Autor Wątek: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.  (Przeczytany 350506 razy)

Yin

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 4079
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #345 dnia: Sierpnia 25, 2010, 08:27:55 pm »
Czyli jestem osamotniony w poglądzie że zabawa zaczyna się od 1000W? ;) Prędkości jakie uzyskuje się na silniku 250W są bez problemu do osiągnięcia dla średnio wytrenowanego kolarza, no chyba że problemy zdrowotne nie pozwalają na treningi.

jariko

  • sympatyk na poziomie
  • **
  • Wiadomości: 37
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #346 dnia: Sierpnia 26, 2010, 07:27:52 am »
Zgadzam się, że można jechać szybciej niż daje to 250W silniczek. Po roku jeżdżenia do pracy (jeszcze bez silnika) udawało mi się utrzymywać prędkość około 30km/h. Jak wracałem do domu to nie było problemu prysznic i po sprawie. Ale co z jazdą do pracy i kolejnymi 8 godzinami :)  Każdy ma jakieś swoje racje i fajnie jak je można poznać, łatwiej uniknąć błędów, zwłaszcza jak się coś się planuje. Kiedyś dawno usłyszałem bardzo mądre zdanie " Szkoła kosztuje", a takie różne opinie pozwalają zmniejszyć te koszty :)

staskiewicz

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 121
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #347 dnia: Sierpnia 26, 2010, 09:28:51 am »
Dla mnie ciekawym jest rozwiązanie takie, gdzie można pedałować normalnie i równocześnie wspomagać się silnikiem. Czyli 30 km/h od siebie i 30km/h od silnika. Mamy wtedy niezłą frajdę jak jazda z górki dodatkowo jest to nadal jakiś wysiłek fizyczny. ;D
   

pajak_gdynia

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1322
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #348 dnia: Sierpnia 26, 2010, 10:49:55 am »
a ja raczej bym powiedział.. 250W od silnika i 250W od ciebie.. 45km/h razem by się uzbierało (opory rosną "kwadratowo" od prędkości)

Inną sprawą jest fakt, że silnik ze "wspomaganiem" raczej będzie pobierał mniejszą moc (jest stałe wyprzedzenie fazowe), prędkość max więc pozostanie.. dalej 30 :)

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #349 dnia: Sierpnia 26, 2010, 02:06:39 pm »
Inną sprawą jest fakt, że silnik ze "wspomaganiem" raczej będzie pobierał mniejszą moc (jest stałe wyprzedzenie fazowe), prędkość max więc pozostanie.. dalej 30 :)

Rower ze wspomaganiem PAS (do ograniczonej prędkości 25 km/h) nie jest do końca rozwiązaniem na szybkie i sprawne przemieszczanie się, bo gdy automatycznie PAS "wyłącza" się przy 25 km/h to jest "nieciekawa niespodzianka" (nagle czuć opór powietrza). Manetka daje tu dużo więcej możliwości, nawet na 250W silniku. Wspomaganie daje fajną pomoc pod górkę, umożliwia szybki start oraz "wspiera" gdy jedziemy pod wiatr. Ale limit prędkości 25 km/h, brak manetki jest sporym ograniczeniem.

Większość rowerów (bez owiewek) daje wyczuwalny opór (aerodynamiczny) po przekroczeniu 27-30 km/h i trzeba "cisnąć" żeby mieć średnią 30 km/h. Jest to trochę zabawne - pedałujesz rowerem "ze wspomaganiem" wcale nie tak ostro a na liczniku jest już 25 km/h. Jest fajnie. Ale gdy pedałujesz silniej w rowerze ze wspomaganiem i przekroczysz 25 km/h to nagle okazuje się że silnik jakoś tak słabiej się kręci albo nawet wyłącza się kompletnie. Tak jakby ktoś nagle zaczepił linkę ze spadochronem do twojego roweru.

Jeżdżę z takim silnikiem w trybie "wspomagania" do 25 km/h i jest to dziwne gdy chce się przekroczyć ten limit. Nagle czuć opory choć silnik ma jeszcze zapas mocy. Ale jest ku temu wszystkiemu głębszy powód.

Trzeba zapobiec ewentualnej "wypadkowości" ludzi i "zmuszać" do ubezpieczania od OC. Dlatego biurokraci wprowadzili ten podział i ten cały "porządek prawny". Słusznie. Kto "z dobrej nieprzymuszonej" woli wykupuje sobie ubezpieczenie OC jeżdżąc zwykłym rowerem? Główne problemy to pijani rowerzyści albo ludzie nie mający oświetlenia w nocy. Są wypadki. Są problemy żeby pociągnąć do odpowiedzialności. A co wtedy gdy mamy jeszcze silnik w rowerze? Kto przewiduje konsekwencje ewentualnego wypadku? Kto poniesie odpowiedzialność i kto będzie płacił za ewentualne szkody/wypadki szybkich rowerów? Ubezpieczenie to gwarancja.

Rower w świadomości to "tylko" rower, nawet z silnikiem. Nic mu pozornie nie potrzeba. Mało kto martwi się o ubezpieczenie OC na rowerze. Trzeba jednak zauważyć że posiadamy albo rower (z wspomaganiem, z limitem prędkości) albo ... motorower (z manetką gazu do 45 km/h, nawet jeśli w trybie PAS to na wspomaganiu max 45 km/h - ale wtedy to też motorower). Rower nie podlega praktycznie żadnym obowiązkom (jedynie sprawne hamulce, światła w nocy ale można jeździć rowerem bez żadnego ubezpieczenia OC). Zaś pojazd z manetką gazu, pojazd rozpędzający się do 45 km/h to już coś więcej - to już motorower (wymagana rejestracja, i wymagane ubezpieczenie OC). Nie jestem policjantem ani prawnikiem ale moim zdaniem to wszystko jest JEDNAK dosyć sensownie poukładane.

Ciekawostka: tutaj np. próbują wprowadzić gliniarza w konsternację ----> http://www.youtube.com/watch?v=YJ5Qertz2OA . I pytają "Co z rowerem który jedzie 60 km/h a na drodze jest ograniczenie do 40 km/h". Gliniarz trochę się zmieszał ale szybko wytłumaczył: "Gdy zatrzymamy takiego szybkiego rowerzystę i sprawdzimy że nie będzie miał żadnego silnika to nie dostanie żadnego mandatu. Dla rowerów (w Holandii) nie ma ograniczeń prędkości - rowerzysta jedzie tyle ile mu tylko jego mięśnie na to pozwolą". Wniosek - logiczny - rowerzysta bez silnika jest bardziej skupiony na jeździe oraz samo rozpędzanie roweru do dużej prędkości niesie wysiłek. Gdy się wysilamy to jesteśmy bardziej skupieni. Jazda bez wysiłku to silnik, pedał gazu czy manetka gazu i można dłubać w nosie, można się wtedy dużo łatwiej zagapić i spowodować wypadek.

W ruchu ulicznym 25 km/h nawet ze wspomaganiem jest "stosunkowo powolnym" ruchem i nie stanowi się większego potencjalnego zagrożenia dla uczestników ruchu. Dlatego rejestrowanie i ubezpieczanie roweru ze wspomaganiem do 25 km/h zostało zaniechane prawnie (czyli od strony przepisów). Np. rowery z oddzielną manetką gazu (nawet te rowery z silnikami o mocy 250W) trzeba już ... rejestrować (tak jest w Holandii) jako motorower mające ... ograniczenie... w prędkości - max. 45 km/h. Jeżeli rowery rozwijają prędkość na manetce ponad 45 km/h to jest już ...motor. Nawet 250W mocy jest w stanie rozpędzić do większej prędkości niż 25 km/h np. po płaskim. To wiadomo. Plus nieposkromiona ochota do "ostrego przyspieszania" zaledwie lekkim ruchem manetki. Więc wprowadzono takie biurokratyczne "ograniczniki" na rower:
- jaka jest prędkość maksymalna ze wspomaganiem
- ograniczenie mocy, bo ograniczenie prędkości to jedno. Mamy jeszcze przyspieszenia - np. 10 kW silnik elektryczny w rowerze można by owszem ograniczyć prędkością maksymalną do owych 25 km/h ale taki 10 kW "silniczek" nadałby mu "niesamowitych" przyspieszeń 0-25km/h w rzędzie 1-2 sekund!!! Nieszczęście gotowe (ograniczeniem na motorower w Polsce jest 4 kW na silnik elektryczny, powyżej 4 kW mamy już motor)
- podział na wspomaganie "tylko gdy pedałujemy" (PAS - Pedal Assist System) albo manetka "gazu"

Rower jadący na "odkręconej" manetce 45 km/h musi spełniać coś więcej niż nie-zarejestrowany, nie-ubezpieczony zwykły rower (ubezpieczenie OC to wtedy podstawa). Plus ta lekka waga - rower rozpędza się dosyć żwawo nawet z 250W silnikiem. Rejestracji nie chce się ludziom robić - więc albo rejestrujemy pojazd albo robimy to "na przekór zasadom". Zarejestrowany rower jako "motorower" może mieć nawet silnik 4 kW (choć wciąż mamy ograniczenie do 45 km/h). Jak te 4 kW w rowerze musi "wyrywać asfalt!"

W Holandii już w sklepie rowerowym można kupić tablice rejestracyjne na elektryczny rower z niezależną manetką gazu (ubezpieczenie OC trzeba jednak wykupić poza sklepem - choć ... to też mogłoby być w kwestii sprzedawcy i ubezpieczenie OC też mogłoby być załatwiane na miejscu w sklepie). Rejestracja w Holandii elektrycznego/ spalinowego roweru kosztuje tylko jednorazowo 80 EUR (+/- 320 zł), no i mamy ubezpieczenie OC płatne w Holandii każdego roku po 50 EUR (+/- 200 zł). Szkoda że takiej organizacji nie ma w Polsce. Polscy rowerowi sprzedawcy mają lżej - w razie "w" sprzedawca wytłumaczy się że klient bierze silnik 500W tylko na własną odpowiedzialność i sprzedając mruga okiem mówiąc że "można jeździć dopóki nie złapią". I polski sprzedawca nie posiada na miejscu tablic rejestracyjnych. W Polsce niemal każdy "działa wbrew zasadom" i robi "po swojemu". Trzeba potem samemu łazić, szukać, pytać, załatwiać. I nie chce się dopełniać formalności. Nie jestem stróżem prawa ani nie jestem policjantem - chodzi mi tylko o "mechanizm". Moim zdaniem warto wiedzieć "o co chodzi". Rejestracja roweru z silnikiem do 4 kW jest przecież możliwa - jeśli sprzedawca umywa ręce i nie ma nawet tablic rejestracyjnych i mruga okiem mówiąc że "można jeździć" - to warto byłoby jednak to zrobić samemu rejestrując pojazd jako "SAM". I nie musimy mieć stresu w razie kontroli Policji. Albo bawimy się w rosyjską ruletkę w momencie rutynowej kontroli gliniarzy / nie wspominając o ewentualnym wypadku i ponoszeniu odpowiedzialności cywilnej (albo... "dogadujemy" się wtedy z osobą z którą był wypadek - jednak moim zdaniem to mało odpowiedzialne - wystarczy że poszkodowany wezwie Policję to będzie mandat + płacenie z własnej kieszeni za zrobienie komuś uszkodzenia). Nie zapomnijmy o montażu kliku niezbędnych akcesoriów: światłach do jazdy drogowej (nawet lampki LED), kierunkach, świetle STOP, klaksonie. Np. ten rower ma to wszystko zainstalowane już przez niemieckiego sprzedawcę (my sami też możemy się doposażyć i tak samo możemy spełnić "normy"):

« Ostatnia zmiana: Sierpnia 26, 2010, 10:37:28 pm wysłana przez Maciej Długosz »

Neverhood

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 678
  • Erotoman-gawędziarz
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #350 dnia: Sierpnia 26, 2010, 03:15:19 pm »
A może przytoczysz też prawo z Nigerii odnośnie rowerów elektrycznych? Przestań gadać o tej manetce, w kraju (chyba) twoich przodków takich wymagań nie ma. <- kropka
E tam poziome, rower transportowy - to jest to!

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #351 dnia: Sierpnia 26, 2010, 03:37:18 pm »
A może przytoczysz też prawo z Nigerii odnośnie rowerów elektrycznych? Przestań gadać o tej manetce, w kraju (chyba) twoich przodków takich wymagań nie ma. <- kropka

Jak trzeba będzie rejestrować 100 000 rowerów elektrycznych, bo przepisy EU wejdą w Polsce życie to ludzie będą skamleć że nikt ich nie poinformował że są jakieś "normy" które tylko czekają na wdrożenie. A po wdrożeniu "trzeba płacić jakieś ubezpieczenie", "trzeba spełniać jakieś wymogi" "co?????!!!". W Polsce jest wolność. No to zanucę: "Wolność. Wolność i swoboda. Niech żyje zabawa i dziewczyna młoda! Hej!" Bawmy się! Mi się zdaje że Polska jest w EU. No to chyba trzeba spodziewać się wykonawczości przepisów? Chyba że się ogrodziłeś murem i nowe przepisy Cię nigdy nie dotkną. Tak się przecież ludzie oburzali na "kwoty mleczne" na "paszporty dla zwierząt". I chcieli się wymigiwać. To co - może jednak wyjdziemy z tej EU i "damy se spokój"? Co racja to racja. Dla zwierząt trzeba było wyrabiać "paszporty". Ludzie się wtedy śmiali. Weszły przepisy to nawet "święte krowy" są metkowane choć rolnicy się na ten pomysł oburzali. Weterynarz trochę zarobił - a ludzie byli źli. A ile to kosztuje w przypadku roweru? Rejestracja, ubezpieczenie?
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 26, 2010, 03:52:34 pm wysłana przez Maciej Długosz »

Neverhood

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 678
  • Erotoman-gawędziarz
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #352 dnia: Sierpnia 26, 2010, 03:50:49 pm »
Chciałbym zobaczyć poprzednią wersje twojej wiadomości. Cóż nie znam się na rolniczych sprawach (to odnośnie paszportów). Chciałbym , aby nasz PoRD był zgodny choćby z konwencją wiedeńską . A od ilu lat powinien być? 50? 40?
E tam poziome, rower transportowy - to jest to!

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #353 dnia: Sierpnia 26, 2010, 04:01:27 pm »
Chciałbym zobaczyć poprzednią wersje twojej wiadomości.

Yyyyy - sorry, wypuszczam najnowsze wersje i zawsze są modernizacje. Z chęcią zobaczyłbym jak inni ludzie też modernizują swoje myśli.

Cóż nie znam się na rolniczych sprawach (to odnośnie paszportów). Chciałbym , aby nasz PoRD był zgodny choćby z konwencją wiedeńską . A od ilu lat powinien być? 50? 40?

Jak masz wiedzę to możesz się nie zgadzać. Możesz też wykorzystywać niewiedzę. Myk profesora z Politechniki Rzeszów (nazwiska profesora już nie znam - sorry). Sytuacja - kontrola prędkości przez policjantów, przekroczona prędkość. Profesor wsiada do radiowozu i pyta - "a mają Państwo homologację na fotoradar"? Policjanci - "nie mamy". Profesor - "to ja się nie zgadzam z wynikiem pomiaru, bo urządzenie może podawać błędne odczyty". Policjanci - konsternacja. Profesor wysiada z radiowozu i jedzie dalej bez żadnego mandatu. Trzeba umieć kwestionować i umieć to podeprzeć. Nie twierdzę że każdy tak może - tym bardziej że gliniarze na pewno wiedzą o tej luce i zapewne w przeważającej mierze mają urządzenia homologowane, atestowane. Czasem sprawa musi jednak trafić do sądu. Czasem nawet do sądu poza granicami naszego kraju - np. Sąd w Hadze.

Mam też dużo gorszy przykład. Z góry przepraszam Was młodzi czytelnicy. Jakaś kobieta została pozwana do Urzędu Skarbowego o nieujawnienie przed Urzędem Skarbowym iluś tam milionów złotych dochodu. To cwaniara mówi że uprawiała nierząd i w ten sposób zarabiała. Konsternacja. Dobrowolny nierząd nie jest w Polsce opodatkowany. Co tu zrobić - myśli sobie Urząd Skarbowy... No to dawaj dalej - ciągniemy delikwentkę za język. Czyli kobieta miała za zadanie udowodnić z kim ... piiiiiiiii (cenzura) oraz gdzie się ... piiiiiii (cenzura). I ma to wykazać łącznie z adresami/ hotelami/ itp. Miała przywołać świadków. Są dziury w prawie i cwaniaki je znają. "Zwykły" człowiek boi się Urzędów. Nie namawiam do przekrętów. Czasem człowiek jest winny, czasem urząd się myli albo czasem na siłę się kombinuje "co by tu" i wtedy są "przegięcia pały" tak jak w sytuacji z tą kobietą. To były zdecydowanie zbyt grube sumy by zasłaniać się zdobycie ich nierządem. Wyszło bowiem na to że dziennie zarabiała chyba 12 000 zł. No bez przesady. W niektórych sytuacjach taka przejdzie. Ale 12 000 zł dziennie?
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 26, 2010, 04:11:10 pm wysłana przez Maciej Długosz »

staskiewicz

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 121
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #354 dnia: Sierpnia 26, 2010, 05:59:26 pm »
Inną sprawą jest fakt, że silnik ze "wspomaganiem" raczej będzie pobierał mniejszą moc (jest stałe wyprzedzenie fazowe), prędkość max więc pozostanie.. dalej 30 :)

Jest na to jakieś lekarstwo?

pajak_gdynia

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1322
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #355 dnia: Sierpnia 26, 2010, 09:23:34 pm »
Polska i Holandia mają bardzo różne przepisy.

W Polsce są ograniczenia dla motorowerów (do 2kW, do 50ccm, do 45km/h), motorów lekkich (do 10kW, do 125ccm) i wszystkiego większego (dodatkowo ograniczają moco-przestrzeń od wieku kierowcy). Wprowadzili też odpowiednie kategorie dla quadów (tu jednak się całkiem słabo orientuję, nawet nie wiem, "co to jest", czy rower czterokołowy czasami nie jest quadem)

Moped to coś co przestało istnieć w polskim prawie. Kiedyś było ograniczenie do 25kmh i chyba do 20ccm, co do mocy.. to nie znalazłem nic pewnego. Rower elektryczny.. nigdy w tym prawie nie był jeszcze ujęty..

Czyli kupując dowolny rower z silnikiem elektrycznym powinniśmy go zarejestrować, jeździć w kasku, płacić OC. W Polsce jak to w Polsce. Nikt tego nie robi..

Sytuacja analogiczna jest ze "skuterami": potwory z silnikami 2T o mocy 12kW są rejestrowane jako motorowery i śmigają po mieście po 120km/h. Kiedyś "smignąło" mnie dziecko płci chyba męskiej, wiek w okolicy 12lat (widziałem owego osobnika przyblokowanego przez autobus na światłach.. bez kasku..).. Ale rowerem nigdy tak szybko nie jechałem..

Co do polskiej policji. Kiedyś na rowerze zostałem zatrzymany przez chłopców-radarowców (ograniczenie pionowe do 40, na suszarce wyszło 73..). Takiej konsternacji to nie widziałem na oczy: dialog na zasadzie
  - prawo jazdy, dowód... eee..
  - nie mam
  - dowód osobisty
  - ..
  - a czy widział pan znak ograniczenia prędkości
  - widziałem, 40stka
  - a wie pan ile pan jechał
  - nie wiem.. (faktycznie wtedy nie miałem założonego licznika)
  - eeee.. eeee.. eee.. A światła pan ma?
  - mam
  - eeeeeeeee.. To proszę jechać, ale znacznie wolniej.
  - dowidzenia

(i następnego dnia prawie dokładnie to samo, ta górka z nowym asfaltem po prostu sama zachęcała do maksa, ale panowie byli ci sami i "nie zauważyli" mnie)


Co do "leczenia" silnika.. Trzeba przekonać falownik żeby dawał większe wyprzedzenie. Często wystarczy zastąpić "oryginalny" sterownik odpowiednim potencjometrem. Tylko istnieje zagrożenie spalenia całego silnika (albo "tylko" falownika), o ile dobrze pamiętam te silniki mogą pełnić funkcję bardzo "ostrego" hamulca..

edit (bo Wiki pomogło..)

Silniki szeregowe znacznie lepiej by się nadawały do celu "rowerowego" z powodu zależności prędkości od obciążenia. Nie pamiętam jak można go "sterować", może jakiś "pokręcony" elektryk się wypowie (coś kołacze mi się napięcie..). Niestety są to silniki szczotkowe i trzeba je czasami serwisować (Maciej, czy nie taki właśnie masz w swoich "zasobach")
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 26, 2010, 09:35:46 pm wysłana przez pajak_gdynia »

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #356 dnia: Sierpnia 26, 2010, 10:36:40 pm »
W Polsce są ograniczenia dla motorowerów (do 2kW, do 50ccm, do 45km/h), motorów lekkich (do 10kW, do 125ccm) i wszystkiego większego (dodatkowo ograniczają moco-przestrzeń od wieku kierowcy). Wprowadzili też odpowiednie kategorie dla quadów (tu jednak się całkiem słabo orientuję, nawet nie wiem, "co to jest", czy rower czterokołowy czasami nie jest quadem)

Opieram się na tym dokumencie:

http://www.abc.com.pl/serwis/du/2005/1360.htm

To jest Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 28 lipca 2005 r. w sprawie homologacji typu pojazdów samochodowych mających dwa lub trzy koła, niektórych pojazdów samochodowych mających cztery koła oraz motorowerów

Stamtąd wyciągnąłem wartość 4 kW w przypadku silnika elektrycznego do roweru żeby był jeszcze motorowerem (a nie motorem). Nie wiem jak wygląda nowelizacja tego aktu prawnego i czy elektryczny motorower może mieć teraz max. 2 kW czy 10 kW. Na szczęście w rowerze 2kW zrobi tak dobrą robotę że guma pewnie po 2000 km do wymiany. Nie ma sensu. Dla mnie w rowerze granicą jest 1kW. No chyba że będę miał dinozaura o wadze 40 kg to może spróbowałbym 2kW.

Rower elektryczny.. nigdy w tym prawie nie był jeszcze ujęty..

Niezupełnie - jak chcesz to poszukaj w wyżej podanym linku dokładnie i znajdziesz:

2. Przepisów rozporządzenia (o homologacji) nie stosuje się do:
g)  rowerów z dodatkowym silnikiem elektrycznym, o maksymalnej mocy ciągłej do 0,25 kW, przekazywanej na koła w taki sposób, aby działanie wspomagające zmniejszało się ze wzrostem prędkości jazdy i zanikło przy prędkości 25 km/h;

1. Rozróżnia się następujące kategorie pojazdów:
  1)   motorowery, to jest pojazdy dwukołowe (kategoria L1e) lub pojazdy trójkołowe (kategoria L2e) o maksymalnej prędkości konstrukcyjnej nie większej niż 45 km/h i mające:
a)  w przypadku pojazdu dwukołowego, silnik, którego:
- maksymalna moc znamionowa jest nie większa niż 4 kW, w przypadku silnika elektrycznego,

Czyli kupując dowolny rower z silnikiem elektrycznym powinniśmy go zarejestrować, jeździć w kasku, płacić OC. W Polsce jak to w Polsce. Nikt tego nie robi..

Niezupełnie. Gdy pojazd ma ograniczenie mocy do 250W oraz automatyczne ograniczenie silnika do 25 km/h to nie trzeba rejestracji, nie trzeba ubezpieczenia, nie trzeba kasku. Czyli to zależy od tego jaki mocny silnik masz zamontowany. W Holandii jest też jeszcze jedno dodatkowe, klarowne rozgraniczenie:  że nawet jak masz 250W silnik ale z oddzielną manetką gazu (czyli "nie-wspomaganie" w systemie PAS, tylko manetka która wprowadza niezależny napęd) podlega już rejestracji. Nie wiem ile gliniarzy się faktycznie czepia - ale w Holandii można kupić tablice rejestracyjne już w sklepie. Jest taki Francuz który liczy się z prawem - założę się że ma 1kW silnik i prędkość na silniku 45 km/h i jeździ w kasku:



Silniki szeregowe znacznie lepiej by się nadawały do celu "rowerowego" z powodu zależności prędkości od obciążenia. Nie pamiętam jak można go "sterować", może jakiś "pokręcony" elektryk się wypowie (coś kołacze mi się napięcie..). Niestety są to silniki szczotkowe i trzeba je czasami serwisować (Maciej, czy nie taki właśnie masz w swoich "zasobach")

W jednym rowerze mam 235 W silnik z kątową przekładnią redukującą, w systemie PAS (max. 25 km/h), silnik kręci się tylko gdy pedałuję. Rower - Batavus Ego 3. Nie mam specyfikacji tego silnika ani go nie serwisowałem, nie zaglądałem - bo póki co dobrze się kręci.

Mam też oddzielnie, nie zamontowany, bezszczotkowy silnik "Headline Motors" z dokręcaną czołowo przekładnią planetarną  (Tajwan - sprzedają te silniki w Bimoto Warszawa) - 24V, 650W, zewnętrzny sterownik max. 30A, manetka gazu (więc można wycisnąć z tego silnika ile się da). Można mu spokojnie podnieść napięcie do 48V (tylko pewnie trzeba by wymienić zewnętrzny sterownik) i wtedy ma 1,2 kW.
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 27, 2010, 01:46:48 pm wysłana przez Maciej Długosz »

pajak_gdynia

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1322
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #357 dnia: Sierpnia 27, 2010, 02:55:56 pm »
Problem z przepisami polega na tym, że trzeba by udać się do jakiegoś urzędu.. Bo w internecie są sprzeczne ze sobą dokumenty (bo nieaktualne, bo po prostu błędne).

Rower z silnikiem elektrycznym jest. Tylko do 250W i praktycznie tylko typ "bezszczotkowy". Pewnie z przepisów unijnych skopiowali (bo wątpię, żeby "przeciętny" poseł zrozumiał różnice pomiędzy typami silników, kiedy nie mógł zrozumieć czym różni się quad od traktora)

W związku że czasami używam skutera (no.. motoroweru), to swojego czasu na forum skuterowym zapoznałem się z tymi przepisami (i wydawało się, że z tymi "ostatnią" wersją). Ale może jednak nie wszystko było "całą prawdą".. Przepisy zostały (jakoś w okolicy początku roku) dość mocno skorygowane. Niestety na tamtym forum na temat rowerów i pojazdów elektrycznych dyskusji nie było.

A 2kW to faktycznie wystarcza do rozpędzenia się "ponad" dozwolone prędkości i trzeba blokować v-max. Inna sprawa, że zupełnie nie ma kontroli tych blokad. A co więcej, silnik część zamienna jest.. i bez problemu można go zmienić na inny bez konieczności weryfikacji tego!

Z "nową" mocą jest śmieszna sprawa, bo skutery z zeszłego roku mają wpisane często większe moce, a te same z tego roku.. mniejsze (wystarczyło zmniejszyć obroty w kwitach i się zgadza..) Nie było ograniczenia mocy dla motoroweru!

Że silniki elektryczne mają bardzo duży moment obrotowy (praktycznie stały, zależny od <dostarczonej> mocy), to faktycznie na początku gleba "może być twoim przyjacielem" przy "silnych" silnikach :( Tak samo jak z samochodami i motocyklami..

ps.
Faktycznie jest 11kW zamiast 10 :)

szeluś

  • sympatyk
  • *
  • Wiadomości: 10
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #358 dnia: Sierpnia 27, 2010, 03:26:24 pm »
Problem z przepisami polega na tym, że trzeba by udać się do jakiegoś urzędu.. Bo w internecie są sprzeczne ze sobą dokumenty (bo nieaktualne, bo po prostu błędne).


Aktualne przepisy są dostępne na isip.sejm.gov.pl
Jedyny problem, że ta strona nie jest indeksowana przez Googla i trzeba użyć udostępnionej przeszukiwarki, która nie szuka po treści (o ile pamiętam).

mmoto

  • sympatyk na poziomie
  • **
  • Wiadomości: 32
  • Stowarz. EV Police
Odp: Była elektryfikacja wsi. Czas na elektryfikacje roweru.
« Odpowiedź #359 dnia: Sierpnia 27, 2010, 03:35:05 pm »
250 wat jest dla mnie po prostu alternatywą dla samochodu na dojazdy do pracy, jakbym miał kręcić bez dopalacza szczególnie po pracy w nocy to bym kopcił samochodem