) (https://ibb.co/tMhQNSCc)
Maciej ma nawet przyrząd do gięcia widelców, którego używał min. do swych chopperów. Widelec wyszedł przepięknie, co jednak ważniejsze geometria z przerażającej zmieniła się we wręcz idealną. Aż trudno uwierzyć, że to ten sam rower - prowadzi się teraz idealnie - tak przy szybkiej, jak i wolnej jeździe.
Poniżej kilka cyferek, aby zobrazować poziom zmian.
Z moim tanim chińskim widelcem mtb geometria prezentowała się następująco:
(https://i.ibb.co/tw2Rcmqd/przed.jpg) (https://ibb.co/5XjZvMr7)
Jak widać - mocno pochylona główka, ogromne trail (wyprzedzenie osi sterów) i flop (opadanie koła przy skręcie). Rower prowadził się ospale przy delikatnych ruchach kierownicy i uciekał dramatycznie w skręt przy nieco większych, wymaganych do wolnego manewrowania.
Z nowym widelcem autorstwa Macieja cyferki te wyglądają tak:
(https://i.ibb.co/WvnTmDnW/po.jpg) (https://ibb.co/XxXwcyXZ)
Wartości trail i flop są teraz w typowym dla klasycznego szosowego roweru zakresie - czyli bardziej po stronie zwinności, niż stabilności. Rower prowadzi się teraz GENIALNIE! Jest żwawy i precyzyjny, a przy większych prędkościach też stabilności nie traci.
Dodatkowo przy kącie główki 64° trail i flop nadal będą w typowym zakresie, a to oznacza, że tył można jeszcze bezpiecznie opóścić o jakieś 2 cm, bez psucia geometrii. Potrzebny będzie krótszy amortyzator - eksperymenty w toku. ;)
Macieju, wiem, że wartości kąta główki są inne, niż zmierzone w Twojej firmie - tam mierzyliśmy "na sucho" - ja zmierzyłem u siebie pod obciążeniem mojego tyłka, czyli z uwzględnieniem ugięcia amortyzatora. |
Ogromne znaczenie ma tu nie tylko mocniejsze podgięcie widelca, ale też jego obniżenie - główka ramy opadła aż o 6 cm, co poprawiło jej kąt. Przy okazji obniżył się cały rower - teraz cztery litery wożę parę centymetrów niżej, co przy mym wzroście jest zaletą. No i czego wcześniej w ogóle nie brałem pod uwagę, bo jeździło mi się w tej pozycji całkiem wygodnie - zmniejszyła się różnica wysokości korby-siodło. Teraz to nadal dość duże 21 cm, jednak wcześniej to musiało być ok. 25 cm, czyli idiotycznie pod górę. Maciej proponuje dalsze obniżenie suportu po przez przerobienie bomu - ufam jego osądowi, ale z tą myślą muszę się jednak jeszcze oswoić.
Kolejny temat, to kierownica. Tu było dużo eksperymentów, bo chyba w międzyczasie testowałem 5 różnych kierownic, 4 mostki i dwa różne maszty... Jak się okazuje zupełnie niepotrzebnie, bo kierownica, którą od samego początku polecał Maciej, a ja patrzyłem na nią niechętnie, okazała się strzałem w dziesiątkę. O ile wcześniej szczególnie problematyczne było dla mnie ruszanie i nie zmieniło się to nawet po przejechaniu nowym dla mnie rowerem ponad 1500 km, dziś Maciej zaaplikował mi kierę wg własnego uznania i teraz ruszam z łatwością - nawet z jedną ręką na kierownicy.
Po za widelcem na miarę i kierownicą dostałem też od Mistrza Macieja lepiej dopasowany do mojej postury fotelik, a nawet materiał do uszycia materaca. Tak, wszystko to za okrągłe 0 biletów NBP.
Tak rowerek wygląda po zmianach. Postaram się jutro zrobić lepsze zdjęcia, pokazujące więcej szczegółów - na razie szybka focia zrobiona podczas powrotu z Maciejowego warsztatu.
(https://i.ibb.co/BVjJVmR2/fb-IMG-20250817-191714.jpg) (https://ibb.co/pvZTvgpj)
Oczywiście testowaliśmy też różne inne rozwiązania, np. zamontowanie dwóch kół 20". Wrzucam zdjęcie tej konfiguracji, jako ciekawostkę:
(https://i.ibb.co/wZnFrwrj/fb-IMG-20250815-155906.jpg) (https://ibb.co/ymzcBYB7)
Macieju, jeszcze raz - ogromne dzięki!
-
Smacznie Mariusz napisał, ale i ja też coś dorzucę.
Jak wcześniej pisałem, to dosiadłszy tego pojazdu przed przeróbkami zbladłem i przerażenie mną trzepało.
Z nową kierownicą i nową geometrią ruszam "kierę" dwoma palcami jednej ręki trzymając.
Mimo, że na SWB ostatnio wiele lat temu jechałem.
Ale i tak glebę, zatrzymując rower, zaliczyłem. Hamulec przedni od tylnego dużo mocniejszy był.
Mariusz kulturalnie łapę podał i pradziadkowi pomógł wstać.
On też moje wcześniejsze podpowiedzi do serca wziąwszy, kolejną prostą rurę w kierownicy montować chciał.
(Poprzednią, zamontowaną przy glebie zgiął)
Ja po przemyśleniach przekonałem go jednak, że ta oryginalna i przecudnie gięta rura Brama Moensa
nadaje rowerowi znakomity i aerodynamiczny wygląd. Walorów skrętnych nie zmieniając.
Ale inna rzecz w związku z tym rowerkiem, podczas wspólnej jazdy z Gołuchowa (tam się spotkaliśmy) do Kalisza,
okrutnie mnie zadziwiła.
A mianowicie znakomite walory toczne i aerodynamiczne tej dwukółki.
I to pomimo dziwnej i szerokiej kierownicy. (zmiana na tę zachwalaną w Kaliszu nastąpiła).
Dodam, że Mariusz, tendencjom polskich Poziomian hołdując, sporą obłość brzucha wyhodował i posiada.
Co jak wiemy znakomicie aerodynamikę Pozioma poprawia.
Krótko pisząc, w walory aerodynamiczne Velo zacząłem POWĄTPIEWAĆ.
Na filmikach Jacka powątpiewanie moje w stosunku do jego Questa w "starciu" (wspólnym toczeniu)
z LowRacerem Piotra wyraziłem.
Dziś w stosunku do mojego Velo to czynię.
Nie wiem czy podczas wspólnych toczeń, Mariusz nie pedałował, bo wzrokiem nie dociągałem.
Bryle mi się w Gołuchowie złamały i na pół ślepo wracałem.
Poza tym moje opony są bardzo, bardzo turystyczne i tu mnie Mariusz w branży oporów tocznych cierpliwie dokształcał.
On zaś na wyczynowych jechał. I tu w kierunku szybszych opon moje myślenie poszło.
Choć i tak obecnie osiągane szybkości przez mojego "Blue" lekko mnie przerażają.
420 km ma przejechane, niedzielnych kolarzy pionowych kosimy (ja i Blue), ale jeśli opony mogą moją "Furę" przyspieszyć,
to czemu nie.
Choć jak już w wątku "Velomobile w Polsce" pisałem, to do firmy czy garażu DOJEŻDŻAĆ chcę,
a nie z lękiem o przebicie VMa PROWADZAĆ.
Jak to Jacek z Krzysztofem czynili.
Jeśli Mariusz jeszcze kilka moich podpowiedzi posłucha, to z tej wyszydzanej przeze mnie (i nie tylko) M5ki
taka rakieta będzie, że niejedna szczena opadnie.
Wychodzi więc na to, że z odpowiedniego g....a bat ukręcić można. I da się jeszcze postrzelać.
Co nie zmienia faktu, że gdy gleba wystąpi, to bóle i konsekwencje mogą być dużo większe,
niżby gleba na jakimś niskim "kucyku" wystąpiła.
Poza tym jak mnie pamięć nie myli, to w ciągu tych 47 przejeżdżonych poziomo lat,
na niskich pojazdach dwa razy leżałem. (Raz poślizg, raz dętka).
Na tych wysokich, to sporo więcej.
I to bez wspomnianych wyżej dodatków.
p.s. Czekam na zdjęcia i mam nadzieję, że te mariuszowe obrazki z cyframi (powyżej)
po ustnych wyjaśnieniach Mariusza jakoś do mnie dotrą.
-
Przepraszam, że zdjęć wczoraj nie dowiozłem, ale uznałem, że na kilka zabiegów kosmetycznych m5 zasługuje przed pełną prezentacją. Takich jak choćby skrócenie pancerzy, bo przez węższą kierownicę zrobiły się znacznie za długie. Foty zamieszczę, gdy tylko będę miał chwilę by je zrobić.
Macieju, Twoja utrata wiary w przewagę velo zdecydowanie przedwczesna była. Ja wiedząc, że na zjazdach mi Swoim blue odjedziesz, zapobiegawczo dokręcałem, by Cię potem nie gonić z wywalonym jęzorem. Nie umawialiśmy się na testy w drodze, tylko na niedzielny spacerek więc przyjąłem strategię jazdy, która najmniej energii zużyje - równy moment obrotowy w pedały i wykorzystanie szerokiego zakresu biegów. W Wielkopolsce ukształtowanie terenu to na ogół tylko drobne fale po maksymalnie 3 % nachylenia - było więc poniżej 20 km/h pod górę i prawie 70 z górki - nie dlatego, że chciałem Ci uciec, ale dla lepszego rozłożenia pracy. No i na prawie każdej krzyżówce czekałem na Ciebie. Prawie - z wyjątkiem tego jednego feralnego ronda - uznałem, że jesteśmy już tak blisko firmy, że napewno trafisz. Przepraszam, że Cię w maliny wyprowadziłem. Nie było to zamierzone.
No i kolejne przeprosiny, za Twoją glebę pod firmą. To też nie był zamach na Ciebie. Po zamontowaniu kokpitu odsunąłem zasięg klamek, więc hamulce flakowate się zrobiły. Przedni od razu wyregulowałem, a tylnego nie zdążyłem, bo gdy tylko zobaczyłeś mój zachwyt nad nowym sterem, złapałeś rower, by go na własnej skórze przetestować. Kimże ja jestem, by Cię przed jazdą powstrzymywać? ;)
Dzień zakończyliśmy wynikiem gleb 2 do 1, więc i tak gospodarze wygrali . Ja złożyłem się po drodze 2 razy. Zaraz po ruszeniu, gdy trzeba było przez tłum spacerowiczów manewrować zygzakiem (liznąłem piętą koło) i drugi raz, zatrzymując się, byś drogi nie pomylił (wtedy śliznął mi się kolarski but blokiem po asfalcie, i choć już stałem, to podparcie odjechało i siadłem na kuprze.
-
Obiecana dokumentacja fotograficzna. Myślę, że prezentuje się świetnie, jak na 30-letni rower.
Po za zmianami opisanymi w tym wątku wymieniony został cały osprzęt:
- napęd 2x11: kaseta Ultegra 11-34, chińska korba 155 mm (dziecięca wg Macieja), blaty 53/39, łańcuchy KMC X11
- przerzutka tylna górska - Shimano SLX ze sprzęgłem, przednia szosowa tiagra, zmieniarki sparowane z manetkami z odpowiedających im grup - dla lepszej ergonomii i większego luzu między kierownicą, a kolanami manetki są zamontowane "do góry nogami" - przednia po lewej i vice versa, a przednia przerzutka wymagała dorobienia nowego masztu
- koła to leciutkie koła do XC - Mavic CrossRide, oponka przednia Shwalbe Pro One 28 mm (niestety zbyt droga, bym kupił dwie od razu), z tyłu stara Schwalbe Spezial 25 mm z Maciejowych zapasów (tymczasowo)
- fotel i kierownica oczywiście też od pana Kaczmarka - kiera jest z nierdzewki, a carbonowy zagłówek tylko pożyczony - nie dogaduje się z moim kaskiem
- rolki łańcucha to wydruk 3D - moje własne prototypy, jeszcze wymagają dopracowania
Nowy widelec wymaga wykończenia. Na razie pomalowałem go pędzlem emalią, więc z bliska nie wygląda - możliwe, że cały rower spotka malowanie, to i widelec zostanie profesjonalnie wykończony - pewnie jednak już nie w tym sezonie.
(https://i.ibb.co/20rf9Tjj/fb-IMG-6392.jpg) (https://ibb.co/vCWKFSJJ)
(https://i.ibb.co/Rk5cRnG7/fb-IMG-6393.jpg) (https://ibb.co/rRWHDPKv)
(https://i.ibb.co/MyHVYJBZ/fb-IMG-6396.jpg) (https://ibb.co/35bNDPR4)
(https://i.ibb.co/MkV7sVxP/fb-IMG-6400.jpg) (https://ibb.co/GQ2R024C)
(https://i.ibb.co/ZpSnfP1r/fb-IMG-6402.jpg) (https://ibb.co/zTFymYHg)
(https://i.ibb.co/ymmhnC2Z/fb-IMG-6403.jpg) (https://ibb.co/cKKbc9qZ)
(https://i.ibb.co/wNgNbfp8/fb-IMG-6404.jpg) (https://ibb.co/PZjZbd1J)
(https://i.ibb.co/XZcCg776/fb-IMG-6405.jpg) (https://ibb.co/VWfqZggb)
(https://i.ibb.co/M5yMHJYJ/fb-IMG-6407.jpg) (https://ibb.co/tPw86171)
(https://i.ibb.co/qMtzH0qv/fb-IMG-6408.jpg) (https://ibb.co/Y7z65Dnx)
(https://i.ibb.co/gFrm9Thb/fb-IMG-6409.jpg) (https://ibb.co/bR6QmBDj)
-
...
Jak to Jacek z Krzysztofem czynili.
.....
Ja mam bardzo odporne i dość wolne opony z wkładką tak więc pudło.
Krzysztof ma takie szybkie opony, że jesteśmy w trasie przez Czechy i średnio co półgodziny staje i maca wszystkie trzy sprawdzając ciśnienie, hamuje na każdych nierównościach a krotki szuter czy kostkę wysiada i prowadzi.
Za to jest tak szybki, że ziewa z nudów ze mną.
Dz?ś popołudniu odpiąłem mu moją kotwicę i poleciał na Austrię. Kto wie czy nie spróbuje zanocować już w Polsce.
Opony Macieju.
-
Zdjęcia Mariuszowego pozioma są przecudne, ale jeden punkt tego pozioma sprawia, że mnie ślepia bolą.
Co to jest, to w prywatnej rozmowie jemu wyjaśnię.
Jacku....Uczciwość i szczerość w publicznych wyznaniach, wszelakiemu rozwojowi sprzyjać mogą,
a i wzajemną przyjaźń, tudzież szacunek pogłębić także potrafią.
Przypomnę.
Na około firmowych nierównościach, podczas Twojej wizyty w Kaliszu ja swobodnie jechałem.
Tobie zaś pchanie pasowało jakby bardziej.
Ja do swego garażu na kołach DOJECHAŁEM.
Ty zaś na ulicy stanąwszy znowu PCHANIE Questa wybrałeś.
ODPORNOŚĆ (wczoraj wspomnianą) swych opon tymi czynnościami podważając.
Krzysztof podobnego wyboru - czyli pchania - dokonał.
Co też w komentarzu z 19 sierpnia zaakcentowałem.
Ty zaś wczoraj PUDŁEM to nazwałeś.
A jeśli o szybkie opony idzie, to w rozmiarze ERTRO od 35 do 37 - 406 szukam.
Mam Schwalbe Marathon 1,35 (35) i Conti Contact 1,4 (czyli 37)
Węższe nie brzydzą.
-
Zdjęcia Mariuszowego pozioma są przecudne, ale jeden punkt tego pozioma sprawia, że mnie ślepia bolą.
Po co tajemnice robić? Napisz, na który punkt patrzeć, to może też zauważę.
-
Jacku....Uczciwość i szczerość w publicznych wyznaniach, wszelakiemu rozwojowi sprzyjać mogą,
a i wzajemną przyjaźń, tudzież szacunek pogłębić także potrafią.
Przypomnę.
Na około firmowych nierównościach, podczas Twojej wizyty w Kaliszu ja swobodnie jechałem.
Tobie zaś pchanie pasowało jakby bardziej.
Ja do swego garażu na kołach DOJECHAŁEM.
Ty zaś na ulicy stanąwszy znowu PCHANIE Questa wybrałeś.
Velo nie zostały stworzone do poruszania się po czymś takim.
Jeśli coś jest na taką nawierzchnię przystosowane to te przystosowania niszczą inną funkcjonalność.
Ciekawe co mogłoby być ważniejszego - ??? ... aa prędkość.
-
Ja po tych betonowych płytach bez problemu szosówką dojechałem i to na mocno wylajtowanych oponach. Szybkie gumy przecież w world tourze nawet po belgijskich brukach śmigają i to 50 km/h. To nie opony są problemem, tylko małe kółeczka, które gorzej przetaczają się po nierównościach. Dlatego swoją bieda poziomkę w większe koła chciałem wyposażyć i stąd całe zamieszanie z wyginaniem widelca itd.
W vm jeszcze kwestia prześwitu pod karoserią może mieć znaczenie (Maciejowe caby są chyba dość wysoko nad podłożem, jak na vm).
-
Wysokość zawieszenia nie jest tam problemem bo aż tak źle nie jest. W jedną stronę się tam przetoczyłem.
Rozmiar kół 20" faktycznie zwiększa wstrząsy. Gdybym na tą okoliczność z przodu obniżył ciśnienie do powiedzmy 2.5atm byłoby znacznie bardziej płynnie.
Tylko znowu po co. Ostatnio w Czechach Krzysztof przeprowadzał po szutrze i kostce i ja świetnie go rozumiem.
W zamian za to widziałem jak dokręcał do 70km/h wybierając z rozpędu wzniesienie i to był właśnie widok godny velo.
Za tą sztywną, oszczędną konstrukcję i lekkie materiały musi być jakaś cena. Pytanie czy jesteśmy gotowi ją zapłacić.
Bardzo trudno zbudować szybki rower bez przynajmniej jednego mniejszego koła.
Argumenty z wyścigów szosowych na poziomym forum ?
To co oni tam wyprawiają to fikcja w najczystszej postaci.
W jaki sposób ma to dla nas stanowić wyróżnik postępowania ?
Kolejne pokolenie mistrzów zbiera superlatywy a młodzi ludzie na nowo wierzą, że to nie jest na dopingu.
Jeszcze jedno koło historii.
Cała ta pompa jest po to żeby zgarnąć kasę a nie żeby coś zrobić dobrego, np. kolejne zakazy by podtrzymać archaiczną konstrukcję.
Czyli mam się cieszyć z pofałdowanych odcinków drogi bo co na nich można udowodnić mając odporne na nie velo ?
Amatorsko ścigałem się na mtb. Teren to teren szosa to szosa a gravel to znowu rozmydlony miks.
Jakie piękne odcinki dzisiaj jechałem w Czechach na dwucyfrowych odcinkach dróg. Był lekki zjazd i potem na płaskim, minimalnie w górę trzymałem 43km/h.
To był 4 dzień podróży, ok 500+ km. Byłem załadowany, na pewno velo łącznie >40kg. Bliżej granicy przed Karwiną było sporo interwałów, które dały się wziąć prędkością pomimo, że powyżej 50km/h dość mnie już buja jak przycisnąć i brak paru zębów w większej tarczy też daje znać.
Na końcówce jak człowiek czuje już bliskość domu (mam wszystkie górki przetestowane i tylko na jednej auto mnie lekko przyblokowało) złapałem miły rytm pomimo 200km tego dnia.
Teraz wyobraź sobie młodego, dobrze wytrenowanego człowieka, w lekkim, nowym sztywnym velo... jak by leciał po tej trasie...
Po jakie licho miałby się pchać na jakieś betonowe klocki?
-
Argumenty z wyścigów szosowych na poziomym forum ?
Bo tylko w szosowym kolarstwie mam jakieś niewielkie doświadczenie, w poziomach raczkuję.
Prawdę rzeczesz - to nie jest czysty sport, a ograniczenia konstrukcyjne UCI to koszmar... Jednak tam są pieniądze, więc tam jest rozwój i producenci sprzętu pod kątem takich wyścigów wytwarzają opony, koła czy przerzutki.
Jaki wybór jest w szybkich oponach 20"? Chyba tylko Schwalbe pro one TT schodzi w okolice 10 W w standardowych testach (30km/h, obciążenie 45 kg). Ile jest opon 700c o takich parametrach? Każdy duży producent ma ich kilka. Który z dużych producentów (Shimano, Sram, Campagnolo) projektuje grupy osprzętu pod odpowiednie dla małych kół przełożenia? Shimano robi blaty max 56 zębów. Ile potrzebujesz w swoim velo? Pewnie koło 70. Ktoś robi przednią przerzutkę do takich tarcz? No nie - trzeba kombinować z częściami od firm trzecich i używać wielu części często w nieoptymalny sposób, po za fabryczną specyfikacją. Ktoś robi lekkie karbonowe koła 20" o wysokim aerodynamicznym profilu? Seryjne kółka 700c z nowoczesnym szerokim profilem i wysokością 60 mm ważą około 1300 g/para. Czy kupisz gdzieś koła 20" o podobnych parametrach. Nie, nie wychwalam kolarstwa z popularniejszego nurtu, ani wyższości dużych kół. To tylko efekt skali - nikt nie inwestuje równie dużych pieniędzy w rozwój tak małej niszy, jak poziomy i velo. Stąd pod niektórymi względami technologicznymi piony mają przewagę.
Teren to teren szosa to szosa
Też wolę po czarnym, ale jeśli jadąc w nieznane trafię na odcinek szutrowy, brukowany, czy poprostu dziurawy, jak ser szwajcarski, to cieniutkie i delikatne opony mnie nie powstrzymają przed przejechaniem takiego odcinka.
Po jakie licho miałby się pchać na jakieś betonowe klocki?
Słusznie - po co ryzykować... Jednak jeżdżąc po różnych drogach często trafiam na nawierzchnie równie umęczliwe. Nie każdy rower musi się do takich nadawać, ale każda szosa to przejedzie.
-
Generalnie widzę, że mamy podobną optykę na te sprawy.
Żeby pozostać przy geometrii to dodam, że mocno się skupiasz na rozwoju techniki w ramach kolarstwa wyścigowego. Tymczasem ono dotyczy tylko jednego rozmiaru koła co rozwiązuje w zasadzie problem dobrych opon i kół ale tylko w części bo szybki rower, bez nadmiernych komplikacji musi mieć jedno - streamliner lub dwa - velomobil koła mniejsze ze względów aerodynamicznych. Tu z pomocą przychodzą inni użytkownicy poza zawodowym kolarstwem. Inwalidzi i ich rowery, wyprawowe społeczności i doczepki, producenci wózków szpitalnych, wyścigi różnych rodzajów na mocno specjalizowanych platformach.
Co do tych przypadkowych nierównych odcinków ze słabą lub brakiem nawierzchni.
Często mi się zdarza, że Brouter robi mi tracka na dojeździe na nocleg przez takie miejsca. Omijam dokończając przez google maps. Oczywiście, że mogę jechać poza asfaltem. W ogóle nie zamierzam używać opon bez wkładek.
Chodzi o skumulowane ryzyko gumy, o to żeby było małe. Chodzi o to, że na tyle km jest ono za duże dla velo, które ma bezpiecznie jechać z byle wzniesienia po 70km/h. Opona ma być szybka ale mocna i bezpieczna bo w przypadku wystrzału masz tylko kilka sekund kiedy masz kontrolę i możliwość hamowania.
W tym sezonie najechałem na kamień przy ok 52km/h i powietrze spadło w jakieś 30" z przedniej opony. Zdążyłem wyhamować i przejechać przez rondo gdzie stanąłem.
Przy szybkiej oponie szosowej nie masz na to żadnych szans co dowiedziono wiele razy w velo. Za duża podatność, zwykle większe rozdarcie, mała objętość powietrza wewnątrz.
Ja miałem oponę z TPU w środku a więc bardzo dużo o powietrza.
Przód to inna historia. W przypadku stremalinera jeszcze ważniejsza opona, w przypadku velo stabilność i silne ściąganie na jedną stronę (też to przeszedłem). Może nie dać się stabilnie utrzymać na drodze.
PS. Oczywiście to rozważania sytuacji ekstremalnych, które nigdy mogą się nie przydarzyć. Cała sztuka imho w rozsądnym balansie. Ja nie będę jeździł na oponach które są pod nawierzchnię chronioną na odcinkach zamkniętych chyba, że ze stałą wkładką w takiej oponie.
-
Zdjęcia Mariuszowego pozioma są przecudne, ale jeden punkt tego pozioma sprawia, że mnie ślepia bolą.
Po co tajemnice robić? Napisz, na który punkt patrzeć, to może też zauważę.
Czasem lepiej jest pomilczeć.
Mniemam, że to moje powyższe wyznanie i jednoczesne w temacie milczenie, może wielu znakomitych forumowych fachowców
i jednocześnie posiadaczy 30 letnich (lub więcej) konstrukcji do myślenia i konstruktywnego działania zmobilizować.
A przynajmniej powinno.
A jeśli o jazdę po parszywych drogach idzie, to ja sztywną konstrukcję mając jadę tam po prostu wolniej.
Zaś jeśli o szybowanie po pięknych asfaltach idzie, to przyznam, że jest to ze wszech miar UPAJAJĄCE.
Po tylu latach jazd w obudowie, WRESZCIE!!! tego doznałem,
mojego Blue, pomimo braku oświetlenia i sygnalizacji (czasem łapę przez okienko wystawiam) na publiczną
drogę i cudny asfalt wywlókłszy.
To było BAJECZNE doznanie i ŻADEN!!! odkryty poziom szosowego SZYBOWANIA w kabinie NIE ZASTĄPI.
A wiem co piszę, bo "otwartych szybowań" (oczywiście na poziomach) przez prawie 40 lat doznawałem.
Jadąc w ostatnią niedzielę na spotkanie z Mariuszem (w Gołuchowie) po przecudnym asfalcie na trasie Kalisz - Pleszew
(droga jakby główna) rozpędzałem (rozgrzewając się) na tych "wielkopolskich falach" moją Blue mydelniczką do 50km/h.!!!
I to na Marathonach Schwalbe!!!
Niestety tę upojną, choć nerwową - ze względu na okrutne boczne wiatry - jazdę patrol policji przerwał.
Przesympatyczny starszy policjant spytał czy mi życie niemiłe.
Po sympatycznej pogaduszce na ścieżkę zjechać kazał. No chyba, że wolę mandat zapłacić.
Powiedziałem; "Rozkaz to rozkaz" i ścieżkę wybrałem.
Na tekst o mojej akceptacji rozkazu uśmiechnął się i przyjaźnie łapą pomachał.
Dalsza jazda to był koszmar niestety.
I choć Gołuchów jest piękny, to prędko tam się nie wybiorę.
-
..
Zaś jeśli o szybowanie po pięknych asfaltach idzie, to przyznam, że jest to ze wszech miar UPAJAJĄCE.
Po tylu latach jazd w obudowie, WRESZCIE!!! tego doznałem,
mojego Blue, pomimo braku oświetlenia i sygnalizacji (czasem łapę przez okienko wystawiam) na publiczną
drogę i cudny asfalt wywlókłszy.
To było BAJECZNE doznanie i ŻADEN!!! odkryty poziom szosowego SZYBOWANIA w kabinie NIE ZASTĄPI.
A wiem co piszę, bo "otwartych szybowań" (oczywiście na poziomach) przez prawie 40 lat doznawałem.
Jadąc w ostatnią niedzielę na spotkanie z Mariuszem (w Gołuchowie) po przecudnym asfalcie na trasie Kalisz - Pleszew
(droga jakby główna) rozpędzałem (rozgrzewając się) na tych "wielkopolskich falach" moją Blue mydelniczką do 50km/h.!!!
I to na Marathonach Schwalbe!!!
Niestety tę upojną, choć nerwową - ze względu na okrutne boczne wiatry - jazdę patrol policji przerwał.
Przesympatyczny starszy policjant spytał czy mi życie niemiłe.
.....
Tak jest panie szanowny, bajeczne doznania.
Jechałeś krajową 12ką ? wzdłuż której idioci wymyślili ścieżkę z kostki.
Chyba lepiej 442 i przez Zagorzyn bo potem resztę już nie mają jak z tej 12ki zgonić.
W zasadzie prawidłowa odpowiedź na pytania pana policjanta brzmi.
Życie mi miłe a jazda po tej nawierzchni ścieżki doprowadzi mnie do wypadku.
Nie mogę tam zachować moim rowerem ostrożności ani szczególnej ostrożności a poruszanie się po niej jest użytkowaniem mojego roweru niezgodnie z jego przeznaczeniem.
Ale chyba wiedząc, że tam polują pojechałbym 442.
Epicko się sunie po trasie velo no nie ?
-
..
Zaś jeśli o szybowanie po pięknych asfaltach idzie, to przyznam, że jest to ze wszech miar UPAJAJĄCE.
Po tylu latach jazd w obudowie, WRESZCIE!!! tego doznałem,
mojego Blue, pomimo braku oświetlenia i sygnalizacji (czasem łapę przez okienko wystawiam) na publiczną
drogę i cudny asfalt wywlókłszy.
To było BAJECZNE doznanie i ŻADEN!!! odkryty poziom szosowego SZYBOWANIA w kabinie NIE ZASTĄPI.
A wiem co piszę, bo "otwartych szybowań" (oczywiście na poziomach) przez prawie 40 lat doznawałem.
Jadąc w ostatnią niedzielę na spotkanie z Mariuszem (w Gołuchowie) po przecudnym asfalcie na trasie Kalisz - Pleszew
(droga jakby główna) rozpędzałem (rozgrzewając się) na tych "wielkopolskich falach" moją Blue mydelniczką do 50km/h.!!!
I to na Marathonach Schwalbe!!!
Niestety tę upojną, choć nerwową - ze względu na okrutne boczne wiatry - jazdę patrol policji przerwał.
Przesympatyczny starszy policjant spytał czy mi życie niemiłe.
.....
Tak jest panie szanowny, bajeczne doznania.
Jechałeś krajową 12ką ? wzdłuż której idioci wymyślili ścieżkę z kostki.
Chyba lepiej 442 i przez Zagorzyn bo potem resztę już nie mają jak z tej 12ki zgonić.
W zasadzie prawidłowa odpowiedź na pytania pana policjanta brzmi.
Życie mi miłe a jazda po tej nawierzchni ścieżki doprowadzi mnie do wypadku.
Nie mogę tam zachować moim rowerem ostrożności ani szczególnej ostrożności a poruszanie się po niej jest użytkowaniem mojego roweru niezgodnie z jego przeznaczeniem.
Ale chyba wiedząc, że tam polują pojechałbym 442.
Epicko się sunie po trasie velo no nie ?
Tak, tak...
Aż chce się wieszcza Adama naśladując ryknąć;
Velo!!! Miłości moja. Tyś radość i zdrowie.
Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,
kto cię poznał. Dziś piękno twe opisuję,
bo za jazdą tęsknię. Ale i twym rozwojem
-
Jacku, co do opon i wymaganej dzielności terenowej maszyn bądź co bądź na asfalt się zgadzamy. Może w ciut innym miejscu każdy z nas ma swoje optimum komfortu - między bezpieczeństwem opon, a ich oporami.
Wiem już, co się Maciejowi nie podoba w mojej poziomce, którą prześmiewczo Dżingis Chanem nazywa z nieznanych mi powodów - może prze wiek maszyny, a może postrach, jaki wzbudziłaby wśród Mongołów. Macieju, ja takich skojarzeń nie mam, choć kształty i proporcje mogłyby być inne.
Spieszę pochwalić się świeżo zrobionym zagłówkiem. To na razie prototyp i możliwe, że po kilku jazdach zdecyduję się uczynić wersję poprawioną, jednak po pierwszych przymiarkach pasuje mi bardzo - nie zawadza o kask i pozwala wygodnie się ułożyć w pozycji aerodynamicznej. Co do kasku, to jeszcze pewną niespodziankę mam, ale na razie to tajemnica.
(https://i.ibb.co/yBfH9jw8/IMG-6425.jpg) (https://ibb.co/Kz0TPvM9)
(https://i.ibb.co/pBn3Bj5F/IMG-6429.jpg) (https://ibb.co/0RQfRyvb)
(https://i.ibb.co/cX7mFhy9/IMG-6430.jpg) (https://ibb.co/sJMBw9g4)
(https://i.ibb.co/v45H5Ys6/IMG-6433.jpg) (https://ibb.co/3mX7Xzf9)
(https://i.ibb.co/GQdKH04J/noname.jpg) (https://ibb.co/tpH7L4Th)
Uprzedzam pytania - dlaczego taki niski, szeroki, tak mocno odchylony...
Oczywiście niski, żeby nie zawadzał o kask. Szeroki, by mimo małej wysokości podpierał mój zakuty łeb na stosunkowo dużej powierzchni. Odchylenie dobrałem doświadczalnie, drukując najpierw prostą "deseczkę" i stopniowo wyginając ją przez podgrzewanie. Nie jest śliczny, ale tak mi pasuje. Na razie testowany tylko na krótkim dystansie - kilometry pokażą, czy się sprawdzi.
Wydrukowany na amatorskiej drukarce 3D ze zwykłego PLA (polilaktyd). Ponieważ fotel od Macieja miał już przygotowane otwory pod zamkowe śruby, zaadoptowałem kaczmarkowy standard montażu zagłówka.
Teraz czas odkurzyć maszynę do szycia i umościć sobie posłanko poduszeczką i kołderką, tzn. materacem. Tak, materac.
-
Obmyśliłeś jak będziesz zapobiegać stałemu porażeniu słońcem po oczach w tej pozycji ?
Wygląda to na bardzo wygodne rozwiązanie.
-
Kolarska czapeczka pod kask, tylko daszkiem do dołu, a nie jak kolarze noszą. Ale masz rację - słońce inaczej dokucza na poziomie. Pierwszy raz mam po jeździe czoło opalone (czapeczki jeszcze nie sprawdzałem w tej konfiguracji).
(https://i.ibb.co/chSDy44Z/IMG-20250822-221616.jpg) (https://ibb.co/HTfnK55b)
Chyba taki zestaw w samo południe powinien dać radę. Jak słońce jest niżej, to same bryle wystarczają.
(https://i.ibb.co/yBfH9jw8/IMG-6425.jpg) (https://ibb.co/Kz0TPvM9)
Tak patrzę na to zdjęcie i dopiero teraz widzę, jak bardzo nie pasuje szosowy kask do tej pozycji. On jest zaprojektowany do jazdy w pozycji pochylonej do przodu. Na poziomie to straszny wiatrołap. Jednak mam jeszcze coś w zanadrzu. ;)
-
Może blenda na słońce by pomogła. Takiego czegoś używałem zanim kupiłem race hood.
(https://wadowiceonline.pl/images/stories/ZDJECIA/2023/taki_nietypowy_bolid_na_wadowickich_ulicach/bolid.jpg)
-
Wygląda na dobry patent, Jacku. Oby słoneczne dni były największym kłopotem podczas jazdy.
;)
-
Ja zdecydowanie polecam na słoneczne dni czapki z daszkiem - ale te biegowe. Dla mnie czapeczka kolarska ma za krótki daszek. Super opcja jest nakładka na kask.
https://dabrim.com/collections/cycling-products/products/rezzo (https://dabrim.com/collections/cycling-products/products/rezzo)
-
Dzięki, Audax za fajny patent.
Ja myślałem o górskim kasku z odpinanym daszkiem - wydrukowałbym sobie tylko odpowiednio dłuższy. Na razie tylko raz jechałem w południe przy absolutnej lampie i dało się wytrzymać bez takich patentów. Lato też się już właściwie kończy, więc pewnie dopiero w przyszłym sezonie będę się tym przejmował.
-
Temat flipów i flopów odgrzewam.
Jak w "Setkání lehokol 2025" napisałem wczoraj konfrontacje się odbyły.
Toczeniowe.
Wykpiwana przeze mnie KOZA czyli popularne M5, po mariuszowym tunningu okazała się całkiem szybkim pojazdem,
który dwóm moim, do tej pory nie pokonanym ścigaczom BATY sprawił.
Aby co nie co skonfrontować, najpierw pojechaliśmy na niewielką górkę w okolicach szpitala na DWÓCH MOICH
"ścigaczach".
Pierwsze toczenie. Mariusz na Żółtku (LWB z kier. pośrednim) mnie, na Leżącym Choperze niewiele,
ale wyprzedził.
Drugie toczenie. On na Choperze, ja na Żółtku i ON znowu na PROWADZENIE WYSZEDŁ,
a ja ku mojemu przerażeniu i kompletnie rozdygotany,
przy szybkości 41 km/h zacząłem panicznie hamować, bo nie mogłem roweru opanować
i bałem się że GLEBA będzie.
To prawdziwy dla mnie koszmar, że na rowerze na którym parę tys. km. zaliczyłem,
mając skończone 72 lata NIE POTRAFIĘ szybko jechać.
Zwłaszcza, że to na nim do Pleszewa (chyba w 1996 tym) pędząc, średnią ok. 42 uzyskałem.
A co najdziwniejsze, to Mariusz decyzję podjął i nim do domu pojechał.
W rozmowie tel. stwierdził, że jechało mu się kiepsko, choć rozpędziwszy Żółtka do 63km/h
pojazd ten "jak po sznurku" jechał. Czyli prowadził się znakomicie.
A ja jego twórca przy 40tu nie mogłem go ogarnąć.
Jaki wniosek?
7 lat w VMach, jazdy jednośladami mnie oduczyło.
Masakra.
Kolejny wniosek?
Miłośników jednośladów, wiatru we włosach i much w zębach,
do jazd czy posiadania jakiegoś obudowanego gluta na trzech kołach NIE ZACHĘCAM.
A nawet odradzam.
Ale do prób wróćmy.
Rozdygotany nieudaną jazdą klapnąłem w cieniu, zaś Mariusz z kluczami do firmy po swoją "kozę" pojechał.
I po raz kolejny razem na górkę się wtoczyliśmy.
Ja na Choperku znowu z tyłu zostałem, a on zatoczył się najdalej z pośród tych trzech.
Próby polegały na toczeniu się, aż do samoistnego zatrzymania.
Przy kawie dyskusja, wnioski i pytania.
Jakim cudem on na dwóch moich rowerach jadąc, dwa razy mnie wyprzedził????
I przypuszczenia.
1. On był w przecudny strój kolarza ubrany, a ja w luźne, długie robocze portki (na szczęście w kostkach taśmą spięte)
i tradycyjnie rozchełstaną koszulę.
2. On zgodnie z poziomą tradycją, ciążowe wzdęcie (5ty, 6ty m-c) brzuszne posiada,
czym aerodynamikę - o czym wszyscy wiedzą - podczas przejazdów wspomógł.
3. On doszedł też do wniosku, że prawdopodobnie jest ode mnie cięższy.
4. Mój Choper miał taki sam kufer z którym Mariusz od jakiegoś czasu jeździ, ale mój z z płaskim deklem jest.
Jego wysoki dekiel lepsze walory aerodynamiczne posiada.
5. Jeśli w niedzielę pogoda dopisze, to Mariusza na kolejną próbę namówić spróbuję.
Tym razem też cudnie ubiorę się i kufer mój garbatym deklem ozdobię.
Szanse będą wyrównane bardziej.
W toku dyskusji Mariusz jako człek wykształcony (nie widziałem aby chciał mi schlebiać) powiedział,
że te w sumie niewielkie różnice w odległościach (ok.10m),
to w granicach błędu się mieściły.
Dla mnie niestety to oświadczenie mało pocieszające to było.
Byłem przekonany, że moje długie poziomy lepiej się sprawią.
Spytasz pewnie Jacku po co to wszystko?(zwracam się do Ciebie, bo większość speców, znawców
i forumowych dyskutantów sprzed lat dziwnie zamilkła)
Ano zapodałeś temat dwukołowych streemlinerów i nasze działania w tym kierunku idą.
Po toczeniach nawet stosowne przymiarki były.
Ja chcę korzystać z tego co dostępne, aby nie iść w koszty.
Mariusz za nowościami tęskni.
Ciekawe czy jakiś konsensus wystąpi i pierwszy obudowany jednoślad polskie drogi uszlachetni.
-
Trochę mnie zmyliłeś pisząc, że to próby toczenia.
Niemniej przeczytawszy o prędkościach zrozumiałem, że głównie wpływ miała aerodynamika.
Skoro to kierunek streamliner to popieram Was za te testy i Ciebie szczególnie jako potencjalnego konstruktora takiego dzieła ile się tylko da.
Świetnie, że znalazłeś Kolegę, który ma podobne zainteresowanie i może/chce współdziałać.
Nie chciałbym się zanadto rozmarzyć ale wiesz jak jest.
Po tym wszystkim co o prędkości powypisywałem do tej pory chyba rozumiesz,
że jeśli chodzi o streamliner to kto wie, oby nie zapeszyć, jeszcze może tak być,
że będę Twoim klientem.
Trzymam za Was/Ciebie kciuki.
Dużo zdrowia.
No i chyba głowy trzymajcie w chmurach wysoko, wtedy marzenia mogą się spełnić.
-
Trasa testu rozpoczynała się zjazdem - około 830 metrów ze spadkiem 13 m (średnio 1,6%, w najbardziej stromym miejscu 3,9%). Póżniej następował skręt i dalsze toczenie było już po płaskim.
Nie dopatrzyłem się większych różnic między tymi trzema maszynami pod względem oporów.
Różnic w odległości raczej nie biorę pod uwagę, bo jadąc LWB i m5 tuż przed skrzyżowaniem byłem zmuszony lekko przyhamować (spory ruch na wybranej przez Macieja trasie). Moją m5 hamowałem też na pierwszych 10 metrach - bo trudno ruszyć wysokim rowerem bez wykonania choćby pół obrotu korbą. By więc było sprawiedliwie, zaraz po ruszeniu użyłem hamulca, by zrównać się z Maciejem na Żółtku. Tylko przejazd chopperem był więc w moim wykonaniu "czysty".
O to wyniki porównawcze:
Pojazd | | | VMAX | | | T830m | | | D |
Żółte LWB | | | 49,0 km/h | | | 99 s | | | 950 m * |
Chopper | | | 46,8 km/h | | | 102 s | | | 960 m |
m5 | | | 48,2 km/h | | | 101 s | | | 1080 m * |
* z delikatnym hamowaniem około 820-go metra
Czasy na pierwszych 830 metrach z dokładnością 1s, więc wszystkie bardzo podobne. Prędkości maksymalne mogą być przekłamane, bo to tylko zapis z GPS'a. Chopper mógł być troszkę wolniejszy, bo jako jedyny miał szerokie turystyczne opony. Moje m5 natomiast zatoczyła się najdalej najpewniej dzięki dużemu przedniemu kołu i bardzo złej jakości asfaltowi w końcowym odcinku trasy - większe koło nieco lepiej się po nierównościach przetacza, tracąc przy tym mniej pędu. Mój rower był też chyba najcięższy w zestawieniu, stąd i większa jego bezwładność.
To, że rowery pod moim tyłkiem były szybsze niż z Maciejem za kierownicą, to zdecydowanie wpływ aerodynamiki naszych ubiorów, ale Maciej już zapowiedział, że też się w obcisłe wbije i próbę powtórzymy. Nie sądzę, by miała ona jakiś głębszy sens, ale choćby po to, żeby szacownego pana Kaczmarka w lycrze zobaczyć - warto.
Co do późniejszego mojego powrotu Żółtkiem do domu, to jazda nie była dla mnie całkiem ergonomiczna - oparcie pod nieco mniejszym kątem, troszkę za krótko ustawiona odległość do suportu, korby o długości, jakiej nie zażywałem od 2 lat (170 kontra moje 155 mm). To oczywiście tylko kwestia mojej fizjonomii i przyzwyczajeń, więc oczywiście nie oceniam - z pewnością dałoby się ten rower pode mnie ustawić znacznie lepiej, ale się do tego nie przyłożyliśmy.
Maciejowe LWB rzeczywiście bardzo, bardzo stabilne, dzięki spokojnej geometrii sterów, długiej bazie kół i ekstremalnie niskiemu środkowi ciężkości... i to moim zdaniem największa jego wada w porównaniu do mojej kozy. Przy tak nisko położonym środku ciężkości rower skręca niechętnie - trudno położyć go w zakręt, bo trzeba się znacznie mocniej z fotela w bok wychylić, niż na rowerze wysokim.
Sama geometria wpływa też na to, iż każde skręcenie przedniego koła, zwłaszcza przy większych prędkościach wymaga przyłożenia znacznie większej siły do kierownicy. Maciej twierdzi, że to może być wina zamontowanego w nim aktualnie widelca - innego, niż był specjalnie do niego zaprojektowany. Tak jak na początku tego wątku problemem zbyt dużego "wheel flop" w moim m5 się podzieliłem, tak zgaduję, że w Żółtku ta wartość może być zbyt mała. Zmierzę to w wolnej chwili z czystej ciekawości.
Wracając do mojej kozy vel Dżingis Chana vel m5 vel Speedlinera - jak już Maciej wspomniał, wożę się nim od kilku dni z Maciejowym kufrem - dużym, obłym i w dość znacznym stopniu zamykającym opływ powietrza za moimi plecami. Nie miałem jeszcze dość czasu, by zrobić poważne testy, o ile ten kufer moją maszynę przyspieszył, ale średnie prędkości z przejazdów między domem, a Firmą Macieja delikatnie wzrosły. Nie były to jednak w pełni porównywalne jazdy. Planuję zrobić test z pomiarem mocy - na tej samej trasie w dwóch kierunkach, by zmniejszyć wpływ wiatru, z kufrem i bez. Oczywiście wynikami niezwłocznie się podzielę.
Jak już pisałem, nowy widelec i idealna moim zdaniem geometria sterów - zbliżona do roweru szosowego - poprawiła sterowanie maszyną. Zauważyłem też podczas kilku jazd w dość wietrzne dni, że rower jest znacznie mniej podatny na boczne podmuchy, niż pionowa szosa, którą ujeżdżałem dotychczas. Bałem się, że założenie dużego kufra może te odczucia popsuć - w końcu to znacznie większa powierzchnia boczna. Ogromnie zaskoczyło mnie jednak to, że rower z kufrem nie tylko lepiej tnie powietrze na wprost, ale i boczny wiatr nie jest uciążliwy. Jakby kufer dodatkowo stabilizował tor jazdy. Gdy o tym odczuciu powiedziałem autorowi kufra, zaśmiał się, jakbym powiedział Mu coś całkowicie oczywistego. Ja przyznaję - nie tego się po tak wielkim ustrojstwie za plecami spodziewałem. Ogromny plus.
Kufer ma też oczywiście zalety praktyczne - teraz mogę z łatwością wozić do Macieja części, buty na zmianę czy owocową przegryzkę. Wspominane przez niektórych Forumowiczów odgłosy z kufra nie dotknęły mnie zupełnie. Prosta szmatka czy bluza na wypadek pogorszenia pogody wrzucona do kufra, kompletnie go wycisza.
Przymierzamy się też z Maciejem do wykonania przedniej owiewki i dalszych testów aerodynamiki dwukołowych poziomów. Poniżej kilka fotek z tych przymiarek.
(https://i.ibb.co/whTW6Pts/1.jpg) (https://ibb.co/b5xBdCtJ)
m5 z kufrem
(https://i.ibb.co/HTLLNWWz/2.jpg) (https://ibb.co/d4ssbdd2)
tu widać, jak kufer przedłuża sylwetkę kierowcy - wybaczcie widok na moją spoconą pachę
(https://i.ibb.co/wN3Z76m1/3.jpg) (https://ibb.co/zhjWFfvw)
(https://i.ibb.co/gZ7NpMwg/4.jpg) (https://ibb.co/xqsW0SG5)
przymiarka formy do przedniej owiewki
(https://i.ibb.co/RpzvfjkR/5.jpg) (https://ibb.co/bgzWTbMc)
(https://i.ibb.co/fd3Rsfvk/6.jpg) (https://ibb.co/qYHGvK5N)
(https://i.ibb.co/Xfp5h8Bx/7.jpg) (https://ibb.co/GfkMKTwQ)
a tu ta sama forma nałożona na Maciejowego LWB
-
4. Mój Choper miał ten sam kufer z którym Mariusz od jakiegoś czasu jeździ,
Panie Mieczyławie, mało prawdopodobne wydaje mi się, aby ten sam kufer znajdował się jednocześnie na dwóch rowerach. Oczywiście na dwóch rowerach może się znajdować taki sam kufer.
-
Ta owiewka nadaje się na różne rowery ???
Świetnie. To bardzo użyteczny produkt.
-
4. Mój Choper miał ten sam kufer z którym Mariusz od jakiegoś czasu jeździ,
Panie Mieczyławie, mało prawdopodobne wydaje mi się, aby ten sam kufer znajdował się jednocześnie na dwóch rowerach. Oczywiście na dwóch rowerach może się znajdować taki sam kufer.
Poprawione.
Za tę cenną uwagę podziękowania pokorne składam i uważnego czytania gratuluję.
Poprawę obiecując.
To pocieszające i trochę dziwne, że to uważne czytanie tylko moich tekstów tyczy.
A jeśli o testy idzie, to bardzo, bardzo starego "dopalacza" szykuję.
Ambicja i skopana konstruktorska duma mnie zżerają.
I motywują do tego, aby moje stare konstrukcje różnymi, jeszcze starszymi "wynalazkami" przyspieszyć.
Bylem przekonany, że moje pojazdy lepiej się w konfrontacji z modyfikowanym M5 spiszą.
Ważne jest to, że wszelkie dotychczasowe różne zwycięstwa toczne moich LWB,
nad różnymi SWB odbywały się, gdy te SWB koła 20"/26" ew.28" miały.
Konfrontację z 26"/26" pierwszy raz odbyłem. I szczena mi opadła.
Tak więc do równokołowych SWB zachęcam.
Ci chudzi na 20kach radę dadzą, a ci ciężsi większe koła stosować powinni.
O ile lęków wysokościowych nie mają.
W rozmowach popróbnych jedyna zaleta tych moich niskich konstrukcji taka wylazła,
że w razie gleby d..a mniej boleć może.
Ale jak sławny tu "masterbike" pisał, wysokość w razie upadku znaczenia nie ma.
Jako ateista nie wierzę w to, gdyż moja burzliwa przeszłość, jak i upadki z większych wysokości (m.in konie)
przekonały mnie, że im wyżej tym najczęściej boli bardziej.
Jeśli czasu wystarczy (starczy jest uwiąd) i Mariusz pomoże, to może jeszcze w tę niedzielę próby będą.
Ale wątpię.
Na ten czas obcisły strój, poduszka ciążowa na brzuch, ogolona gęba
i garbaty dekiel wystarczyć muszą.
-
Sorry. Dodam jeszcze, że raz odbyła się próba z SWB na kołach 24/26.
Kto na nim jechał napisać nie śmiem.
-
Kolega z francuskiego forum budował:
(https://i.servimg.com/u/f39/17/16/49/95/74_pro10.jpg)
(https://i.servimg.com/u/f35/17/16/49/95/71_car10.jpg)
https://velorizontal.1fr1.net/t19234-un-carenage-pour-mon-cobra (https://velorizontal.1fr1.net/t19234-un-carenage-pour-mon-cobra)
-
Oglądając zdjęcia z Francowego linka, jak i cały ten proces twórczy, wzruszyłem się.
Kawał dobrej i starannej roboty.
Też takie rękodzieło mam za sobą. Taką twórczą gimnastykę w 1986 odbyłem
i nigdy więcej nie próbowałem jej powtórzyć. Dziwię się, że ludzie jeszcze to praktykują.
Co prawda reportaż z 2014 jest, ale znam kogoś kto kilka lat temu coś większego w tym stylu popełnił.
No i to radosne wydłubywanie styropianu do tego.
Łzy same do oczu się cisną.
I tu znów Jacka zaczepię, jako tego co na obudowane jednoślady największe parcie ma.
Jacku w prywatnej korespondencji zdjęcie fajnego pozioma na dwóch dwudziestkach mi podesłałeś.
Z zapytaniem o opinię. Zachwycony konstrukcją napisałem abyś go kupił.
Oczywiście dzięki za opinię czy tradycyjnego pocałuj mnie w d...ę nie otrzymałem.
Ten rowerek z podesłanego zdjęcia można aerodynamicznie z tyłu i przodu udekorować.
Stosowne elementy, troszkę - moim zdaniem - bardziej profesjonalnie wyglądające i lepiej dopracowane mam.
Owiewek sprzedałem dużo, ale w poziomach 20/26 nie przyjęły się.
W tych 20/20" zadziałać mogą.
Szmaty łączące przód z tyłem pod koniec lat 80tych były hitem, ale niestety przy większych szybkościach
wiatr wciągał (wciskał) je do środka. Czyli kicha.
Ale i beż płócien pojazdy sporo przyspieszały i w wyścigach jako częściowo obudowane startowały.
Zapowiadanych na dziś prób niestety nie będzie.
Jest ponuro, od rana leje i Kalisz w wodzie pływa.
Na Mariusza zaś niespodziewane i ważne obowiązki spadły.
Ten mały, biały kuferek ze zdjęcia, to podróba mojego "Kaczorka".
Dawno temu zrobił ją Marcin S. (Twórca Challengera) i firma Nazca jakiś czas je kupowała.
(No chyba, że ten francuski konstruktor samodzielnie podobny wyrzeźbił)
A ja gdy ten marcinowy kufer w firmie Nazca zobaczyłem,
to Marcinowi, jako mojemu uczniowi, japę chciałem - za brak symetrii w kuferku - oklepać.
-
Macieju - nie ciągnąłem konwersacji bo sam nie wiem co mam myśleć.
Pamiętaj też, że Ty się koncentrujesz na stronie technicznej podczas gdy ja na określonej użyteczności. Stąd zawsze kiedy ja o coś pytam to dostaję odpowiedź, z którą nie do końca
wiem co mam dalej zrobić.
Tym bardziej z uwagą obserwuję Wasze testy ostatnio opisywane. Jeden obraz to będzie więcej niż tysiąc słów.
-
Macieju - nie ciągnąłem konwersacji bo sam nie wiem co mam myśleć.
Pamiętaj też, że Ty się koncentrujesz na stronie technicznej podczas gdy ja na określonej użyteczności. Stąd zawsze kiedy ja o coś pytam to dostaję odpowiedź, z którą nie do końca
wiem co mam dalej zrobić.
Tym bardziej z uwagą obserwuję Wasze testy ostatnio opisywane. Jeden obraz to będzie więcej niż tysiąc słów.
Dobrze jest gdy mężczyzna wie czego chce. A zwłaszcza, gdy jest dojrzały i wykształcony.
Gdy zaś już wie czego pragnie , to - moim zdaniem - konsekwentnie do tego dążyć powinien.
Najlepiej metodę małych kroków stosując.
Ty Jacku na Dwukołową Obudowaną Rakietę PARCIE MASZ. Super!!!!!!!!!!!!!!
Ale konsekwentną i możliwie tanią drogą do tego celu byłoby nabycie jakiegoś poziomego jednoślada będzie
i SPRAWDZENIE!!! czy w ogóle jazda jednośladem poziomym, zwłaszcza szybka i w ruchu miejskim,
po tylu tysiącach kilometrów wygodnej i rozkosznej jazdy VM MOŻLIWA BĘDZIE!!!???
Moje czwartkowe próby na ZNANYM mi i zbudowanym przeze mnie LWB dowiodły, że JEST CIĘŻKO.
A na ironię losu zakrawa fakt, że kilka minut temu zadzwonił Mariusz i powiedział,
że tego LWB pomierzył i pojazd ten geometrię ma IDEALNĄ!!!
Dlatego też, aby zbytnio w koszty nie iść i nie zamawiać u mnie elementów aero, proponuję
jakiś poziom na dwóch dwudziestkach (jesteś lekki) kupić i POJEŹDZIĆ!!!
Zwłaszcza, że ludzi naciągam na koszta (tak tu pisano) i gówniane produkty im wciskam.
Taniej oczywiście też będzie, z Kubą się dogadać i ten jego laminatowy poziom na kilka dni pożyczyć.
p.s. Zauważyłem, że wielu moich rodaków dwumetrowe mury przeskakiwać pragnie,
a niestety i najczęściej już na trzydziestu centymetrach przewracają się i kości łamią.
-
Czy do m5 starej na 20kach też będzie pasowało.
Pytam o ten bo trochę ich czeka na nowych właścicieli a są niedrogie a w lecie miałem parę razy potrzebę nieważne czym pojechać z rodziną. Jakikolwiek poziom byłby dobry.
Daję szansę 2o z obudową na jakieś może 20%. Drogowa użyteczność plus przewaga prędkości.
Wolałbym trzymać kasę żeby jednak nowsze velo kupić bo to jest jakby od ręki i czeka. Gotowość do jazdy też ma wysoką.
Chodzi Macieju o to, że jak to nie będzie hulać bo coś z tym trzeba będzie zrobić to ja znajdę kogoś komu zlecę wszystko co trzeba ale to może zje budżet velo.
Wolałbym widzieć dla 2o światełko w tunelu ale póki co to tylko Wy coś testujecie. Nikt więcej nie jeździ nic nie widać.
Alternatynym dostępem są ludzie z zachodu do których mam dostęp. Problem w tym, że oni tylko są widoczni na torach wyścigowych. Budżet też jest tu rzędub2x velo lub velo plus miesiąc czasu.
Ostatnio próbowałem poczynić obserwacje uderzenia strefy nadciśnienia dużych pojazdów na velo przy 40, 50, 60. W ten piątek miałem kilka okazji na to samo 70. Szczególnie interesujące są siły przy dużych różnicach. Na powno duży zapas przyczeności musi mieć 2o. Natomiast moje doświadczenia ze sportowego moto do 250 są pozytywne. Z uwzględnieniem różnicy masy i gorszej aerodynamiki moto.
Trzeba by przetestować dokładając kolejne osłony w 2o i przetestować ten temat pod kątem drogowej użyteczności.
Jeszcze zastanawiam się czy te wypadki, których opisy chętnie poznaję nie są spowodowane nieprzygotowaniem.
W Krakowie był gość który obudowywał sobie w czasach mojego ojca swój sprzęt i odpuścił temat ze względu na niestabilność. Mówię o sytuacjach sprzed 50lat. Próbowałem Tatę o to dopytać ale już nie pamięta szczegółów.
Podumowując nie znam relacji z ruchu drogowego i nie ma filmów. Musiałbym to zobaczyć wsiąść, ustalić stabilność. Przetestować krytyczne sytuacje. Wtedy dopiero mogę Ci powiedzieć co na ten temat myślę.
-
Wczoraj udało mi się wreszcie zrobić testy wydajności m5. Warunki pogodowe nie były idealne - długo czekałem, aż wiatr nieco ucichnie, ale około godziny 19 podjąłem decyzję, by wiatr olać - wyniki i tak sporo powiedzą.
Trasa testowa miała długość 1,22 km między miejscowościami szlachetnie nazwanymi Pacanowice i Pardelak. Idealnie gładki, nowy asfalt. Niemal idealnie prosto w kierunku północ-południe. Maksymalna różnica wysokości na trasie tylko 1 m, chwilowe maksymalne nachylenie poniżej 1% - jednym słowem - płasko.
Wiatr wiał z kierunku południowy wschód. Wg lokalnej stacji meteo, podczas prób z kufrem wiało z prędkością 2.4 - 6.4 m/s, a bez kufra 3.1 - 6.4 m/s.
(https://i.ibb.co/S4PZSw7C/wiatr.jpg) (https://ibb.co/Vctk6Yp4)
Procedura testowa obejmowała jazdy w obu kierunkach z lotnym startem. Podczas każdej próby starałem się utrzymywać stałą moc. Kolejne powtórzenia wykonywałem przy mocy od 100 do 200 watów z krokiem 20 W. Dla każdej mocy odbyły się 4 próby - z wiatrem, pod wiatr oraz z kufrem i bez niego - w sumie 24 pomiary.
Pomiar mocy obarczony jest niepewnością 1,5%. Pomiar drogi 0,01 km i czasu 1 s, co daje niepewności w średniej prędkości rzędu 1,4 do 1,7 % (im szybciej, tym mniejsza dokładność). Po uwzględnieniu niepewności różnice między kolejnymi seriami są istotne statystycznie.
Wnioski wyciągnijcie sami. Jak wpływa kufer na średnią prędkość, pokazują poniższe wykresy.
(https://i.ibb.co/W4PV7fRX/serie.jpg) (https://ibb.co/C3MP4QSy)
kolejne serie pomiarów
(https://i.ibb.co/VWH0FJB3/avg.jpg) (https://ibb.co/6RvcKrsN)
a tu wyniki uśrednione dla jazd w obu kierunkach
Dodam tylko, że ponad wszelką wątpliwość potwierdziły się moje wcześniejsze obserwacje - z kufrem rower jedzie o wiele bardziej stabilnie.
-
15go września min. napisałem; "...konsekwentną i możliwie tanią drogą do tego celu byłoby nabycie jakiegoś poziomego jednoślada będzie i SPRAWDZENIE!!! czy w ogóle jazda jednośladem poziomym, zwłaszcza szybka i w ruchu miejskim,
po tylu tysiącach kilometrów wygodnej i rozkosznej jazdy VM MOŻLIWA BĘDZIE!!!??? "
Pisałem WOLNO, wielkie litery stosując także.
Powyższa odpowiedź Jacka sprawiła, że oniemiałem.
Jacku... SPRAWDZENIE czy w ogóle jazda jednośladem poziomym, zwłaszcza szybka i w ruchu miejskim,
po tylu tysiącach kilometrów wygodnej i rozkosznej jazdy VM MOŻLIWA BĘDZIE!!!??? "
w Kaliszu oznacza tyle, że kupuję tani rower poziomy i JEŻDŻĘ nim (UCZĘ SIĘ) najpierw BEZ OBUDOWY,
aby samą technikę opanować i sprawdzić czy JAZDA JEDNOŚLADEM jest... DLA... MNIE...
odpowiednia.
Ja jakiś czas temu pisałem, że gdy zdarza mi się jakimś nieobudowanym muchołapem jechać,
to chodnikami jeżdżę gdyż na ulicach czuję się - delikatnie rzecz ujmując - BARDZO NIEPEWNIE i nie swojo.
Pomimo tego, że 40 lat różnych muchołapów używałem jeżdżąc nimi i radość z jazd czerpiąc.
Lata (7) i kilometry w "mydelniczkach " przejechane sprawiły, że wspomniana wyżej radość z jazd jednośladami
zniknęła.
TY mimo, że krócej swoje Mega Dildo masz, to z racji swych zamiłowań do jazd (i pewnie czasu),
więcej kilometrów na koncie masz.
Poza tym karierę poziomą od Dildo zacząłeś.
Dlatego też POD PO WIA DAM, aby tani rower kupić lub od dobrego człowieka pożyczyć
i o żadnych rekordowych jazdach czy obudowach nie marząc JAZD POZIOMEM JEDNOŚLADOWYM
SPRÓ....BO...WAĆ.
Ta wspomniana M5 (20/20) przy Twojej wadze powinna się dobrze spisywać.
Ty zaś wdzięczysz się jak końska d..a do bata czy jak dziewica, co to by chciała, ale coś tam, coś tam
i po raz kolejny liczbami, cyframi i nadciśnieniami miotasz. (Po doświadczeniach wyznam, że przejeżdżające
obok auta raczej PODCIŚNIENIE, które "bardzo fajnie" i niebezpiecznie między koła dużych aut wciąga, wytwarzają)
Uważam, że taka postawa dorosłemu mężczyźnie i ojcu raczej nie przystoi.
p.s. Mam nadzieję, że Mariusz nasze kolejne, poniedziałkowe próby toczeniowe także opisze.
-
Mam nadzieję, że Mariusz nasze kolejne, poniedziałkowe próby toczeniowe także opisze.
No tak, zapomniałbym.
Poprzednie kulania z kaliskiej górki wykazały, że różnice między długimi i niskimi rowerami Macieja, a moim pożal się boże high racerem są nieduże, jednak bez względu którymi maszynami każdy z nas jechał, i tak na każdej ja staczałem się szybciej. Większa masa, obcisłe ciuchy, aerodynamiczna osłona brzuszna - hipotez takiego stanu rzeczy powstało wiele.
Maciej nalegał więc, by testy powtórzyć. Odział się bardziej aero, twarz ogolił na gładko, a nawet potajemnie próbował jeździć m5, która stacjonowała w jego firmie, gdy ja powoziłem żółtym LWB. I to mimo obrzydzenia względem rowerów krótkich i wysokich, a nawet lęku przed upadkiem z ogromnej wysokości pół metra.
Ponieważ bałem się, że tym razem złoi mi dupę, krnąbrnie żółtka w drodze do Kalisza popsułem, by go z testów wyeliminować. Zostało nam więc jedynie porównywanie m5 z pomarańczowym chopperem, który ostatnio okazał się najwolniejszy z testowanej trójcy. Ten rower jednak Maciej również postanowił przyspieszyć, zmieniając dekielek na kufrze - teraz chopper i m5 miały dokładnie takie same tylne owiewki. Ponieważ ostatnio pomarańczowej maszyny nie pokazałem, niedopatrzenie naprawiam.
(https://i.ibb.co/219Jvbkr/IMG-6436-fb.jpg) (https://ibb.co/yc9263QC)
(https://i.ibb.co/yc72NfFc/IMG-6437-fb.jpg) (https://ibb.co/FLCphx4L)
Efekt tego dozbrajania się? Klops! Chopper znów został z tyłu. Wspólnie wywnioskowaliśmy, że jednak posiadanie wystającego brzucha jest najlepszą optymalizacją dla poziomego roweru.
Choć różnic oczywiście można się dopatrzeć więcej - chopper ma bardziej wyprostowane oparcie fotela - to nie tylko większa powierzchnia czołowa, ale i inna pozycja kufra. Precyzyjną metodą na oko oceniliśmy, że ten konkretny model kufra bardziej odchylony w tył, jak w mojej kozie, może lepiej na aerodynamikę wpływać. Chopper ma też znacznie niżej położony suport względem siodła, niemal na tym samym poziomie. U mnie giry zadarte są wyżej i jeszcze operują na króciutkich "dziecięcych" korbkach, co powoduje, że nie wystają za obrys tułowia kierującego - znowu mniejsza powierzchnia czołowa.
Ja przypuszczam, że małe kółeczko z przodu też nie pomaga - nie przetacza się tak płynnie po nierównościach, a każde jego podbicie to straty energii. No i jeszcze drobne technikalia, jak sam dobór opon (szosowe kontra turystyki), piasty na maszynowych łożyskach kontra konusy... Dużo małych kroczków. Jak duża była różnica w prędkości grawitacyjnego staczania, to już niech Maciej powie - bo ja będąc z przodu go nie widziałem.
Czego natomiast Maciejowej poziomce zazdroszczę, to wyjątkowo cichy napęd. Maciej zastosował przełożenie pośrednie, a więc napęd na dwa łańcuchy. Pod kątem akustycznym, moje m5 brzmi w porównaniu z chopperem, jak młocarnia.
Wracając do moich wczorajszych testów - planowałem jeszcze zrobić porównanie z pionową szosą, ale po prostu brakło mi już na to sił - do tych 24 powtórzeń poziomem plus dojazd na miejsce testu i jeszcze powrót do domu na demontaż kufra zeszło mi 70 km. Przekładka pomiaru mocy i kolejne 30 km testów po całym dniu pracy jakoś mi chęć do zrobienia tego porównania odebrały. Obiecuję jeszcze takie porównanie zrobić - choć zdecydowanie poczekam na bezwietrzną pogodę tym razem.
-
Wnioski wyciągnijcie sami. Jak wpływa kufer na średnią prędkość, pokazują poniższe wykresy.
(https://i.ibb.co/VWH0FJB3/avg.jpg) (https://ibb.co/6RvcKrsN)
Nikt nie pokusił się o skomentowanie mojego eksperymentu, więc powiem, co sam myślę, o Maciejowym kuferku.
Przyspieszenie o 1 - 1,5 km/h nie wydaje się dużą wartością, ale patrząc z drugiej strony - przy typowej dla moich spacerowo-turystycznych przejazdów prędkości 30 km/h, różnica w oporach to około 15 W.
To moim zdaniem ogromna różnica. Ogromna z dwóch powodów.
Po pierwsze, pracując z rowerami szosowymi czy triathlonowymi, nigdy jeszcze nie znalazłem pojedynczej modyfikacji, która dawała by aż taki zysk energetyczny. Na szybszych oponach można urwać pojedyncze waty, aerodynamiczny kask może dać różnicę około 10. Tu jedna część daje na starcie watów kilkanaście i oczywiście zysk ten będzie tym większy, im szybsze tempo weźmiemy pod uwagę.
Po drugie, te kilkanaście watów to też różnica fizjologiczna. Przyjmuje się, że nie wytrenowany amator ma FTP (funkcjonalną moc na progu mleczanowym L2) około 2 W na kg masy ciała. W praktyce oznacza to, że te 15 W, to kwestia jazdy "na progu", gdzie jesteśmy w stanie utrzymać taką intensywność maksymalnie przez godzinę, lub poniżej progu, w tak zwanym sweet spot (SS), gdzie odpowiednio uzupełniając spalone kcal węglowodanami, możemy pedałować przez cały dzień.
Przykładowo - dla danego człowieka przejechanie 33 km w godzinę może być na granicy możliwości, ale po założeniu kufra, ten sam kolo może takie tempo utrzymać przez znacznie dłuższy czas i zrobić powiedzmy 200 km w czasie 6 h. 15 watów to przepaść.
Według mnie - kosmos.
-
Siedząc przy kawce pomecerowałem jeszcze cyferki w excel'u, by oszacować CdA. Wyszło mi:
- bez kufra 0,313 m2 (?0,035)
- z kufrem 0,282 m2 (?0,026)
Zysk prawie 10%, więc bardzo dużo, ale zastanawia mnie co innego. W obu konfiguracjach wartości CdA są zbliżone do roweru szosowego. Liczyłem przy poziomej pozycji zbliżyć się raczej do wyników rowerów czasowych/triathlonowych, czyli w okolice 0,200 - 0,225 m2. Poziom nieco mnie tu rozczarował. Wiem, że m5 to maszyna z przed 3 dekad, wiem, że to nie rower do ścigania, tylko turystyk, jednak spodziewałem się więcej po jeździe na leżąco.
Z ciekawości zrobiłem też analizę dla rekordu w jeździe godzinnej UCI, biorąc wyniki Daniela Bighama z 2022 roku na warsztat (miałem już wcześniej wyszukane dane dla tej próby - aktualnego rekordu Filippo Ganny musiałbym reaserch od nowa robić).
Rower "pionowy" zoptymalizowany pod każdym względem, tak jak i ubiór, oraz pozycja zawodnika. Słowem szczyt tego, co aktualnie potrafimy uzyskać aerodynamicznie w klasycznym rowerze... CdA ? 0,15 m2. Przepaść. To wynik niewiele ustępujący velomobilom. Dużo jeszcze do zrobienia.
(https://c02.purpledshub.com/uploads/sites/39/2022/08/Dan-Bigham-hour-record-bike-8115dd8.jpg?webp=1&w=400)
(https://c02.purpledshub.com/uploads/sites/39/2022/08/Dan-Bigham-hour-record-bike5-a746433.jpg?webp=1&w=400)
-
Macieju - znowu mi się dostało.
To jest tak, że pomimo jazdy velo w już 4 roku kalendarzowym czyli tak jak piszesz, wygodnie, poziomo, stabilnie, w osłonięciu jednak mimo wszystko nie mam problemów z równowagą. Parę razy w sezonie używam jeszcze klasycznego roweru oraz co jakiś czas w lecie monocykli elektrycznych.
Stąd, po próbach różnych rowerów, w tym przednionapędowych w różnych okolicznościach wyczuwam, że nie mam problemów z kontrolą 2o poziomki i mogę założyć, że ten rower na drodze nie będzie problemem.
Obudowa aerodynamiczna to już w pewnym stopniu niewiadoma i na ten temat już napisał to co napisałem.
Kolega Mariusz
Dziękuję za zbadanie zapotrzebowania na moc roweru poziomego w tych konfiguracjach i przedstawienie nam wyników.
Sporo pracy wykonałeś. Natomiast możemy to teraz odnieść do naszych wcześniejszych pomiarów (które aktualizuję).
http://forum.poziome.pl/index.php?topic=4564.msg63029#msg63029
Moim zdaniem zaskakująco mały jest efekt tego kufra.
Widać, że ten rower ani z kufrem ani bez niego nie osiąga wyników Performera Piotra natomiast być może po zastosowaniu kufra może osiąga wyniki aerodynamiczne Osesku ale chyba występuje różnica masy bo jak widać wyszły wyjątkowo duże opory toczenia.
W zasadzie tylko w trudnych warunkach testu MiniCabbika czyli velo Jakuba (Klubowy), które odbyły się w deszczu wykazuje wyższe opory toczenia.
https://youtu.be/atLzdH7_Vd4
Tu można zobaczyć zestawienie z innymi:
(https://i.postimg.cc/Gmns288x/Pomiary-Mocy-Zestawienie21.png)
Jeśli dobrze pamiętam to Jakub zaklejając kanał i dodając nakładkę na ogon uzyskał przy 50km/h ok 24Waty oszczędności. Co by się przekładało przy 40km/h (prędkości maks. Twojego testu) na 12.3Wat oszczędności.
Nie wiem czemu się spodziewałem około 3km/h. W watach to wygląda spójnie.
Przyczyna może leżeć w nietypowo dużych oporach toczenia w Twoim teście.
One zjadają znaczą część tych oszczędności. To znaczy kufer pozwala na wzrost prędkości przy, których rosną opory i tak wysokie opory toczenia.
Co do metodyki to nie zrównywał bym po mocy tylko po prędkości ale w sumie różnica nie będzie jakaś wielka.
Czy możesz podać masę zestawu testowego w obu przypadkach?
Na przykład MiniCabbike miał ok 120-125kg, Quest 110kg, Szosa ok 95kg, Osesku i Performer ok 120-130kg.
MiniCabbike miał niskie opory toczenia, jedne z najniższych spośród velo liczone na jednostkę masy Wat/kg. Velo Life Krzysztofa miał wtedy zbieżność i nie można się nim jeśli chodzi o opory toczenia kierować.
Jeśli byś chciał do czegoś jeszcze żeby się odnieść to pisz. Temat uważam za ciekawy i wart zgłębienia.
PS.
....
Poziom nieco mnie tu rozczarował. Wiem, że m5 to maszyna z przed 3 dekad, wiem, że to nie rower do ścigania, tylko turystyk, jednak spodziewałem się więcej po jeździe na leżąco.
.......
Tu się muszę nie zgodzić. Wynik aerodynamicznie jest dobry. Jak widać opory toczenia masz wysokie ale to może być wina roweru i użytkownika.
Natomiast opory aerodynamiczne masz znacznie lepsze od słabszej szosy dobrego gravela.
Nie należało się więcej spodziewać ogólnie (nie piszę tu o wpływie kufra). Na wynik składają się koła, opony, dętki, masa całkowita po stronie oporów toczenia które masz największe z porównywanych rowerów dwukołowych. Co do aerodynamiki to ostrożnie można powiedzieć, że z kufrem jest lepiej niż z poziomym 2o Osesku ale gorzej niż z niskim 2o poziomym Perofrmerem Piotra. Kwestia co do aerodynamiki jeszcze to jaki masz wzrost ?
Może się mylę ale chyba jesteś wysoki i masz masę razem z rowerem, ubiorem i innymi wysoką oraz może rower ma znaczne opory ( tego nie wiem). Wyniki na to wskazują.
PS. 2. Biorąc pod uwagę moce testu i ilość km jakie trzeba było zrobić to trzeba powiedzieć, że właśnie spełniasz wszystkie pozytywne kryteria testującego/użytkownika dla velomobilu.
Moc i jeszcze raz moc. Reszta nie ważna.
Ostatnie punkty testu jechałbyś ok 52km/h (zakładam rozsądne budżetowe velo).
Oczywiście streamliner byłby znacznie lepszy i jeśli w tym kierunku dążycie to trzymam kciuki za ciąg dalszy bo jesteście na dobrej drodze.
Na razie trzeba zamknąć opływ. Jak rozumiem przód już jest. Ogon jest.
Mocny sprężysty / może sztywny materiał na opięcie i zacznie być ciekawie kiedy uda się poprawić opływ.
PS.3. Co do obliczeń CdA to tylko żeby się upewnić - rozdzieliłeś opory toczenia od aerodynamicznych w Twoich obliczeniach ?
-
Jacku,
masa zestawu kolarz (w ciuchach butach itd.) + rower (z lampkami, pełnym bidonem itd.) 101,3 kg.
Po dołożeniu kufra 104,9 kg.
Crr przyjąłem 0,00375 (wg pomiarów ze strony www.bicyclerollingresistance.com (https://www.bicyclerollingresistance.com/road-bike-reviews/schwalbe-pro-one-tle-2020)). Możliwe, że tylna guma miała opory nieco większe, to stary model schwalbe (brak danych laboratoryjnych). W szosie od kilku lat stosuję dętki TPU, ale tu są zwykłe butylowe - nie znalazłem jeszcze tpu w odpowiednim rozmiarze (wąskie 26"). Przednią oponę Schwalbe One Pro mogę tubelessować, to też nieco opor toczny zmniejszy (ale nie lubię bezdętek w szosie, oj nie lubię - ze względów obsługowych).
Piasty i inne łożyska nie mają wyczuwalnych dla mnie oporów, sądzę, że są pomijalne (a mam porównanie do wyczynowych rowerów na łożyskach ceramicznych, które zdarza mi się serwisować - tu daję głowę, że mechanicznie jest bardzo OK). Dodatkowe opory mogły wynikać z przeniesienia napędu - nie jestem zadowolony z tego jak pracują rolki prowadzące łańcuch. Robią sporo hałasu, więc i pewnie opór znacząco zwiększają. Ta część jest również w trakcie modyfikacji.
Wysoki nie jestem - ledwo 176 cm. Posiadam za to wykpiwaną przez Macieja oponkę, ale ta podobno opory zmniejsza. ;)
Opory toczne oczywiście liczone osobno - wyszło mi jakieś 38.8 W przy maksymalnej zmierzonej prędkości (37,6 km/h) - ale możliwe, że źle się zabrałem za analizę wyników - nie robiłem żadnych pomiarów tego typu od studiów.
Istotne jest też, że próby były przy sporym wietrze i to pod kątem około 45° do trasy przejazdu, co komplikuje obliczenia. Wcześniej napisałem, że wiatr był do 6,4 m/s, ale wg mywindsock.com to mogło być nawet 7,3m/s przez sporą część próby.
Na razie u mnie wieje dość mocno, ale na pewno, gdy pogoda się poprawi, zrobię jeszcze testy, by doświadczalnie wyznaczyć opory toczenia (jazda z górki bez pedałowania przy małych prędkościach, by zmniejszyć wpływ aero), a następnie porównam je z oporami przy podjazdach, aby określić jaka część mocy wciskanej w korby tracona jest na przeniesieniu napędu. To pozwoli uszczegółowić dane.
Tu się muszę nie zgodzić. Wynik aerodynamicznie jest dobry.
Poziom na razie mnie zawodzi, bo po prostu jestem na nim wolniejszy niż na dotychczasowej szosie - a to też nie jest jakiś kosmiczny rower, tylko 10-letni aluminiowy endurance.
-
Masa nie jest tak wielka. Czyli to rower i jego opory.
Stare gumy opon (jeśli takie są), możliwe, że ciężkie dętki, w kombinacji z całą resztą.
Zjazdy podjazdy - nie wiem co chcesz zrobić.
Najprościej to dołożyć znany ciężar np 10kg i pojechać jedną prędkość dodatkowo z tym ciężarem.
Działa to tak (luźny przykład ):
masa 100kg
dokładasz 10
masa 110kg
punkt oporów dodaje ileś tam wat to są tylko opory toczenia
mnożysz przez iloraz mas
np dodało 8Wat
100/10*8=80 Wat opory toczenia.
Załóżmy, że testowałeś 30km/h.
Odejmujesz od wyniku testu dla 30km/h 140Wat
140-80=60Wat wynik to same opory aerodynamiczne przy tej prędkości.
To samo przeliczasz dla innych prędkości.
Np dla 40km/h
40/30*80=106.(7)Wat
Obliczamy aero, ekstrapoluję Twój rozkład do 40km/h wychodzi 290Wat (to jest ograniczona dokładność)
Liczę aero dla 40km/h
290-106.7=183.(3)Wat
itd dla innych przypadków.
Jeśli nie liczysz ręcznie tylko masz jakiś kalkulator tych oporów to może tak policzone wyniki można tam wklepać i zobaczymy co Ci wyjdzie.
-
Zjazdy podjazdy - nie wiem co chcesz zrobić.
Myślę o dwóch testach:
- Zmierzyć przyspieszenie, jakie generują opory toczenia - rozpędzam się do niskiej prędkości, przy której opór powietrza jest niewielki, powiedzmy 10 km/h i bez pedałowania mierzę, jak rower zwalnia. Prosta Newtonowska mechanika. To pozwoli wyznaczyć opór topczenia.
- Znając opór toczenia, zrobić stromy podjazd - praca włożona w korby razy efektywność napędu będzie równa pracy na podniesienie masy roweru o wysokość podjazdu plus opory toczenia wyznaczone wcześniej. W ten sposób sprawdzę, ile zjadają mi moje rolki prowadzące łańcuch.
I tak liczę ręcznie - możliwe więc, że w moje formuły excelowych tabelek zakradły się jakieś błędy. Posprawdzam, gdy tylko będę miał na to czas. Jeśli chcesz przeliczyć po swojemu, mogę Ci dać surowe dane. Moich obliczeń pokazać się wstydzę - nieład w nich panujący nie przystoi inżynierowi.
-
Nikt nie pokusił się o skomentowanie mojego eksperymentu, więc powiem, co sam myślę, o Maciejowym kuferku.
Wyniki obrazują przewagę ilościową czegoś, co intuicyjnie się przeczuwało, ale bez skali... Że nikt się nie odzywa, nie znaczy, że nie docenia się i śledzi z uwagą tego tematu. Choć dla ignoranta, jak ja, lecącego do Rudej, czy Rdzawki w luźnych portkach, lub z nieogolonymi łydami, wystającym poza minimalny obrys w każdą stronę bagażem, bardziej przypomina siedzenie na tureckim kazaniu niż szansę włączenia się do merytorycznej dyskusji. Siedzę tak i zastanawiam, jak z tym kufrem zabiorę zakupy ze 100krotki? ;)
Wracając do Rudej, byłby może dodatkowy pojazd do namalowania jeszcze jednej krzywej stożkowej, w żółtym kolorze ;), raczej w dolnej części, na wykresie? ;)
-
Siedzę tak i zastanawiam, jak z tym kufrem zabiorę zakupy ze 100krotki? ;)
Skrzynka piwa nie wejdzie, ale kilka sześciopaków i z 10 kg kiełbasy się zmieści - akurat ten kufer jest bardzo pojemny. Jak trzeba więcej ładowności, to Maciej robi też aero przyczepki - tam już można skrzynkami browce ładować.
-
Maciej robi też aero przyczepki - tam już można skrzynkami browce ładować.
Mariusz, teraz to mi ochoty narobiłeś, żeby krzywą 2o lub ORPa, z taką załadowaną aerozaczepką "na zjeździe do Rdzawki" ;), albo "z kaliskiej górki" na wykresie zobaczyć. Co do walorów użytkowych, bardziej mi nie o ładowność chodziło, tylko o wyobrażenie zabrania tego co kupię ze sklepu. Jak mam sakwy, to idę z nimi i nie biorę wózka. Co go wezmę, to nie wyjdę z pustym, a potem nie idzie tego w nic zmieścić. No chyba, że na przyczepę.
Wracając do tematu porównań, analizy wpływu i znaczenia zmian na wynik, to się robi ciekawie. Szczególnie zestawienie doświadczeń z pomiarów i obliczeń.
-
To chyba teraz kolej na mnie. I najpierw poniedziałkowe toczenie.
Ja mimo że z kufrem podobnym do mariuszowego (mój miał biały dekiel), znowu z tyłu zostałem.
Ale tak jak w poprzednich próbach to wyprzedzanie mariuszowego M5
spektakularnym zjawiskiem nie było. Czyli niewielkie i pomalutku. Jak Mariusz już pisal, w granicach błędu. Poza tym na samym starcie zanim "jezdną szybkość" osiągnąłem 3 albo 4 razy,
przednie koło mojego Chopera, z ekstremalnie skośnym widelcem, położyło się (prawo, lewo),
dość widocznie hamując.
Ci co moich Choperów dosiadali lub nadal dosiadają, wiedzą jak to smakuje.
No i te moje opony (1,75 Schwalbe), także szybkościami podczas testów nie błysnęły.
Testy Mariusza.
Te skromne 1,5 do 2 km na godzinę trochę mnie rozczarowały.
Choć szybko wyjaśnienie ze strony Mariusza nadeszło.
Ja od marca 1993, kiedy pierwsze kufry (Tour gross, ale ze skrzydłami) zaczęły ówczesne poziomy ozdabiać,
o przyspieszeniach 5 do 6 km z różnych źródeł słyszałem.
Sam też - jak i ówcześni Kaliszanie (a było ich sporo), poziomów z kuframi używający - też takie spostrzeżenia miałem.
Tamte wszystkie SWB, takie jak Aero-Projekt, Veloladen, Streetmaschine (HPVelotechni), Hornet (Radius), różne M5, pierwsze optimy, Toxy (do dziś) i wiele innych, tudzież moje długie,
dość zachowawczą geometrię miały.
Czyli dość pionowo ustawione oparcie siodła i dość nisko support.
A to spory opór stawiało.
Ludzi z brzuchami ciążowymi w tamtych czasach (90te) bardzo mało było.
W Kaliszu tylko przesympatyczny Pupiusz pozioma dosiadał.
Gdy do takiej konfiguracji kufer dochodził, to jego wpływ DOŚĆ MOCNO odczuwalny był,
a liczniki, bez zaawansowanych obliczeń, przy różnych próbach cyferki pokazywały.
Także i na zachodzie.
Kufry więc, jak ciepłe buty zimą schodziły.
Aby jednak ówczesne doznania i spore, aerodynamiczne walory moich kufrów pokazujące
dokładniej sprawdzić i wykresami ozdobić, nie pozostaje nic innego jak Mariusza,
tu na forum, do kolejnych testów NAMÓWIĆ!!!
Jak go na ten czas znam, to z najwyższym OBRZYDZENIEM - o ile w ogóle - takich testów się podejmie.
Ale spróbować trzeba.
Ma on oryginalne (odM5), przednie koło 20".
Gdy więc znajdzie czas I CHĘCI!!!???, mógłby to koło w ten przecudny widelec zamontować
i podobne - jak wyż. opisane - próby na "pardelacko pacanowskim trakcie" poczynić.
Rower przybliżoną do ówczesnych poziomów konfigurację uzyska i jasnym się stanie,
czy tamtejsze polsko-europejskie "aero spostrzeżenia" (te 5 do 6 km/h) słuszne były.
Jacku...Dostało Ci się, bo ściemniasz jak murzyn w warzywniaku.
To, że parę razy w roku na klasyku potrafisz się odnaleźć, to super i jest to bardzo budujące.
Ja też problemów z równowagą na jednośladach nie mam. (zdurniałem, gdy mój LWB większą szybkość osiągnął)
Pokazywałem to Tobie, Mariuszowi i wielu innym, jak się na poziomie rusza,
dwoma palcami kierownicę trzymając.
Mnie chodzi o doznania jakie człowieka nachodzą, gdy nieobudowany, z tyłkiem na wys np. 34 cm.
wśród aut poruszać się musi.
Ja jak pisałem, po latach Velomobilowania PARSZYWIE się czuję.
Gdy koło mojego garażu na mojego SWB (blue z kuferkiem) wsiadłeś, to jęknąłeś, że wysoko.
A to ok. 40 cm.(zmierzę dokładnie). Kierowcy zaś wyją, że to bardzo, BARDZO NISKO.
Performer wg zdjęć jest sporo niższy (zad na wys ok. osi koła 20").
URUCHOM WIĘC to, czym raczej tu na forum nie błyszczysz, czyli WYOBRAŹNIĘ
i spróbuj w takim zestawieniu wśród zidiociałych, agresywnych i wiecznie śpieszących się,
polskich kierowców znaleźć.
A skoro jak widzę wyobraźnia zawodzi, więc po raz kolejny namawiam, aby taki rower pożyczyć
lub tanio kupić i po Krakowie poszaleć.
A następnie o różnych obudowach rozmyślania wdrożyć.
Na koniec przypomnę, że na klasykach na kierowców (z wyj. ciężarówek) patrzy się z góry.
Na niskich poziomach, takie patrzenie raczej nie wychodzi.
To co mnie w Twoim wczorajszym komentarzu UCIESZYŁO BARDZO, to wyznanie Twoje,
że osiągi b. niskiego piotrowego Performera od osiągów wysokiego, mariuszowego M5
lepsze są.
Od 47 lat, poziomy budując WIERZĘ, że pojazdy niskie (w tym rowery także)
od pojazdów wysokich SZYBSZE BYĆ POWINNY.
Niestety.
Ostatnie próby z moimi niskimi pokazały, że tak raczej nie jest.
Mariusz w swej wiedzy przekonywał mnie, że wysokość roweru znaczenia nie ma.
Próby jakby to potwierdziły.
Podejrzewamy też, że tu także waga jadącego pierwsze skrzypce grać mogła.
Czyli mariuszowe obłości mogą ważyć więcej niż moje stare kości.
Ale koła wyścigowe do tego Chopera gotowe są i spróbujemy następną próbę już od lekkiego,
spacerowego najazdowego tempa i bez różnych hamujących opadań kół zrobić.
Osesku...Mieszkając 4 lata w RFN sakw używałem.
Ponieważ w tamtych czasach (88 - 92) w Polsce jogurtów owocowych nie było,
a w RFN setki rodzajów, więc jako wielbiciel tychże na ich punkcie oszalałem.
Auta nie mając, w przecudnych sakwach (niemieckich!!!) jogurty i wszelkie inne zakupy woziłem.
Co się dość często z delikatnymi opakowaniami jogurtów działo i jak często sakwy prałem,
domyśleć się łatwo.
Sakwy na całe życie ZNIE NA WI DZI ŁEM.
Nie znam sakw, które by większą pojemność niż kufer Tour, czy ZR (na mariuszowym M5, ale z innym nadkolem) miały.
O najnowszym kufrze tu; http://forum.poziome.pl/index.php?topic=3629.0 nie wspominając.
Ale o.k. masz prawo myśleć inaczej.
ORP czyli mój Cab-bike, pomimo większych rozmiarów w części kabinowej zbyt dużo miejsca nie ma.
Można owszem tył podnieść i całą część bagażową zapełnić, ale nigdy mi się tego robić nie chciało,
bo i tak lodówka moja takiej ilości by nie pomieściła.
Raz wózek w sklepie wziąłem i nigdy więcej.
Do sklepu wchodzę więc z dwoma siatkami (reklamówkami) i nie szalejąc zbytnio zapełniam je.
I do Caba wchodzą, a ja z nimi. Do wspomnianych kufrów także wejdą.
Jedna dwukołowa przyczepka skrzynkę wody mineralnej plus wiele innych zakupów przyjmie.
Nowsza, na życzenie klientów niemieckich zbudowana, dwie skrzynki wody (piwa) zabiera.
Zdjęcia tej pierwszej na stron ie PIMY są.
-
Testy... Jakie macie ciśnienie w oponach?
Rower przybliżoną do ówczesnych poziomów konfigurację uzyska i jasnym się stanie,
czy tamtejsze polsko-europejskie "aero spostrzeżenia" (te 5 do 6 km/h) słuszne były.
Jeśli nie przeprowadzano prób i nie robiono wyliczeń, to te 5-6km/h mogło bardzo życzeniowe być. Ale jak najbardziej może to być też kwestia konstrukcji roweru.
To co mnie w Twoim wczorajszym komentarzu UCIESZYŁO BARDZO, to wyznanie Twoje,
że osiągi b. niskiego piotrowego Performera od osiągów wysokiego, mariuszowego M5
lepsze są.
Od 47 lat, poziomy budując WIERZĘ, że pojazdy niskie (w tym rowery także)
od pojazdów wysokich SZYBSZE BYĆ POWINNY.
Niestety.
Ostatnie próby z moimi niskimi pokazały, że tak raczej nie jest.
Mariusz w swej wiedzy przekonywał mnie, że wysokość roweru znaczenia nie ma.
Próby jakby to potwierdziły.
Podejrzewamy też, że tu także waga jadącego pierwsze skrzypce grać mogła.
Czyli mariuszowe obłości mogą ważyć więcej niż moje stare kości.
Moim skromnym zdaniem, wysokość nie ma większego znaczenia, a pole powierchni czołowej i opływ powietrza wokół roweru. Generalizująć to owszem, niższy rower ma mniejszą powierzchnię cz. i powinien być szybszy, ale dużo zależy od opływu. Tak więc Macieju, musisz zapuścić brzuch, bo to o wiele łatwiej można zrobić niż schudnąć i możecie jeszcze raz zrobić testy.
-
Testy... Jakie macie ciśnienie w oponach?
Do testów miałem nadymane 6,2 bar z przodu (rozmiar 28-559), tył 6,9 bar (25-559), ale to było z myślą o naprawdę ładnym asfalcie. Normalnie pompuję 5,5 - 6,3.
Jeśli nie przeprowadzano prób i nie robiono wyliczeń, to te 5-6km/h mogło bardzo życzeniowe być.
To samo przed chwilą Maciejowi powiedziałem - każdy chwali nowy nabytek, a nikt nie mierzy efektów. Odczyt chwilowej prędkości z licznika przecież nie mówi nic.
-
Oj....................Coś mi się widzi, że wczorajsza moja wypowiedź niezbyt dokładnie czytana była.
Napisałem min. to; "Gdy do takiej konfiguracji kufer dochodził, to jego wpływ DOŚĆ MOCNO odczuwalny był,
a liczniki, bez zaawansowanych obliczeń, przy różnych próbach cyferki pokazywały".
Jak wiemy w otaczającym nas świecie żyje mnóstwo bardzo pożytecznych istot,
których nie widać.
Dopiero działania BADAWCZE pod mikroskopem, istnienie tych istot nam ukazują i potwierdzają.
Jest też bardzo dużo istot mniej pożytecznych, ale które widać i od których widoku ślepia bolą.
Podobnie jest ze zjawiskami.
Gdy Mariusz kufrem obdarzony został, to mimo iż wyjeżdżony poziomo raczej był,
ale bardzo aerodynamiczny układ jezdny (po tuningu) mając
(położenie sylwetki, wysoki support i brzuch aero) WPŁYWU tego KUFRA NA SZYBKOŚĆ
NIE WYŁAPAŁ.
Dopiero testy i zaawansowane obliczenia, te marne 1,5 do 2km/h więcej pokazały.
W latach 90tych ówczesne poziomy tak jak obecny Mariuszowy budowane nie były i nie funkcjonowały!!!
Dlatego też, gdy kufer dochodził jego działanie OD...CZU...WAL...NE BYŁO.
Wtedy w mojej firmie twarde zasady obowiązywały.
Gdy licznik 500Km przejechane pokazywał, to właściciel o kufer mógł się ubiegać.
Gdy więc taki gość kufer dostawał, to raczej wyjeżdżony jakoś był i tematy szybkościowe też ogarniał.
Wiadomo, że gdy się coś PRZEPŁACI, to najczęściej pozytywne opinie o tym czymś płyną
lub płynąć - ze względu na obciach - powinny.
Źle mówić nie wypada,
Kufry po kosztach kupowane do życzeniowego myślenia odbiorców raczej nie zmuszały.
A było nas dużo i dużo jeździliśmy. Zaś popularne SIGMY raczej nie kłamały.
Owszem.
Jako człowiek, średnio ogarniętego tu udający, NIE WYKLUCZAM faktu,
że ówcześni Poziomianie jakiejś zbiorowej histerii i ZBIOROWEMU ZAUROCZENIU ulec mogli
i zgłoszona przez Kubę ŻYCZENIOWOŚĆ się pojawiła.
Dlatego też wczoraj tu i w rozmowie telefonicznej, namawiałem Mariusza, do przybliżenia jego M5 do ówczesnych standardów (koło 20 na przód) i konkretnych prób jezdnych,
bez HISTERYCZNYCH zauroczeń czy UNIESIEŃ przeprowadzenia.
I tyle w temacie.
p.s. Dodam, że te pozytywne opinie o WYCZUWALNYM przyśpieszeniu
także od szefów firm (zachodnich odbiorców kufrów) płynęły.
-
Macieju, nikt tu nie neguje przyspieszeń 5-6 km/h. Nie mamy danych, więc dywagujemy nad przyczyną takich różnic w odczuciach.
Przyznaję, że może nie przez obrzydzenie, ale wątpliwości co do metodologii zaproponowanego przez Ciebie eksperymentu podchodzę niechętnie. Jeśli już, to lepiej będzie sprawdzić to nie na mojej kozie, a na faktycznym rowerze o konstrukcji niższej, z kołem 20" i bardziej pionowym oparciem. Pożyczę od Ciebie choppera czy inną podobną maszynę, zamontuję pomiar i przetestuję ile tam kufer dodaje.
Rozczarowujące Cię wyniki kufra w m5 (moim zdaniem całkiem dobre) mogą być też wynikiem warunków w jakich test był przeprowadzany i w efekcie sporego błędu systemowego, który przy tak małej próbce danych trudno wychwycić. Jacek zwrócił uwagę, że spore opory toczne wyszły u mnie, a przyznasz, że po kulaniach w Kaliszu raczej trudno zakładać, że są one większe, niż w Twoich rowerach. Testy w m5 powtórzę i lepiej zaplanuję - będzie jasność.
To, że kufer mniej przyspiesza moją maszynę, może też być kwestią geometrii - nie jest u mnie w poziomie, ale mocno opada ku tyłowi. Na oko oceniliśmy, że to może i lepiej dla aerodynamiki, ale nawet tak wprawione oko, jak Twoje może się pomylić.
Macieju - mniej emocji, więcej poznawczej ciekawości.
-
Performer Piotra był mierzony bez kufra ale z dobrze opakowanym tyłem.
(Do potwierdzenia przez Piotra czy były sakwy w wersji bez kufra w trakcie pomiarów)
Tu są wyniki wpływu kufra w jego przypadku
http://forum.poziome.pl/index.php?topic=4673.msg65440#msg65440
Pozostawiam moje obliczenia i teraz tylko o samych wynikach od Piotra.
3,47 oraz 5.5 km/h wpływ kufra przy ok 60 i 50km/h.
Pamiętam wspólną jazdę z Piotrem i Markiem no i widać, że z góry wyższy poziomy znacznie słabiej idzie. Czyli mamy dwa rowery jeden, który ze względu na budowę ma ogólnie obniżone opory i drugi, który ma ogólnie wyższe. Teraz Wy poprawiacie jeden element, który tworzył te opory podczas gdy pozostałe nadal są duże oraz dochodzi kwestia dziwnie dużych oporów toczenia (do sprawdzenia).
To może być przyczyna małego zysku prędkości.
PS. Sorry że teraz dopiero reaguję ale dwa dni byłem w trasie
1dzień 173km 36.7km/h
2dzień 200km 35.4km/h powrót
-
Tia...Pisanie o moich "emocjach" w związku ze słabymi wynikami aerodynamicznymi mojego kufra,
zwłaszcza w obecnych czasach, kompletnie - moim zdaniem - pozbawione jest sensu.
Owszem, gdyby takie badania i wyliczenia 30 lat temu się pojawiły,
gdy moja "kufrowa kariera" rozkręcała się (i w dodatku na stronach krajów zachodnich),
to moje emocje zenitu pewnie by sięgały i ogromna GULA najpewniej by mi wyskoczyła.
Ale dziś???
Po tylu latach, gdy niezliczoną ilość różnych kufrów na zachód sprzedałem takie wyliczenia,
NAPRAWDĘ ogromnym kalafiorem mi dyndają.
Ba! Nie zasmucił by mnie nawet tekst, że one wręcz szkodzą i rowery hamują!!!
Przez te minione lata ileś takich opinii w Kaliszu usłyszałem.
Wszak fakty, że w nich huczy, że nie da się ich jak sakwy złożyć,
że więcej miejsca zajmują, że do auta z rowerem nie wejdą itd.itd bez końca,
są przez wielu poziomych speców (i nie tylko) głoszone i uznawane.
Więc dzisiaj, po ponad 30 latach OWOCNEJ SPRZEDAŻY, tego pełnego wad produktu,
to wszyscy mogą Pana Majstra w d...ę pocałować.
(Wężykiem Jasiu, wężykiem).
Używane przeze mnie wczoraj wielkie litery, mogą pewne emocje sugerować. Ale ich nie było.
Używając ich chciałem podkreślić to, co 19 min. napisałem,
a co raczej mało zrozumiane zostało.
Uczciwym jednak będąc nie kryję tego, że wyniki Mariusza zdziwienie i zaciekawienie moje wzbudziły.
Ale Mariusz opisem swojej pozycji jako jadącego, porównując ją (tę swoją pozycję) z prehistoryczną pozycją,
jaką ja w moich testowych poziomach (Choper i LWB) prawie 30 lat temu zastosowałem,
znakomicie i JASNO wszystko WYJAŚNIŁ.
Dla mnie ta kwestia jest zamknięta i w pełni wyjaśniona.
Ciekawskim jednak będąc zaproponowałem więc najprostsze rozwiązanie,
aby kwestię ówczesnego, "życzeniowego" myślenia bardzo wielu ludzi - czyli tych 5,6 km/h - wyjaśnić.
Czyli zamienić przednie koło 26" Mariuszowego M5 na koło 20" i COFNĄĆ dokładnie TEN rower o lat 30,
badania zrobić i sprawdzić czy te reklamowane przeze mnie "osiągi kufrowe",
to PRAWDA czy MIT.
Ale skoro Mariusz nie chce, to problemu nie widzę.
Wszyscy wiemy, że proste rozwiązania w "wolnej", od 35ciu lat, Polsce niechętnie są widziane.
Młodzi ludzie w takich klimatach wycho..wani i wykształceni,
chętnie zaś taktykę utrudniania sobie życia stosują.
I słusznie.
Nie będzie obcy, stary dziad, prostych rozwiązań polskim orłom podpowiadał.
(Co nie raz tu na robiłem i co ambitnie I SŁUSZNIE odrzucane było)
Zwłaszcza, że jak w "Rymach" wyznał, czosnkiem pachnie.
Na propozycję Mariusza, aby moje poziomy do testów wziąć, ja zgody raczej nie wyrażę,
gdyż naprawienie "krnąbrnie popsutego żółtka" zbytniej frajdy mi nie sprawiło.
Każdy się zgodzi, że eksperymenty kosztują,
ale ja nie chcę tego powtarzać.
Proponowanie zaś mi "większej poznawczej ciekawości", akurat w moim przypadku zabrzmiało
- delikatnie pisząc - "ciekawie".
p.s. Sugerowanie przez Kubę "życzeniowego myślenia", właśnie na negowanie tych przyspieszeń o 5,6 km/h
mi wygląda.
-
Macieju, o emocjach wspomniałem, bo podchodzisz do tematu, jakby moje pomiary miały Twój kufer oceniać, jakby małe zyski z jego stosowania winą Twojego dzieła były. A to zupełnie nie tak! Sam wiesz, jako konstruktor, że rower to skomplikowana maszyneria, w której różne aspekty często przeciw sobie działają, czasem wymuszają kompromisy. Czasem spodziewane efekty są inne od zamierzonych. Nikt tu niczego nie ocenia.
A ciekawość poznawcza dotyczy nie kwestii ilościowych (jak bardzo ciekaw jesteś), a jakościowych (jak tę ciekawość próbujesz zaspokoić). Mówisz o odczuciach, proponujesz doświadczenia nieprzemyślane, które jednoznacznych wyników dać nie mogą. By coś sprawdzić, trzeba być bezstronnym, zawierzyć "szkiełku i oku" i nie zakładać z góry wyniku.
-
Macieju nie czytaj przez wąski pryzmat: "jak oni oceniają mój kufer?".
Tym razem to ja napiszę czytaj uważniej to co napisałem - napisaliśmy.
Cały wpływ roweru jest tak duży, że zagłusza efekt kufra.
Wynik nie przez kufer jest taki mały ale przez inne cechy roweru.
To trzeba sprawdzić, usunąć, ustalić a nie biadolić na tym,
że ktoś śmie kufer krytykować bo tego nie ma.
Jakim cudem człowiek ma na tym rowerze większe opory toczenia niż wszystkie
inne rowery które badaliśmy i wszystkie velo
oprócz jednego przypadku w deszczu, który się tu nie liczy ..?
Wszystko to przy masie wcale nie takiej wielkiej co już zupełnie nie tłumaczy tej dużej mocy i tej małej prędkości.
Nachylenie krzywej (aerodynamika) ma całkiem niezłe. Jak się uda usunąć te duże opory to będzie można wyodrębnić efekt kufra. Rower pojedzie szybciej i wzrośnie z/bez efekt kufra.
Natomiast nie rozumiem czemu jako konstruktor od strony rowerowej
wziąłeś pod uwagę testowanie wpływu kufra na takim rowerze zamiast na czymś od razu szybszym.
Przecież w Twojej przepastnej arce poziomej historii jest wszystko co trzeba x10 żeby to ogarnąć plus jest tam ten dociekliwy gość, który z niczego umie zrobić wszystko, no nie ?
-
Macieju apeluję o czytanie ze zrozumieniem:
Jeśli nie przeprowadzano prób i nie robiono wyliczeń, to te 5-6km/h mogło bardzo życzeniowe być. Ale jak najbardziej może to być też kwestia konstrukcji roweru.
Przedstawiłem dwie opcje, pierwsza to ta, której już sam kilkukrotnie uległem, a zrewidowały ją pomiary na odcinku testowym. Także ten tego, daleki jestem od negowania wpływu kufra na prędkość.
-
Wyście się chyba umówili, aby mi dokopać. Może i słusznie.
Trzeba pradziadka na ziemię sprowadzić.
Ale jeszcze raz spróbuję moje widzenie tego tematu wyjaśnić.
Ale PO WO LI pisząc.
Gdy Mariusz wyniki swoich prób objawił, to ja ZDZIWIENIE w sercu, tudzież na Forum BEZ EMOCJI okazałem.
Dlaczego?
Ano dlatego, że on tych 1,5 do 2km/h specjalnie NIE ODCZUŁ czyli NIE WY ŁA PAŁ.
Ja osobiście tych dużych kufrów, obecnie testowych w jednośladach, nie używałem, więc moja wiedza o ich aero użyteczności zerowa jest.
Do piwnicy z rowerem nie wchodziły i poza tym nie podobały mi się zbytnio.
Te liczby 5 do 6 km/h od innych użytkowników słyszałem i bezwiednie je przez 25 lat powtarzałem.
Nie miałem powodu, aby tylu ludziom nie wierzyć.
Jeździli na określonych trasach (te nieszczęsne 500km) bez kufra, a zaś potem z kufrem.
I wpływ kufra na osiągi OD CZU WAL NY dla nich BYŁ.
Czyli w przeciwieństwie do Mariusza wpływ na szybkości był WY ŁA PY WA NY.
Zaś Sigmy szybkości pokazywały, a obwody kół precyzyjnie i komisyjnie mierzone były.
Jeśli więc taka Sigma przez ileś jazd, na tych samych odcinkach i w różnych warunkach
szybkości o 5 czy 6km. WYŻSZE pokazywała, to trudno było to deprecjonować.
Ale jeśli uważacie, że współczesne GPSy i inne techniczne nowinki plus matematyczne wyliczenia
bardziej wiarygodne są to O.K.
Dlatego też U SIL NIE Mariusza namawiałem, aby tego swojego Speedlinera, montując mu z przodu 20",
o 30 lat COFNĄŁ i tamtą geometrię mając, stosowne testy poczynił.
Wcześniejsze wyznania, ówczesnych posiadaczy takich dużych kufrów WE RY FI KU JĄC.
Proste? Proste.
Powiedział, że to NIC NIE DA itp. itd.
Ja, na uwadze jego wykształcenie mając, muszę mu wierzyć.
Ale ponieważ - mimo mojego pradziadostwa - ciekawość i chęć wiedzy mnie zżerają,
więc wczoraj na wysiłek zdjęcia przedniego koła 26" (z jego Speeda) i zamontowanie klasycznej 20ki
Mariusza namówiłem.
Kontrast z podrasowanym Speedlinerem (M5) był tak przerażający,
że po kilku próbnych kółkach błagałem Mariusza, aby mi tego odrażającego widoku oszczędzając,
jak najszybciej do wersji współczesnej wrócił. (Zdjęcia zrobił)
Wszystkim posiadaczom (obecnym i byłym) tego potworka kondolencje tu składam.
Ale do rzeczy.
Po tych porównawczych próbach i kawie, znowu Mariusza na tę nieszczęsną górkę wywlokłem.
Tym razem na wąskich (28) i w miarę szybkich oponach jadąc.
Mariusz jako Fachmann, swoją przywiezioną pompką, opony te odpowiednim ciśnieniem uszczęśliwił.
Na moją prośbę po 1 at poniżej max. pompując.
No i znowu podczas próby bardzo, bardzo delikatnie (na 3,4m) oddalił się.
Potem była szybka jazda do mojego garażu i Mariuszowe, moich prastarych dwukółek objeżdżanie.
Jedna go URZEKŁA.
Ja zaś mojej intuicji (na Forum wyszydzanej) i memu doświadczeniu ufając, trochę powietrza
z opon, wg "szkiełka" napompowanych, upuściłem.
Ile? Nie wiem, ale macanie podpowiadało mi , że może być o.k.
I po raz kolejny Mariusza, pomimo jego troski o moją kondycję i zdrowie, na górkę wyciągnąłem.
I znów toczeniowe experience zrobiliśmy.
No i STAŁA SIĘ JASNOŚĆ!!!
Tym razem Mariusz tył mojej czaszki oglądał.
Doszedł mnie, gdy zaczęły się dziury.
Podsumujmy.
On, SWB, nowoczesna mocno leżąca pozycja, suport 20 cm. wyżej, rozstaw kół zacny (115), ale zad na wys. 57 cm.
Ja, pozycja prastara, suport JEDYNIE 8 cm wyżej, oparcie ok. 50 stopni, ale pojazd długi,
zad dość nisko, no i małe (20") koło z przodu.
I tu zgodziliśmy się, że gdyby ten mój prastary Choper z tyłu amora miał, tudzież bardziej elastyczny widelec,
to ten znakomicie wyglądający i z dobrym rozstawem kół Speedliner ,
byłby toczeniowo "zjedzony".
Po tylu latach jeżdżenia dość ciężkimi VM, jazda tym dwa razy lżejszym Choperem w szok mnie wprawiła.
Lekkość i łatwość z jaką szybkość 30km/h, pomimo gorszej od Velo aerodynamiki osiągał,
to były niesamowite doznania.
Jacku...Twoje parcie na obudowanego jednoślada jest absolutnie słuszne.
Od 15tu lat leży u mnie rozpoczęta konstrukcja, do skończenia której - pomimo mojej miłości do ORPów -
czy to z pomocą Mariusza czy bez zdecydowałem się.
Ale o tym kiedy indziej.
15.09. napisałeś min;".... trochę ich czeka na nowych właścicieli a są niedrogie "
Niedrogie, to znaczy ile?
-
Macieju, Macieju, Macieju - wszystkich o czytanie swych słów ze zrozumieniem upraszasz, a sam usilnie odczytać wyłożonych wprost słów zobaczyć nie potrafisz. Ja się powtarzam, Jacek i Klubowy mi wtórują, a Ty ślepo swoje. Brak mi już sił, by po raz kolejny tłumaczyć. Nikt się na Ciebie i Twoje kufry nie uwziął, tylko Ty nie chcesz zrozumieć najprostszych rzeczy.
Testy z kołem 20" zrobię, ale zrozum, co Ci wczoraj próbowałem tłumaczyć. Najpierw muszę wyizolować w pomiarach inne opory, które są znacznie większe, niż być powinny - Jacek stawia na opory toczne (głównie opony), a ja na efektywność napędu (ile ze zmierzonej w korbach mocy ląduje na kole). Testy moje wcześniejsze źle przygotowane były. Choć wykazały drobne przyspieszenie kufra, to nie pokazały dlaczego te różnice były tak niewielkie, a pozostałe (nie od powietrza) opory tak duże.
Aby wyniki bardziej wiarygodne uzyskać inne pomiary najpierw przeprowadzić muszę i na Twoją prośbę małe kółko też w nich uwzględnię. Nie licz jednak, że od tak zmienię koło i w 5 minut będę miał wynik. Test wymaga czasu i odpowiednich warunków. Analiza wyników to też nie jest chwila. Pomiary będą, gdy będą. Nie dziś i nie jutro.
Co do dokładności w pomiarze prędkości - pomiar drogi z wykorzystaniem satelitów geostacjonarnych (cywilnych) ma precyzję ok. 1 m, a przy urządzeniach wielosystemowych, czyli używających nie tylko amerykańskiego GPS, ale też innych, jak np. europejskie Galileo ta dokładność jest jeszcze większa. Licznik z magnesem na koło ma precyzję jednego obrotu koła, co przy obwodzie koła 26" daje około 2 metrów, a na Twoich 20" około 1,5 m. Ze względu na sposób działania, satelity nawigacyjne wyposażone są w jedne z najdokładniejszych zegarów na świecie, o kilka rzędów wielkości dokładniejsze od kwarcowych układów, jakie w swej zaufanej sigmie znajdziesz. Jednym słowem - tak, taki pomiar prędkości, czyli pochodnej drogi po czasie jest dokładniejszy.
Dodatkowo mój licznik drogę z koła też liczy - z tą różnicą, że czujnik na kole wysyła informację o obrocie koła o najmniejszy nawet kąt, a nie raz na jego obrót o 360 stopni, bo polega na pomiarze żyroskopowym.
Ja w wynikach założyłem dokładność prędkości znacznie mniejszą, bo do wszystkiego dochodzi czynnik ludzki, czyli kliknięcie "start" i "stop" w odpowiednim miejscu i czasie. Przyjąłem aż 10 metrów niepewności pomiaru drogi i aż 1 sekundę pomiaru czasu. Niepewności te są uwzględnione na moich wykresach (te krzyżyki przy każdym punkcie pomiaru dokładność obrazują - pionowe linie to niepewność prędkości).
Czy Twój licznik jest mniej dokładny we wskazywaniu prędkości? Nie, nie jest. Nie w potrzebnym nam zakresie.
Tylko Twe i innych użytkowników kufrów odczucia mają inną wadę - nie mierzą pracy włożonej na pokonanie oporów. Sama prędkość o niczym nie świadczy. Niepewność pomiaru mocy to u mnie 1,5%. Jaka jest dokładność pomiaru oporu odczuciem? Czy jesteś w stanie moment obrotowy każdego naciśnięcia korby ocenić i powtarzać z taką dokładnością, jak mierzą to czujniki mocy?
Można by oczywiście użyć napędu innego, niż człowiek, np. grawitacji - ale tu potrzebna by była trasa o stałym i znanym nachyleniu i bez niespodzianek, jak nierówności nawierzchni czy piesi, których trzeba omijać. Do tego przynajmniej kilka prób, dla wyeliminowania losowych wpływów i jeszcze druga górka nachylona w przeciwnym kierunku, aby wpływ wiatru też zarejestrować. Bardzo karkołomne.
Wyniki ostatniego toczenia z górki Cię ucieszyły i to ich największa wartość. Podchodzisz do tematu emocjonalnie i bez zrozumienia.
-
Zrobiłem kilka rund testowych, aby wyznaczyć opory toczenia mojej kozy i tym samym mieć lepszy ogląd na wcześniejsze pomiary.
Testów nie opisuję krok po kroku - powiem tylko, że niepotrzebnie pokomplikowałem, aby uzyskać w sumie mało precyzyjny wynik. Crr wyszło mi ogromne (co już Jacek zauważył) - między 0,008 a 0,01, co jest wartością 2,5 raza większą, od typowej dla szosowych opon.
Oczywiście pierwsza myśl, to znaleźć przyczynę tego stanu rzeczy.
Hipoteza 1 - coś wprowadza dodatkowe tarcie. Może opona gdzieś w widełkach ociera, może hamulce za blisko ustawione i po obciążeniu maszyny dotykają koła... dokładnie sprawdzone, hipoteza obalona.
Hipoteza 2 - może opory, które powinny być pomijalnie małe, wcale tak małe nie są. Inspekcja łożysk. Same łożyska wydają się być ok. Po kilka razy sprawdziłem, czy nie są zbyt mocno ściśnięte po zamocowaniu koła w ramie - nic z tych rzeczy. Hipoteza wątpliwa, jednak w wolnej chwili włożę nowe łożyska - wysokiej klasy, z bezkontaktowymi uszczelkami i lekkim smarem. Nie zaszkodzi.
Hipoteza 3 - opory opon są w moim przypadku znacznie większe, niż się spodziewałem. Z przodu mam Schwalbe Pro One TLE Addix Race. Z pośród wszystkich szosowych opon występujących w rozmiarze 26", powinna mieć jedne z najmniejszych oporów tocznych. Tylna Schwalbe ze względu na wiek może mieć opory wyższe... ale nie sądzę, by były one aż tak wysokie, by po uśrednieniu z przodem dawały Crr ponad 0,008. Śledztwo trwa.
Schwalbe Pro One (https://www.bicyclerollingresistance.com/road-bike-reviews/schwalbe-pro-one-tle-2020) - tu podają zmierzone podczas toczenia na bębnie z ryflowanej blachy Crr=0,00375... ale po pierwsze, jest to wynik dla opony w rozmiarze 25-622, a nie posiadanym 28-559, a po drugie mierzono tu oponę zainstalowaną w systemie tubeless. Wg testów porównawczych z tej samej strony, użycie zwykłej, ciężkiej butylowej dętki w oponie TL może znacznie zwiększyć jej opór toczenia, nawet o 30% (tu test porównawczy dla conti GP 5000 (https://www.bicyclerollingresistance.com/specials/grand-prix-5000-s-tr-tubeless-vs-tubes)). Niech więc to będzie Crr około 0,005. Jedna guma to stary leżak, to może jeszcze nieco więcej. Mniejszy rozmiar koła też nieco dokłada... Trudno mi jednoznacznie stwierdzić, że to opony, ale póki co, nie mam lepszego tropu.
Problem jest taki, że niewielki jest wybór szosowych gum 26". Właściwie tylko nieliczne są jeszcze w takim formacie produkowane. Z dętkami, które wolę od tubeless też jest problem. Nigdzie nie znalazłem odpowiednich rozmiarem kich z TPU, lateks z kolei upierdliwy w użytkowaniu i drogi. Zostaje butyl - solidny, ale ciężki i dokładający sporo oporów. Daleko więc od optymalnego systemu - a wszystko - przez jeden, jedyny czynnik - rozmiar koła. W tym rowerze już się tego nie zmieni, ale następny poziomy przecinak tylko z kołem 28" - nie przez jego "lepszość", a przez dostępność ogumienia.
Jak to się przekłada, na wcześniejsze pomiary? Przygotowałem teoretyczne modele uwzględniające nie tylko opory toczne i stojącego powietrza, ale i wiatru, który przecież był znaczny podczas poprzedniego testu, jak i np. efektywności napędu (ile z mocy zmierzonej w korbach idzie na koło). Podstawiłem znane parametry, pozostałe dostrajałem metodą prób i błędów, aż znalazłem najlepsze dopasowanie do wyników pomiarów. Wszystkie współczynniki są w spodziewanym zakresie (składowe wiatru w kierunku jazdy, różnice w Cd*A, efektywność). Po nałożeniu modeli na wykres, wygląda to tak:
(https://i.ibb.co/kV5RX0zv/Wykres.jpg) (https://ibb.co/TDYVtRJd)
Dopasowanie jak widać dość dobre, uzyskałem je przy następujących parametrach:
(https://i.ibb.co/pvts3MxY/parametry.jpg) (https://imgbb.com/)
Mamy więc zysk w Cd*A ponad 15%, a nie, jak wcześniej oszacowałem na podstawie wyników uśrednionych około 10%. Wcześniej uważałem, że to dużo - okazuje się, że nawet więcej kuferek daje.
Można by teoretyzować, jak to przekłada się na prędkość, ale teraz ważniejszym dla mnie problemem są opory toczne, bo są przynajmniej dwukrotnie za duże - to w zakresie mocy, z jakimi jeżdżę nawet 2 km/h mniej. Dlaczego te 2 km są dla mnie istotne? Bo o tyle jestem w tej chwili wolniejszy na poziomie, niż na dotychczasowej szosie.
Co jeszcze zwróciło moją uwagę podczas zabawy parametrami - ogromny wpływ wiatru. Podejście, aby uśrednić wyniki dla jazd w obu kierunkach kompletnie się nie sprawdza, dopiero dodanie składowej wiatru do prędkości względem powietrza daje rezultaty pokrywające się z pomiarami. Problem jest taki, że nie mam czym wiatru mierzyć na bieżąco, stacje meteo podają zakresy bardzo szerokie, a wybranie pogody bezwietrznej jest często niewykonalne. Pozostaje mi prędkość wiatru zgadywać... choć przez moment pomyślałem, czy by nie nabyć taniego cyfrowego anemometru. Nie, oczywiście to tylko sztuka dla sztuki. Liczą się wyniki, a nie cyferki.
W międzyczasie dotarły do mnie z Chin nylonowe kółeczka, które chcę wykorzystać do prowadzenia łańcucha. Może nie będzie różnicy w oporach, ale mam nadzieję, że będzie ciszej, bo w tej chwili koza pracuje bardzo nieelegancko, co doprowadza mnie do szału. Prace trwają.
-
.....
Dlatego też U SIL NIE Mariusza namawiałem, aby tego swojego Speedlinera, montując mu z przodu 20",
o 30 lat COFNĄŁ i tamtą geometrię mając, stosowne testy poczynił.
Wcześniejsze wyznania, ówczesnych posiadaczy takich dużych kufrów WE RY FI KU JĄC.
Proste? Proste.
Powiedział, że to NIC NIE DA itp. itd.
Ja, na uwadze jego wykształcenie mając, muszę mu wierzyć.
.....
Macieju.
Przeczytałem wszystkie Mariusza opisy prób znalezienia powodów tych wielkich oporów jazdy.
To jest tak metodyczne podejście, że na prawdę nie wiem jak jest możliwe żeby tego
nie znaleźć.
To może być ta chwila, że może trzeba będzie użyć Twoje czary mary i pójść na nosa w tej sprawie.
Możliwe, że Mariusz to znajdzie ale ilość testów i modyfikacji robi się zatrważająca.
W tej chwili po przeczytaniu brzmi to jak: "wszystko zmienić".
....
Ale ponieważ - mimo mojego pradziadostwa - ciekawość i chęć wiedzy mnie zżerają,
więc wczoraj na wysiłek zdjęcia przedniego koła 26" (z jego Speeda) i zamontowanie klasycznej 20ki
Mariusza namówiłem.
.....
Może właśnie takie podmiany.
-
Jacku, nie męcz Macieja. Nie jest już zainteresowany współpracą ze mną, a ja nie zwykłem się narzucać. Cenię go za ogromne doświadczenie i umiejętności, ale... Powiedzmy, że obaj mamy trudne charaktery.
Oczywiście nie znalazłem jeszcze przyczyn problemu, ale nie bój się, nie wydam fortuny na wymienianie wszystkiego. W wolnej chwili będę podmieniał pojedyncze części na to, co znajdę w warsztacie i w prostych testach będę szukał różnic.
No i jest jeszcze jedna hipoteza. Wyposażyłem rower w lekkie koła, które niestety źle znoszą połączenie masy ponad 100 kg, dziurawych dróg i cienkich opon. Już kilka razy wymagały centrowania, a jedna dziura trwale odkształciła obręcz - prostowałem ją, ale niestety już idealnie wycentrować się koło nie dało. Mam pionowe bicie w jednym punkcie o około 0,5 mm. Nie jest wyczuwalne w jeździe, ale to też dodatkowy opór. Koło i tak muszę naprawić lub wymienić, więc to będzie pierwsze działanie.
Oczywiście pospieszę z relacją, gdy coś ciekawego zauważę. - choć pewnie nie prędko, bo aktualnie mam sporo pracy i nawet na jazdę brakuje mi czasu.
-
No i jest jeszcze jedna hipoteza. Wyposażyłem rower w lekkie koła, które niestety źle znoszą połączenie masy ponad 100 kg, dziurawych dróg i cienkich opon. Już kilka razy wymagały centrowania, a jedna dziura trwale odkształciła obręcz - prostowałem ją, ale niestety już idealnie wycentrować się koło nie dało. Mam pionowe bicie w jednym punkcie o około 0,5 mm. Nie jest wyczuwalne w jeździe, ale to też dodatkowy opór. Koło i tak muszę naprawić lub wymienić, więc to będzie pierwsze działanie.
I jak wobec takiego wyznania milczenie lub powagę zachować można?
Przecież już przy pierwszym spotkaniu (lub drugim) zobaczywszy Mariusza powiedziałem,
że te jego koła przy jego wadze, to kicha i niewypał.
Uczenie, cyfry cytując pouczył mnie, że producent zapewnia, iż one ok 120kg lub więcej wytrzymać powinny.
(Tłumaczyłem, że w pionach podczas jazdy nawet bardzo ciężki człowiek, tyłek na nierównościach instynktownie
podnosi, KOŁA ODCIĄŻAJĄC. Na poziomie jadący najczęściej JAK KŁODA leży i koła "w kość" dostają).
Moje wyjaśnienia nie poskutkowały.
A ponieważ sprzeczek nie lubię i przez minione lata, podobnych pouczeń odebrałem wiele,
więc łapą na kolejne machnąłem.
I proszę. Wywróżyłem.
Następny do mnie przyjazd na spłaszczonej obręczy się odbył.
Choć dodać muszę, że wyprostowanie mistrzowsko zrobione zostało.
W nowej i od 35 lat odrodzonej Polsce WSZYSCY ludzie trudne charaktery mają.
A do owocnej współpracy RZECZYWISTY, a nie ten deklarowany na piśmie SZACUNEK wystarczy.
Kamil, mimo trudnego charakteru, szanuje moją wiedzę, doświadczenie i dokonania.
I PANICZNIE moich "przepowiedni" się boi.
A ja - jeszcze gorszy charakter mając - szanuję jego dokonania i staram się jak najmniej "wróżyć".
I współpraca od wielu lat kwitnie
-
I jak wobec takiego wyznania milczenie lub powagę zachować można?
(...)
Moje wyjaśnienia nie poskutkowały.
Jako człek uczciwy do błędów przyznać się potrafię - czy to pozbawia Cię możliwości zachowania milczenia lub powagi, to inny temat.
Macieju, nie powiedziałeś mi wtedy nic, czego bym nie wiedział i w pełni się z Tobą od razu zgodziłem - kółka nabyłem na wyrost delikatne, zawierzając zapewnieniom producenta i nie biorąc pod uwagę różnic między pionami i poziomami w amortyzowaniu masy nogami. Nadal w speedlinerze siedzą, bo nie mam innych w tym dziecięcym rozmiarze. Zaplotę sobie odpowiedniejsze, a te do jakiegoś starego górala wsadzę, żeby zgodnie ze swym przeznaczeniem używane były.
Co do szacunku, to musisz odróżnić go od wazeliniarstwa czy pobłażliwego potakiwania.
Kiedy mam inne zdanie, to mówię to wprost, co uważam za ogromną swoją wadę. Ty zaś znieść nie możesz, że ktoś swoje racje ma i ich w dyskusji broni.
-
Właśnie wróciłem z wieczornej przejażdżki - nowe kółeczka do prowadzenia łańcucha spisują się na medal.
Pracują cichutko, chińskie łożyska kręcą się gładko. Łańcuch nie spadł ani razu, choć założyłem je na szybko i jeszcze "łapaczy" do łańcucha nie mają. Ząbki w systemie narrow-wide jednak coś dają. Nie spodziewałem się tak stabilnej pracy, bo jak widać na zdjęciach opasanie jest niewielkie - łańcuch trzyma się na 2-3 zębach nie więcej. Ani dziury, ani kocie łby, ani zmiana biegów pod obciążeniem nie zakłóciła ich pracy.
Bardzo dobry zakup. Gdyby ktoś chciał wypróbować to podsyłam link:
FOVNO 12T 14T 16T (https://pl.aliexpress.com/item/1005003429503002.html?spm=a2g0o.order_list.order_list_main.5.4c5b1c24D2fNM9&gatewayAdapt=glo2pol)
(w kółeczkach osadzone są łożyska 689-2RS, czyli pod oś 9 mm - w zestawie kapselki pod oś 6 mm oraz tulejki redukujące do 5 i 4 mm)
Kółko po napędowej stronie łańcucha mogłoby być większe, powiedzmy 18 czy 20 zębów. Powrotna rolka niestety większa zawadziłaby o v-brake, więc zmiana rozmiaru wymusiłaby też albo zmianę hamulca, albo miejsca mocowania rolki. Na razie tak zostaje - dorobię tylko z aluminiowego płaskownika zabezpieczenie przed spadaniem - tak na wszelki wypadek.
(https://i.ibb.co/67ZJjQWL/1.jpg) (https://ibb.co/tThPVRJF)
(https://i.ibb.co/TBjQ1jtW/2.jpg) (https://ibb.co/0j40K4rs)
-
I jak wobec takiego wyznania milczenie lub powagę zachować można?
(...)
Moje wyjaśnienia nie poskutkowały.
Jako człek uczciwy do błędów przyznać się potrafię - czy to pozbawia Cię możliwości zachowania milczenia lub powagi, to inny temat.
Macieju, nie powiedziałeś mi wtedy nic, czego bym nie wiedział i w pełni się z Tobą od razu zgodziłem - kółka nabyłem na wyrost delikatne, zawierzając zapewnieniom producenta i nie biorąc pod uwagę różnic między pionami i poziomami w amortyzowaniu masy nogami. Nadal w speedlinerze siedzą, bo nie mam innych w tym dziecięcym rozmiarze. Zaplotę sobie odpowiedniejsze, a te do jakiegoś starego górala wsadzę, żeby zgodnie ze swym przeznaczeniem używane były.
Co do szacunku, to musisz odróżnić go od wazeliniarstwa czy pobłażliwego potakiwania.
Kiedy mam inne zdanie, to mówię to wprost, co uważam za ogromną swoją wadę. Ty zaś znieść nie możesz, że ktoś swoje racje ma i ich w dyskusji broni.
Nie napisałem, żeś się ze mną NIE ZGODZIŁ, tylko napisałem żeś; "Uczenie, cyfry cytując pouczył mnie, że producent zapewnia, iż one ok. 120kg lub więcej wytrzymać powinny."
W rozmowie sugerowałem koła mocniejsze. Chyba nawet chciałem jakieś pożyczyć.
ZWŁASZCZA, gdy kufer doszedł!!!
Także sztywniejszą oponę proponowałem, aby tej nieszczęsnej obręczy na 24 szprychach "pomóc".
Ty zaś zapewnieniom producenta ufając i jakby chcąc to tylne koło "zarżnąć",
cieniutką - wg mnie - oponę na nie założyłeś.
Dlatego też, gdy za kilka dni ze spłaszczoną obręczą do mnie zawitałeś, to nie współczułem
tylko śmiechem ryknąłem.
Gdy zaś Twoje wyznanie z dnia 30.09.br zobaczyłem, to pomimo szacunku dla publicznej szczerości Twojej,
milczenia i powagi zachować nie mogłem.
Chciałem tym wspomnieć, że znowu na moje wyszło. (podobnie jak z upuszczeniem powietrza z opon
przed naszą ostatnią próbą)
O czym Ty nie napisałeś i raczej byś nie napisał.
A chciałem (tym pisaniem) po raz kolejny pokazać, że doświadczenie więcej czasem dać może,
niż wyliczenia czy pisemne zapewnienia różnych producentów.
Tak więc cytując Ciebie - jako tego najnowszego forumowego Profesora i klasyka - dodam;
"Czytaj ze zrozumieniem" (19.06.br. Ten wątek)
Przypomnę jeszcze, że Twoich "wykładów" o współczesnych komponentach (moje z lat 80 i 90 tych pochodzą),
ich działaniu i różnych rowerowych technikaliach (mi nieznanych), z otwartą japą,
OKAZUJĄC SZACUNEK dla Twojego wykształcenia i technicznej wiedzy,
SŁUCHAŁEM.
Nie próbowałem też mądrzyć się, ani SWOJEGO ZDANIA w tematach słabo mi znanych forsować.
Jeśli taka moja postawa formą wazeliniarstwa jest, to jest mi smutno, że na stare lata wazeliniarzem
czyli włazid..ą zostałem.
To ostatnie zdanie to żart.
Uważam bowiem, że gdyby wśród nadwiślańskich, dorosłych tubylców więcej takich "wazeliniarzy" jak ja było,
to żyłoby nam się lepiej i przyjemniej.
Niestety.
Tu od wieków wszyscy na wszystkim się znają, a SWOJE ZDANIE mając,
z niezwykłą zajadłością zazwyczaj go bronią.
Co dobitnie wykpiwał już Stańczyk, szesnastowieczny kabareciarz królewski,
o ogromnej liczbie "lekarzy" w ówczesnej Polsce mówiąc.
Kółka są cudne i miejmy nadzieję, że Speeda przyspieszą.
-
Nie posądziłem Cię o upodobania do wchodzenia innym w tyłki, a zaznaczyłem jedynie, że chyba takiego traktowania swej doświadczonej dupy od młodszych i początkujących poziomiarzy oczekujesz, skoro znieść współpracy z tymi, którzy tego nie robią, nie potrafisz. Jest to oczywiście tylko kolejna moja hipoteza, lecz nie zamierzam jej testować.
-
Ciekawe, z innej strony, że tyle kontrowersji i niezrozumienia budzi mechanika / komponenty.
Zawsze mi się wydawało, że u podstaw nowoczesnego i szybkiego roweru dwukołowego z obudową będzie leżał solidny plan konstrukcji nośnej
połączonej z obudową w jedną funkcjonalną całość (być może z kilku elementów).
Tu się spodziewałem różnic w opiniach i przekonaniach o słuszności różnych rozwiązań.
Wy tymczasem nie wyszliście z kół i obręczy.
Ja bym obdzwonił sklepy i zamówił złożenie potrzebnych kół.
Obyło by się bez kontrowersji i nieporozumień zupełnie.
Oczywiście na etapie wstępnym wykorzystałbym jakiekolwiek koła byle jechało.
Uwagę skupiłbym na funkcjonalności z obudową
na bezpiecznym starcie i lądowaniu, stabilności.
Dlaczego to miałby być zły pomysł ?
-
Jacku, koła sam złożę, to nie problem. Po prostu nie mam żadnych obręczy 26" u siebie, a nie jest to dla mnie dobry czas na wkładanie w rower kolejnych funduszy. Montaż tanich obręczy też nie wydaje mi się sensowny. Gdy będę miał na to wolne środki, to mocniejsze, sztywniejsze koła z większą liczbą szprych kupię lub zmontuję samodzielnie. Przyjdzie na to czas.
Co do opon, to do jazdy po asfalcie uznaję tylko opony szosowe i wzgardzam turystycznymi. Wybór jednak takich gum w rozmiarze 26" jest mocno ograniczony - albo stare leżaki magazynowe, albo tanie i ciężkie drutówki, albo opony cholernie drogie, które jak widać nie zawsze spełniają pokładane w nich nadzieje (ujeżdżana obecnie Schwalbe Pro One RS).
Jeśli chodzi o rozmiar, to szeroka guma mi nie przeszkadza. Wśród opon rozmiaru 622 (700c) bez problemu można dziś kupić opony szosowe od 23 do 40 mm, gdy zaś chodzi o koło 559, to już trudniej - szosowych niewiele i najczęściej tylko 25-28 mm. Pod pięknie zrobiony przez Macieja widelec gumy szerszej niż 28 mm już nie włożę - jest zrobiony na styk - może trochę zbyt precyzyjnie go skróciliśmy. Z tyłu zmieści się 1,5" (40 mm).
Wiem, że schwalbe marathon, continental contact czy podobne opony miejsko-turystyczne z powodzeniem są używane w wielu poziomach - ja ich osobiście nie lubię. Preferuję opony z miękkich mieszanek i o cienkim, delikatnym oplocie, które dają nie tylko niższe opory, ale i lepsze boczne trzymanie, nieocenione w szybkim pokonywaniu zakrętów (domyślam się, że w velo i innych wielośladowych pojazdach nie ma to aż takiego znaczenia). Wcześniej jeździłem ze Shwalbe Marathon 1,5" z tyłu i bardzo mi się ta guma w jeździe nie podobała - oddałem ją Maciejowi, by zrobił z niej lepszy użytek. Wszystkie poziome jednoślady, które miałem okazję wypróbować prowadziły się ospale - ja szukam poziomej alternatywy dla dynamicznego roweru szosowego. Turystyczne opony się w te oczekiwania nie wpisują.
To czy obecne opony mają wyższe opory niż szosowe, których używałem dotychczas w "pionie" zostaje nadal niewiadomą. Porównałbym je z innymi... gdyby jakieś były łatwo dostępne.
Co do obudowy, to nie mam zamiaru tego roweru zamykać. Tylna owiewka i może lekkie usprawnienia z przodu, jak schowanie kabli, może w przyszłości dekle na koła - w zupełności mi wystarczą. Z pomiarów wychodzi, że CdA rower obecnie ma porównywalne z rowerami do jazdy na czas, jednocześnie jest od nich znacznie wygodniejszy i bezpieczniejszy (kierowca widzi coś więcej, niż przednie koło). Teraz skupiam się na zmniejszeniu oporów tocznych - proponowane niestrudzenie przez Macieja Marathony w tym nie pomogą.
Zawsze mi się wydawało, że u podstaw nowoczesnego i szybkiego roweru dwukołowego z obudową będzie leżał solidny plan konstrukcji nośnej
połączonej z obudową w jedną funkcjonalną całość (być może z kilku elementów).
Zgadzam się z tym w pełnej rozciągłości - i dlatego nie widzę sensu w obudowywaniu tego konkretnego roweru. Myślę, że tu potrzebny rower od podstaw zbudowany jako ORP. Modyfikacje tego zabytku wiązałyby się ze zbyt daleko idącymi kompromisami (widoczność, masa, sztywność, prowadzenie...).
Podczas ostatniej wizyty w Macieja Firmie próbowałem nawet swą wizję takiej maszyny Mistrzowi przedstawić, ale zupełnie go nie zainteresowała, bo przecież co ja tam mogę wiedzieć jako poziomy neofita. Bez pomocy doświadczonego konstruktora budowa nowej maszyny od podstaw będzie oczywiście znacznie trudniejsza, a błędy nieuniknione, ale mam zamiar się tego podjąć. Maciej widział i wie, że w metaloplastykę nie umiem, bo nawet przycięcie rury brzeszczotem zawsze zrobię krzywo, pilniki też się mnie nie słuchają. Szlifierki, tokarki, wiertarki też lęk we mnie budzą, bo nie obyty z nimi jestem całkowicie. W laminatach moje umiejętności są jeszcze mniejsze, by nie powiedzieć - żadne. Zdaję sobie sprawę z wielkości wyzwania i daję sobie na nie odpowiednio długi czas. Gdy cokolwiek w tym kierunku poczynię, oczywiście podzielę się na forum. Na razie to jednak pieśń przyszłości.