Tak, czy inaczej, dzisiaj drobnym rozruszaniem zakwasów zamknąłem 400km od początku mojego poziomego życia. Kilka razy byłem w tzw. terenie, ale to nie moja bajka. Niby mam tu dużo lasów (1/3 powierzchni miasta to Las Miejski), ale tam co chwila piasek, którego nie dam rady przejechać moimi Schwalbe Marathon 26"/1,5". Natomiast zdecydowanie najgorszy jest głęboki żwir (mam tu taki fajny odcinek z remontem torów kolejowych - nie da się tam jechać żadną metodą). Ja generalnie od zawsze jeździłem turystycznie asfaltem i tak już raczej zostanę. Nauczyłem się trzymać kierunek jazdy, w lewo zawracam dużo lepiej, niż w prawo :-) Zauważyłem też wagę blokad w mózgu. Jadąc normalną ścieżką o szerokości np. metra nie mam żadnych kłopotów. Ale mamy tu nad jeziorem taki pomost biegnący lekkim slalomem, ze 3 metry szerokości zapewne. No i kiedy oczy widzą z lewej wodę i z prawej wodę, to mimo barierek nie idzie mi zakręt w prawo :-) Także muszę się udać do rowerowego psychoanalityka na analizę snów z trasy :-) I na pewno ten pomost uwzględniam przy większości wypadów w tamtym kierunku :-)
Nauczyłem się spokojnie jechać (z górki) z prędkościami do ok. 35km/h, potem robi się nieco nerwowo. Muszę chyba jeszcze natłuc tych kilometrów więcej po prostu. Generalnie - jak na pierwszy rower poziomy - jestem zadowolony. Dwa razy machnąłem ok. 60km za jednym podejściem (nie lubię zbyt długich przerw w trasie), co na pionowym (bez wspomagania) dawno sobie wybiłem z głowy. Teraz pora na siódemkę z przodu, potem ósemka i tak do setki. To pierwszy cel. Zaczynam dostrzegać, że dla M5 naturalnym środowiskiem jest prosta, długa, asfaltowa droga - wtedy ona czuje się znakomicie.
Cały czas mam spięte mięśnie obręczy barkowej, po 30-40km to trochę przeszkadza, nie dyskwalifikuje, ale odbiera komfort. Obstawiam, że można to jakoś wyeliminować, tylko jeszcze nie wiem jak. Pisałem o konieczności usztywnienia podeszw w butach (stąd powoli zaczynam dumać nad pedałami i butami SPD). Jest kilka detali do doszlifowania i będzie dobrze. A przy okazji oddałem już lekko ponad 6kg.