Ja kilka razy spadłem z pozioma......, ale to była trajka. Na pionie wyrżnąłem tyle razy, że rachubę nawet straciłem.

Bo to jest jak z piwem: "wypiłem siedem jasnych i mi nic nie było, później dwa ciemne i gleba. Nie cierpię tego ciemnego, czyli jak ktoś się nauczy wpierwej na pionie, to mu poziom nie straszny?