Wiadomość dla Sławka - mufy sprzedał mi "ktoś". I jest to człowiek którego "darzysz szacunkiem". . Aha - z góry uprzedzam że "ktoś" (kto mi sprzedał te mufy) był jedynie pośrednikiem (handlarzem), a mufy wyprodukował "inny" "ktoś". Tego "innego" "ktosia" też mogę przedstawić.
No to jak chcesz Sławek??
Podam Ci dla ułatwienia inicjały:
- J.G. to pośrednik (handlarz)
- K.L. to producent (tokarz)
Hmmmmm...??
Już zacząłem się martwić że coś Ci się Maciej stało- jak zniknąłeś na 2 tyg z forum.
W innym wątku piszesz że doposażyłeś warsztat, w tym wątku nie używasz już nazwisk tylko inicjały- uważam że to wielki postęp!
Daj Ci Boże powodzenie w realizacji Twoich planów! Pozdrowienia
Sławek!
Podawanie inicjałów to cofanie się, żaden postęp. Incognito. Doświadczenia są konkretne/ osobiste.
Nie toleruję dziadostwa i podam dokładnie "kto" i "gdzie". Ty stoisz na stanowisku że musimy tolerować niedoróbki, "radzić sobie sami" i nie pociągać do odpowiedzialności (odpowiedzialnością jest też np. "nadszarpnięcie komuś opinii 100% fachowca" albo "zburzenie wizerunku 100% specjalisty"). Podawać inicjały choć mieliśmy do czynienia z konkretnymi ludźmi - dla mnie to udawanie że nic się nie stało. Podam żeby było jasne:
- J.G. to pośrednik (handlarz) ---> Jakub Gacki (nie patrzył czym handluje, po prostu otrzymał od tokarza i sprzedał mi dokładając marżę)
- K.L. to producent (tokarz) ----> Kazimierz Leśniewski (nie upilnował/ nie skontrolował jakości)
Ludzie popełniają błędy. "Ktoś" to bardzo szerokie pojęcie.
Nikt nie ma 100% niezawodności. Warto o tym wiedzieć. I nie ma sensu bać się samemu coś tworzyć skoro profesjonaliści pomimo doświadczenia robią ewidentne błędy. Błędów nie popełnia jedynie ten co nic nie robi.A życzenia - dziękuję - ale pachną naiwnością i są niepotrzebne, bo jeśli ma się błędy w myśleniu to nawet Bóg Tobie (ani mi) nie pomoże. Sztuka polega na przeanalizowaniu gdzie mogą wystąpić błędy i zapobieganie im. Ludzie popełniają błędy - nawet najwięksi profesjonaliści.
OGROMNYM BŁĘDEM JEST NIE KONTROLOWANIE/ NIE REWIDOWANIE/ NIE SPRAWDZANIE. Choćby rutynowe badanie - nie muszę brać wszystkiego na spektroskopię masową. Ja kupiłem mufy od "cenionego przez Ciebie człowieka" - co w gruncie rzeczy nie jest żadną gwarancją jakości. Tak to jest. Tak jak właśnie z tą mufą suportu. Ludzie są tylko ludźmi - i choćbyś nie wiem co o nich myślał, to NIESTETY ludzie popełniają błędy. Albo nie chce się im kontrolować tego co robią i robią/ handlują i nie wiedzą co robią/ czym handlują. Nawet Ci ludzie których cenisz, darzysz szacunkiem potrafią pokazać się od złej strony. I Bóg Ci nie pomoże w realizacji planów gdy ludzie zawodzą. Zasada jest taka że się ludziom nie ufa - nawet "największych specjalistów" się kontroluje, rewiduje czy nie odstawiają czasem maniany. Chiny, Tajwan - miejsce nie ma znaczenia. W Polsce też jest dziadostwo.
Ja również pozdrawiam!
P.S. Aha - opowiedz nam kiedyś Sławek jak reagują ludzie na Twój rower poziomy gdy jeździsz nim na giełdę samochodową i dajesz im odbyć jazdę próbną. Jakoś słabo widzę żebyś chciał zebrać reakcje ludzi i zechciał je Nam przedstawić. Tylko Ty Sławek chcesz wymyślać jakiś genialny sposób sprzedaży. Powiem jedno - bez entuzjazmu ciężko się sprzedaje cokolwiek. Można zniechęcić człowieka. Powiedz Nam jak reagują ludzie gdy podajesz cenę za jaką można kupić Twój rower poziomy. Oczywiście cena to nie wszystko.
Prawdziwa, żywa promocja rowerów poziomych - jest dużo lepsza niż sztywne stanie za ladą w sklepie i sztywne wycedzenie odstraszającej ceny np. "3897,- zł w najuboższej wersji" a potem krępujące milczenie. "To ja dziękuję". "Do widzenia". Takie drętwe sytuacje są przyczyną rezygnacji wielu ludzi. Wymiary - czyli długość, szerokość, wysokość (siodełka) roweru też robi swoje. Zrób prostą promocję na giełdzie samochodowej - prościej się nie da - a dowiesz się co konkretnego odpycha/ zniechęca ludzi do rowerów poziomych. I może wtedy zaczniesz łączyć fakty/spostrzeżenia.
Mało entuzjastyczny/ mało przekonywujący sprzedawca nie sprzeda nawet bochenka chleba. Samo stanie jak głupi osioł nie wystarczy. "Towar sprzedaje się jak ciepłe bułeczki" - marzenie naiwniaków. Trzeba jeszcze robić "iiiihhhhoooo iiiihhhhoooooo" żeby ludzie wiedzieli "gdzie". A potem "co". A jeszcze później "za ile". Wtedy jest szansa że ktoś zwróci swe kroki. Ale to też mało. W promocji/ sprzedaży/ handlu trzeba oprócz zwracania na siebie uwagi umieć również odpowiadać na (niewygodne) pytania oraz umieć przekonywać i zachęcać i wyciągać na wierzch pozytywne walory. Np. w Polsce każda bułka musi być "naturalna", "bez konserwantów", "bez polepszaczy", "ekologiczna", "na naturalnym zakwasie", itp.. Wtedy ludziom uruchamia się zapadka w mózgu "kupić".
A rower? Też wymaga odpowiednich "tagów". Samo: "wygodne siedzenie"/ "wygodna pozycja" nie wystarczą (choć jest to już dobra zachęta i dobry początek).
Dobrze jest też (opcjonalnie) ulepszać/ modernizować żeby towar miał większą wartość (już to pisałem: silnik elektryczny, owiewka, wygodny i stabilny rower trójkołowy, rower składany mieszczący się w bagażniku, itp..). Niektórym ludziom brakuje tylko właśnie owych udogodnień i chcieliby mieć taki rower (poziomy) i podjęliby decyzję o jego zakupie.
Albo weź jakąś ładną dziewczynę niech siedzi na rowerze. Zainteresujesz mężczyzn bez wydawania z siebie żadnych odgłosów. Ale później jak przyciągniesz uwagę to nie licz na to że to wystarczy. Mężczyzn przekonują fakty. Mnie życie w mieście nauczyło że faktycznie rower powinien być tak kompaktowy jak się tylko da, inaczej jest ciężko go wcisnąć/ zaparkować, ciężko wziąć "pod pachę". Bardzo dużo ludzi mieszka w miastach.
Albo weź zamontuj w swojej poziomce fotelik dla dziecka, wsadź dzieciaka i wtedy zainteresujesz "rodzinne" kobiety. Ale znowu - ten sam motyw - samo ściągniecie uwagi nie wystarczy. Musisz rozmawiać, zachęcać, dawać spróbować, pokazać pozytywne/praktyczne walory (dla kobiet najważniejszy jest wygląd, farba/lakier).
Albo kartka z napisem "Rower poziomy. Cena 1500 zł. Darmowa jazda próbna". Po jeździe próbnej wypytaj dokładnie co się nie podobało, czego brakuje.
Nie wiem na co Cię Sławek stać w kwestii sprzedaży/promocji, nie wiem ile kosztuje Twój rower, nie wiem na ile chcesz się zaangażować - więc rzucam pomysły. Ja na pewno będę reklamował rower na giełdzie w Załężu (okolice Rzeszowa).
Samo liczenie na to że mając nawet najdoskonalszy rower świata (niekoniecznie mojej produkcji) spowoduje że ludzie będą wybiegać z domów drzwiami i oknami żeby go tylko kupić to naiwność. Sprzedawcy nie umiejący dołożyć (opcjonalnie) prawdziwych "bonusów" - to solenny powód niskich obrotów (np. opcjonalny zagłówek, dobra wentylacja fotela, silne światła, lusterka, bagażnik, sakwy, stopka, silnik elektryczny, owiewka, trójkołowiec albo przeróbka na trójkołowiec, składana rama, łańcuch czy U-Lock do zapinania roweru na ulicy, itp.).