Niestety, "blat" 11 (a właściwie 16) byłby używany nie tylko do startu, ale i do jazdy pod górę, a tu można mieć pełne obciążenie przez kilka godzin.
Ciekawostka 1: widziałem na własne oczy jak podczas startu zatrzymanego do sprintu na 1km podczas Mistrzostw Świata, człowiek rozerwał przednią zębatkę 39T w No-Comie - rozpadła się na 3 części, z czego 2 radośnie odleciały na boki.
Ciekawostka 2: w tym roku, podczas Mistrzostw Świata Żabojady znowu zrobiły wyścig pod górę - nie znam trasy, ale poprzednio trasa liczyła 1100m, z czego 100m było łagodnie w dół a potem zaczynał się podjazd ze średnim nachyleniem 10% na dystansie 1km (przewyższenie 100m), częściowo po bruku, w tym płaskie zakręty. Oznacza to, że w niektórych miejscach nachylenie dochodziło do 15%. Zapinasz małą tarczę z przodu, dużą zębatkę z tyłu i depczesz, bo to Zawody, i po drodze myślisz, że a) ten kto wymyślił taką trasę, musiał mieć dobrego dilera, bo nawet po pijaku takich rzeczy się nie wymyśli, b) zdechniesz za zakrętem c) modlisz się, żeby rower wytrzymał.
Ciekawostka 3: jak trzeba się wdrapać na przełęcz i masz 1200m~1600m przewyższenia, ze średnim nachyleniem 10% to mamy jakieś 12 do 16km jazdy, z prędkością około 8 do 10km/h (nie jestem Mr Robot) - zapinamy mały blat z przodu, duży z tyłu i wyrabiamy cierpliwość.
Tak więc zagadnienie wytrzymałości małego blatu i łańcucha na nim jest istotne i nie można bagatelizować.
Nie może być łańcuch od BMX, bo się na kasecie nie zmieści.