Sorry że się wtrącam - ale po co tak komplikować sprawę? Wystarczą zespawane dwa wolnobiegi od BMX które można łatwo kupić w sklepie:
http://www.utahtrikes.com/RECENTTRIKE-2010_Quad_Extended.html
A wcisnąć kasetę czy piastę planetarną żaden problem - montujemy tylną piastę przed tymi dwoma wolnobiegami:

Trakcja na zakręcie z tym mechanizmem jest dobra, nie ma ujemnych efektów - nawet w razie utraty przyczepności jednego koła - gdy jedno koło zacznie mielić to "chwyci drugie".
[EDIT] Znalazłem post użytkownika o imieniu Janusz, który pisze:
"... (przy zastosowaniu dwóch wolnobiegów) będzie wada w postaci siły starającej się "wyprostować" zakręt (napędzane jest koło wewnętrzne i powstaje siła wypadkowa dążąca do wypłaszczenia trajektorii zakrętu)"
[EDIT]Na prostej obydwa koła mają jednakową prędkość obrotową i mechanizm z dwoma wolnobiegami spowoduje że będą napędzane obydwa. Mechanizm jest prosty do skonstruowania nawet samemu i działa poprawnie.
Pora na analizę.
http://www.youtube.com/watch?v=K4JhruinbWc ----> tu jest wideo pokazujące zagadnienie w klarowny sposób
A co tak naprawdę daje stosowanie wolnobiegów skoro wynaleziono mechanizm różnicowy? Prostota rozwiązania przemawia na korzyść wolnobiegów. Rozpatrzmy to dokładnie. W zakręcie - nieważne czy to będzie mechanizm różnicowy czy dwa wolnobiegi - zasada jest taka sama: koło "od wewnętrznej" kręci się po mniejszym promieniu niż drugie "z zewnętrznej" gdy pokonujemy zakręt. Czyli koło "wewnętrzne" kręci się wolniej niż koło "zewnętrzne". I tyle. I to jest cała filozofia. Powstaje różnica w prędkości obrotowej obydwu kół. Teraz pora na "techniczny sposób realizacji":
Prędkość obrotowa koła "od wewnętrznej" jest niższa niż koła "od zewnętrznej". Czyli musimy zrobić coś żeby koła w zakręcie nie były napędzane z jednakowymi prędkościami obrotowymi. Mamy kilka opcji do wyboru:
- wydzielić jedno koło (z dwóch kół) od napędu i zrobić sztywny napęd tylko na to jedno koło (np. rowerowa firma "Whike") - najprostsze rozwiązanie, niemniej jest to trochę prostackie
- zrobić napęd "dzielony" ale nie będzie to pełny napęd na dwa koła w zakręcie - koło od wewnętrznej skrętu napędzane będzie mechanizmem dzięki systemowi dwóch wolnobiegów (np. rower "Solovyov Trike", trajki "Utah Trikes") - w razie utraty przyczepności zawsze "chwyta" drugie koło, jest to dobry kompromis pomiędzy prostotą wykonania konstrukcji a jednocześnie bardzo dużą funkcjonalnością, na prostej napędzane są dwa koła
- napęd na obydwa koła mechanizmem różnicowym zrobionym na bazie kół zębatych i dzięki temu "nadanie kołom" w zakręcie "zróżnicowanych" prędkości żeby napędzane były zawsze dwa koła i "miały dopasowane prędkości obrotowe" (np. rower "Anura") - zwiększa się masa roweru, wymagane jest smarowanie tego mechanizmu, troszkę utrudnione konstruowanie gdy nie mamy gotowego mechanizmu, znacznie wyższa cena wykonania niż mechanizm dwóch wolnobiegów, oraz minimalne ale jednak straty na kołach zębatych
- napęd na sztywną oś w zakręcie - ale taki napęd w zakręcie jest beznadziejny ("QBX Cycles") - jest to prostactwo najgorszej rangi, nie polecam nikomu
Mechanizm różnicowy ma zespolone 3 koła zębate (czasem 4) i powoduje że napędzane są obydwa koła cały czas, czy w zakręcie czy na prostej, mechanizm różnicowy zawsze napędza obydwa koła w zakręcie - każde z kół ma prędkości obrotowe dostosowane do promienia skrętu (brzmi wyniośle ale jest to bardzo proste).
Z kolei mechanizm z dwoma wolnobiegami powoduje że w zakręcie napędzane jest tylko jedno koło. W zakręcie napędzane jest koło od wewnętrznej skrętu. Dlaczego jednak akurat wewnętrzne a nie np. zewnętrzne? Bo mechanizm z dwoma wolnobiegami powoduje że wolnobieg w kole zewnętrznym "puszcza luzem" koło szybciej się kręcące. Gdy pedałujemy w zakręcie to jedno koło "trybi" i jest przekazywany na nie napęd, a drugie kręci się luzem (wolnobieg). W zakręcie "siłą rzeczy" szybciej kręci się koło zewnętrzne i wolnobiegi powodują że przekazywany jest napęd na koło wolniej się kręcące - czyli koło wewnętrzne. W zewnętrznym działa wtedy wolnobieg. Całość brzmi wyniośle - ale zapewniam że jest to bardzo proste do zrozumienia gdy już się raz zauważy. Trzeba też zauważyć ważną rzecz - mianowicie - w przypadku dwóch wolnobiegów w chwili zerwania przyczepności jednego koła zawsze napęd "chwyci drugie". Nie jest to taki głupi system.
Z punktu widzenia elegancji wydaje się że mechanizm różnicowy jest najbardziej doskonałym, najlepszym rozwiązaniem. Niezupełnie. Mechanizm różnicowy zbudowany jest na kołach zębatych i wprowadza minimalne straty energii. Nie ma kół zębatych połączonych ze sobą pod kątem 90 stopni i o skuteczności 100%. To jedno. Wolnobiegi nie mają strat energii. Po drugie: dwa wolnobiegi można prosto zrealizować samemu nawet w garażu. Wolnobiegi mogą być równie przykręcone do piast gdy np. nie mamy smykałki by robić oś napędową w osi piast:




Po trzecie: mechanizm różnicowy wymaga smarowania. Wolnobiegi pracują również na sucho. Koła zębate w mechanizmie różnicowym będą stwarzać opór gdy zabraknie środka smarnego.
A teraz prostackie rozwiązanie. A co spowoduje spięcie na sztywno dwóch kół w zakręcie? Oznacza to że jedno z kół (zewnętrzne) będzie blokowało skręcanie, bo jego prędkość będzie za niska - odczucie ze "sztywno spiętą osią" w zakręcie jest takie jakby zaciśnięty był hamulec. Na słabo przyczepnej nawierzchni - np. na szutrze z kolei będzie na odwrót - koło wewnętrzne będzie próbowało "kręcić się z tą samą prędkością co koło zewnętrzne" - a tym samym będzie mielić. Na przyczepnej nawierzchni średnica skrętu powiększa się przez opór zewnętrznego koła. Koło zewnętrzne jest niejako "oporem" i jest "ciągnione". Jeździłem rowerem z napędem na sztywną oś (QBX) po kostce brukowej, skręcałem i pedałowałem i powiem jedno - jest to bardzo złe odczucie - bardzo utrudnione jest skręcanie nawet przy niskiej prędkości. Na szutrze może to efektowne że "mieli kółko. Ale moja rada - nie próbujcie nawet robić napędu na sztywną oś. Jak już was na mało stać to lepiej zrobić napęd tylko na jedno koło.
W jeździe terenowej "sztywny napęd na dwie osie" - owszem - przydaje się żeby jeździć po prostej w piachu, błocie - bo wtedy jeśli już nam mielą koła to mielą obydwa na raz i jest większa szansa na złapanie przyczepności (a jak mieli tylko jedno koło to może ono wymielić cały piach/ błoto i auto się w piachu/ błocie zawiesi). Oczywiście "sztywny napęd na dwie osie" nie wyciągnie nas ze wszystkich opresji - np. sytuacje z grząskim podłożem i w aucie terenowym nawet 4x4 obowiązkowo potrzebna jest też wciągarka.