Ten wspólczesny śmietnik przypomina mi sytuację z lat 80-tych. Nie mogłem uwierzyć, że w RFN ludzie wystawiają sprawne urządzenia za darmo! Nie mieściło mi się to w głowie! Wystarczy jednak trochę poegzystować w dzisiejszym dostatku klasy robotniczej i nie wydaje się to już takie dziwne. Też mi się walają jakieś stare napędy DVD i inne duperele AGD/RTV zastąpione nowszymi modelami i co? I dobrze mieć świadomość, że na tej planecie wciąż dużo jest ludzi, którzy o takich gratach marzą. Dla niektórych marzeniem jest posiadać rower w ogóle, jakikolwiek (tu też stoi wykrzyknik).
Z tym konstruowaniem tanim i drogim, to jednak sporo zależy od tego co kto już posiada...jeden powie, że zbudował za free, bo wszystko już miał i tylko okradł siostrę, a komuś, kto nie ma siostry rachunek wyjdzie już zupełnie inny. Tak czy inaczej można spotkać konstrukcje drogie, niebezpieczne i brzydkie, choćby były z najnowszych podzespołów, a można spotkać prawdziwe cudeńka z bambusa i pralki. Jak konstruktor pomysłowy, to i na złomowisku wystruga piękność, w dodatku bezpieczną dla otoczenia. Najważniejsze, żeby zwyczajnie uważać i korzystać z wyobraźni, bo używane nie jest złe o ile nie jest zużyte, zwłaszcza hamulce, linki, opony, łożyska, które warto najpierw zdiagnozować, chociaż często się zdarza, że ludzie mimo wszystko montują martwe podzespoły i robią to z pełną świadomością, że narażają życie własne, a czasem innych. Ach, ten element "no risk, no fun" potrafi być taki ekscytujący

Bo to jest z natury fajne jak ludzie coś kreują...wiadomo, że każdy ma inny styl, umiejętności, budżet, ale to jest zawsze piękne, nawet jak jest czasem brzydkie i brakuje certyfikatów, a jeszcze taka waluta roboczogodziny, to już w ogóle potrafi śmigać przedziwnym kursem, więc wyceń tu maszynę. Nahtah...rower ze skręconego drutu? Przepis jest prosty, kupujesz 17 siodełek Brooks, demontujesz sprężyny i zaplatasz w warkocz idealny na konstrukcję ramy...siedziska zszywasz i skórzany przeciwdeszczowy płaszcz rowerowy masz gratis.
