Gdzieś za Bydgoszczą w kierunku na Nakło. Ulica Nakielska.
Za którymś zakrętem jadę ja, za mną kilka samochodów i przede mną samochody co mnie wyprzedziły. Kilkadziesiąt metrów za nimi jedzie rowerzystka. Ale tak dziwnie slalomem po krawędzi jezdni, w pewnej chwili kiedy wyprzedza ją samochód zjeżdża poza jezdnię na żwirowate pobocze... Co ona robi? Chwilę nad tym myślę i... NAGLE baba bez żądnego rozejrzenia się, spojrzenia za siebie - skręca pod kątem 60-70^, wjeżdża na jezdnię, przejeżdża nią przede mną i samochodami i wjeżdża sobie na chodnik.
Ręce mi opadły. Pouczyłem babsko mijając ją, ale nie doczekałem się odpowiedzi żadnej...
Tak jak do tej pory myślałem, że na wsiach to tylko pijani wpadają pod samochody - tak teraz wiem, że nie tylko. Stare, durne i głupie kretynki na rowerach - też. Bezmyślność ludzka nie ma granic.