@Tomo - miałem podobnie wczoraj, chociaż nie aż tak. Jechałem DK5 koło 23:00 w nocy już z Osielska do Bydgoszczy. TIRoloty latały sobie tam i wewte, ale w tym konkretnym miejscu jakiś OMC projektant i OMC budowniczy zapomnieli o poboczu. Zrobili go ze 20cm i weź się na tym zmieść... Jakby tego było mało - linia biała choć szeroka na 20-30cm - szorskta i porowata celowo, aby biedni samochodziści wiedzieli kiedy zjeżdżają na pobocze. (bo pewnie są ślepi i nie widzą... :>)
Za mną - 2-3 TIRy. I co? Mam zjechać na """pobocze""", którego nie ma? Teleportować się? Wyparować? Nic - przejechałem po owej linii z trzęsącym się jak w febrze rowerem. I błagając w myślach kierowców, co by jednak ciutkę ode mnie odjechali na bok...
Na szczęście dobre tylne światło zrobiło swoje i ich poodsuwało. Ale tak czy owak wilgotno miałem przez moment...
A propos światełek. Jechałem wczoraj z pracy wieczorem, 21:30 na Myślęcinek. Co chwila jakiś batman. Oświetlonych - nie ma. Chyba 2-3 na drodze. Z czego jeden to miał bźdźidełko widoczne z metra a nie oświetlenie. No ale jak w sklepach takie sprzedają maleństwa zasilane jakąś pestką od zegarka to ludzie kupują, byleby mieć. Na odwal się. A jak ich je*nie samochód to co będzie? Że kierowca nie miał wzroku orła to jego wina, nie?
I skoro już niechronologicznie... 2 przypadki gdzie sam dałem lub mogłem dać (_|_). A co, samokrytyka też może być
http://goo.gl/maps/ejQj2Jadę prawym pasem w podobnej odległości od ronda co te trójkąty wymalowane na jezdni. Na środkowym pasie samochód przejechał błyskawicznie, a ten na lewym stanął i stoi...
Dlaczego on stoi??? Dłonie na hamulce, wyszukiwanie po lewej nad i przed samochodem i... JEST!!! Kręci dookoła ronda kółeczko... Hamulce ogień... Z 35km/h zrobiło się z 10... Samochód przejechał... Ufff... Jadę dalej.
A gdybym nie zahamował - pewnie bym przeleciał przed, ale byłoby to chamskie wymuszenie.
Wyjazd z pracy wieczorem. Zwężenie drogi wiodącej przez olbryzmi parking. Po lewej koniec budynku i przed nim trawnik. Obok leżący spowalniacz taki krótki, który zazwyczaj najeżdżam na jego lewym skraju po części jadąc pod prąd, bo tak mi wygodniej

Dojeżdżam, przelatuję przez spowalniacz i... Z lewejw idzę kolesia przycinającego coś na trawniczku dosłownie kilkanaście centymetrów od krawężnika i od siebie... Gdyby gość wstał, albo się cofnął... Byłoby "niemiło"...
I jeszcze jedna sprawa...
http://goo.gl/maps/bnu9KAleja dębowa prawem chroniona. Zasadniczo nie mam nic przeciwko takim alejom bo to nie drzewa zabijają kierowców, tylko kierowcy zabijają się sami. Ale - gdzie pobocze??? Którędy mają jechać rowerzyści? Gdzie mają zjechać wolniejsze pojazdy mogące korzystać legalnie zgodnie z PoRD z dróg publicznych, jak np traktory? Mają jechać po tym chodniku po prawej czy... teleportować się?
Pewnie dałoby się puścić dróżkę lokalną z asfaltu w miejsce tego chodnika. Albo walnąć po prostu normalną dwupasmówkę rozdzieloną 1 z tych rzędów pięknych dębów. Ale po co myśleć "na zaś"? Niech się zabijają...
