Autor Wątek: Dlaczego rower poziomy jest drogi ?  (Przeczytany 92149 razy)

Yin

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 4079
Odp: Dlaczego rower poziomy jest drogi ?
« Odpowiedź #30 dnia: Maja 20, 2010, 10:05:07 pm »
Yin, odpowiedź jest stosunkowo prosta.

Dzięki za opisanie jak to wygląda praktycznie. Hm szkoda że tak to wygląda, jak by nie było tradycyjny sklep rowerowy to jedno z miejsc gdzie ludzie przychodzą po rower (reszta to niestety giełdy / hipermarkety i allegro).  To taki luźny pomysł: jeśli bawienie się w ekspozycję jest co najmniej kłopotliwe, to może przynajmniej jakieś materiały reklamowe z ofertą poziomek + namiarami na dystrybutora dało by się w sklepach rozmieszczać? (Ciągle wychodzę z założenia że potencjalny nabywca musi mieć przede wszystkim świadomość istnienia towaru  :) )

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Dlaczego rower poziomy jest drogi ?
« Odpowiedź #31 dnia: Maja 21, 2010, 07:45:02 am »
Na rynku są chińskie/ tajwańskie trajki 20". Czasem tylne koło dochodzi do 28" (albo kolarskie 700cc). Trajki mają nisko siodełka. Przy wsiadaniu trzeba się garbić. Czyli "Low-trajki". Koła są blisko siedzenia i trzeba wsiadać przeważnie chodząc tyłem (zachodząc od przodu roweru). Po prostu nie są to rzeczy praktyczne gdy masz wsiąść.

Ale się widownia zebrała : 17 na forum. Pozdrawiamy czytaczy :D

To jest problem, który ci spędza sen z oczu i o który kruszymy kopie? Niewygodne wsiadanie na trajkę? To jesteś bardzo szczęśliwym człowiekiem, jeżeli to są twoje zmartwienia.
Według moich doświadczeń jest to problem jednorazowy, jak już raz się siądzie ze wskazówkami, problem znika. Ponadto, w olbrzymiej większości rowery poziome służą do rekreacji i turystyki rowerowej, nie podjeżdżania do sklepu po masło. A jak często trzeba wsiadać i zsiadać z trajki będąc w trasie? Na siku, kupkę i gdy się coś zepsuje. Wszystko inne możesz zrobić na postoju siedząc w foteliku (papu, pićku, telefon do kochanki itp.) Nie musisz nawet butów z pedała wypinać, nie przewrócisz się bez jazdy. Więc co ile kilometrów trzeba wstać? 30, 50, 70 ?? Problem?

I tu jest pies pogrzebany. Kowalski robi zakupy. Ja też robię zakupy. I rozumiem że na zakupy rower Low-Racer czy Low-Trajka "nie-jest-zbyt-dobry". Jeżeli uprawiam rekreację i turystykę to faktycznie można to "olać" (że siedzisko jest nisko i że niewygodnie się wsiada/zsiada). Tak samo podskoczyć do kumpla. To są codzienne czynności. Jazda do pracy, przejażdżka wieczorem, itp..

Do auta wsiada się wygodnie. Otwierasz drzwi, usadzasz dup..ko, zamykasz drzwi. Coś tam się człowiek zgina ale nie musi się gimnastykować. Na skuter wsiada się wygodnie. Przekładasz nogę "i cześć". Nie wiem czemu wsiadanie na rower poziomy nie może być wygodne. W imię wyższej prędkości? Przecież żeby jechać szybko trzeba pedałować. Same niskie siedzenie nie spowoduje że rower sam będzie jechał.

Mam dwukołowy rower poziomy, siedzisko na wysokości 60 cm. Wsiada się dosyć dobrze. Wiem że mogę jechać nim 45 km/h tym poziomem (koła 28"). Ale lajtowo jeżdżę sobie 25 km/h. Ilekroć próbowałem trajki które ogólnie mówiąc są w 95% są low-trajkami, i siedzisko około 30 cm nad ziemią, to nigdy nie wsiadało mi się dobrze. Próbowałem dwie używane trajki na 20" kołach na prędkość. Jedna poszła 33 km/h, druga 36 km/h. Były to już klamoty, słabo nasmarowany łańcuch, pewnie mało smaru w łożyskach kół. Ale prędkość nie powaliła mnie na kolana tak jak się spodziewałem. To już mój High-Racer rozpędzałem na starych kołach do 40km/h. Potem jak wymieniłem koła na lepsze to dociągnałem do 45 km/h (bez owiewki).

Gimnastyka przy zsiadaniu. Wsiadanie - zsiadanie.

To głupie ale gdybym miał jechać TYLKO na zakupy np. 1 km w jedną stronę na rowerze i miał do wyboru: trajka low-racer vs. tradycyjny to wsiadłbym na rower "tradycyjny", bo szybciej się wsiada i zsiada i wiem że "procedurę" wsiadania/zsiadania powtórzę 4 razy w 20 minut. Do sklepu pojadę "lajtowo" nawet 16 km/h i nie mam potrzeby mieć szybki, niski rower. Mi rower służy na co dzień. Jak chcemy sprzedawać rowery rekreacyjne to nie ma to znaczenia. Powiem więcej - do codziennej jazdy nawet mój rower poziomy Flevo-Racer (czyli to wyżej wspomniany High-Racer) nie jest dobry. Bo przednie koło skręca razem z nogami. Daje to dziwne sterowanie. Właściwie to skręca się tak naprawdę nogami, ręce nie utrzymają kierownicy w pełnym skręcie, trzeba prostować przednie koło "biodrami". Doprawdy dziwne sterowanie. Kierownica coś tam pomaga ale nie można na nią w 100% liczyć. Gdy chodzi o dwukołowce to wolałbym nadal High-Racera ale żeby przednie koło nie skręcało razem z nogami. Np to co robi ten gość wygląda fajnie ale na co dzień takie manewry to jednak ekwilibrystyka jak w cyrku:

http://www.youtube.com/watch?v=eyTP5I8hv5Q

To naprawdę dużo więcej niż gimnastyka, bo każdy skręt wymaga wyczucia. Nie tylko zawracanie. Flevo-Racer nie jest produkowany w kraju gdzie zostal "wynaleziony" (Holandia) ze względu właśnie na to gówn..ne sterowanie. Można się co prawda przyzwyczaić ale "to nie to". Dobry rower na początek - bo zestaw do samodzielnego spawania można kupić za 50 EUR:

http://www.hafa-ligfietsen.nl/test/fram%2Cs/flevo_frameset1.html







Niemcy dostali za darmo plany:

http://flevofanclub.ligfiets.net/?doc=ch5&lang=en

http://www.kettwieseltandem.de/Flevo/FlevoRacer/index.html

http://flevofanclub.ligfiets.net/ch5/e-flevoracer-elastomer.zip    ---> tu są wszystkie plany spakowane w jednym pliku







I Niemcy szukają frajerów i sprzedają ten cyrkowy rower za 1099 EUR na najniższej grupie osprzętu. Tzn. rower może i jest dobry ale co najwyżej tylko trasy ale na pewno nie jest to dobry rower na krótkie dojazdy na co dzień (bo ma bardzo dziwne sterowanie gdy skręcają się nogi z kierownicą, "sterowanie biodrami" - niepraktyczne!!!):

http://velocologne.com

http://velocologne.com/html/racer_schwarz/racer_einsteiger_schwarz.html



Ja kupiłem gotowy (podrdzewiały) rower za 150 EUR + sprowadzenie z Holandii. Wyszło mnie 1200 zł. Ale to rower dobry tylko "na start", ewentualnie na trasy. Do miasta bardzo kiepsko się nadaje przez to "dziwne" sterowanie. Można go oczywiście opanować, tak jak pokazał to ten koleś na wideo, ale rower nie wybacza najmniejszych błędów. Wymaga od jeźdźca dużej koncentracji. Najmniejszy błąd kończy się tym że jedziemy nie ta gdzie chcemy - bo małe ruchy bioder powodują że rower skręca. Można co prawda jeździć tak bardzo skoncentrowanym ale w którymś momencie to wkurza i przeszkadza. A zwłaszcza jak porównuje się sterowanie "tardycyjnego" roweru to jest szok jak łatwo skręca "tradycyjny" rower. I wtedy zapada decyzja żeby sprzedać Flevo-Racera. Mało kto Flevo-Racerem jeździ. Ja odstawiłem go w kąt.

Jak rower ma służyć na co dzień to takie szczegóły jak "dziwne sterowanie", "niewygodne wsiadanie" zniechęcają. Sama pozycja pozioma i wygoda gdy się siedzi to nie wszystko żeby przekonać Kowalskiego. Moim zdaniem rower powinien służyć na co dzień a nie na specjalne okoliczności. Tzn. każdy robi jak chce - jak komu to nie przeszkadza to OK.

Ja jestem wygodny. Gdybym nie był to bym nie próbował rowerów poziomych.  Z tego powodu zrobiłem sobie głupią owiewkę (głównie po to żeby nie moknąć, ale jeżdżę dzięki niej "ciut" szybciej). 

edit: co to jest pokup ? Serio pytam, nie znam tego słowa...

Krzyżówkowe definicje hasła pokup z dziedziny ekonomia:

  1. popyt
  2. zapotrzebowanie na towar

za-kup, po-kup
« Ostatnia zmiana: Maja 22, 2010, 10:03:47 pm wysłana przez Maciej Długosz »

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Dlaczego rower poziomy jest drogi ?
« Odpowiedź #32 dnia: Maja 21, 2010, 07:51:32 am »
Yin, odpowiedź jest stosunkowo prosta.

Dzięki za opisanie jak to wygląda praktycznie. Hm szkoda że tak to wygląda, jak by nie było tradycyjny sklep rowerowy to jedno z miejsc gdzie ludzie przychodzą po rower (reszta to niestety giełdy / hipermarkety i allegro).  To taki luźny pomysł: jeśli bawienie się w ekspozycję jest co najmniej kłopotliwe, to może przynajmniej jakieś materiały reklamowe z ofertą poziomek + namiarami na dystrybutora dało by się w sklepach rozmieszczać? (Ciągle wychodzę z założenia że potencjalny nabywca musi mieć przede wszystkim świadomość istnienia towaru  :) )

Nie wiem czy Cię to Yin nie przekonuje ale na giełdzie samochodowej możesz wzbudzić dużo większe zainteresowanie niż rowerem z ekspozycji w sklepie. Bo na giełdę przychodzą różni ludzie. Nie tylko samochodowcy/ motocykliści. Pod Rzeszowem mamy miejscowość Załęże i giełda odbywa się tam w niedziele. Ludzie mają wtedy dużo czasu i spokojnie oglądają co jest ciekawego na giełdzie. Są tam również części do samochodów, rowery, meble, elektronika, kiełbasa z grilla. Uważam że lepiej wydać w fazie początkowej 10 zł na wjazd na taką giełdę (nie wiem ile kosztuje dokładnie ten wjazd) i żeby ludzie zadawali pytania, żeby byli gapie, żeby coś można na żywo pokazać i wytłumaczyć - żeby ktoś chciał spróbować na oczach innych ludzi, bo wtedy wyraźnie usłyszysz co się ludziom podoba, a co im nie pasuje.

hansglopke

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 2308
  • Zduńska Wola
Odp: Dlaczego rower poziomy jest drogi ?
« Odpowiedź #33 dnia: Maja 21, 2010, 08:22:44 am »
Za wjazd rowerem na giełdę sam. pewnie nic nie zapłacisz. Najwyżej za parking przed giełdą. Jak masz rower, to możesz auto zatrzymać kawałek przed płatnymi parkingami i dojechać na kołach.  ;D
"Tak to już jest, że najszybciej zwraca na siebie uwagę idiota." - CK Dezerterzy

"Na pionowcu boli tyłek, plecy i w ogóle wykańczająca i niewygodna pozycja jest..." - Mototramp


MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Dlaczego rower poziomy jest drogi ?
« Odpowiedź #34 dnia: Maja 21, 2010, 08:30:20 am »
Dlatego, jeżeli Maciej chce być producentem przez duże P, to powinien w swoich planach biznesowych od razu uwzględniać kilka modeli (min. 2 + wariacje na temat) a jako obszar działania kraje UE i pod tym kątem opracowywać cały biznesplan. A z tym wiąże się uwzględnianie marży kupieckiej w cenę roweru, której on jak ognia się boi - bo podraża sprawę :)

Sklep Internetowy.

W dobie:
- taniego dostępu do Internetu,
- darmowych serwisów www (zakładasz bezpłatne konto gmail i możesz prosto stworzyć własną nawet komercyjną www z pełnymi informacjami),
- darmowych serwisów zdjęciowych (Google Picasa),
- darmowych serwisów filmowych YouTube (możesz pokazać do czego rower się nadaje, jak wygląda jego codzienna eksploatacja, typowe "akcje" - wsiadanie, jazda, zakupy, hamowanie, zawracanie, jazda w ruchu ulicznym, itp.),
- nisko płatnych serwisów sprzedaży/ aukcyjnych (Allegro)

Nie widzę prostszej metody żeby zacząć. Plus giełda samochodowa. Jeżeli z góry wiem że popełniając najmniejszy błąd zmarnuję czas i pieniądze to lepiej wydać te pieniądze i spędzić ten czas na niezbędne modyfikacje jeśli okaże się że krok dzieli od sukcesu. Dopiero potem otwierać sklep. W Ameryce ludzie polubili się z rowerami po elektryfikacji. Nawet tłuściochy. W Ameryce 120 kg to chyba średnia waga człowieka. Choć mają tanie paliwo to kręci ich jeszcze tańsza jazda rowerem elektrycznym. Ale baterie mają przeważnie cwaniaki z Chin. Bo tanie i dosyć dobre. Ludzie "zieloni w temaacie" mają problemy z utrzymaniem równowagi na rowerze poziomym. Zacznę dlatego od trójkołowca.

Maciej nie zauważa tego, że rower poziomy jest produktem niszowym, trudnym handlowo, wymagającym dużo zaangażowania i cierpliwości w sprzedaży. I że o rowerach poziomych w Polsce wie zaledwie garstka ludzi. Jemu się wydaje, że jak zrobi rower według niego doskonały, spełniający wszystkie jego wygórowane wymagania (owiewka, silnik, itd....) to ludzie się na to rzucą z podnietą w oczach: jakie piękne, jakie fajne, chcę taki. Bo jemu się podoba, to innym z automatu też. Błąd w rozumowaniu.

A zauważyłeś z jakim zapaleniem niemal każdy chce mieć spalinowe błyszczące się auto w którym się wygodnie siedzi? Ludzie chcą mieć rzeczy wygodne i praktyczne. Samo-jezdne. Wodo-odporne. Z przestrzenią bagażową. Żeby to jechało szybko. Ze światłem żeby w nocy też móc jechać. Rower też może taki być. Część rzeczy można zrobić taniej niż się wydaje. Toft zelektryfikował swój rower za pewnie góra 900 zł. Bo można zejść tak nisko z kosztami. Ja byłem zbyt szybki i wydałem 1700 zł na silnik+sterownik. I osobno baterie (osobna kasa). Trzeba próbować, szukać, być odważnym. Owiewka - nie każdy lubi tekturę kanalikową z polipropylenu taką jak zastosowałem ja (i dużo Amerykanów). Ale jest inny materiał który daje ogromne możliwości łatwego zrobienia ładnej owiewki: pianka termo-formowalna. Na razie znam tylko jednego producenta tej pianki - nazywa się ZOTE FOAM. Nie wiem ile kosztują arkusze tej pianki gdybym je zamówił ale sądzę że do 600 zł zmieściłbym się z ceną zakupu pianki na jeden rower, a jej modelowanie jest proste jak but. Udowodnił to John Tetz.

Czemu Mieczysław Kaczmarek robi przyczepki dla Niemców i velomobile dla Holendrów? Jako podwykonawca, no name ? Bo w Polsce by nie wyżył z poziomek.

Ale on się na wielu rzeczach najzwyczajniej w świecie ... nie zna. On nawet nie wie jak wyginać rury giętarką. Te przyczepki jako "ramę" mają tylko wygiętą rurę. Nic specjalnego. No i może końcówki spawane. Nie pamiętam - widziałem to rok temu i nie zwróciłem uwagę na wszystkie szczegóły. I Mieczysław dumał nad tym komu to zlecić. Kupiłby sobie giętarkę do rur i robiłby to dobrze sam. A  potem pokazałby swoim chłopakom od włókien szklanych i byłoby super. Ale on nie ma pojęcia. Wydaje się że to jakaś sztuka wyginać rury. Wcale nie! Mój znajomy robi to non-stop w garażu. I (ten mój znajomy) robi kompletne gmole do motocykli. Ale gdy Mieczysław spytał się go czy ten mój znajomy chciałby wyginać rury do tych przyczepek rowerowych to ten mój znajomy "pokazał że jest rasowym motocyklistą" i powiedział że "robi rzeczy tylko do motorów". Śmieszne zachowanie ze strony mojego znajomego. Ale ten mój znajomy poszedł dalej. Wypiął się też na mnie: gdy go spytałem czy mi pokaże jak wygina rury to mi odpowiedział: "To jest mój czas i moje pieniądze". Żeby było jasne - mój znajomy mówiąc to nie zgodził się mi nic pokazać. Egoista! Boże - szkoda mi tych egoistów. Nie dadzą zarobić innym tacy są zawistni (ten znajomy to... od podstawówki)! No ale wracając do Kaczmarka - On nie umie też spawać. Umie lutować a to nie to samo co spawanie. To że zna się na ładnych kształtach i umie robić z włóknem szklanym nie znaczy że ma techniczne podejście np. do metalu. Mieczysława ktoś zauważył i zaczynał dzięki wsparciu karierę w Niemczech, poznał język Niemiecki, nauczył się w Niemczech lutować ramy rowerów, ktoś go tam "popchnął" i tak z rozpędu handluje z Niemcami. Nie zatrzymał się i zaczął też handlować w Holendrami. W Polsce też by wyżył ale Niemcy lepiej płacą. Holendrzy też - choć z nich sknery. I zasada jest prosta - Polacy szukają dziury w całym. Strasznie są drobiazgowi. Niemcy i Holendrzy są zasadniczy. Podoba się lub nie. Nie ma "mękolenia". I to dlatego fajnie się z nimi handluje.

Dlaczego Mariusz nie rozwija swoich projektów w ramach VELOGIC? Bo w Polsce nie ma dla kogo.

Mariusz skupił się na jakości. Żeby tak jeszcze uwzględnił Kowalskiego a nie tylko estetów.

Czemu rowery Igora w cykloturze kosztują tyle a nie mniej? Bo sobie narzucił 300% marży? Przecież on ma z czego żyć. A zależy mu na poziomkach, bo to ogromnie potencjalny rynek (za 15 lat). Będzie dusił jego rozwój ceną? Nie, on tylko rezerwuje sobie miejsce w pierwszej piątce na rynku.

Igor też idzie w jakość. I on chyba zleca robienie ram komuś z zewnątrz. Nie sądzę żeby to organizował ekonomicznie. Tylko pewnie jakiś zakład mu to spawa/ maluje.

Czemu Kamilowi Maneckiemu się udało z jego VELOKRAFT? Bo od razu założył jako rynek docelowy USA, Australię i Europę Zachodnią. I pod tamtego klienta zrobił porządny produkt. W Polsce nikt nie wie, co to velokraft. Jak się pokazują artykuły o poziomkach w prasie, to najczęściej jest to o carbondesign i ich handbikach, przy okazji poziomkach, z których się najprawdopodobniej wycofali. Gdzie można kupić rowery Kamila w Polsce? Nigdzie. Bo nie ma rynku. Ilu z nas wie, ile kosztują rowery Kamila w Polsce?

Kamil jest szaleńcem. Poszedł w materiał który kojarzy się ze sportem. Czyli włókno węglowe. Ale ten materiał łatwo "pęknąć" - od upadku czy od uderzenia. Nie wzbudza zaufania. Sorry że to powiem - słusznie. Samoloty są robione z alu. Formuła 1 z włókna węglowego (nadwozie). Samoloty są praktyczne - ludzie nimi latają. Formuła 1 jest tylko do oglądania. Nawet tanie ramy z karbonu to zbyt ekstrawagancki materiał żeby wzbudzić zaufanie. No i niestety tylko kilka firm ma bardzo wysoki stopień niezawodności ram karbonowych. Ten materiał nie wybacza najmniejszych błędów konstrukcyjnych.

Macieju, nie dodaję silników elektrycznych do KMXów z trzech powodów: po pierwsze - nie znam się na silnikach elektrycznych, po drugie - producent, którego bądź co bądź reprezentuję, nie życzy sobie ingerowania w rowery nieautoryzowanymi akcesoriami, po trzecie - gdybym wsadził silnik teraz, rower z bazy traci gwarancję. Dla wielu jest to przeszkoda. Jak centrala opracuje silnik dla KMXów i wprowadzi do oferty handlowej, w Polsce też będą. Ale też nie wciskam klientom, że się nie da. Bo się da, tylko nie u mnie.

No i właśnie sam wbijasz sobie gwóźdź. Rowery "oryginalne" wymagają ulepszeń. Tzn. masz pod tym względem ograniczony wybór chcąc zachować gwarancję na rowery. Ludzie w Polsce wkrótce przekonają się do rowerów elektrycznych, bo powolutku kwitnie handel sprowadzonymi rowerami miejskimi z silnikami elektrycznymi. Rower poziomy z silnikiem elektrycznym wzbudzałby bardzo duże zainteresowanie jako "sprytne wozidełko" np. dla studentów czy np. młodych ludzi do pracy.
« Ostatnia zmiana: Maja 21, 2010, 09:10:17 am wysłana przez Maciej Długosz »

sławek

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 717
Odp: Dlaczego rower poziomy jest drogi ?
« Odpowiedź #35 dnia: Maja 21, 2010, 01:59:54 pm »

   Jeden człowiek eksponuje w swoim sklepie rowerowym - to Igor z Lucyną.


Weź to lepiej zmień, bo się będą razem zastanawiać, który z nich nie jest człowiekiem :)
A u "nieludzia" będziesz mieć przechlapane :D


  Widzisz jak mnie cały temat skołował, że już nawet mi język nie potrafi "wyrazić wszystkiego co pomyśli głowa" ::)

Dzięki za opisanie jak to wygląda praktycznie. Hm szkoda że tak to wygląda, jak by nie było tradycyjny sklep rowerowy to jedno z miejsc gdzie ludzie przychodzą po rower (reszta to niestety giełdy / hipermarkety i allegro).  To taki luźny pomysł: jeśli bawienie się w ekspozycję jest co najmniej kłopotliwe, to może przynajmniej jakieś materiały reklamowe z ofertą poziomek + namiarami na dystrybutora dało by się w sklepach rozmieszczać? (Ciągle wychodzę z założenia że potencjalny nabywca musi mieć przede wszystkim świadomość istnienia towaru  :) )

  Yin masz plusa za umiejętność słuchania
  Jak mówią  "I tak się sprawa macała"  ;D. Mówimy tu o problemach, przeciwnościach w sprzedaży rowerów poziomych, aby razem znaleźć jakiś "słaby punkt", miejsce gdzie można uderzyć.
  Kto chce słuchać, ten cię czegoś dowie.
 
  Kawał na dziś
  "Młody byłem, głupi byłem, ojca nie słuchałem, a trzeba było ojca słuchać!
  A co ci mówił?
  Nie wiem, przecież mówię że nie słuchałem" ;D

 Szukajcie a znajdziecie, pukajcie a otworzą Wam, słuchajcie, a zrozumiecie. 
Maciej nie słucha, to i się pewnie niczego  nie dowie

 
Nie widzę prostszej metody żeby zacząć.
 
Zacznę dlatego od trójkołowca.

Ale on się na wielu rzeczach najzwyczajniej w świecie ... nie zna. On nawet nie wie jak wyginać rury giętarką.

Mariusz skupił się na jakości. Żeby tak jeszcze uwzględnił Kowalskiego a nie tylko estetów.

Igor też idzie w jakość. I on chyba zleca robienie ram komuś z zewnątrz. Nie sądzę żeby to organizował ekonomicznie. Tylko pewnie jakiś zakład mu to spawa/ maluje.

Kamil jest szaleńcem.


Nie widzę prostszej metody żeby zacząć. - nie widzisz,  nie słuchasz,nie słyszysz
 
Zacznę dlatego od trójkołowca. -- To zacznij że w końcu a przestań fanzolić (i tu wyjaśnienie które daje Kazimierz Kutz w swojej książce "Fanzolić- pierdolić, ględzić") ;)

Ale on (Maciej Mieczysław Kaczmarek) się na wielu rzeczach najzwyczajniej w świecie ... nie zna. On nawet nie wie jak wyginać rury giętarką.
Mariusz skupił się na jakości. Żeby tak jeszcze uwzględnił Kowalskiego a nie tylko estetów.
Igor też idzie w jakość.
Kamil jest szaleńcem.

  Kaczmarek się nie zna, inni robią błędy a Kamil to szaleniec. Qrwa, jeden Maciej Długosz najmądrzejszy!
  Aha, oprócz ignorantów takich jak Kaczmarek i szaleńców jak Kamil są jeszcze złodzieje którzy mają 300% marże.
    - "Trzech zaborców - Żydzi, Niemcy i pedały. Niemcy zabiorą nam ziemię, Żydzi kamienice a pedały nas... no.." :o   (Z Kabaretu Moralnego Niepokoju)

   Maciej : powtórzę za Bogusławem Lindą "Nie chce mi się z Tobą gadać"  Jak można aż tak nie słuchać?

   Życzę Ci jak najlepiej, jak już coś sprzedaż to się pochwal. ::)

Sławek

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Dlaczego rower poziomy jest drogi ?
« Odpowiedź #36 dnia: Maja 21, 2010, 04:26:10 pm »
Nie widzę prostszej metody żeby zacząć.
 
Zacznę dlatego od trójkołowca.

Ale on się na wielu rzeczach najzwyczajniej w świecie ... nie zna. On nawet nie wie jak wyginać rury giętarką.

Mariusz skupił się na jakości. Żeby tak jeszcze uwzględnił Kowalskiego a nie tylko estetów.

Igor też idzie w jakość. I on chyba zleca robienie ram komuś z zewnątrz. Nie sądzę żeby to organizował ekonomicznie. Tylko pewnie jakiś zakład mu to spawa/ maluje.

Kamil jest szaleńcem.

Jak produkujesz coś to chyba powinieneś umieć zrobić to jak prawdziwy producent. Tanio, to co sie da taniej robić swoimi siłami. Przyczepka kosztuje 900 zł. Przynajmniej kosztowała. Rurka stalowa czy aluminiowa fi 22mm? Wygięta w czworokąt. Mocowanie kół. Mocowanie przyczepki (coś w rodzaju "bolca"). Kółka. Obudowa z włókna. Trzeba znać się na rzeczy którą się produkuje. Mieczysław robi jedynie obudowę z włókna. Zamawianie czegoś (wygiętej rurki) co można zrobić samemu giętarką kupioną za 1000 zł? Ja rozumiem że tokarki kosztują 50 000 zł. Ale giętarka to jeszcze coś  do przeskoczenia. Zwłaszcza gdy ma się gotowe zamówienia i nie zaczyna się od początku. Mieczysław Boygen to nawet miał piasty jednostronne z mocowaniem pod tarczę robione całe w Polsce. Odlewany metal obrabiał w tokarce. Nie sprowadzał tych piast. Podcięli mu temat, bo zamknęli odlewnię. Ale miał tanie części - bo zna się na tym co robi.

Mariusz - super jakość ale cena za: samą ramę + widelec (zwrotnice) + kierownica + siodełko:
VG3 ( z widelcem sztywnym) = 2700 ZŁ
TRÓJKOŁOWIEC = 3300 ZŁ
SEMI LOW RACER = 2200 ZŁ
TRANS (tylko z widelcem amortyzowanym) = 2900 zł

Igor - nieco bliżej ziemi ale jeszcze powyżej średniej pensji za samą ramę:
Rama Base (sztywna) = 1775 zł
Rama Tour (amortyzowana) = 2796 zł

Velokraft - materiał wrażliwy na uderzenia i obicia (karbon). Lekkie ramy ale ciężka cena:
Rama + siedzenie + kierownica + widelec = 1600 EUR = +/- 6400 zł
[/quote]

Qrwa, jeden Maciej Długosz najmądrzejszy!
  Aha, oprócz ignorantów takich jak Kaczmarek i szaleńców jak Kamil są jeszcze złodzieje którzy mają 300% marże.
    - "Trzech zaborców - Żydzi, Niemcy i pedały. Niemcy zabiorą nam ziemię, Żydzi kamienice a pedały nas... no.." :o   (Z Kabaretu Moralnego Niepokoju)

Powiem tak - zobaczyłem jak organizuje się produkcję za granicą. Znacznie lepiej niż w Polsce. I to dlatego ludzi stać na wiele rzeczy które My Polacy musimy kupować używane. Bo w Polsce bez opanowania się sprawy non stop idealizuje. Idealny zakład, idealni ludzie, idealny projekt, idealny gabinet dyrektora, idealna jakość, idealne materiały. Tylko cena nie jest idealna.

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Dlaczego rower poziomy jest drogi ?
« Odpowiedź #37 dnia: Maja 22, 2010, 12:54:20 am »
Spójrzcie na to:

Jest to dokładnie ta sama trajka, od tego samego tajwańskiego producenta sprzedawana w Polsce i w Ameryce. Błotniki w wersji amerykańskiej też są wliczone w podanej cenie, tylko nie ma ich uwidocznionych na zdjęciu:

http://www.carbondesign.pl/rowery/trojkolowce/alien-alu.html     ---> ten link jest już nieaktywny

http://www.actionbent.com/t1x.html



No to mamy tak:

Właściciel sklepu w USA sprowadza trajki z Tajwanu, przywozi je do swojego sklepu w Stanach a cena pod klienta to 4047 zł (1349 USD). I dostawa do 48 stanów jest gratis. I minimalna pensja w Stanach to 2400 zł (800 USD).

No to teraz wersja bardziej inteligentnego Polaka:

Właściciel sklepu wspólnie z prezesem i sekretarką i sprzątaczką (oraz ciotką) sprowadzają rowery z Tajwanu, przywożą je do Polski. I cena w Polsce wynosi 7000 zł (2333 USD). I jeszcze doliczają koszty wysyłki! I minimalna pensja w Polsce to 800 zł (270 USD).

Cud ekonomiczny! Ale przynajmniej prezes, sekretarka, sprzątaczka i ciotka mają z czego żyć! Wiwat społeczeństwo nadopiekuńcze! Wiwat!

PrzemO

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 319
  • Never talking just keeps walking...
    • Sporty alternatywne
Odp: Dlaczego rower poziomy jest drogi ?
« Odpowiedź #38 dnia: Maja 22, 2010, 08:19:23 am »
Maciej, nie kopiuj głupio postów, które już są na tym forum  >:( W dodatku bez edycji błędów już wytkniętych.

Ten rower w USA kosztuje 1600 USD brutto.
W Polsce, gdy był jeszcze dostępny, cena spadła do ok. 6000 PLN brutto.
W Tajwanie, gdzie jest produkowany (ten sam lub bliźniaczo podobny) u producenta kosztuje 830 USD netto (stan na IV 2009)

Skąd te różnice między USA a PL ? Odpowiedź masz między innymi w poście nr 1 tego wątku (50/120/365 sztuk), a jaśniej - sprzedając więcej, jednostkowy koszt stały prowadzonej działalności jest mniejszy, bo podzielony na więcej "cząstek" doliczanych do ceny końcowej produktu.

A sprzedawać można więcej mając większy rynek zbytu - efekt skali (to też pojęcie z ekonomii). A większy rynek zbytu bierze się z większej ilości ludzi świadomych istnienia rowerów poziomych i korzyści z nimi związanych.

Amerykan ma taką cenę, bo taką wykalkulował, że mu starczy -  w sensie zarabia. Ale on tych trajek może (ma zbyt) sprzedać np. 150 w skali roku. I zamawia sobie u Tajwańca partiami dajmy na to po 50 sztuk. I robi to już 5 rok z rzędu. Za ilość na pewno dostaje rabat i za stałego klienta niewykluczone że też, więc automatycznie ma jeszcze taniej. I ma kredyt kupiecki (powiedzmy odroczenie na 60 dni). I jednostkowe koszty frachtu do USA też są mniejsze. Zarabia w USD, płaci w USD. Wahania kursowe - nie musi znać tego pojęcia. Dlatego rower może być tańszy.

Polak, bez rynku zbytu i możliwości jego oszacowania, wydusił z siebie kasiory powiedzmy na 10 sztuk. Świeżak, musiał kupić za cash i w dodatku w twardej cenie. Ilość mała to i transport per sztuka droższy. Dziś dolar jest po tyle, jutro może być inaczej. Cło, podatek, Vat'cior. Nie wie ile się będzie z tym towarem bujać (ile sprzeda w roku: 3, 5, 10 sztuk ???). Ryzyko wtopy duuuże. To i cena jest większa.

Zadzwoniłeś do carbondesign spytać o negocjacje ceny na trajka? Może by spuścili trochę. Z tego co wiem, nasz kolega forumowy recutibi kupił u nich dwie trajki, praktycznie po cenie producenta (wziął bodajże ostatnie sztuki).

 >:( >:( >:( Kosiarz, który zaczyna pracę w sobotę o 6:30 pod twoim oknem to zbrodniarz  >:( >:( >:(
« Ostatnia zmiana: Maja 22, 2010, 08:34:45 am wysłana przez mpalternatywa »
Przerwa

hansglopke

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 2308
  • Zduńska Wola
Odp: Dlaczego rower poziomy jest drogi ?
« Odpowiedź #39 dnia: Maja 22, 2010, 09:32:15 am »
>:( >:( >:( Kosiarz, który zaczyna pracę w sobotę o 6:30 pod twoim oknem to zbrodniarz  >:( >:( >:(

Może ma na utrzymaniu sklep z kosiarkami i musi dorobić ;). Wieczorami je, te kosiarki, pewnie produkuje. ;)
"Tak to już jest, że najszybciej zwraca na siebie uwagę idiota." - CK Dezerterzy

"Na pionowcu boli tyłek, plecy i w ogóle wykańczająca i niewygodna pozycja jest..." - Mototramp


MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Dlaczego rower poziomy jest drogi ?
« Odpowiedź #40 dnia: Maja 22, 2010, 11:14:48 am »
Maciej, nie kopiuj głupio postów, które już są na tym forum  >:( W dodatku bez edycji błędów już wytkniętych.

Ten rower w USA kosztuje 1600 USD brutto.
W Polsce, gdy był jeszcze dostępny, cena spadła do ok. 6000 PLN brutto.
W Tajwanie, gdzie jest produkowany (ten sam lub bliźniaczo podobny) u producenta kosztuje 830 USD netto (stan na IV 2009)

Hmmmm... Na stronie carbondesign ostatnia cena jaką widziałem to owe 6999,00 zł.

Dobra - kolejny mój błąd, bo trajki ze Stanów podrożały. Rewizja rachunku ekonomicznego:

1600 USD = +/- 4800 zł
6000 zł - 4800 zł = 1200 zł

Czyli na jednym rowerze musi być "extra" 1200 zł żeby zrekompensować ryzyko "bez rynku zbytu i możliwości jego oszacowania". Rekompensata 1200 zł za brak rozeznania "co przeszkadza Kowalskiemu" i bez ulepszania "tego co przeszkadza Kowalskiemu". Auta odpalane na korbę powinny jeździć do dziś.

Cło, podatek, Vat'cior. Nie wie ile się będzie z tym towarem bujać (ile sprzeda w roku: 3, 5, 10 sztuk ???). Ryzyko wtopy duuuże. To i cena jest większa.

Pokaż kraj bez podatków, bez cła. VAT?? USA/ Holandia to raj podatkowy?

"Kiedy nie trzeba płacić VAT?? Tak stwierdziła Izba Skarbowa w Warszawie; potwierdzeniem jest treść art. 113 ust. 1 ustawy z 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług (Dz.U. nr 54, poz. 535 z późn. zm.). Zgodnie z nim zwalnia się od podatku podatników, u których wartość sprzedaży opodatkowanej nie przekroczyła w poprzednim roku podatkowym kwoty wyrażonej w złotych odpowiadającej równowartości 10 000 euro. Do wartości sprzedaży nie wlicza się kwoty podatku."

10 000 EUR = +/- 40 000 zł. Czyli sprzedajesz co najmniej 10 rowerów poziomych rocznie i przekraczasz 40 000 zł. OK. Tzn. że masz już duży, funkcjonujący sklep. Ja na początku nie miałbym obowiązku płacenia VAT bo mam stopniowe plany (i mam w planie wpierw sklep internetowy). I moja wartość sprzedaż w pierwszym roku nie przekroczy 10 000 EUR (=+/- 40 000 zł). 25 ram rowerowych w pierwszym roku powiedzmy za 1200 zł = 30 000 zł. Komponenty rowerowe można by zamawiać osobno i klient płaciłby sklepowi rowerowemu.

Nie zdobędę rynku jednym susem, bo na początku wolę zainwestować pieniądze w lekki park maszynowy (spawarka TIG, piła elektryczna, projekt techniczny, szablon spawalniczy, wiertarka, i inne szpargały) żeby móc wpływać na produkt. Sam zakup tego co oferuje ktoś zza oceanu to pole dla handlarzy. OK. Ale nie tylko w Chinach i Tajwanie można tanio produkować. Już pisałem że nawet robot może spawać - kwestia rozwoju. Tak samo gdy nie chce Ci się samemu iść na kurs i spawać pierwszych ram samodzielnie to zatrudniasz spawacza. Nie musisz iść do zakładu żeby zrobili to "profesjonalnie" (choć "profesjonaliści" też potrafią niekiedy spaprać robotę). Nie od razu Kraków zbudowano.

Gdybym miał kręcący się już sklep z "wartością sprzedaży opodatkowanej przekraczającą 10 000 EUR" to miałbym extra 22% marżę. OK. Zgadza się. Ale zaczynając stopniowo i chodząc jednocześnie do pracy (mając rowerowy sklep internetowy) dobić w pierwszym roku do 10 000 EUR. Hmmmm... Myślisz bardziej pozytywnie niż ja sam.

Zadzwoniłeś do carbondesign spytać o negocjacje ceny na trajka? Może by spuścili trochę. Z tego co wiem, nasz kolega forumowy recutibi kupił u nich dwie trajki, praktycznie po cenie producenta (wziął bodajże ostatnie sztuki).

Trzeba negocjować zawsze, choć podana jest cena. OK. Nie mam zdolności spekulacji gdy cena jest podana. Już będę wiedział na przyszłość. Ciekawe żeby zbić 1000 zł jednym telefonem.

>:( >:( >:( Kosiarz, który zaczyna pracę w sobotę o 6:30 pod twoim oknem to zbrodniarz  >:( >:( >:(

Ekonomia jest czasami zaskakująca. Nie wiem po co sprowadzać towar gdy można:
- bez ryzyka utopienia kasy 10x830 USD= 8300 USD mieć:
- projekt z którym można udać się albo do zakładu gdy jesteśmy wygodni/ zatrudnić spawacza z uprawnieniami gdy umiemy coś zorganizować
- jakieś maszyny, jakieś realne możliwości poprawienia wad powtarzanych przez iluś tam producentów,
- nie mieć wahania kursu walut/ opóźnień z transportem/ uszkodzeń transportu

Gdy kupujemy gotowy towar mamy:
- niemożliwości zamontowania silnika elektrycznego bo tracimy gwarancję producenta
- towar nieprzystosowany pod wymagającego klienta (praktycznie każda przeróbka to utrata gwarancji)

Do tego biję.

A kosiarz niech kosi trawę. Jak nic więcej nie umie.
« Ostatnia zmiana: Maja 22, 2010, 08:47:05 pm wysłana przez Maciej Długosz »

PrzemO

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 319
  • Never talking just keeps walking...
    • Sporty alternatywne
Odp: Dlaczego rower poziomy jest drogi ?
« Odpowiedź #41 dnia: Maja 22, 2010, 04:15:52 pm »
Macieju, ponownie zachęcę cię do postudiowania przepisów odnośnie podatku VAT. Bo to najtrudniejszy* podatek jaki dotyka nas wszystkich.

W cenie każdego produktu zawarty jest VAT. Jeżeli napiszesz : rower XYZ cena 2000 PLN brutto, to w tym brutto jest 22% VAT. Jeżeli napiszesz 2000 netto, to sprzedając rower musisz ten podatek dodać. Stąd między innymi niektóre "tanie" okazje na serwisach aukcyjnych - ludzie podają cenę netto, mimo, że prawnym obowiązkiem jest podać cenę brutto. Jeżeli cena nie określa netto/brutto, to w domyśle jest brutto.

Każdy z nas jest podatnikiem i płatnikem VAT. Ponieważ dotyczy on wszelkich towarów i usług jakie zna Ziemia. Różnice są tylko w stawkach: w Polsce 0%, 7% i 22%. W innych krajach są inne.

Jako podmiot prowadzący DG też jesteś podatnikem VAT. A granica 10000 EUR określa, czy możesz być tzw. biernym Vatowcem czy musisz być czynnym Vatowcem. Jako bierny, nie musisz osobno rozliczać VATu, jako czynny, musisz. Są plusy i minusy obu rozwiązań, o których doczytasz w necie.

*) autor polskiej wersji ustawy o VAT'cie po kilku latach sam przyznał się do tego, że jej nie rozumie :)
Przerwa

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Dlaczego rower poziomy jest drogi ?
« Odpowiedź #42 dnia: Maja 22, 2010, 08:59:58 pm »
Macieju, ponownie zachęcę cię do postudiowania przepisów odnośnie podatku VAT. Bo to najtrudniejszy* podatek jaki dotyka nas wszystkich.

W cenie każdego produktu zawarty jest VAT. Jeżeli napiszesz : rower XYZ cena 2000 PLN brutto, to w tym brutto jest 22% VAT. Jeżeli napiszesz 2000 netto, to sprzedając rower musisz ten podatek dodać. Stąd między innymi niektóre "tanie" okazje na serwisach aukcyjnych - ludzie podają cenę netto, mimo, że prawnym obowiązkiem jest podać cenę brutto. Jeżeli cena nie określa netto/brutto, to w domyśle jest brutto.

Każdy z nas jest podatnikiem i płatnikiem VAT. Ponieważ dotyczy on wszelkich towarów i usług jakie zna Ziemia. Różnice są tylko w stawkach: w Polsce 0%, 7% i 22%. W innych krajach są inne.

Jako podmiot prowadzący DG też jesteś podatnikem VAT. A granica 10000 EUR określa, czy możesz być tzw. biernym Vatowcem czy musisz być czynnym Vatowcem. Jako bierny, nie musisz osobno rozliczać VATu, jako czynny, musisz. Są plusy i minusy obu rozwiązań, o których doczytasz w necie.

*) autor polskiej wersji ustawy o VAT'cie po kilku latach sam przyznał się do tego, że jej nie rozumie :)


Zasada jest prosta - z Wikipedii (jest szerszy opis, zamieściłem skrót):

http://pl.wikipedia.org/wiki/Podatek_od_towar%C3%B3w_i_us%C5%82ug

Podatek VAT jest płacony przez każdego przedsiębiorcę w łańcuchu dostaw. Na przykład z 22% podatkiem łańcuch dostaw może wyglądać następująco:

1. Producent wycenia produkt (czy surowiec) na 100 zł (cena netto) i sprzedaje dalej za 122 zł (100 zł + 22%, cena brutto). Następnie odprowadza 22 zł podatku VAT.

2. Fabryka kupuje produkt (czy surowiec) od producenta za 122 zł, wytwarza z niego bardziej przetworzony produkt, wycenia go potem np. na 150 zł (netto) i sprzedaje do sklepu za 183 zł (150 zł + 22%, cena brutto). Do zapłaty pozostaje 33 zł VAT, fabryka odlicza jednak VAT zapłacony producentowi (22 zł) i odprowadza ostatecznie 11 zł. Stanowi to 22% z 50 zł czyli "wartości dodanej" przez fabrykę w stosunku do ceny netto produktu/surowca.

3. Sklep wycenia sobie przetworzony produkt z fabryki np. na 250 zł (netto). Ostateczna cena brutto dla konsumenta wynosi 305 zł (250 + 22%). Podatek VAT wynosi 55 zł, z czego jednak sklep odlicza 33 zł zapłacone fabryce, odprowadzając 22 zł.

Łącznie do budżetu odprowadzone zostało 55 zł(22 zł + 11 zł + 22 zł) czyli tyle samo ile wartość 22% z ostatecznej ceny brutto 305 zł. Kwota ta została wpłacona w częściach przez wszystkich uczestników łańcucha dostaw, jednak ze względu na mechanizm odliczania faktyczny koszt podatku ponosi konsument.
« Ostatnia zmiana: Maja 22, 2010, 09:11:45 pm wysłana przez Maciej Długosz »

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Dlaczego rower poziomy jest drogi ?
« Odpowiedź #43 dnia: Maja 22, 2010, 09:05:48 pm »
Macieju, ponownie zachęcę cię do postudiowania przepisów odnośnie podatku VAT. Bo to najtrudniejszy* podatek jaki dotyka nas wszystkich.

Zmień natychmiast księgowego/ biuro rozliczeniowe/ doradcę finansowego. Bajerują Cię z tą trudnością rozliczania, interpretacji, bo pewnie sami nie rozumieją przepisów a zwalają to na ustawodawcę.

*) autor polskiej wersji ustawy o VAT'cie po kilku latach sam przyznał się do tego, że jej nie rozumie  :)

Dowcipy polityków są po to by odwrócić uwagę. Nie daj się nabrać na takie mydlenie oczu. Przygłupawe uśmieszki, żarciki i teksty polityków w stylu "że nie rozumieją tego co robią" potraktuj jako zasłonę dymną. Nie bądź naiwny myśląc że ludzie u władzy tworząc ustawy nie wiedzą jak ją zinterpretować. Wiedzą bardzo dobrze. Piszą zakręconym językiem po to by ludzie się mylili i płacili potem za swoje błędy. Jak umiesz czytać analitycznie i uważnie to nawet sam zrozumiesz co tam piszą. Tylko często są robione durne pętle i wykluczenia które utrudniają zrozumienie. Czytaj powoli i analitycznie.
« Ostatnia zmiana: Maja 22, 2010, 09:23:01 pm wysłana przez Maciej Długosz »

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Dlaczego rower poziomy jest drogi ?
« Odpowiedź #44 dnia: Maja 22, 2010, 11:29:03 pm »

Jeden człowiek eksponuje w swoim sklepie rowerowym - to Igor z Lucyną.


Weź to lepiej zmień, bo się będą razem zastanawiać, który z nich nie jest człowiekiem :)
A u "nieludzia" będziesz mieć przechlapane :D


  Widzisz jak mnie cały temat skołował, że już nawet mi język nie potrafi "wyrazić wszystkiego co pomyśli głowa" ::)

Dzięki za opisanie jak to wygląda praktycznie. Hm szkoda że tak to wygląda, jak by nie było tradycyjny sklep rowerowy to jedno z miejsc gdzie ludzie przychodzą po rower (reszta to niestety giełdy / hipermarkety i allegro).  To taki luźny pomysł: jeśli bawienie się w ekspozycję jest co najmniej kłopotliwe, to może przynajmniej jakieś materiały reklamowe z ofertą poziomek + namiarami na dystrybutora dało by się w sklepach rozmieszczać? (Ciągle wychodzę z założenia że potencjalny nabywca musi mieć przede wszystkim świadomość istnienia towaru  :) )

  Yin masz plusa za umiejętność słuchania
  Jak mówią  "I tak się sprawa macała"  ;D. Mówimy tu o problemach, przeciwnościach w sprzedaży rowerów poziomych

Pójdź na giełdę samochodową z poziomem. Zrób to dla promocji. Zrób sobie tylko kartkę formatu A4 (albo wytnij z kartonu) i napisz na niej mazakiem "Rower poziomy - cena do uzgodnienia". Jak masz konkretną cenę i nie boisz się złośliwych komentarzy to ją napisz. Trzymaj ją w widocznym miejscu - najlepiej zawieś na rowerze. Gdyby miało padać to weź koszulkę na dokumenty żeby napisy się nie rozmazały. Ciekawe co Kowalscy powiedzą na widok, na cenę. Daj się im przejechać - roweru raczej Ci nie ukradną. Ale oczywiście weź na wszelki wypadek dokumenty od zainteresowanych jazdą. Gdy będą odbywać przejażdżkę to miej oko na to gdzie jadą. Jak Ci rower obiją, bo się na nim przewrócą to usłyszysz z pewnością dlaczego by w życiu nigdy czegoś takiego tego nie kupili. Nie pozwól na taki szkolny błąd i dając się komu przejechać asekuruj go. Potem sam wsiądź na rower, zrób kilka ciasnych manewrów przy niskiej prędkości i pokaż jakie to proste.
« Ostatnia zmiana: Maja 22, 2010, 11:33:41 pm wysłana przez Maciej Długosz »