Ależ ja go wcale nie zniechęcam. Kibicuję mu szczerze i trzymam kciuki żeby mu się udało. Próbuję mu tylko uzmysłowić fakt, że w Polsce nie ma rynku zbytu na rowery poziome, bo 99% przyszłych posiadaczy poziomek zrobi je sobie we własnym zakresie. I nie chodzi tu nawet o cenę, tylko o wybór: ten chce siaki, tamten owaki. Temu się podoba to, tamtemu coś innego.
Dlatego, jeżeli Maciej chce być producentem przez duże P, to powinien w swoich planach biznesowych od razu uwzględniać kilka modeli (min. 2 + wariacje na temat) a jako obszar działania kraje UE i pod tym kątem opracowywać cały biznesplan. A z tym wiąże się uwzględnianie marży kupieckiej w cenę roweru, której on jak ognia się boi - bo podraża sprawę
Ja nie neguję tego, że rower poziomy jest tani w produkcji. Bo nie ma w nim magicznych części. Racja, nie ma, może być tani w produkcji. Rower poziomy staje się "magiczny" w momencie, gdy trzeba go sprzedać klientowi, a dokładniej, znaleźć klienta na ten rower i przekonać go do produktu.
Ja neguję fakt, że za 10000 PLN można zostać legalnym (DG) producentem rowerów poziomych.
Maciej nie zauważa tego, że rower poziomy jest produktem niszowym, trudnym handlowo, wymagającym dużo zaangażowania i cierpliwości w sprzedaży. I że o rowerach poziomych w Polsce wie zaledwie garstka ludzi. Jemu się wydaje, że jak zrobi rower według niego doskonały, spełniający wszystkie jego wygórowane wymagania (owiewka, silnik, itd....) to ludzie się na to rzucą z podnietą w oczach: jakie piękne, jakie fajne, chcę taki. Bo jemu się podoba, to innym z automatu też. Błąd w rozumowaniu. Ludzie to ciemna masa, którą należy najpierw oświecić w temacie rower poziomy. I należy dać im czas na przetrawienie tematu. Każdy z Was, forumowiczów i właścicieli poziomek od razu, hurrrra optymistycznie rzuciło się na budowanie lub kupowanie swojej poziomki? Łaziliście wokół tematu przez kilka miesięcy, czytając, trawiąc, myśląc i marząc. A jak dojrzeliście, to .....sobie zbudowaliście to wasze wymarzone. I dobrze. U mnie niektóre kontakty w sprawie poziomek "odżywają" grubo po roku: bo wie Pan, w 2008 to mi Pan pokazywał taki rower płaski na trzech kołach, fajnie się jeździło, może jednak bym kupił ?? A można negocjować cenę? - czy Maciej utrzyma się na powierzchni (jako DG) czekając rok na pierwszego klienta?
Czemu Mieczysław Kaczmarek robi przyczepki dla Niemców i velomobile dla Holendrów? Jako podwykonawca, no name ? Bo w Polsce by nie wyżył z poziomek.
Dlaczego Mariusz nie rozwija swoich projektów w ramach VELOGIC? Bo w Polsce nie ma dla kogo.
Czemu rowery Igora w cykloturze kosztują tyle a nie mniej? Bo sobie narzucił 300% marży? Przecież on ma z czego żyć. A zależy mu na poziomkach, bo to ogromnie potencjalny rynek (za 15 lat). Będzie dusił jego rozwój ceną? Nie, on tylko rezerwuje sobie miejsce w pierwszej piątce na rynku.
Czemu Kamilowi Maneckiemu się udało z jego VELOKRAFT? Bo od razu założył jako rynek docelowy USA, Australię i Europę Zachodnią. I pod tamtego klienta zrobił porządny produkt. W Polsce nikt nie wie, co to velokraft. Jak się pokazują artykuły o poziomkach w prasie, to najczęściej jest to o carbondesign i ich handbikach, przy okazji poziomkach, z których się najprawdopodobniej wycofali. Gdzie można kupić rowery Kamila w Polsce? Nigdzie. Bo nie ma rynku. Ilu z nas wie, ile kosztują rowery Kamila w Polsce?
Na miejscu Macieja, już bym nie drążył tematu :jak potanieć konstrukcję i produkcję, a zaczął bym temat: jakiego marketingu użyć, żeby sprzedać.
Macieju, nie dodaję silników elektrycznych do KMXów z trzech powodów: po pierwsze - nie znam się na silnikach elektrycznych, po drugie - producent, którego bądź co bądź reprezentuję, nie życzy sobie ingerowania w rowery nieautoryzowanymi akcesoriami, po trzecie - gdybym wsadził silnik teraz, rower z bazy traci gwarancję. Dla wielu jest to przeszkoda. Jak centrala opracuje silnik dla KMXów i wprowadzi do oferty handlowej, w Polsce też będą. Ale też nie wciskam klientom, że się nie da. Bo się da, tylko nie u mnie.