Brawo. Poza tym uważam - sorry - że jesteś burakiem.
A ty niewychowanym, rozwydrzonym chamem który uważa że pozjadał wszystkie rozumy. Traktujesz wszystkich ludzi z którymi się stykasz jak idiotów, partaczy, hochsztaplerów, nawet szczere uwagi wtrącane przez bardziej doświadczonych w danej dziedzinie traktujesz jako naciąganie i robienie z igły wideł.
Gość nazywa mnie "synkiem". To już jest osobisty atak. Bądź Buddą i zachowaj spokój i wsłuchuj się w dźwięk klaśnięcia jednej dłoni.
Stwierdzam przykre fakty a Ty sobie dopowiadasz że "wszyscy". Co "wszyscy"? Nie mówię że wszyscy. Jesteś podatny na sugestię. A ja niczego w tym kierunku nie sugerowałem.
Oburza mnie brak kontroli a potem robienie ze mnie durnia - niedotrzymanie terminu spotkania i odwlekanie go o 1 miesiąc (ja się niepotrzebnie zwolniłem z roboty), suport beznadziejnej jakości, granie na zwłokę 4 miesiące (inny rower). Trzeba być zapobiegliwym a nie pochopnym.
A Ty dziecko drogie - Saurusku idź spać bo moczysz się i gaworzysz. Mama za chwilę wymieni Ci pieluchę. I nadal jesteś obojętny? Buddo? Weź przestań - gość najeżdża na mnie i poniża mnie:
Gemsi mówi mi np. że coroplast to kupa i się chłop od razu cieszy! A on nie ma żadnego doświadczenia z tym coroplastem w rowerze. Ocenia po pozorach. A teraz ma jeszcze dodatkowy argument bo tytanowy rower poziomy "nie ma tytanowej karoserii". To mi chłop osobiście docina. Szukaj prawdy człowieku - nie czepiaj się. Nie przywalam się do ludzi - szukam prawdy. Np. mega-kosmiczne owiewki są przyciasne i niepraktyczne. Nie wiem czemu następują takie osobiste ataki (ja nie nazywam jego roweru "kupą"). Nie lubię prowokatorów którzy nie mają dowodów, którzy nie mają oparcia w rzeczywistych pełnych argumentach. Bo jak wyjdą błędy prowokatora to prowokator zazwyczaj rżnie głupa albo się szybko wycofuje i udaje że nic się nie stało. I jeszcze puszcza oczko Ludzie! Rżnięcie głupa jest masakryczne! Chyba w takim razie powinienem jednak zmienić swe podejście co do prowokatorów. Dobra - rewizja: "jak Ci się Gemsi jeździ na tym twoim wiejskim ... dyszlu?" Miło? No to dobrze! "To nie zapomnij konia zapiąć to szybciej pojedziesz"
I te głupie uśmieszki. Ludzie! Zmałpowałem to typowe zachowanie prowokatora ale nie było to w moim stylu.
No cóż zostałem wywołany do tablicy, Synku, tak cie nazwę bo jestes gówniarzem w stosunku do mnie i z tego co piszesz to widze żeś ignorant w każdym zakresie w jakim sie wypowiadasz.
Ja się nie dziwię że nikt nie chce z tobą współpracować, też bym się na chama wypiął czterema literami - są rzeczy ważniejsze niż pieniądze i takie zachowania można znosić do czasu. A jak znajdzie się cham i cwaniak który uważa, że wie lepiej i chce aby ktoś pracował za półdarmo i jeszcze znosił takie zachowanie...
Hę? Ale nie ma współpracy. gdy nawet Twój najbliższy kolega z czasów podstawówki zorientuje się że możesz na czymś zarobić to włączy się mu nos którym będzie czujnie węszył ostro pieniądze. Jak mówisz o bzdurach "współpraca w stylu - pomóż mi razem otworzymy okno bo się zacięło" - to ja nie nazywam takich błahych rzeczy współpracą. Rok temu miałem takie "współpracownicze" podejście. Na niczym się nie znałem. Wszystko wcześniej ustalałem. Ufałem ludziom. Mówiłem otwarcie że chcę to sprzedawać. Podawałem ceny za które chcę żeby było coś wykonane. Była wstępna zgoda więc kontynuowałem. Ale strasznie szybko zaczęło się ściemnianie. Że idziemy do tokarza, że wiertła nie ma, że najlepiej łożyska igłowe na polerowanym wałku, że "przydałby się podwyżka", że co najmniej 1 miesiąc zejdzie, "że ma innego klienta i muszę robić co innego i łapać 4 sroki za jeden ogon". Mogę to wszystko dokładnie przytoczyć. Za półdarmo? Na ramę "Jouta" chciałem wydać 1000 zł. Mało? To ile mam dać. Dałem gwarancję na 3500 zł za ramę Trixo to Wojtek grał na zwłokę 4 miesiące. Do ilu podbijamy? Co ty mówisz? Chcesz może od dzisiaj piekarzowi płacić 20 zł za bochenek chleba? A może już 50 zł?
Nie darzysz nikogo profesjonalnym ani osobistym szacunkiem - to nie spodziewaj się niczego w zamian bo na szacunek trzeba sobie zapracować.
Jak masz ochotę włazić ludziom do tyłka to okazuj szacunek. Ja stwierdziłem że "profesjonaliści" bardzo często tylko grają na ludzkiej niewiedzy. Jak chcesz to oddawaj im pokłony. Ja wolałem zapisać się na kurs spawania.
Dalej - mam kolegę któremu wyświadczyłem wielokrotnie przysługi. Pojechaliśmy razem w ciemno do Holandii. Zarobił sporo kasy dzięki pierwszemu wyjazdowi. Potem były kolejne wyjazdy. Tłumaczyłem mu korespondencję z Holandii (w języku angielskim). Nic mi nie zapłacił. No to jakiś czas później (5-7 lat później) ustalam z nim że chciałbym pospawać u niego ramę. NIE ZA DARMO CHOĆ TO KUMPEL. Oj - było dużo "przekrętów". Oferowałem 1000 zł za jedną ramę (- koszty materiałów, na rękę wychodziło 600 zł za jedną ramę, potem znalazłem tańsze przeguby kuliste i wychodziło mi potem że mogę mu zapłacić na rękę 750 zł za jedną ramę). Poza tym on na siłę podbijał koszty, przeginał z czasem bo wydawało się że będę się go trzymał nawet gdy będzie wprowadzał mnie w błąd. Zamiast kupić "kołnierzowe łożysko ślizgowe" z katalogu łożysk SKF to czekaliśmy półtora tygodnia stojąc w miejscu bo "mój kolega dał zlecenie tokarzowi i za dwa łożyska od tokarza zapłaciłem 70 zł??? I czekamy, czekamy, czekamy biernie na łożysko. Przez półtora tygodnia udało mu się pociąć dwa profile prostokątne na długość 50 cm, wyczyścić je szlifierką wywiercić dwa otwory fi 20mm, wyciąć z płaskownika 4 kawałki i nawet zrobić w nich dwie dziurki (z gwintem!!) Hę??? Chciał ramę robić 1 miesiąc mając cały warsztat u siebie na miejscu. Jak tylko napomknąłem mu że chciałbym aby mi pokazał "jak to się robi" - to ponieważ jego ojciec jest chyba jedynym komercyjnym spawaczem we wsi a on sam niedawno zaczął spawać "za pieniądze" to powiedział mi: "Matias - to jest mój czas i to są moje pieniądze". Nic mi nie chciał pokazać. Nic. I zapracowałem sobie na coś, bo wyświadczałem mu przysługi. I gdzie tu jest szacunek? Wykorzystać ile się dać, udawać kolegę, dorobić się a potem wypiąć się pomimo że coś dla niego zrobiłem. Ludzie są cwani. Chytrzy. Musisz zwrócić na to baczniej uwagę z kim masz rzeczywiście do czynienia gdy RZECZYWIŚCIE będziesz chciał coś od kogoś. Bo pójść na piwo można z byle kim. Albo gdy zaczniesz mówić że masz plany. Znam ten temat z doświadczenia. Ale na piwo możesz z nimi iść. Powtarzam - za pospawanie ramy chciałem kumplowi zapłacić więc to nie była nawet przysługa z jego strony bo zarobiłby na tym.
A wchodzenie do tyłka, płaszczenie się, podkładanie się to jest jakaś choroba gdy nie masz zielonego pojęcia.
Do tego wyrażasz się niesamowicie ubogą polszczyzną, budowanie zdań na poziomie podstawówki i własne słowotwórstwo zamiast poduczenia się fachowych określeń.
I co z tego że znasz fachowe terminy, znasz maszyny skoro robisz z byle g.ó.w.n.a mega-ultra-hiper technologię i nie umiesz zorganizować pracy żeby zrobić ją sprawnie i ze wszystkim się przesadnie pieścisz? To sobie podniesiesz samopoczucie gdy przyjdzie ktoś do Ciebie i powie słowo 'dżinks' a Ty wtedy już się w myślach śmiejesz z "durnia" i za "dzinks" skroisz mnóóóóóóstwo kasy i jeszcze łaskę zrobisz że wyprostujesz terminologię. Aha. Mam zatem pisać o potencjałach elektronów na poszczególnych powłokach elektronowych w trakcie spawania. I rowerem mam wjeżdżać do tunelu aerodynamicznego? Bez przesady.
Ja jestem bardzospokojnym człowiekiem ale żywię szczerą nadzieję że na zlocie cię nie spotkam.
Oho! mamy już nienawiść.
Pozdrawiam wszystkich normalnych. Idę pogrzebać przy swoim magicznym rowerze.
Nie zapomnij magicznej różdżki to może faktycznie coś wyczarujesz. Mi niestety magia nie wystarczy. Muszę mieć spawarkę, wiertarkę stołową, szlifierkę kątowa, przecinarkę taśmową, kompresor (i pomniejsze rzeczy - mogę powymieniać co warto mieć do małego warsztatu). A Tobie wystarczy różdżka. Poniekąd zazdroszczę Ci.