Naj sam wpierw linki do fot:
Bartkowe:
http://bzaborow.org/galer/pg/show/1587Moje (jeszcze się ładują):
http://bzaborow.org/galer/pg/show/1589Co do pociągu, to generalnie... podjechał z Wrocławia pełny, a pasażerowie (zwłaszcza ci siedzący sobie w przedziale rowerowym) kategorycznie twierdzili, że nie wejdziemy tu z rowerami. Grupa się nieco wahała (i podzieliła na podgrupy, co w sumie dobrze, bo w jednym miejscu byśmy nie weszli na pewno), więc nie pozostało mi nic innego jak ruszyć i zacząć akcję. Padło parę słów niemiłych i w naszym kierunku i z naszego kierunku (odpowiedzi na głupie propozycje nie mogły być inne), Grześka chyba nawet ktoś tam szturchnął w przedziale rowerowym.... Mój rower wylądował w WC, Izy w przejściu i tu nie było problemu... Kaczor swój umieścił (przez okno) w przedziale rowerowym, co już wywołało niezłą wrzawę (ale to Kaczor sam opowie, mnie tam nie było). Korba SWB jednak zmniejszyła chęć pasażerów do nie ustępowania miejsca. Obsługa pociągu była wspaniała i stanęła po naszej stronie, dodatkowo motywując pasażerów ("Nie ruszymy póki ci państwo z rowerami nie wsiądą"). Później przez okno udało się spokojnie załadować jeszcze rower Kasi i Grześka Romaników oraz ich przyczepkę i sakwy. Zaś Kasia (w ciąży) z dzieckiem dostała miejsce w przedziale służbowym. Pociąg ruszył ze stacji mając bodajże 25 minut opóźnienia. Od nas wsiedli wszyscy.
Później był już luz, przynajmniej u nas. Kilka osób (w tym jeden rower i Pani z wielką paczką 2x1x0,1 metra) wysiadło w Częstochowie i udało się nam nawet kibel odblokować. Jedynie Pan rowerzysta, co marudził "tylko mi roweru nie porysujcie" nie był kontent gdy poprosił nas o pomoc przy wysiadaniu i usłyszał, że "tylko niech Pan nam rowerów nie porysuje". Ostatecznie chyba jednak zrozumiał swój błąd, a pomoc otrzymał
No i w Warszawie przyszedł do nas jeszcze taki marudny kierpoć (inny niż ten z Opola, w międzyczasie zmieniła się obsługa). Od nas dostał zjebę i wycelowany w twarz obiektyw to sobie szybciuteńko poszedł, a na hasło, że rowery blokują usłyszał, że "nooo i powodują opóźnienia". Podobno później męczył Kasię i Izę. Widać One nie są wystarczająco chamskie by powiedzieć takiemu by "się walił" i "nie zawracał dupy". Będzie trzeba doszkolić

Myśmy w każdym razie nie mieli takich oporów i może dobrze dla kierpocia, że nikt z nas (facetów) Go nie usłyszał ani nie widział, gdy marudził dziewczynom, a zwłaszcza Kasi w ciąży. Bo by dopiero usłyszał marudzenie i to na poziomie wcześniej mu nieznanym

Zwłaszcza, że po przeprawie w Opolu każdy z nas był tak nakręcony, że do kolejnej zadymy wystarczyłaby iskra.
O historii ze wschodniego już czytaliście, to i ja dodawał nic nie będę. Może poza tym, że gdyby człowiek był naprawdę w potrzebie i umierał tam, to czekanie 30 minut na karetkę i inne służby pewnie byłoby czasem wystarczającym by sobie odpłynąć na tamten świat. Służby ratunkowe w Stolicy SUCKS, nawet dodzwonienie się trwało dobre 5 minut!