Tylny trójkąt w ramie jest dobrym rozwiązaniem. Jest wytrzymały, lekki. Jest wytrzymały ,ale siła musi być przyłożona do jego węzłów (wierzchołków). W tradycyjnym rowerze oś koła jest w okolicach węzła w trójkącie. Problem jest, jeśli przedłużymy haki. Robi się nam taki mały wahacz. Teraz mamy ramię oraz nadal siłę od osi koła. Powstaje moment obrotowy , a więc i siły skręcające. One są dużo większe niż to co jest przy normalnych hakach. Dodatkowo hamerykanie mają tam hamulec tarczowy. On też jest mocowany do tego mini wahacza. Zwróć uwagę, iż podczas hamowania siły będą się sumować. Po prostu w tym przypadku nie jest wykorzystywany w pełni atut trójkąta. Najprawdopodobniej w tej ramie jest spory nadmiar materiału, dlatego coś takiego przejdzie. Ale trzeba o tym głośno mówić(dopowiadać), aby ktoś bezmyślnie nie zrobił sobie takiej przystawki.
Oczywiście pije do twojej metody testowania wytrzymałości. Do tego potrzebna jest długa próba. Oczywiście mam uprzedzenie do tego materiału. Miałem teczkę z niego. Strasznie mnie irytowało szybkie niszczenie się. Wgniecenia zostawały, po mocniejszym zgięciu marszczył się i tak już zostało.
Co do tych ruskich hamulców tarczowych, to jak oni wykonali takie małe szczęki hamulcowe? W warunkach amatorskich na dzień dzisiejszy mnie to przerasta. Widzę to tak: wyciąć z 4mm blachy szczękę. Na prasie zrobić załamanie w okolicach osi szczęki, Teraz problem, jak wygiąć te końcówki, aby można było przykręcić do nich klocki hamulcowe? Są do tego jakieś maszyny? Czy to na pałę to wykręcić przy pomocy imadła ?