Zimno ostatnio, wczoraj zrobiłem króciutką przejażdżkę po mieście, żeby całkiem nie zapomnieć o co tu chodzi. Teraz siedzę nad swoją wersją oświetlenia podstawowego. Lampki (przednia i tylna) na razie będą zasilane z power banku własnej konstrukcji (3,7V/10-12Ah), Ogniwa Li-Ion z odzysku, ale z jednej serii i dokładnie sprawdzone pod kątem pojemności oraz rezystancji wewnętrznej. Lampki mają świecić światłem stałym, ten power bank wystarczy na 25-30 godzin ciągłej pracy.
Z tyłu, ze względu na nietypowy, wąski bagażnik M5, dobrałem w sklepie Agromy odpowiednią czerwoną lampę tylną ze sporym odblaskiem. Do środka włożyłem układ DW8501 podający na 1 diodę power LED prąd 200 mA przy zasilaniu napięciem 3,5-4V lub 300 mA przy napięciu 5V. Dioda ma komfort stałego prądu, a ja mam elastyczną lampkę o bardzo dobrej jasności. W przyszłości na pokładzie roweru powinny się znaleźć spore pojemnościowo akumulatory 48V, wtedy do zasilania tej linii oświetlenia wystarczy mała przetwornica 40-60V -> 5V (3A). To napięcie posłuży też do ładowania telefonu komórkowego w trasie.
Z przodu wykorzystam uszkodzoną lampkę Busch&Muller Lumotec IG, zostawiam oryginalną diodę Luxeon 1W oraz tor optyczny z tzw. odcięciem (aby nie oślepiać ludzi z naprzeciwka), zasilanie takim samym sterownikiem diod LED - DW8501. Czemu akurat ten układ? Ponieważ cała aplikacja mieści się na niewielkiej płytce (PCB) i - przede wszystkim - kiedyś już dwa takie moduły wykonałem i przetestowałem. Wtedy podawały prąd 1A na diody LED o mocy 3W, teraz ustawiłem prąd na 300 mA pod diody LED 1W. Tyle mocy ta lampka miała oryginalnie i w jeździe miejskiej nikt nie narzekał na brak światła. Całość zmieści się w zwartej, oryginalnej obudowie.
Dopóki zasilaniem będzie power bank, nie będę kombinował z lepszym oświetleniem (np. do jazdy nocnej po jakichś zapomnianych przez Boga szutrach). Ale mam już przygotowany przetestowany i pomierzony w pracy moduł oparty o układ MAX16832 i 3-4 diody power LED od Cree z dedykowaną optyką, które wg moich szacunków dadzą jakieś 940 lm światłości. No nic nie poradzę na to, że lubię klecić te elektroniczne zabawki :-)