Dziwne podejście. "Szlachta rowerowa".
ciekawe przejscie z gięcia drutu na filozofie życiową, ale ok niech Ci będzie,
zimą / w deszczu mam do dyspozycji pociąg ( tak sie szczesliwie zlozylo ze mam stacje blisko domu i tuz pod biurem )
jestem zmeczony, chce szybko dojechac w miescie - uzywam motocykla
jade z rodzina - uzywam samochodu
jade z pasmi do lasu - uzywam innego samochodu
chce sie wyrypac - biegam lub jezdze rowerem
mam duzo czasu i chce jechac nad morze - wsiadam na rower i znikam na tydzien ( dojade czy nie, niewazne liczy sie zabawa i przygoda )
dla mnie rower to:
pojazd napedzany miesniami prostota, wygoda, wolnosc i minimalizacja udogodnien
nie mam nic do elektryfikacji roweru, nie bede rowniez nikomu mowil ze EV to zlo, ale oczekuje ze nie bede atakowany przez ektremistów haslami ktore mowia ze:
rower musi miec pasek zebaty ( masz jakies doswiadczenie z napędem pasowym ? bo ja mam motocykl napedzany pasem )
musi miec silnik elektryczny ( nie, nie musi )
musi miec owiewke ( nie musi )
musi miec piaste planetarna ( nie musi )
rower musi sprawiac przyjemnosc i byc milym dodatkiem do codziennosci, ale to jest moja definicja ktorej nikomu nie narzucam,
Możemy juz zakończyc tę pustą dyskusję i kontynuować ją jak wykonasz doświadczenie ?
Dla przypomnienia dodam że profil testowy możesz wykonać z kartonu, i na prawdę to zadziała. Życzę więcej dystansu do świata i zaufaj mi, że masz wokól siebie przychylnych sobie ludzi, którzy na prawde starają się nawiązać z Tobą nić porozumienia, ale nie ułatwiasz dialogu naskakując na wszystki rozmówców.