Czyli na podróż poszło półtorej doby (około 36 roboczogodzin) + paliwo+ amortyzacja auta.
A wycieczka do Holandii? A czyż podróże nie kształcą? A doznania z jazdy autostradami w kilku krajach? A satysfakcja?
W rzeczy samej! Wszystko zależy od przyjętego "księgowania w umyśle".
W zależności od potrzeb stosujemy różne przeliczniki, często nawet kantujemy samych siebie...

Sami przed sobą nie przyznajemy się do oczywistych faktów...
Jak jedziemy na wycieczkę autem to liczymy tylko cenę paliwa (jakbyśmy policzyli amortyzację auta to już by nam się często wycieczki odechciało)

Jak spędzimy kupę czasu w warsztacie robiąc rower to potem mówimy - kosztował nas 200, 300, 400 zł(niepotrzebne skreślić) A jak kumpel mówi - to sprzedaj mi go za te 4 stówy to usłyszy
"Żeś ty na zdrowy rozum upadł? Wiesz ile się przy nim narobiłem

Przy działalności produkcyjnej czy handlowej niestety trzeba policzyć wszystko - nie od dziś wiadomo że rzemieślnik zamiast serca ma kalkulator. A jak źle liczy to wypada z rynku zagryziony przez konkurencję... Słabszy musi zginąć...

I jeszcze cytat z "Siedmiu samurajów" Wojownik szkoli chłopów do walki "Na wojnie trzeba biegać, kto nie biegnie musi umrzeć" (czyli "uciekaj szybciej niż cię gonią")