Nie wiem, czy pytasz o kwestie techniczne, wrażenia, czy tylko podpuszczasz

? Technicznie patent jest prostszy w wykonaniu, wszystkie linki o niebo krótsze, więc hamowanie efektywniejsze i zmiana biegów bezproblemowa a linki standardowe i w sumie mogą całe lecieć w pancerzach (linka hamulca tylnego ma jakieś 60cm!). Kierownica jest w zasadzie bez mostka więc całe zamocowanie jest sztywne i zwarte a sterowanie odbywa się przez skręt kierownicy a nie przez wychylanie na boki jak przy różnych konstrukcjach z długim mostkiem. To z kolei pozwala na kierowanie bez oddalania dłoni od tułowia i nie odrywasz pleców od oparcia. Siedzisz na osi skrętu kierownicy, więc gdy skręcasz, jedna łapka wędruje do przodu a druga do tyłu. Rower jest niższy. Jego najwyższym punktem jest szczyt oparcia. Jadąc, przed tobą nie ma nic. Pierwsze wrażenie jest bezcenne, zwyczajnie czegoś brakuje

Ale szybko się przywyka. Nic ci nie ogranicza przestrzeni z przodu. Można się pochylić i np w czasie jazdy pogrzebać w przedniej przerzutce, zawiązać sznurowadło, podrapać się po kostce albo zwyczajnie spożyć posiłek jako stolika używając własny brzuch. Nie miałem co prawda "przyjemności" ale myślę, że w przypadku zaliczenia gleby, tudzież bardzo gwałtownego zatrzymania na przeszkodzie typu dziura, krawężnik, maska samochodu, wolna przestrzeń przed sobą pozwala na bezproblemowe katapultowanie się do przodu, względnie na bok a górna kierownica raczej to skutecznie uniemożliwia i nawet w mniej drastycznych przypadkach stwarza duże ryzyko dla nabiału

Wsiadając i zsiadając z roweru nie trzeba wykonywać żadnych skomplikowanych ewolucji i wciskać się między oparcie i kierę. Ręce w takiej pozycji mają baaaarrrrdzoooo wygodnie i są w takim ułożeniu zdolne do generowania dużej siły. A się rozpisałem

a można było krócej: wygodnie jest i mniej skomplikowanie. Z przyczyn nieciekawych mam teraz przerwę (paroletnią,cholera!) w budowaniu rowerów ale następny na pewno też będzie z podsiodłową.