@Forrest - na Kaszebie to może dociągniesz do 60 km/h na zjeździe, więc nie bój żaby
A tak poważnie - nie ma się co obawiać. Owszem były 2 przypadki mi znane, kiedy ludzie przy >40km/h wpadali na jezdnię i robili sobie kuku (Kaczor + ostatnio SAC)...
Masz racje, obrażenia były naprawdę dotkliwe
(uwaga, krew i flaki >>> klik)
SWB z kierownicą nadsiodłową jest o tyle wredne, że przy upadku nawet przy niewielkiej prędkości, jesteśmy zakleszczeni pomiędzy ramą a asfaltem.
Typowe obrażenia dla poziomkowiczy jak wynika z relacji i moich doświadczeń powstają na skutek uderzenia o ramę i raczej ochraniacze na to nie pomogą, są to najczęściej siniaki na wewnętrznej część uda, (miejsce uderzenia jest różne, zależnie od konstrukcji roweru), obdarty tyłek (nie zdążyło mi się, ale podarłem spodnie na dupie, właśnie podczas upadku o którym wspomniał storm)
Edit:
Jazda w ochraniaczach przez 100 -200 km tylko po to, aby zaliczyć kilka zjazdów z h +60 wydaje mi się raczej kiepskim pomysłem.
Jeśli bym się bał zjazdów z taką prędkości, to po prostu bym zwolnił. Zresztą, właśnie tak robiłem w ubiegłym roku, gdy jechaliśmy z Władysławowa do Dębek po mokrej kostce bazaltowej. Górale pojechały +40 a ja zwalniałem do 20, choć mogłem pogonić +50. Dogoniłem ich dopiero na asfalcie.