Autor Wątek: Velomobile w Polsce  (Przeczytany 36141 razy)

Maciej K

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1003
Odp: Velomobile w Polsce
« Odpowiedź #60 dnia: Czerwca 29, 2025, 09:47:30 am »
Stałych i starych czytelników tego Forum, a znających i PAMIĘTAJĄCYCH forumowe wojenki i "wojny" z lat 2017,18,19,20,
a posiadających unerwienie słabe tego co tu napiszę, o NIE  CZYTANIE proszę.
Dlaczego?
Otóż we wczorajszą sobotę (28.06.br), którą dniem historycznym nazwać można, firmę moją Chris1990,
 ze swoim Milanem SLMk7 ODWIEDZIŁ.
Ok. 12.54 przybył. Kamil (Aventy) w drodze go wyłapał i mu towarzyszył.
Przywitanie było serdeczne.
A po pierwszych 15tu minutach zrobiło się NAPRAWDĘ wesoło, choć  z mojej strony straszno jednocześnie,
albowiem Krzysztof, z ubikacji mej korzystając stolcem swym rurę 100mm ZATKAŁ!!!.
Moje przerażenie z czasem ustąpiło, ponieważ Krzychu mistrzem w przetykaniu rur się okazał.
Śmiechu przy okazji była cała kupa. Z przewagą kupy oczywiście.
W czasie, gdy Krzychu z gó...nem walczył, Kamil i ja namiętnie i z najwyższym podziwem Milana oglądaliśmy.
Ocena?
Absolutne mistrzostwo. Piękna i solidna robota.
Carbon i mieszanka kevlarowo-carbonowa. Detale dopracowane.
Było co podziwiać. Czuję się ZDOPINGOWANY.
Mój nowy Cab-mini sport jak taka mała ciężarówka przy nim wyglądał.
Ale jeśli o urodę pojazdów idzie, to mój wszystkim (poza Krzychem), ku mojemu zdziwieniu  podobał się bardziej.

Skończywszy swą nierówną walkę w kiblu Krzychu pozwolił mi do Milana wsiąść.
Było ciężko.
Zrobiłem 5 m i z powodu intensywnych dźwięków próbę zakończyłem. Carbon rezonuje okrutnie.
Zrozumiałem dlaczego Krzychu dość głośno mówi,

Z wylezieniem, to już spory problem był, jako że moje barki przez otwór przeleźć nie chciały.
Kanty skierowane w dół duży opór stawiały.
Po wykonaniu skrętu tułowia udało się. Kubo!!! O tym modelu raczej zapomnij.
Ponieważ mój sport dwa dni temu ruszył, więc też cichy nie jest.
Ale sposoby mam i wyciszenie problemem nie powinno być.
Nie chcę na stare lata krzyczeć.

Po oględzinach i zdjęciach do naprawczej roboty wzięliśmy się, albowiem pojazd Krzycha,
w ostatnią niedzielę (22,06) bliskie spotkanie, prawą stroną pojazdu z asfaltem odbył.
Karoseria wytrzymała, ale pięknie pomalowana powierzchnia głębokimi i paskudnymi śladami "ozdobiona" została.
Pęknięcie prawego nadkola zostało kevlarem naprawione i wzmocnione.
Poharatane fragmenty powierzchni bezbarwnym Poxipolem zaszpachlowałem.  Czyli? Pomogłem ile mogłem.
Kamil też ambitnie pomagając ok. 14.30 zmył się. (Praca).
Ale zdjęć, w tym porównawczych (Poland w/s west) dużo zrobił.
Obiecał wkleić.
W możliwie szybki sposób instruowałem i uczyłem Krzycha, jak po wyschnięciu szpachlowanek moich
powierzchnię do stanu gładkiego doprowadzić.
Po namowie mojej do Caba sporta wsiadł i przejażdżkę odbył. Żadnej pozytywnej opinii nie usłyszałem.
Surową krytykę i owszem.
Generalnie wizyta w atmosferze przyjaznej i wzajemnego zrozumienia, pomimo burzliwej przeszłości przebiegła.
Przy wspominaniach dawnej wojenki bez twarzo klepania rozmowy końcowe przebiegły.
Z powodu zmęczenia, upału i braku oświetlenia, o 17.25 tylko kilkaset metrów (do ronda) gościa mego odprowadziłem.
17.30 w drogę powrotną ruszył.
Porównawcze opisy obu pojazdów później.
« Ostatnia zmiana: Lipca 01, 2025, 10:33:59 am wysłana przez Maciej K »

kamilrozanski

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 208
  • produkcja i sprzedaż velomobili
    • https://www.facebook.com/aventybike
Odp: Velomobile w Polsce
« Odpowiedź #61 dnia: Czerwca 29, 2025, 10:26:04 am »
Jako, że fotosik padł, zdjęcia wrzuciłem u siebie, mam nadzieję, że każdy będzie mógł otworzyć
www.facebook.com/share/p/1VvkB8xPqG/

kamilrozanski

  • wyczynowiec na poziomie
  • ****
  • Wiadomości: 208
  • produkcja i sprzedaż velomobili
    • https://www.facebook.com/aventybike
Odp: Velomobile w Polsce
« Odpowiedź #62 dnia: Czerwca 29, 2025, 10:38:19 am »
https://zapodaj.net/plik-F68zq4zgnO
A reszta już na moim fb
« Ostatnia zmiana: Czerwca 29, 2025, 10:41:31 am wysłana przez kamilrozanski »

astroman

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 80
Odp: Velomobile w Polsce
« Odpowiedź #63 dnia: Czerwca 29, 2025, 05:54:12 pm »
Porównując z Velo, które widziałem na paradzie we Wrocławiu w zeszłym roku, to trzeba przyznać , że progres wizualny znaczny.

Mariusz.Sz

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 98
    • rowerowe foty na insta
Odp: Velomobile w Polsce
« Odpowiedź #64 dnia: Czerwca 29, 2025, 11:02:49 pm »
Kilka kadrów z przemiłej wizyty u Macieja:

 



Macieju, jeszcze raz dziękuję za fantastyczne opowieści, techno-rozmowy i oczywiście możliwość wypróbowania wielu ciekawych maszyn.

Jacekddd

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 786
Odp: Velomobile w Polsce
« Odpowiedź #65 dnia: Czerwca 30, 2025, 10:24:37 pm »
Kilka kadrów z przemiłej wizyty u Macieja:

Macieju, jeszcze raz dziękuję za fantastyczne opowieści, techno-rozmowy i oczywiście możliwość wypróbowania wielu ciekawych maszyn.

Przejechałeś się tym i owym. Może napiszesz jakie wrażenia a szczególnie jak Ci się jechało velo ?

Quest XS 20kkm; 11 Podróży 6379Km; Bieganie;
http://www.sports-tracker.com/view_profile/jacekddd

Mariusz.Sz

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 98
    • rowerowe foty na insta
Odp: Velomobile w Polsce
« Odpowiedź #66 dnia: Czerwca 30, 2025, 11:32:33 pm »
Przejechałeś się tym i owym. Może napiszesz jakie wrażenia a szczególnie jak Ci się jechało velo ?

Moim celem było przetestowanie różnych geometrii w poziomkach i tu Maciej przygotował dla mnie cały wachlarz pojazdów z przeróżnymi rozwiązaniami. To na inny wątek.

Co do velo, to się nasłuchałem, naoglądałem i pojeździłem.
Biała wanna jest świetna - leci się, jak samolotem - tylko szyba wyższa potrzebna, bo od ciągłego szczerzenia japy za dużo owadów na zębach zostanie.

Zielony vm jeździ podobnie, przez pełną karoserię na pewno jest szybszy, ale...

Jestem bardzo wrażliwy na wszelkie odgłosy. Maszyny Macieja pracują bardzo kulturalnie pod tym względem, jednak zamknięcie się w takiej rezonującej puszce wzmacnia każdy szmer.
Każda dziura w jezdni jest mocniej słyszana, niż odczuwana. Szum opon na szorstkim asfalcie to jednostajne buczenie itd.
Nie odczytuję tego, jako wady. To kwestia mojej nadwrażliwości akustycznej.

W maszynie wyczynowej, gdzie liczą się osiągi, a nie komfort - to całkiem OK.
W pojeździe użytkowym na krótkie dystanse też przejdzie.
W niespiesznej turystyce pewnie też do zaakceptowania, pod warunkiem niskiej prędkości...
Do długich szybkich przelotów jednak... Trudno mi sobie wyobrazić zrobienie na strzał 200 km - albo ogłuchnę, albo zwariuję. A przecież wszystkie inne cech predestynują ten pojazd właśnie do takiej jazdy.
Póki co, velo wydaje się niezbyt dla.mnie odpowiednie.

Nie skreślam jednak jeszcze tej kategorii, bo zalet ma ogrom, ale to przecież wiecie.

Padł pomysł wspólnej jazdy z Maciejem - dwa pudełeczka, Kalisz-Warszawa i na zad (ponad 500 km). Nie jestem pewien czy kolega potraktował ten pomysł poważnie, ale ja jestem chętny. Albo w trakcie tej podróży pokocham vm... albo na zawsze znienawidzę.

Maciej K

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1003
Odp: Velomobile w Polsce
« Odpowiedź #67 dnia: Lipca 01, 2025, 10:26:15 am »
Z ostatniego wpisu widzę, że Mariusz człowiekiem kłamliwym nie jest.
To co wczoraj napisał, to mi też w oczy powiedział.
Mam jednak nadzieję, że pomimo tej jego niechęci do Velo,  z tej  wizyty jakaś fajna współpraca narodzi się.
Bo rzeczywiście ciekawie, twórczo  i sympatycznie było.
Podczas spotkania zauważyłem (oglądając Milana czy mariuszowego M5 także) NIESTETY,
że moje prehistoryczne komponenty, zwłaszcza w Velo, współczesnej i fachowej pomocy,
tudzież młodego spojrzenia przy wymianie wymagają.
Ok.20.30 na chacie wylądowałem. Co mi się chyba od 10 lat nie zdarzyło.

Ponieważ Mariusz twórczym i myślącym człowiekiem, a przy tym mechanikiem rowerowym także jest,
więc ja, jako ten rzekomo DESPOTYCZNY, wszystkowiedzący i mądrujący się typ, cichutko i potulnie jeden z jego pomysłów wczoraj w Blue zastosowałem.
I zadziałał. Jest dobrze.
Dodam, że z tym Kalisz, Wa-wa i z powrotem,  to MOCNO przesadził.
Jeśli będę miał tyle sił, aby do Wa-wy za jednym strzałem dojechać, to najpewniej dłuższa rekonwalescencja
(o ile nie REANIMACJA)  czekać mnie tam będzie.
Na razie spróbuję go na porównawczą przejażdżkę, Cab z dziadkiem słabym i M5 z młodym silnym,
po trasach rowerowych (Blue nie ma oświetlenia) namówić.

Wrócę jednak do wizyty Krzysztofa i jego Velo.
Jak stali czytelnicy pamiętają, o mojej żydowskiej pazerności i GOLENIU  klientów, kilka osób  tu na Forum pisało.
Krzychu także (Jeżdżę VM str 5, 6 lub 7)).
Najpewniej własnym opiniom wierząc, sporo gotówki przywiózł (widziałem), aby moje "bohaterskie" działania naprawcze zgodnie z moją chciwością wynagrodzić.
Więc na koniec wizyty po staropolsku spytał; "Ile się należy?"
Ja zgodnie z moim tupetem spytałem czy oszalał i powiedziałem, że NIC.
On ślepia wywalił i na to, że tak nie można, że czas poświęcony, materiały itp. itd.
I dyskusja się zaczęła.
Nie chcąc, aby do kłótni doszło (gość naciskał) w końcu powiedziałem;
"Dobra, daj dwie dychy na kilka piw." Mocno zdumiony i zniesmaczony poszperał i nie miał.
50 dych mi wcisnął.

A teraz Milan.
Jak wcześniej napisałem, zrobił na mnie prze zaje---te wrażenie. Ta smukłość i niskość oczarowały.
Ale.
Imponujący promień skrętu 14 m!!!onieśmielił. (moje mydelniczki mu nie dorównują i zaledwie 3 m mają)
Prześwit 5 - 6 cm każe przypuszczać, że po Wa-wie pojazd ten - jak mi syn powiedział - nie poszaleje zbytnio,
gdyż tam podobno "śpiących policjantów" sporo jest.
Moje Caby ok. 10 - 11cm mają, a i tak na niektórych "śpiących" przyhaczam.
Oczarowany niskością Milana, także zacząłem w tym kierunku myśleć.
Na szczęście myśląc ochłonąłem.
Moimi Cabami wjadę niemal wszędzie, a fakt ten  daje mi to co dla mnie najważniejsze.
Czyli WOLNOŚĆ.
Krzysztof chcąc mnie 22go odwiedzić, chciał przy okazji przepiękny zamek w Gołuchowie (k.Kalisza) zobaczyć.
Jak zobaczyłem Milana, to wiem, że pod zamek z tą niskością Milan by nie dojechał.
Chyba że ktoś pomógł by mu, go tam zanieść.
Zamek ten dziesiątki (albo setki) razy od czasów wczesnej młodości rowerami odwiedzałem i okolice znam.
Tak więc Krzysztof chcąc swe marzenie zrealizować (odwiedzanie europejskich zamków tu; https://www.facebook.com/share/v/18z2Gr88NC/ )  będzie najpewniej musiał kogoś do przenoszenia tego Velo najmować.
Ja swoimi "wannami" około zamkowe dziury  w Gołuchowie zaliczyłem.
Choć łatwo czasem nie było.
« Ostatnia zmiana: Lipca 01, 2025, 10:31:46 am wysłana przez Maciej K »

Jacekddd

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 786
Odp: Velomobile w Polsce
« Odpowiedź #68 dnia: Lipca 01, 2025, 06:20:12 pm »
Milan to nie jest rower na badziewne i rozwalone drogi tylko na porządną szosę.
Może mieć zawieszenie nisko. Jak gdzieś zrobią progi to albo jest przez nie przejazd albo się jedzie inną drogą bez przeszkód i taką żeby było w miarę płynnie. Dodatkowe km w velo to nie dopust tylko przyjemność.
Promień skrętu ma faktycznie trochę duży ale oni inaczej patrzyli na użytkowanie. W De są przepisy, które mówią, że jeśli czujesz się niepewnie na ścieżce rowerowej to masz prawo nią nie jechać. Niestety nie przepisano tego kropka w kropkę do unijnych a szkoda. Bardzo wartościowy wpis bo możesz ścieżką a jak wolisz to wolno ci drogą.
To jest koncepcja na szybką wydajną jazdę do wszystkiego innego jest cała masa innych świetnych rowerów.
Np Twoje rowery Macieju, tak jak się tym szczycisz, są do wszystkiego, nie straszna im kostka, płyty i co kto chce.
Przeznaczenie sprzętu jest więc bardzo ważne.

Dawno nie jeździłem pionowym rowerem. Pojechałem w niedzielę na rodzinne rolowanie. Ależ wiało. Ale się obijałem. Ale mnie bolały dłonie, kark i trochę zadek. Przydał by mi się drugi poziom na wszystko właśnie, jakiś po taniości żeby nie było żal, nie musi być szybko i tak nigdzie tym nie pojadę (chyba).
Hałas wiatru był całkiem spory a rower jechał jakby miał lekko zaciągnięte hamulce. Tak mi się percepcja zmieniła co do zwykłych rowerów na skutek velo.

1. Wieje i też jest hałas.
2. Nie chce jechać ani po płaskim ani z górki.
3. Pod górkę trochę lżej.
4. Siedzę strasznie wysoko, jak spadnę będzie bolało.
5. Nic mnie nie zasłania, wszyscy widzą co ubrałem a muszę się cieplej i szczelniej ubrać bo patrz pkt 1.
6. Strasznie wolno się jedzie.
7. Można w miejscu skręcić, przy takim skręcie można się wywrócić.
8. Wysoko środek ciężkości, trzeba balansować bo otb grozi a wtedy pkt 4.
9. Kierownica jest niewygodna.
10. Cały rower jest niewygodny.

Quest XS 20kkm; 11 Podróży 6379Km; Bieganie;
http://www.sports-tracker.com/view_profile/jacekddd

Mariusz.Sz

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 98
    • rowerowe foty na insta
Odp: Velomobile w Polsce
« Odpowiedź #69 dnia: Lipca 01, 2025, 07:41:42 pm »
(...)
1. Wieje i też jest hałas.
2. Nie chce jechać ani po płaskim ani z górki.
3. Pod górkę trochę lżej.
4. Siedzę strasznie wysoko, jak spadnę będzie bolało.
5. Nic mnie nie zasłania, wszyscy widzą co ubrałem a muszę się cieplej i szczelniej ubrać bo patrz pkt 1.
6. Strasznie wolno się jedzie.
7. Można w miejscu skręcić, przy takim skręcie można się wywrócić.
8. Wysoko środek ciężkości, trzeba balansować bo otb grozi a wtedy pkt 4.
9. Kierownica jest niewygodna.
10. Cały rower jest niewygodny.
Tak samo, jak poziomy są przeróżne, tak i w pionach różnice ogromne. Jeśli niewygodnie - to albo źle ustawiony, albo nawet zły rozmiar (jak patrzę po mijanych rowerzystach, to najczęściej za duże ramy widzę i za niskie siodła). Wolniej na płaskich i długich prostych oraz na zjazdach, napewno.
Ale jeśli chodzi o dynamikę jazdy, przyspieszenie - to zwinnej kolarki nie pobijesz.

Szum wiatru faktycznie może być uciążliwy, ale ja mam na to sposób, którym się podzielę, choć może się wydać kontrowersyjny.

Szum wiatru, to nie odgłos z zewnątrz, ale powstający w naszych uszach na skutek turbulentnego przepływu powietrza przy nich. Jeśli ktoś nagrywał kiedyś dźwięk mikrofonem na zewnątrz, to wie o co chodzi. W mikrofonach łatwo można szum zniwelować za pomocą tzw. martwego kota, czyli futrzanej nakładki. Dźwięk nie jest przez niego cichszy, ale szum wiatru znika niemal całkowicie.

Odpowiednia wkładka w uchu zadziała podobnie. Przy chłodniejszych temperaturach czapka, choćby cienka załatwia sprawę. Latem potrzeba czegoś bardziej wyrafinowanego. Są dostępne specjalne stopery do uszu, które szum zmniejszają, nie ograniczając zbytnio głośności dźwięków otoczenia. Niestety rzecz kosztowna i śmiem wątpić w skuteczność u każdego osobnika, wszak kształt uszu mamy bardzo zróżnicowany. Za to ja znalazłem przypadkiem rozwiązanie znacznie tańsze - zaznaczam - działa u mnie i nie mam pojęcia czy zadziała u innych.
Są to... (tu zapowiedziana kontrowersja) słuchawki douszne o konstrukcji otwartej (!). Długo szukałem takich, które nie tłumią otoczenia i pozwalają słuchać radia podczas jazdy czy biegania. Okazało się, że umieszczone w uszach niemal całkiem eliminują szum wiatru. Efekt taki, że w tych słuchawkach łatwiej i szybciej usłyszę np. nadjeżdżające auto, niż bez nich. Różnica jest ogromna. Do tego stopnia, że wkładam je w uszy na rower, nawet, gdy niczego w nich nie słucham.

Wśród szosowców jest też ostatnio moda na stosowanie kasków aero - podobnych do kasków stosowanych w jeździe na czas. Najnowsze modele niemal zawsze mają osłonięte uszy - wiadomo, laminarny przepływ to podstawa. Nie sprawdzałem, ale podejrzewam, że też szum w nich będzie mniejszy.

Balansowanie, skręcanie, wywrotki, spadanie z wysokości czy słynne OTB.
Na przestrzeni ostatnich 5 lat przejechałem szosą ("kolarzówką") 60 tys. km i glebę zaliczyłem raz, na zakręcie, w który wszedłem za szybko. Upadek oczywiście zamortyzowany dłońmi i jedyna szkoda, to otarcie wnętrza lewej graby (rower cały, uff), gdybym miał rękawiczki, obyłoby się bez skaleczenia. Na poziomie leżałem 4 razy... w ciągu tygodnia - ucierpiała moja du... duma, nogi, łokieć, kręgosłup, generalnie dużo boleśniej, choć były to gleby przy małych prędkościach (na tym feralnym zakręcie szosa miała ponad 60 na budziku). Co do OTB, to na rowerze szosowym praktycznie niemożliwe. Hamowanie awaryjne z 60 do zera, ile w hamplach siły nie wyrzuci przez kierę, jeśli tylko technika będzie odpowiednia - chwyt na hakach, dupa za siodłem.

No i wygoda kierownicy - szosowy baranek w mej opinii najwygodniejszą możliwą opcją, ze względu na ogrom możliwości trzymania  - 5 podstawowych chwytów i wszystkie ich wariacje. A jak wygodną kierę mam w poziomie... To już niech Maciej K opowie.  ;D

Jacekddd

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 786
Odp: Velomobile w Polsce
« Odpowiedź #70 dnia: Lipca 01, 2025, 10:26:38 pm »
Mariuszu drogi.
Klika się na nicka tego do kogo piszesz, tam się klika na wiadomości.
Żeby nie przemęczać się zanadto roluje się szybko a potem przeskakuje po kilka stron jeśli delikwent nie ma umiarkowania w ilości postów jak ja. Pozwala się to zorientować co to za gagatek w jakieś 1-2minuty.

Dopiero potem pisze mu się jakieś tam rady.
Inaczej może się okazać, że przez 50 lat jeździł 20 różnymi rowerami, otb zaliczył tyle razy, że nie wiem jakim cudem żyje... itd.

Niemniej bardzo Ci dziękuję za Twoje dobre chęci niesienia mi pomocy.
Bardzo się cieszę, że to wszystko napisałeś. Może mogłeś sobie oszczędzić te zatyczki do uszu. ;-)

Wszystko co wcześniej napisałem miało byś swoistą retrospekcją. Z uwzględnieniem tego właśnie w nowej dziwnej, z tej strony, perspektywie widzianej poprzez użytkowanie velo i na jakiś czas zupełne odstawienie wszelkich innych rowerów.

Napiszę to wyraźnie bo możesz cenić swój czas i nie przeszukiwać naszych wypocin w zasobach forum.
Nie miałem żadnych poważnych, zasadniczych zastrzeżeń do żadnego z moich rowerów. Postanowiłem, po wielu latach, przemóc się i spróbować velo, co do którego miałem pełno wątpliwości ale stwierdziłem, że jak to będę nadal odkładał to zamiast spróbować wcześniej będzie błękitny szlak.
Dosłownie rzuciłem się na głęboką wodę bo wcześniej nie jeździłem na poziomie.
Co się okazało ?
Kupiłem, wsiadłem i zrobiłem 9dni trasę Holandia Polska. Od zakupu velo nie wsiadłem już więcej na szoskę, rower marzenie z dzieciństwa a co do mtb to tylko krótkie traski z synem.
Dlaczego ?
Ponieważ po velo te wszystkie rowery straciły sens.

To jak byś całe życie chodził w kiepskich łachmanach i pewnego dnia założył komplet nowoczesnej i funkcjonalnej odzieży.
Każde velo ma te pozytywne cechy wynikające m.in. z obudowania.
Natomiast nurtują mnie poziome rowery otwarte 2o.
Bo są prostsze.
Bo mogą być szybsze od velo po obudowaniu.
Pytanie czy to by zadziałało ?

Podczas wspólnej jazdy z kolegami Piotrem i Markiem oni obaj na takich rowerach mieli koła zrobione na pełne. Kolega Piotr miał sakwy o kształcie aero. Bardzo inspirujące. Mówili, że jest sens sobie kupić, uszyć, zlecić szycie takich bagaży. To mnie nurtuje a póki co rozglądam się za kolejnym velo.
« Ostatnia zmiana: Lipca 01, 2025, 10:43:05 pm wysłana przez Jacekddd »

Quest XS 20kkm; 11 Podróży 6379Km; Bieganie;
http://www.sports-tracker.com/view_profile/jacekddd

Mariusz.Sz

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 98
    • rowerowe foty na insta
Odp: Velomobile w Polsce
« Odpowiedź #71 dnia: Lipca 01, 2025, 11:49:45 pm »
Jacekddd, nie chciałem Ci radzić czy w jakikolwiek sposób wychwalać piony. Wyraźnie jednak narzekałeś na przygodę chwilowego powrotu na rower mniej ergonomiczny - a wydaje mi się, że wszystkie argumenty przeciw, które wypunktowałeś są zupełnie chybione, więc czułem potrzebę zareagowania.

To, jak długo jeździmy i ile różnych maszyn oblataliśmy nie świadczy wcale o tym, że rowery te były dobrze dopasowane.

Z tymi zatyczkami, to mój prywatny problem, więc trochę zbyt osobiście podszedłem do tematu. To dla tego, że moje odkrycie, że można pędzić szosą i słyszeć jedynie subtelny szum opon na asfalcie bez huczącego w uszach wiatru było dla mnie niezwykle cenne.

W stosunku do mojej dziewiczej podróży vm różnica jest taka, że dźwięki wewnątrz takiego pojazdu znacznie trudniej zniwelować, gdyż karoseria działa jak pudło rezonansowe. Pewnie wyklejenie wnętrza np. matą bitumiczną znacznie to wzmocnienie odgłosów by zniwelowało, ale to dołożenie ogromnej masy. Velo mobile na razie nie odpowiadają mi zupełnie. Ich akustyka dyskwalifikuje je dla mnie całkowicie.

OTB zrobiłem kilka razy za dzieciaka - składaczkiem jubilat. Zawsze po zderzeniu z przeszkodą, której małe kółeczko nie dało rady pokonać. Podtrzymuję swoje zdanie, że na szosie jest to niemożliwe podczas hamowania, choćby nie wiem jak gwałtownego. Zdarzyło mi się kilka razy stoppie zrobić, ale nic ponadto.

Na koniec jeszcze dodam, że każdy człowiek jest inny i ma inne potrzeby, wymagania, oczekiwania. Dlatego Ty wolisz velo, ja dotąd najlepiej czułem się na szosówkach, kto inny wybierze odkrytą poziomkę czy terenową trajkę.

Maciej K

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1003
Odp: Velomobile w Polsce
« Odpowiedź #72 dnia: Lipca 02, 2025, 09:16:28 am »
Z tym Milanem masz rację Jacku, ale żyjemy w Polsce i ja zdając sobie z tego sprawę, moje VMy
do POLSKICH warunków dostosować się staram.
Dają mi WOLNOŚĆ i możliwość jeżdżenia gdzie chcę.
Przypomnę, że  ja do swojej firmy niemal wjeżdżam.
Ty i Krzychu po tych koszmarnych trylinkach pojazdy swoje PCHALIŚCIE.
Tu nie można bo kamyki i się boję, że flaka złapię, tu nie bo "śpiący policjant"  itd. itd. Dla mnie koszmar.
Ba!
Żaden ze wspomnianych waszych pojazdów nie wjechałby na zas....ny mostek rowerowy do fajnej trasy rowerowej prowadzący, którego ja niemal codziennie odwiedzam.
Testując "sporta" (bez oświetlenia) i chcąc do garażu dojechać, innej możliwości nie mam.
Wąsko i kąt 90 stopni.
To czego Wy doświadczacie, to jest to taka forma swoistego zniewolenia. Rozumiem.
Jesteście młodzi i dorastaliście w KLIMATACH przemówień największego z Polaków. 
A ten zaś prawił, że największa WOLNOŚĆ w ZNIEWOLENIU jest.
Może to i racja, ale ja tam wolność bez wszelakich zniewoleń wolę.

Zaraz Jacek zripostuje, że szybkości w tych "zniewalających pojazdach" są większe.
Fakt.
Ale do czego szybkości prowadzą, zwłaszcza na NIEPRZEWIDYWALNYCH polskich drogach,
przekonał się Krzysztof. Milan poharatany.
Choć przyznam, że wizyta Milana mocno we łbie mym namąciła.

Z tą przesiadką na piona masz absolutną rację Jacku.
Jest to mniejszy lub większy koszmar jaki przeżywam, gdy komuś piona naprawię i następnie testuję go.
Mnie po 47 poziomych latach najbardziej wysokość przeraża.
Wyobraźnia zaś kilka i  jeden koszmarny wypadek przypomina.
Krocze owszem też odczuwam.
Mając na uwadze moje twórcze zapędy uważam, że zdrowe i niepołamane łapy mogą mi się jeszcze przydać.
Jeżdżąc 3 lata konno (kobyły wysokie były), a w kwiecie wieku (23-26) będąc, lęków wysokościowych
 nie miałem. Po dziesiątkach lat poziomowania pojawiły się,
I lęków tych, nawet najlepsze w świecie ustawienie (dopasowanie) piona - tak przez Mariusza reklamowane -
NIE  ZMIENI.

Jako, że o poziomie otwartym myślisz, więc ja tu moje subiektywne odczucia wtrącę.
Mam ich sporo, więc od czasu do czasu, którymś do domu jadę.
I tu ciekawostka.
Po 7 latach codziennego jeżdżenia w "puszce",  jadąc otwartym czuję się jakby GOŁY i przede wszystkim BEZBRONNY. Mimo znajomości trasy i lusterek.
Tak czy siak. Zanim decyzję o zakupie pozioma podejmiesz, to wpadnij
do mnie. Tematy te jakoś ogarniam. Wizytę na najbliższym Zlocie polecam.
Ile się da popróbuj, a potem pogadamy.

Jeśli zaś o dziewiczą jazdę ORPem Mariusza idzie, to podobne do jego spostrzeżeń już podczas
pierwszej jazdy oryginalnym Cab Bikiem w RFN miałem. (Chyba 2007)
Gdy powstały moje Mini, też było podobnie.
Moje Caby po pierwszych testach i wystawach (2010, 2011) na 6 lat w kąt poszły.
Na szczęście moi bogowie Mateusza (noisue) mi zesłali i moje velomobilowe życie rozpędziło się.
Poza tym Mariusz zestresowany Cabem wyjeżdżając na drogę, najpewniej zbyt mocno hamulec tylny,
postojowy wcisnął,  element trzymający główkę linki się zablokował i upierdliwe choć delikatne hamowanie uruchomił.
Gdy chciałem nim do domu jechać, to od razu to wyłapałem.
Ale zblokowania bez okularów znaleźć nie mogłem.
Bystre oko Mariusza to zrobiło.

p.s. 30.06 Mariusz min. napisał; "Jestem bardzo wrażliwy na wszelkie odgłosy. Maszyny Macieja pracują bardzo kulturalnie pod tym względem, jednak zamknięcie się w takiej rezonującej puszce wzmacnia każdy szmer.
Każda dziura w jezdni jest mocniej słyszana, niż odczuwana. Szum opon na szorstkim asfalcie to jednostajne buczenie itd.
Nie odczytuję tego, jako wady. To kwestia mojej nadwrażliwości akustycznej".

Wczoraj zaś napisał, że jego zatyczki uszne, wszelkie hałasy i szumy, jakie podczas jazdy na pionach
czy otwartych poziomach pojawiają się, zatyczki te likwidują.
Czy mam rozumieć, że w zamkniętej skorupie VMa one działać nie będą?
 


« Ostatnia zmiana: Lipca 02, 2025, 09:29:02 am wysłana przez Maciej K »

Mariusz.Sz

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 98
    • rowerowe foty na insta
Odp: Velomobile w Polsce
« Odpowiedź #73 dnia: Lipca 02, 2025, 09:42:12 am »
Wczoraj zaś napisał, że jego zatyczki uszne, wszelkie hałasy i szumy, jakie podczas jazdy na pionach
czy otwartych poziomach pojawiają się, zatyczki te likwidują.
Czy mam rozumieć, że w zamkniętej skorupie VMa one działać nie będą?
Tak, dobrze rozumiesz. Szum powietrza na gołym rowerze to turbulencje strumienia powietrza na naszych małżowinach. Moje słuchawki łamią ten przepływ i szum zmniejszają.

Nie tłumią one jednak dźwięków, które tworzą się z dala od mojego czerepu. Caba zaprojektowałeś, by ciął powietrze, jak nóż - w nim nie ma szumu wiatru prawie w ogóle - odrobinka może przez otwarte boczne okienka.

Szum velomobila, to wzmocnienie dźwięków mechanicznych (opony, łańcuch) i drgań (nierówności w drodze) przez ogromne pudło rezonansowe - jak w kontrabasie, albo i większe. Nie da się tego wytłumić inaczej, niż obciążając ściany velo materiałem wygłuszającym (im gęstszy, tym skuteczniejszy). Na "golasie" nie jesteś wewnątrz tego pudła, więc dźwięki te są znacznie cichsze, a dla mnie nawet przyjemne.

potulnie jeden z jego pomysłów wczoraj w Blue zastosowałem.
I zadziałał. Jest dobrze.
Zaszczycony jestem, że jakiś maleńki wkład do caba wniosłem. Mam prośbę - nie zdradzaj tego patentu na razie. Sam opiszę go na forum ze zdjęciami, gdy na gotowo zrobię m5.
« Ostatnia zmiana: Lipca 02, 2025, 09:48:29 am wysłana przez Mariusz.Sz »

Maciej K

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1003
Odp: Velomobile w Polsce
« Odpowiedź #74 dnia: Lipca 02, 2025, 10:21:24 am »

Zaszczycony jestem, że jakiś maleńki wkład do caba wniosłem. Mam prośbę - nie zdradzaj tego patentu na razie. Sam opiszę go na forum ze zdjęciami, gdy na gotowo zrobię m5.
Och Mariuszu.
Zauważyłeś chyba, że siwą czaszkę mam i raczej dorosłym człowiekiem jestem,
więc tajemnice różne zachować umiem.
A jeśli o Velo szumy idzie, to wszystko kwestią przyzwyczajenia jest.
Jeśli nie jechałeś kiedyś Porsche 911, to spróbuj. Mnie przewiózł mój niemiecki kumpel.
Tam szumów nie było tylko ryk i twarda jazda.
Ciężarówkami też byłem wożony.
Te szumy w Cabie, moim zdaniem, przy wyż wspomnianych to pikuś.