Zakupiony. Flevo Racer. Na samym wstępie chciał bym bardzo podziękować FDX za pomoc w załatwieniu i ogarnięciu transportu roweru z Holandii. Bez Ciebie kolego było by cholernie ciężko to załatwić.
No więc przyszło takie coś:
(jeszcze w pracy)
Kurier się zdziwił ze sam odbieram - no ale co, 10 kilo, ja nie dam rady? JA NIE DAM? No dałem.
Troszkę później po ogarnięciu bajzlu moim oczom ukazał się Racer w całym swoim majestacie:

(zdjęcie już z domu)
No i teraz kombinowanie szybkie, doczytanie że koła dmucham do 8 atmosfer (SIC!), oponki Continental (700x23c),felgi Mavic ub control 622x13, co w porównaniu do Fatbike (koła 26/4) nawet mnie rozczuliło, ot maleństwo. Ciekawostka, hamulce są hydrauliczne szczękowe marki Magura hs22, pierwsze na oczy widzę. Przedni jeszcze w miarę, tył - działała jedna szczęka, już poczyszczone i działają obie. Klocki hamulcowe dostępne - 30zł za parę na alle - no problem. Same klamki troszkę zniszczone, widać po nich że przeżyły jedną spektakularną glebę. Dzisiaj z ojcem zrobiliśmy to co każdy normalny facet po otrzymaniu nowego używanego roweru: (uwaga, drastyczne zdjęcie!!)

Generalnie rower w częściach. Do wymiany, kierownica, gripy, manetki, linki, pancerze, łańcuch, opony i dętki (na tych kreseczkach gumę złapię po 5 minutach od wyjścia z domu), szybkozamykacze do kół (oba) i najgorsze - zestaw gum do flevo - powrotnik czy stabilizator jest w opłakanym stanie - praktycznie nie trzyma roweru w linii. Dodatkowo do odpowietrzenia tył, do wymiany płynu oba hamulce, w obu kołach przydało by się szprychy ponaciągać bo gdzieniegdzie są luzy spore. Wniosek jest jeden patrząc na ogólny stan roweru: Poprzedni właściciel albo miał 60+ lat i łatał rower jak umiał, w końcu po jednej spektakularnej glebie (liczne przytarcia, szczególnie na klamce hamulca) rower został ciśnięty do szopy i tam sobie stał rok, dwa, trzy? Zachowało się na nim kilka pajęczyn nawet, a domyślam się, że i tak rower był przetarty przed wysyłką.
Jutro idę do rowerowego dopytać co mogę zapakować do takich cienkich felg plus może kierownicę wyczarują (jakieś rady posiadacze flevo? lecieć klasykiem czy kombinować z krótką prostą + rogi?)
Obecnie rower rezyduje sobie na balkonie (żona warczy gdy rower wyleguje się w salonie, zero zrozumienia dla sztuki... ehsz..)

Do poprawki jeszcze jest fotel bo generalnie jest to jakiś zabytek z włókna szklanego czy innego badziewia, ale tymczasowo styknie, jak się to to połamie to zakupię nowy, tego wypadało by przeszlifować (jakieś rady w tym temacie?) i popryskać na jakiś bardziej ludzki kolor (czarny? czerwony?).
Tak więc dzisiaj to na razie tyle o Flevo Racer, jak by nie wliczać w to zestawu gum do flevo, których sprowadzenie może potrwać miesiące (dosłownie) - rower powinien być z powrotem na kołach już za tydzień, zależy jak ogarnę się z kasą bo ostatnio dentysta oprócz ósemki i zawartości kanałów moich zabrał mi 1300zł więc mam totalną kaszanę z finansami. Jak tak sobie patrzę to wydaje mi się że przy pomyślnym wietrze zamknę się w 500 - 700zł spokojnie. A to jest nawet może i wykonalne. Co sądzicie?
Aha no i najważniejsze - race był kupiony z jednego ważnego powodu, chodzi o... hmm... właściwie to jak projekt nr 2 się rozpocznie to dam wam znać, tak czy siak - prędzej czy później możliwe że będzie na sprzedaż ten racer, a na jego miejsce wskoczy moje marzenie i docelowa maszyna, Dream Machine jak to śpiewał swego czasu Queen (co prawda o samochodzie, ale co tam

)
https://www.youtube.com/watch?v=sQTu9vx-laY Tym oto pozytywnym muzycznym akcentem zakańczam ten przydługi i nudnawy już post i będę dawał update na bieżąco