No właśnie tak ciężar miałem rozłożony że cała masa ciała praktycznie na pedały była przeniesiona.A pedał nie był wymieniany od 8 lat, więc swoje przeszedł

.
Kumpel kiedyś jechał o 5:30 rano góralem od kumpla któremu naprawiał całą noc komputer, i jak jechał do domu to był zaspany, a się śpieszył bo był niezameldowany, i w pewnym momęcie jest droga przez taki kanał obok oczyszczalni ścieków, i wjechał przed mostkiem nad tym kanałem w dużą dziurkę i przeleciał przez kierownice ( i nad pokrzywami ) i wpadł CENTRALNIE do zimnej wody a z rowera zostało na powierzchni wody tylko tylnie koło

Po tym wydażeniu mieliśmy ubaw przez dość długi czas, najbardziej z tego opowiadania podobało mi się jak kumpel mówił że pędzelkiem czyścił rower z kapelonów
