Autor Wątek: Ride of My Life - czyli jak się produkuje rowery typu "sado-maso"  (Przeczytany 33820 razy)

storm

  • Gość
Ride of My Life - czyli jak się produkuje rowery typu "sado-maso"
« dnia: Sierpień 22, 2010, 12:15:12 am »
http://www.youtube.com/watch?v=cj4iu8w5Dys

Znalezione na preclu, warto obejrzeć, chociaż... Jak zobaczyłem radość gościa wychodzącego z fabryczki Brooksa z siodełkiem to aż mi się go żal zrobiło :( Biedny... Przecież to szkoda pupy na jakiekolwiek siodełko! ;-)

Yin

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 4077
Odp: Ride of My Life - czyli jak się produkuje rowery typu "sado-maso"
« Odpowiedź #1 dnia: Sierpień 22, 2010, 09:50:33 am »
Było troszkę wcześniej: http://forum.poziome.pl/index.php?topic=40.240 . Ja bym takim brooksem nie pogardził :). Szkoda tylko że tak ładna rama została pokryta tak paskudną kombinacją kolorów..

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Ride of My Life - czyli jak się produkuje rowery typu "sado-maso"
« Odpowiedź #2 dnia: Sierpień 22, 2010, 09:54:46 am »
To jest dziwne że nigdzie w tym materiale nie pojawił się (choćby przez 5 sekund) rower poziomy?? Cały materiał jest dosyć długi, obejmuje historię rozwoju konstrukcji/ typów. I to materiał szanującej się stacji BBC. Wynika z tego że dla BBC rowery poziome nie miały większego wpływu na ludzi.

[EDIT]
Jeszcze coś dopiszę:

W tym długm materiale (6 części każdy po 9 minut) widać było że niektóre firmy są "osrane" (przepraszam za wulgaryzmy) żeby nie pokazać swoich wiertarek, swoich frezarek, swoich pras, swoich matryc, swoich tokarek, swoich giętarek, swoich spawarek, swoich magazynów, swoich ludzi, swojej organizacji. Bo to niby "ostry biznes". Tymczasem to co było pokazane (oprócz ogumienia) to zwykła branża metalowa w której liczy się jak projektować, jak dobrać maszyny, jak obniżać koszty, jak robić niezawodnie i czaruje się "know-how" oraz "tajemnica przedsiębiorstwa" żeby nikt nie wpadł na to żeby wejść na rynek bo to wszystko takie "mega-profesjonalne". Dodam (już to pisałem) że Niemiec o nazwisku Rohloff "zabił ćwieka" nadętym firmom "z branży" gdy w 1996 roku pokazał Speedhuba i jakoś ogarnął całą technologię i całą produkcję. Shimano gdy zauważyło że mało znany człowiek z Niemiec sprzedał już ponad 100 000 Speedhubów stwierdziło że Niemiec zabiera im kawałek tortu i robi się "niebezpieczny" bo odciąga klientów. Shimano postanowiło zatem popracować nad piastami wielobiegowymi z prawdziwego zdarzenia. No i wreszcie po ponad 30 latach produkcji piast wielobiegowych Shimano wreszcie doszło do 11-biegowej piasty planetarnej! Eureka! Tyle lat czekania. A wszystko dlatego gdy okazało się że ktoś z Niemiec był odważny i znalazł "market" na piasty wielobiegowe:



Np. moim zdaniem korby Shimano Hollowtech (których nie było co prawda w tym materiale, bo gość kupił sobie korby Campagnolo) są spawane z trzech lub może nawet z dwóch części (odkuwki z prasy, potem frezowane krawędzie, potem spawane, frezowany otwór na oś suportu, gwintowane otwory na pedała, polerka). Spawane laserowo lub plazmowo przez precyzyjnego i szybkiego robota przemysłowego (np. Fanuc). W zakładach roboty przemysłowe (Fanuc, Kuka, Kawasaki) to nic nadzwyczajnego. Spoina po spawaniu laserowym czy plazmowym jest tak mała i tak precyzyjna że po polerowaniu nie widać nic. A nazwa handlowa to "ramiona kute próżniowo". Wątpię żeby wypompowywali jeszcze stamtąd powietrze żeby można było faktycznie używać terminu "próżniowe" czy "kute próżniowo". Po prostu odkuwki. Potem spawane. No i mamy:



A Chris King ze swoją super-ultra-mega-precyzją którą się non stop chwali oznacza że każdy produkt jest po prostu mierzony po wykonaniu i w razie wyjścia poza wymiar wyrzucają elementy albo robią z piast solniczki żeby jeszcze na tych odpadach zainkasować 120$:

http://chrisking.com/store/shakers    ----> tu można kupić odpady

« Ostatnia zmiana: Sierpień 22, 2010, 11:34:23 am wysłana przez Maciej Długosz »

trajk-o-ciklista

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1163
  • To recline is devine!
    • Rowerki, przyczepki, sakwy i bagażniki
Odp: Ride of My Life - czyli jak się produkuje rowery typu "sado-maso"
« Odpowiedź #3 dnia: Sierpień 22, 2010, 02:11:43 pm »
Poziomych nie bylo wydac ani przez moment, ale tam na tej "masy krytycznej" powiedzial ze ludzie wychadza z swojimi "tandemami, poziomkamy, i ze wszystkim co na kolach jedzie"
Choc mogli tego pokazac jak mowil, bo skad przecienty ogladacz bbc wie co to tandem, tiplet, czy poziomka.
Ale wiesz, jak by ta wyladalo dla Brooksa, jakby pozniej w filmie pokazali ze jest cos o wiele wygodniejsze od tego drogiego kawalu skory szalonej krowy ;)

A tak swoja droga, korby shimanowskie "puste srodku" sa kute z "jeziczkiem" w srodku.
Potem sie ten jezyczek wyjmuje, i koniec na w praski naciska, i wtedy mamy ten kawal niepustego gdzie sie pozniej wierci i gwintuje gwont na pedaly.
Czyli mamy zwykly podwojny "U" profil w jednym kawalu otwarty z jednej strony(gdzie wyjmujemy jezyczek) i potem zamykamy z strony pedalu nacisjakac w prasce.
Calkiem to proste - zadna magia ;)


Pozzz
Igor

~o
~ \-/\-
(o)^(o)

VeloMotion recumbents
Igorova Ciklo Garaża

------------------

Neverhood

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 678
  • Erotoman-gawędziarz
Odp: Ride of My Life - czyli jak się produkuje rowery typu "sado-maso"
« Odpowiedź #4 dnia: Sierpień 23, 2010, 05:07:00 am »
Mam siodełko brooksa i rewelacja to nie jest. Ma miękkie sprężyny z tyłu, ale z przody brak amortyzacji. Może się podobać., ale 300 zł to duża przesada jak za siodełko. Dużo lepsze są siodła z sprężyną z przodu. [img]http://nablaone.net/galeria/d/1880-2/zimg_1637.jpg[img]. No chyba , że brooks też produkuje takie to odszczekuje. Nic nie wspomniano o rowerach towarowych. Na tym forum był film z produkcji w chinach roweru. Fabryka na miejscu robiła większość części. Park maszynowy/technologia dużo lepszy niż to ...
E tam poziome, rower transportowy - to jest to!

Yin

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 4077
Odp: Ride of My Life - czyli jak się produkuje rowery typu "sado-maso"
« Odpowiedź #5 dnia: Sierpień 23, 2010, 09:55:57 am »
No chyba , że brooks też produkuje takie to odszczekuje.

Ano produkuje: http://www.rowerystylowe.pl/brooks-b190-czarne-p-1952.html

Neverhood

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 678
  • Erotoman-gawędziarz
Odp: Ride of My Life - czyli jak się produkuje rowery typu "sado-maso"
« Odpowiedź #6 dnia: Sierpień 23, 2010, 01:59:59 pm »
hał hał
E tam poziome, rower transportowy - to jest to!

hansglopke

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 2178
  • Zduńska Wola
Odp: Ride of My Life - czyli jak się produkuje rowery typu "sado-maso"
« Odpowiedź #7 dnia: Sierpień 23, 2010, 02:09:09 pm »
Panowie "Ważne wiadomości" to chyba nie jest dział do publikacji o jakiś zepsutych (pionowych) rowerach. Tym bardziej nie powinny w tym dziale znajdować się wiadomości o częściach, które nie mają zastosowania w rowerach poziomych.
"Tak to już jest, że najszybciej zwraca na siebie uwagę idiota." - CK Dezerterzy

"Na pionowcu boli tyłek, plecy i w ogóle wykańczająca i niewygodna pozycja jest..." - Mototramp


storm

  • Gość
Odp: Ride of My Life - czyli jak się produkuje rowery typu "sado-maso"
« Odpowiedź #8 dnia: Sierpień 23, 2010, 05:56:51 pm »
1. @Yin - sorry za dubel Twojego tematu, nie sądziłem, że gdzieś coś takiego ktoś już znalazł.
2. Przepraszam za zamieszczenie tego tematu w dziale Ważne... Prosżę administratora/moderatora o przeniesienie go w odpowiednie miejsce, tak jak to opisał @hansglopke - w pełni się z Tobą zgadzam, pisanie o sado-maso-rowerach na forum.poziome.pl to kiepski pomysł ;-)

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Ride of My Life - czyli jak się produkuje rowery typu "sado-maso"
« Odpowiedź #9 dnia: Sierpień 23, 2010, 06:32:58 pm »
Prosżę administratora/moderatora o przeniesienie go w odpowiednie miejsce, tak jak to opisał @hansglopke - w pełni się z Tobą zgadzam, pisanie o sado-maso-rowerach na forum.poziome.pl to kiepski pomysł ;-)


* Moderator nie wyraża zgody. Temat jest bardzo ważny.

Musimy zniechęcić ludzi do ugniatania nadgarstków/ ugniatania genitaliów oraz do męczenia tych naszych cudownych 4-ech liter (d.u.p.a), garbienia się i jeżdżenia rowerem górskim z balonami 2,3" po bułki do sklepu (albo po gazetę). To są sado-masochistyczne rowery. Spróbujcie coś ruszyć na pl.rec.rowery to zobaczycie że rower poziomy to tylko same problemy. Klin wybija się klinem.

* - żartowałem!!! (nie jestem moderatorem ani nie mam z nim "układów")

storm

  • Gość
Odp: Ride of My Life - czyli jak się produkuje rowery typu "sado-maso"
« Odpowiedź #10 dnia: Sierpień 23, 2010, 07:22:12 pm »
No właśnie jakiś czas temu zostal poruszony "problem roweru poziomego" a dokładniej artykułu z Rzeczpospolitej na owej grupie dyskusyjnej (znaczy na pl.rec.rowery), pzowalam sobie na podrzucenie linka:
http://groups.google.pl/group/pl.rec.rowery/browse_thread/thread/477baa520f1bbea3/2c9c10923bf093e3

Niestety Maciej, ale ludzie są tak zakochani w swoich twardych siodłach, że rzadko który przejawia jakieś chęci dowiedzenia się czegoś więcej... Wygląda mi to na ogólną chęć.... powiem wprost: "wpatrywania się w przednie koło podczas jazdy"*. No ale co kto lubi, nie? ;-)


* podczas jednej z Warszawskich Mas Krytycznych, jadę sobie obok koleżanki, co właśnie zmieniła rower na szosę... I tak patrzę... A ona tak wgapia się w to koło... Nie wiem czy ktokolwiek mi uwierzy, ale przez kilka sekund zastanawiałem się - czego ona na tym kole tak szuka... Może ma jakiś problem, przebicie, łatki chce, albo co... Ale nie... To po prostu _NORMALNA_ pozycja jazdy na prawdziwej kolarce...
No ale nie przejmujmy się. Dajmy zarobić także lekarzom... ;-)

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: Ride of My Life - czyli jak się produkuje rowery typu "sado-maso"
« Odpowiedź #11 dnia: Sierpień 23, 2010, 08:07:37 pm »
No właśnie jakiś czas temu zostal poruszony "problem roweru poziomego" a dokładniej artykułu z Rzeczpospolitej na owej grupie dyskusyjnej (znaczy na pl.rec.rowery), pzowalam sobie na podrzucenie linka:
http://groups.google.pl/group/pl.rec.rowery/browse_thread/thread/477baa520f1bbea3/2c9c10923bf093e3

No nie wiem co to jest - jak już taki problem z podjazdami to montujemy te "zakichane" silniki elektryczne, bo ludzie liczą sobie średnią prędkość również w drodze do klepu po bułki. Trochę obsesja. Wygoda jest kluczem, silnik elektryczny rozwiązaniem dla słabeuszy albo dla maniaków pomiarów cyfrowych. Bo po tej linii "naturalizmu" wychodzi że "skoro tryliony miliardów much naturalnie żrą gó..no to nie mogą się mylić. Jedzmy to samo!". Takie to dziwne dowodzenie. I skakanie rowerem po krawężnikach. Już widzę ojca jadącego po gazetę do kiosku i żeby "wykręcić" "cudowny" czas skacze jak małpa po krawężnikach i jeździ wśród pieszych jak w slalomie. Dziwne. A młodzi to tylko cyklotrial uprawiają.

Niestety Maciej, ale ludzie są tak zakochani w swoich twardych siodłach, że rzadko który przejawia jakieś chęci dowiedzenia się czegoś więcej... Wygląda mi to na ogólną chęć.... powiem wprost: "wpatrywania się w przednie koło podczas jazdy"*. No ale co kto lubi, nie? ;-)

Kurde - ja nie mogę. Sam zniechęcałem się do rowerów poziomych skojarzeniami: "jazda pod górkę", "równowaga". Ludzi zniechęca że rower poziomy "inaczej" się balansuje. Coś w tym jest. Ale stabilny rower nie stanowi problemu - stabilny rower nie wymaga tak szybko asekuracji nogami. Problemy z jazdą pod górkę - do tego wystarczy 250W silnik. Żyjemy w erze rowerowych liczników elektronicznych, komórek, pralek, sokowirówek, mikserów, krajalnic, alternatorów i silnik elektryczny nie powinien być "tabu". A naturalizm że rower to tylko mięśnie? Hmmmm - to też dziwne. Ja biorę przykład z "Hamerykanów". Dla nich rower to po prostu środek transportu, nie dorabiają problemów. Montują silniki elektryczne i jazda. Choć pewnie galon paliwa do ich spalinowej V8-ki kosztuje pewnie tyle co u nas woda mineralna.

* podczas jednej z Warszawskich Mas Krytycznych, jadę sobie obok koleżanki, co właśnie zmieniła rower na szosę... I tak patrzę... A ona tak wgapia się w to koło... Nie wiem czy ktokolwiek mi uwierzy, ale przez kilka sekund zastanawiałem się - czego ona na tym kole tak szuka... Może ma jakiś problem, przebicie, łatki chce, albo co... Ale nie... To po prostu _NORMALNA_ pozycja jazdy na prawdziwej kolarce...
Trzeba o tym mówić i pisać bo potem ktoś będzie się zastanawiał - jak to naprawdę jest. A to już tylko krok do spróbowania. Nie każdy musi jeździć poziomem ale ta uniwersalność roweru górskiego mi dała się we znaki - długo szukałem dobrego siodełka i ... miałem skórzane siodełko z ... Ukrainy! Na podjazdach nigdy nie szalałem, a mając do pracy 14 km w jedną stronę (Trzciana - Rzeszów) miałbym dużo wygodniej na poziomie. Kiedyś mało sobie flaków nie wyprułem gdy miałem średnią 27 km/h czy 30 km/h (nie pamiętam już dokładnie) na rowerze górskim na tej drodze E40 Trzciana-Rzeszów. I co z tego. Na co dzień jeździłem dużo wolniej, choć mogłem "pomagać sobie masą ciała" i miałem kierownicę "lemondka" (wtedy też pomaga się sobie "masą ciała" bo bardziej "wisi się na pedałach" niż siedzi na siodełku). Pojechałem raz w las - chciałem pokonać pień drzewa bez "bunny-hopa" którego moim rowerem nie umiałem zrobić. I co? Przednią zębatką dotknąłem pnia i stwierdziłem że zniszczę ją. Trzeba było zejść i przerzucić rower. Podobnie w lesie gdy było błoto. Co z tego że rower górski - była głęboka kałuża i niektóre "przymuliły" mój "górski" rower i musiałem zsiąść. To są bzdury z tym nazewnictwem "górski". Są liczne ograniczenia "górala". A na ich punkcie jest w Polsce obsesja. A pamiętam że odkładałem sporo kasy na wypasiony rower MTB. To na "customowego" pozioma byłoby mnie spokojnie stać. Ale zniechęciłem się tymi opiniami i skojarzeniami (jazda pod górkę, stabilność). Są dobre konstrukcje rowerów poziomych - tylko gdy każdy gloryfikuje rowery "tradycyjne" to nie miałem ochoty "łamać estabilishmentu". Aha - zwróć uwagę jak promuje się ludzi na MTB: sportowcy albo osoby na porządnych reklamach mają otwarte "dzioby" z podniecenia albo może z wrażenia? to jest sugestia że jazda jest tak niesamowita! A potem boli d.u.p.a, trochę plecy, nadgarstki. Ale co tam - "góski"! I tego "złego" na reklamach już nie ma! Tylko niesamowity rower "górski". Wow! Marketing MTB jest doprawdy niesamowity. Gloryfikacja. Plus sugestia słowna: "górski". Czyli "z zasady" rower "górski" zniesie góry i skały - czyli na co dzień będzie aż zanadto mocny! To są właśnie sztuczki marketingowe. A potem się okazuje że człowiek jeździ "górskim" rowerem do sklepu, do pracy, wyginają się felgi, zużywa się napęd. Ale nazwa "górski" pozostaje. Nie wiem czy zwróciłeś uwagę ale "licznik" odwiedzin wątku "[Czterokołowy] Terenowy rower poziomy [quad]" nalicza coraz więcej "zainteresowanych". Czyli można polecieć po tej linii - solidny rower poziomy, dający radę w górach - np. jak ten na zdjęciach poniżej. Ludzie oszaleją na punkcie takich rowerów! Wkręcajmy że rower poziomy to rower górski! To jest autentyczny rower, szkoda że nieprodukowany ---> http://www.crank-it.com/quadhome.html. Tylko osoba na foteliku musi o wiele szerzej otwierać "dziób" żeby podwajać wrażenie "niesamowitości". Sam uśmiech już nie wystarczy! Klin wybija się klinem.







Albo ten - ten nazywa się CarvX i również nie jest produkowany:





« Ostatnia zmiana: Sierpień 24, 2010, 08:07:50 pm wysłana przez Maciej Długosz »

Neverhood

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 678
  • Erotoman-gawędziarz
Odp: Ride of My Life - czyli jak się produkuje rowery typu "sado-maso"
« Odpowiedź #12 dnia: Sierpień 23, 2010, 09:08:04 pm »
nie na temat:
Jako ofiara marketingu miałeś rower górski. Cóż twój wybór, możesz płakać. Ale nie mów o rowerach pionowych bazując na tym wynalazku hamerykańskim - rower górski.  Obecnie w Polsce nadal rower górski jest najpopularniejszy, tylko napłodzili "nowych" odmian. Zmienili opony i wmawiają , że "trekingi" są super i ciemny lud to chce. Rower poziomy ma liczne wady, które olewacie. Ja widzę rower poziomy jako krążownik wyprawowy, obudowany prędkościowy, rekreacyjny(wszystkie rowery można tak nazwać) ,velocar jako wstęp do mikrosamochodów.  Long johny jest coraz bardziej popularny, ma przyszłość. Zresztą mój podpis wszystko tłumaczy ;-) .
E tam poziome, rower transportowy - to jest to!

Yin

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 4077
Odp: Ride of My Life - czyli jak się produkuje rowery typu "sado-maso"
« Odpowiedź #13 dnia: Sierpień 23, 2010, 09:12:01 pm »
1. @Yin - sorry za dubel Twojego tematu, nie sądziłem, że gdzieś coś takiego ktoś już znalazł.

Luzik, jak pisze że było to tylko po to żeby był względny porządek na forum. Po za tym często rozbudowana dyskusja toczy się w wcześniejszych tematach i nie ma sensu robić dwóch o tym samym.

No właśnie jakiś czas temu zostal poruszony "problem roweru poziomego" a dokładniej artykułu z Rzeczpospolitej na owej grupie dyskusyjnej (znaczy na pl.rec.rowery)

Temat poziomek wraca co jakiś czas na rowery.rec - problem w tym że do poziomych trzeba zachęcać a nie zmuszać, dwa nie gloryfikować ale też mówić obiektywnie o wadach, trzy - przyjąć do wiadomości że niektórzy ludzie po prostu nie chcą pozioma z jakiś względów - i mają do tego prawo. Jak biorę udział w takiej dyskusji to zwykle proponuję żeby przy okazji chociaż się przejechali kawałek - nie zmuszam, nie namawiam, niech spróbują sami. A jak się już przejadą to cześć zwykle łapie bakcyla ;)

gemsi

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1616
  • carbon matters
Odp: Ride of My Life - czyli jak się produkuje rowery typu "sado-maso"
« Odpowiedź #14 dnia: Sierpień 23, 2010, 09:13:52 pm »
A jak się już przejadą to cześć zwykle łapie bakcyla ;)

a jak sie sam zgłoszą na jazdę próbną, to sukces w 99% gwarantowany :), zwłaszcza po pierwszych 100 m samodzienie przejechanych :)