Autor Wątek: W tytanie ostatnia nadzieja  (Przeczytany 25568 razy)

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: W tytanie ostatnia nadzieja
« Odpowiedź #15 dnia: Sierpień 26, 2010, 05:51:30 pm »
Brawo. Poza tym uważam - sorry - że jesteś burakiem.

A ty niewychowanym, rozwydrzonym chamem który uważa że pozjadał wszystkie rozumy. Traktujesz wszystkich ludzi z którymi się stykasz jak idiotów, partaczy, hochsztaplerów, nawet szczere uwagi wtrącane przez bardziej doświadczonych w danej dziedzinie traktujesz jako naciąganie i robienie z igły wideł.

Gość nazywa mnie "synkiem". To już jest osobisty atak. Bądź Buddą i zachowaj spokój i wsłuchuj się w dźwięk klaśnięcia jednej dłoni.

Stwierdzam przykre fakty a Ty sobie dopowiadasz że "wszyscy". Co "wszyscy"? Nie mówię że wszyscy. Jesteś podatny na sugestię. A ja niczego w tym kierunku nie sugerowałem.

Oburza mnie brak kontroli a potem robienie ze mnie durnia - niedotrzymanie terminu spotkania i odwlekanie go o 1 miesiąc (ja się niepotrzebnie zwolniłem z roboty), suport beznadziejnej jakości, granie na zwłokę 4 miesiące (inny rower). Trzeba być zapobiegliwym a nie pochopnym.

A Ty dziecko drogie - Saurusku idź spać bo moczysz się i gaworzysz. Mama za chwilę wymieni Ci pieluchę. I nadal jesteś obojętny? Buddo? Weź przestań - gość najeżdża na mnie i poniża mnie:

Gemsi mówi mi np. że coroplast to kupa i się chłop od razu cieszy! A on nie ma żadnego doświadczenia z tym coroplastem w rowerze. Ocenia po pozorach. A teraz ma jeszcze dodatkowy argument bo tytanowy rower poziomy "nie ma tytanowej karoserii". To mi chłop osobiście docina. Szukaj prawdy człowieku - nie czepiaj się. Nie przywalam się do ludzi - szukam prawdy. Np. mega-kosmiczne owiewki są przyciasne i niepraktyczne. Nie wiem czemu następują takie osobiste ataki (ja nie nazywam jego roweru "kupą"). Nie lubię prowokatorów którzy nie mają dowodów, którzy nie mają oparcia w rzeczywistych pełnych argumentach. Bo jak wyjdą błędy prowokatora to prowokator zazwyczaj rżnie głupa albo się szybko wycofuje i udaje że nic się nie stało. I jeszcze puszcza oczko ;) Ludzie! Rżnięcie głupa jest masakryczne! Chyba w takim razie powinienem jednak zmienić swe podejście co do prowokatorów. Dobra - rewizja: "jak Ci się Gemsi jeździ na tym twoim wiejskim ... dyszlu?" ;) Miło? ;) No to dobrze! ;) "To nie zapomnij konia zapiąć to szybciej pojedziesz" ;)

I te głupie uśmieszki. Ludzie! Zmałpowałem to typowe zachowanie prowokatora ale nie było to w moim stylu.

No cóż zostałem wywołany do tablicy, Synku, tak cie nazwę bo jestes gówniarzem w stosunku do mnie i z tego co piszesz to widze żeś ignorant w każdym zakresie w jakim sie wypowiadasz.


Ja się nie dziwię że nikt nie chce z tobą współpracować, też bym się na chama wypiął czterema literami - są rzeczy ważniejsze niż pieniądze i takie zachowania można znosić do czasu. A jak znajdzie się cham i cwaniak który uważa, że wie lepiej i chce aby ktoś pracował za półdarmo i jeszcze znosił takie zachowanie...

Hę? Ale nie ma współpracy. gdy nawet Twój najbliższy kolega z czasów podstawówki zorientuje się że możesz na czymś zarobić to włączy się mu nos którym będzie czujnie węszył ostro pieniądze. Jak mówisz o bzdurach "współpraca w stylu - pomóż mi razem otworzymy okno bo się zacięło" - to ja nie nazywam takich błahych rzeczy współpracą. Rok temu miałem takie "współpracownicze" podejście. Na niczym się nie znałem. Wszystko wcześniej ustalałem. Ufałem ludziom. Mówiłem otwarcie że chcę to sprzedawać. Podawałem ceny za które chcę żeby było coś wykonane. Była wstępna zgoda więc kontynuowałem. Ale strasznie szybko zaczęło się ściemnianie. Że idziemy do tokarza, że wiertła nie ma, że najlepiej łożyska igłowe na polerowanym wałku, że "przydałby się podwyżka", że co najmniej 1 miesiąc zejdzie, "że ma innego klienta i muszę robić co innego i łapać 4 sroki za jeden ogon". Mogę to wszystko dokładnie przytoczyć. Za półdarmo? Na ramę "Jouta" chciałem wydać 1000 zł. Mało? To ile mam dać. Dałem gwarancję na 3500 zł za ramę Trixo to Wojtek grał na zwłokę 4 miesiące. Do ilu podbijamy? Co ty mówisz? Chcesz może od dzisiaj piekarzowi płacić 20 zł za bochenek chleba? A może już 50 zł?

Nie darzysz nikogo profesjonalnym ani osobistym szacunkiem - to nie spodziewaj się niczego w zamian bo na szacunek trzeba sobie zapracować.
Jak masz ochotę włazić ludziom do tyłka to okazuj szacunek. Ja stwierdziłem że "profesjonaliści" bardzo często tylko grają na ludzkiej niewiedzy. Jak chcesz to oddawaj im pokłony. Ja wolałem zapisać się na kurs spawania.

Dalej - mam kolegę któremu wyświadczyłem wielokrotnie przysługi. Pojechaliśmy razem w ciemno do Holandii. Zarobił sporo kasy dzięki pierwszemu wyjazdowi. Potem były kolejne wyjazdy. Tłumaczyłem mu korespondencję z Holandii (w języku angielskim). Nic mi nie zapłacił. No to jakiś czas później (5-7 lat później) ustalam z nim że chciałbym pospawać u niego ramę. NIE ZA DARMO CHOĆ TO KUMPEL. Oj - było dużo "przekrętów". Oferowałem 1000 zł za jedną ramę (- koszty materiałów, na rękę wychodziło 600 zł za jedną ramę, potem znalazłem tańsze przeguby kuliste i wychodziło mi potem że mogę mu zapłacić na rękę 750 zł za jedną ramę). Poza tym on na siłę podbijał koszty, przeginał z czasem bo wydawało się że będę się go trzymał nawet gdy będzie wprowadzał mnie w błąd. Zamiast kupić "kołnierzowe łożysko ślizgowe" z katalogu łożysk SKF to czekaliśmy półtora tygodnia stojąc w miejscu bo "mój kolega dał zlecenie tokarzowi i za dwa łożyska od tokarza zapłaciłem 70 zł??? I czekamy, czekamy, czekamy biernie na łożysko. Przez półtora tygodnia udało mu się pociąć dwa profile prostokątne na długość 50 cm, wyczyścić je szlifierką wywiercić dwa otwory fi 20mm, wyciąć z płaskownika 4 kawałki i nawet zrobić w nich dwie dziurki (z gwintem!!) Hę??? Chciał ramę robić 1 miesiąc mając cały warsztat u siebie na miejscu. Jak tylko napomknąłem mu że chciałbym aby mi pokazał "jak to się robi" - to ponieważ jego ojciec jest chyba jedynym komercyjnym spawaczem we wsi a on sam niedawno zaczął spawać "za pieniądze" to powiedział mi: "Matias - to jest mój czas i to są moje pieniądze". Nic mi nie chciał pokazać. Nic. I zapracowałem sobie na coś, bo wyświadczałem mu przysługi. I gdzie tu jest szacunek? Wykorzystać ile się dać, udawać kolegę, dorobić się a potem wypiąć się pomimo że coś dla niego zrobiłem. Ludzie są cwani. Chytrzy. Musisz zwrócić na to baczniej uwagę z kim masz rzeczywiście do czynienia gdy RZECZYWIŚCIE będziesz chciał coś od kogoś. Bo pójść na piwo można z byle kim. Albo gdy zaczniesz mówić że masz plany. Znam ten temat z doświadczenia. Ale na piwo możesz z nimi iść. Powtarzam - za pospawanie ramy chciałem  kumplowi zapłacić więc to nie była nawet przysługa z jego strony bo zarobiłby na tym.

A wchodzenie do tyłka, płaszczenie się, podkładanie się to jest jakaś choroba gdy nie masz zielonego pojęcia.

Do tego wyrażasz się niesamowicie ubogą polszczyzną, budowanie zdań na poziomie podstawówki i własne słowotwórstwo zamiast poduczenia się fachowych określeń.

I co z tego że znasz fachowe terminy, znasz maszyny skoro robisz z byle g.ó.w.n.a mega-ultra-hiper technologię i nie umiesz zorganizować pracy żeby zrobić ją sprawnie i ze wszystkim się przesadnie pieścisz? To sobie podniesiesz samopoczucie gdy przyjdzie ktoś do Ciebie i powie słowo 'dżinks' a Ty wtedy już się w myślach śmiejesz z "durnia" i za "dzinks" skroisz mnóóóóóóstwo kasy i jeszcze łaskę zrobisz że wyprostujesz terminologię. Aha. Mam zatem pisać o potencjałach elektronów na poszczególnych powłokach elektronowych w trakcie spawania. I rowerem mam wjeżdżać do tunelu aerodynamicznego? Bez przesady.

Ja jestem bardzospokojnym człowiekiem ale żywię szczerą nadzieję że na zlocie cię nie spotkam.
Oho! mamy już nienawiść.

Pozdrawiam wszystkich normalnych. Idę pogrzebać przy swoim magicznym rowerze.

Nie zapomnij magicznej różdżki to może faktycznie coś wyczarujesz. Mi niestety magia nie wystarczy. Muszę mieć spawarkę, wiertarkę stołową, szlifierkę kątowa, przecinarkę taśmową, kompresor (i pomniejsze rzeczy - mogę powymieniać co warto mieć do małego warsztatu). A Tobie wystarczy różdżka. Poniekąd zazdroszczę Ci.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 26, 2010, 06:57:56 pm wysłana przez Maciej Długosz »

Yin

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 4077
Odp: W tytanie ostatnia nadzieja
« Odpowiedź #16 dnia: Sierpień 26, 2010, 09:35:35 pm »
W tym miejscu chciałbym się ze wszystkimi pożegnać - nie przepadam za towarzystwem przemądrzałej gówniarzerii obrażającej mnie czy innych tylko dlatego, że ktoś odważył się mieć inne zdanie niż on. Nawet sobie nie wyobrażałem, że jakiekolwiek forum może być miejscem takiego zachowania.

Rumcajs, daj spokój, wracaj.. To tylko jeden troll na całe forum, pomyśl ile na Twoim braku straci reszta forumowiczów.  Zresztą jest nas na forum i w kraju tak mało że nie warto się dodatkowo separować.

gemsi

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1616
  • carbon matters
Odp: W tytanie ostatnia nadzieja
« Odpowiedź #17 dnia: Sierpień 26, 2010, 09:47:53 pm »
W tym miejscu chciałbym się ze wszystkimi pożegnać - nie przepadam za towarzystwem przemądrzałej gówniarzerii obrażającej mnie czy innych tylko dlatego, że ktoś odważył się mieć inne zdanie niż on. Nawet sobie nie wyobrażałem, że jakiekolwiek forum może być miejscem takiego zachowania.

Rumcajs, daj spokój, wracaj.. To tylko jeden troll na całe forum, pomyśl ile na Twoim braku straci reszta forumowiczów.  Zresztą jest nas na forum i w kraju tak mało że nie warto się dodatkowo separować.
Rumcajs, zgadzam się z Yonem, i obiecuje ze nie będę już polemizowal z kim nie warto ...

F.O.R.E.S.T

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 126
Odp: W tytanie ostatnia nadzieja
« Odpowiedź #18 dnia: Sierpień 26, 2010, 10:15:04 pm »
Rumcajs, daj spokój, wracaj.. To tylko jeden troll na całe forum, pomyśl ile na Twoim braku straci reszta forumowiczów.  Zresztą jest nas na forum i w kraju tak mało że nie warto się dodatkowo separować.

Niniejszym podpisuję się pod petycją.  Wszystkimi czterema kończynami.  Rumcajsie wracaj!  Mam wielki szacun (jak to teraz młodzież mówi :)) dla Twoich opinii i doświadczenia.

technolog1

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 162
Odp: W tytanie ostatnia nadzieja
« Odpowiedź #19 dnia: Sierpień 27, 2010, 09:41:07 am »
Rumcajs - jak poszukiwania płyty warstwowej?
Chyba się domyślam co chcesz zrobić i jeśli mam rację to nie znajdziesz tego w necie ale dość prosto
możesz sam skonstruować własny sandwich.
PS: Nie obrażaj się, forum jest ważniejsze niż jeden frustrat.
Trafiają tu młodzi początkujący poziomkowicze, czy chcesz aby pouczał ich ON.
Daj spokój przetrzymamy go - wystarczy ignorować jego zaczepki. Pamiętasz jak kiedyś rozrabiał mechanik i co... uspokoił się .
Maciej Długosz - forum to wielogłos,  w każdej sprawie, trafiają tu ludzie, którzy chcą zbudować rower - własny i niepowtarzalny często diametralnie różniący się od innych rowerów. Ty masz własną koncepcję tego roweru - to przestań teoretyzować tylko go wreszcie zbuduj jedynie praktyka wykaże czy miałeś rację. Masz złe doświadczenia z fachowcami w Polsce i możesz tego przeboleć, forum to nie miejsce na psychoanalizę,  idź do fachowca w tej materii. Są w Polsce tak jak i w Holandii dobrzy i żli fachowcy, ty musiałeś trafić na tych gorszych to po prostu Pech zdarza się. Nazwałem cię frustratem, bo uważam że siedzisz w tej depresyjnie płaskiej Holandii i tęsknisz za rodzimą Rzeszowszczyzną (piekna kraina). Więc zrób wreszcie coś ze swoim życiem:
Wróć do Polski i zacznij budować te swoje wymarzone rowery lub zostań w Holandii i tam uruchom produkcję.
Zrób miejsce na forum dla młodych pasjonatów,  którzy dopiero zaczynają. Pamiętaj: prawdziwa wolność to wolność samoograniczona.
Pozdrawiam T1

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: W tytanie ostatnia nadzieja
« Odpowiedź #20 dnia: Sierpień 27, 2010, 12:42:31 pm »
W tym miejscu chciałbym się ze wszystkimi pożegnać - nie przepadam za towarzystwem przemądrzałej gówniarzerii obrażającej mnie czy innych tylko dlatego, że ktoś odważył się mieć inne zdanie niż on. Nawet sobie nie wyobrażałem, że jakiekolwiek forum może być miejscem takiego zachowania.

Zresztą jest nas na forum i w kraju tak mało że nie warto się dodatkowo separować.

Rumcjas - znowu jestem gówniarzem. No dobra - ty jesteś starszy i doświadczony. Ty masz wiedzę. No to się znowu pytam - co z tymi paskami zębatymi? Jest sens o tym w ogóle myśleć czy dać sobie spokój? Twórca Velokraft z paskami zębatymi też jest w błędzie stosując je jako przeniesienie napędu? Twierdziłeś że "za mały jestem by zrozumieć". "O co zatem tak naprawdę chodzi" z paskiem zębatym? Możesz autorytatywnie wypowiedzieć się na temat ziaren piasku i ich wpływie na pasek zębaty? Ale tak rzetelnie i uwzględniając typowy czas eksploatacji łańcucha rowerowego (ja musiałem wymienić Rohloffa po 6000 km choć w zimie dzień w dzień go smarowałem a tak "poza zimą" to średnio raz na tydzień, zębatki po tym czasie też poleciały). Bo cały czas milczysz w tej sprawie. Wytłumacz mi jak to się dzieje i "dlaczego" paski zębate w motocyklach nie mają z tym takiego strasznego problemu?

Yin: jest bardzo dużo ludzi zainteresowanych. I będzie wciąż. Rowery poziome są dla wielu intrygujące. Stronę http://poziome.republika.pl/ znałem już od szkoły średniej. I na pewno mnóstwo ludzi wie o jej istnieniu. Nie rejestrowałem się na forum nie mając roweru poziomego bo pytałbym się o bzdury - lepiej było kupić rower i wtedy wymieniać uwagi. I wiesz - patrząc na stronę http://poziome.republika.pl/ i na te długie rowery, te wysokie suporty, albo te ekstremalnie niskie konstrukcje czy czytając jakie są "problemy" z jazdą pod górkę na poziomie nie miałbym ochoty tego spróbować. Du..a zaczęła mnie boleć od jazdy na "tradycyjnym" rowerze i stwierdziłem że pomimo "nie-ciekawych" skojarzeń muszę sprawdzić jak się jednak jeździ na rowerze poziomym. Jak wszystko jest otoczone mgiełką niedopowiedzeń (stabilność, rzeczywiste prędkości bez owiewek, przeważnie brak możliwości składania roweru) to szkoda sobie ludziom głowę zawracać i szkoda rejestrować konto na forum - lepiej być "Anonimowym Gościem" i tylko czytać skoro tyle rzeczy pozostaje bez odpowiedzi/ bez rozwiązań.

Ludzie się przyglądają. Trochę słusznych obserwacji ludzie mają i nie pchają się w rzeczy które mają jakieś niedoróbki koncepcyjne. Sam to stwierdziłem - żyjąc od jakiegoś czasu non stop w mieście - że długi/ za szeroki rower niezbyt przyjemnie się eksploatuje. Z moją osłoną rower jest właśnie długi. Szerokość z osłoną wynosi 68 cm. Taka szerokość jeszcze ujdzie. Teraz mam trójkoowca i ma rozstaw tylnych kół 74 cm. 74 cm - to jest moim zdaniem "max" w mieście. Bez osłony nie lubię rozmijać się blisko z innymi ludźmi bo jest (realne) ryzyko że zaczepię kogoś korbami (albo szerokim tyłem - teraz chcę mieć trajka tadpole, jeśli delta to max. szerokość 60 cm. W Holandii ścieżki rowerowe są średniej szerokości więc zmieści się max. dwóch rowerzystów i często nie ma miejsca "na trzeciego". Nie wiem ile mają dokładnie cm ścieżki rowerowe w Holandii (zmierzę) - i nie pozwalają omijać szerokim łukiem uczestników ruchu. Więc wyobraź sobie - jedziesz tradycyjnym rowerem aż tu nagle z twojej lewej strony pojawiają się kręcące się korby. I odruchowo wtedy odbijasz w prawo albo starasz się nie panikować żeby Cię "rowerzysta na poziomie" nie musnął korbami. A rowerzysta "na poziomie" ma mieć w "tyłku" te sytuacje? Mój "Kulfon" daje mi właśnie "jakąś" "głupią" osłonę w takich sytuacjach - kiedy się z kimś rozmijam. Rowery na małych kołach znam i moim zdaniem trochę wolniej się toczą od tych na dużych kołach (to akurat kwestia moich upodobań). Suport blisko skręcającego się przedniego koła rodzi uzasadnione obawy - "czy nie zahaczę o skręcające się przednie koło stopą". Dodam że we Flevo-Bike Greenmachine w trakcie jazdy próbnej: pedałowania i ostrego skręcania zahaczyłem stopą o przednie koło (mam rozmiar buta 45). A patrząc z boku wydawało się to z pozoru niemożliwe. Na szczęście zahacza się minimalnie i nie wytrąca to z równowagi. Ale jednak. Bez mechanizmu pochylania rower trójkołowy moim zdaniem ssie. Wychylanie się z fotelika na każdym szybszym zakręcie spowoduje że będą łopatki boleć od "rajdowego zapierania się w fotel". Trzeba się z tym liczyć. A jeździć SWB z ostrym blatem na wysokości brzucha/ krocza innych ludzi to jest trochę "dziwne uczucie" i troszkę niebezpieczne w ruchu wśród pieszych na chodniku (o ruchu na ścieżce rowerowej już wcześniej wspomniałem). Albo powinna być "fabrycznie" mała osłona w postaci wygiętej rury albo jakiś mała "czasza" ochronna.

I kto wtedy wtedy jeździ rowerem poziomym? Pasjonaci? Rower dla "elyty"? To sami spychacie rower poziomy do podziemia. Trzeba pracować nad rozwojem konstrukcji a nie tylko robić 3-ci czy 4-ty rower poziomy "na jednakową modłę" twierdząc że każdy jest co raz lepszy. To który będzie na tyle dobry żeby można bez cienia wątpliwość go kupić/ wykonywać samemu?

Kowalski nie jest głupi. Już na starcie trzeba wyeliminować typowe wady. Powiem z własnego doświadczenia - nie tylko z samego patrzenia na zdjęcia - dosyć niepraktyczne jest mieć bez osłony korby, zębatki na wysokości brzucha/ krocza innych ludzi (przeważnie SWB tak mają). Ilekroć rozmijam się na ścieżce rowerowej to jest niebezpieczna sytuacja że ktoś się zagapi a ja zahaczę korbami o rowerzystę. Na "tradycyjnym" rowerze prędzej "ściśniesz się" z kimś ramionami. A jeździć rowerem poziomym bez osłony gdy korby wystają najbardziej z przodu (przeważnie większość SWB tak ma) to robienie lekkiego popłochu. Już nie wspomnę jak niezręcznie się jeździ poziome po skwerach gdzie chodzi dużo ludzi. Nikt nie chce żeby go choćby musnąć ostrymi pedałami, ostrymi blatami. To są aspekty bezpieczeństwa. A jak masz szybki rower i prujesz szybko wśród innych rowerzystów to tym bardziej wypadałoby ten ostry przód czymś osłonić - czy nie? Ktoś się zagapi, ja pruję, nie zdążę odbić i niemiła kraksa gotowa. Blat dobrze kłuje. Spójrz tu - te rowery są aerodynamiczne + bardziej bezpieczne:







« Ostatnia zmiana: Sierpień 27, 2010, 10:27:01 pm wysłana przez Maciej Długosz »

trajk-o-ciklista

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1163
  • To recline is devine!
    • Rowerki, przyczepki, sakwy i bagażniki
Odp: W tytanie ostatnia nadzieja
« Odpowiedź #21 dnia: Sierpień 27, 2010, 06:41:01 pm »
A tak wracając do tematu, udało się komuś dowiedzieć się o cene ramy ? :D
Igor

~o
~ \-/\-
(o)^(o)

VeloMotion recumbents
Igorova Ciklo Garaża

------------------

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: W tytanie ostatnia nadzieja
« Odpowiedź #22 dnia: Sierpień 27, 2010, 08:29:05 pm »
A tak wracając do tematu, udało się komuś dowiedzieć się o cene ramy ? :D

Wysłałem przed chwilą e-maila do producenta po angielsku (nie umiem pisać po rosyjsku) z pytaniem o cenę "zestawu ramowego". I spytałem też czy możliwe jest wysłanie do Polski. Jak mi odpiszą to podam cenę. Albo niech ktoś napisze po rosyjsku - na pewno szybciej odpowiedzą na e-maila po rosyjsku.

Rumcajs1

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 170
Odp: W tytanie ostatnia nadzieja
« Odpowiedź #23 dnia: Sierpień 27, 2010, 08:45:13 pm »
technolog1 - tą płytę warstwową znam od paru lat, i używałem jej przy produkcji elementów do drzwi. Jakiś czas temu znalazłem na neciku rower, którego "rama" była wykonana właśnie z tego materiału, i nie będę ukrywał, że takie zastosowanie bardzo mnie zaintrygowało :). Tak to już jest, że nie zawsze w życiu codziennym używa się fachowego nazewnictwa, stąd moje zapytanie.
Samodzielne wykonanie takiej płyty jest faktycznie bardzo proste, ale obawiam się, że pianka nie będzie miała jednorodnej struktury - w czasie nadchodzącej zimy mam zamiar troszkę poeksperymentować :). Jeśli testy wypadną pozytywnie - mam zamiar popełnić jakąś ramę, oczywiście - trajki tadpole :))
Pozdrawiam.

P.S.
Powodzenia podczas jazdy rowerkiem z owiewką podobną jak na fotkach powyżej podczas wyprzedzania przez dowolnie większy samochód - taka "owiewka" działa wtedy jak żagiel!! Podmuch może wciągnąć rowerek pod koła, a to raczej nie jest dobre dla zdrowia rowerzysty :( ..
« Ostatnia zmiana: Sierpień 27, 2010, 08:51:27 pm wysłana przez Rumcajs1 »
Jeżeli półtorej kury zniesie półtora jajka w półtora dnia, to ile jajek zniesie dziewięć kur w dziewięć dni?

Yin

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 4077
Odp: W tytanie ostatnia nadzieja
« Odpowiedź #24 dnia: Sierpień 27, 2010, 09:16:19 pm »
Jakiś czas temu znalazłem na neciku rower, którego "rama" była wykonana właśnie z tego materiału, i nie będę ukrywał, że takie zastosowanie bardzo mnie zaintrygowało :).

Można prosić o fotki / link? Btw. ten materiał kompozytowy to może dibond lub pochodne? Pomijając cenę też mnie ciekawi - rower bez spawania np. nitowany - 100% home made bez biegania po warsztatach. 

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: W tytanie ostatnia nadzieja
« Odpowiedź #25 dnia: Sierpień 27, 2010, 09:22:28 pm »
Ty masz własną koncepcję tego roweru - to przestań teoretyzować tylko go wreszcie zbuduj jedynie praktyka wykaże czy miałeś rację.

Trzeba mieć bardzo dokładny poukładany plan - bez sensu jest czegoś nie przemyśleć do końca i zacząć konstruować i stanąć w miejscu przez jakąś głupotę. Nie kupiłem sobie np. wierteł, bo nie wiedziałem dokładnie jakie będą mi potrzebne. A kupować całą paczkę uważam że nie ma sensu. Teraz ustalam każdy wymiar, każdy kąt. Wymieniam np. gaz z CO2 na Ar+CO2. Muszę znać producentów łożysk ślizgowych, producentów przegubów kulistych, producentów opraw z łożyskami, producentów pasków zębatych i kół zębatych. Dużo rzeczy mogę kupić w "zwykłych" sklepach gdzie mają katalogi - tylko muszę znać "fachowe nazwy" bo się inaczej sprawnie nie dogadam (np. przegub kulisty to w nomenklaturze to "główka cięgła łożyska przegubowego ślizgowego z prawostronnym/ lewostronnym gwintem zewnętrznym/wewnętrznym). I kup coś jak wiesz co to jest z wyglądu ale nie masz fachowej nazwy. To będę też latał niepotrzebnie po sklepach. Gdy ustalę te sprawy to uderzam wtedy na sklepy. Tak samo muszę znać adrsey firm w Rzeszowie które mają usługi "palenia laserem" (haki kół, "uszy" przednich wahaczy, zwrotnice z płaskownika). Plus usługa gięcia płaskowników (albo imadło i klucz "francuz"). Wtedy zrobię wszystko sprawnie i skutecznie. "Szlifuję" właśnie rysunek techniczny. Brakuje mi przykładów na oznaczenia spawalnicze - choć pewnie spróbuję je dołożyć sam zanim znajdę "żywe rysunki z gotowymi oznaczeniami spawalniczymi". Nie wiem jak podawać parametry spawania i dokładne prądy na rysunku oraz jak zaznaczać kierunek i kolejność spawania (w garażu zrobiłbym sobie próbkę na "ścinkach" i wiedziałbym jaki dokładnie prąd spawania ustawić na ściankę 1,5mm - "strzelam" że na ściankę 1,5mm wystarczy 100-120A). Iść gdziekolwiek wolę już tylko z rysunkiem i precyzyjną koncepcją. Koncepcję mam bardzo dokładną (wiem jak ma wyglądać każdy detal). W garażu dałbym już sobie radę sam. Ale dłubać 4 tygodnie przy jednej ramie bez precyzyjnej koncepcji to strata czasu.

MaciejDlugosz

  • Gość
Odp: W tytanie ostatnia nadzieja
« Odpowiedź #26 dnia: Sierpień 27, 2010, 09:25:23 pm »
Jakiś czas temu znalazłem na neciku rower, którego "rama" była wykonana właśnie z tego materiału, i nie będę ukrywał, że takie zastosowanie bardzo mnie zaintrygowało :).

Można prosić o fotki / link? Btw. ten materiał kompozytowy to może dibond lub pochodne? Pomijając cenę też mnie ciekawi - rower bez spawania np. nitowany - 100% home made bez biegania po warsztatach. 

Może coś w tym stylu?


Neverhood

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 678
  • Erotoman-gawędziarz
Odp: W tytanie ostatnia nadzieja
« Odpowiedź #27 dnia: Sierpień 27, 2010, 09:29:00 pm »
P.S.
Powodzenia podczas jazdy rowerkiem z owiewką podobną jak na fotkach powyżej podczas wyprzedzania przez dowolnie większy samochód - taka "owiewka" działa wtedy jak żagiel!! Podmuch może wciągnąć rowerek pod koła, a to raczej nie jest dobre dla zdrowia rowerzysty :( ..
I to jest myśl. Na odpowiednich krajówkach nie trzeba pedałować. I po co silnik elektryczny.

Takie owiewki są kiepskim pomysłem w mieście. Jak to przypięć na miejscu postoju. Jak to zmieścić podczas przechowywania. Jak się przecisnąć.
E tam poziome, rower transportowy - to jest to!

gemsi

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1616
  • carbon matters
Odp: W tytanie ostatnia nadzieja
« Odpowiedź #28 dnia: Sierpień 27, 2010, 09:34:25 pm »
P.S.
Powodzenia podczas jazdy rowerkiem z owiewką podobną jak na fotkach powyżej podczas wyprzedzania przez dowolnie większy samochód - taka "owiewka" działa wtedy jak żagiel!! Podmuch może wciągnąć rowerek pod koła, a to raczej nie jest dobre dla zdrowia rowerzysty :( ..
I to jest myśl. Na odpowiednich krajówkach nie trzeba pedałować. I po co silnik elektryczny.

ale serio, tak jest, w lipcu wracając z trojmiasta (pionem + 30 kg bagażu), spory kawałek jechałem siódemką, szerokie pobocze, równy asfalt, i TIRy. Jak się połapałem o co w tym "interesie" chodzi to z niecierpliwością czekałem na przejazd TIRów, zawsze przejazd takiego kolosa, albo 2-3 jadących jeden za drugim, dawały potężnego "kopa" i momentalnie moja prędkość wzrastała o 5-9 km/h. A rozpędzenie ciężkiego roweru ma to do siebie że przez jakiś czas działa inercja i można sie dłuższy kawałek dosyć szybko "pobujac"

Rumcajs1

  • kolarz na poziomie
  • ***
  • Wiadomości: 170
Odp: W tytanie ostatnia nadzieja
« Odpowiedź #29 dnia: Sierpień 27, 2010, 09:39:38 pm »
Chmm - miałem na myśli - że to jest bardzo niebezpieczne, a nie - jako wspomaganie..

Yin - oto linki. Jak widać po adresie - obydwie konstrukcje należą do tego samego gościa:
http://cdriko.free.fr/dkw/doku.php?id=rob1
http://cdriko.free.fr/dkw/doku.php?id=triton
Jeżeli półtorej kury zniesie półtora jajka w półtora dnia, to ile jajek zniesie dziewięć kur w dziewięć dni?