[...] nie udało im się przebić handlowo nad "zwyklasy". Czemu? Bo ktoś kiedyś zdecydował tak a nie inaczej i zainwestował kasiorkę w "pionowe" + regulacje sportowe. I jeszcze to, że rower poziomy jest trudniejszy w odbiorze dla przeciętnego Kowalskiego. Bariera psychiczna. I dlatego dziś w "poziomkach" jest jak jest.
Wypominasz innym forumowiczom, że się "czepiają" roweru tzw. home made, że bez tytanu i karbonu. Że czegoś im brakuje - jakości, precyzji,polotu, blasku i blichtru. Widocznie im brakuje. Tobie też w oferowanych na rynku standardach poziomkowych brakuje silnika, owiewki, akcesoriów, innych rozwiązań technicznych.[...]
Ja powiem że zawsze samo patrzenie na zdjęcie roweru poziomego skłaniało mnie do pytania:
- jak to jeździ pod górkę
- czy utrzymam równowagę leżąc (dwukołowce)
- czy wskoczę łatwo na rower i podjadę łatwo do kumpla albo na zakupy
Żeby na pierwszy raz rozwiać Kowalskiemu te wątpliwości to zmontowałbym:
- silnik elektryczny + 2 aku
- trójkołowiec
- w konstrukcji nieznacznie przesunął przednie koła koła (do przodu) żeby nie zawadzać o nie przy wsiadaniu "z boku"
- bagażnik
- siedzenie na wysokości co najmniej 60 cm
- udzielił informacji o zasięgu i kosztach eksploatacji silnika elektrycznego
Wielu ludzi od rowerów (poziomych) dzieli zwykły brak informacji. Brak konkretów.
Jazda pod górkę (na poziomie). Nie jest źle. Ale to trzeba wyartykułować i dać "awaryjnie" silnik elektryczny. Jak ktoś ma problemy z krążeniem to nawet na zwykłym rowerze dostanie zadyszki albo będą go boleć łydki. Jak ktoś zjadł tłusty obiad, rosół i kotleta, ziemniaki, sos i sałatkę mało jeździ rowerem i wskoczy sobie tuż pod smacznym obiedzie na rower poziomy czy zwykły to wiadomo że się zmęczy. Dać mu 250W mocy.
Jak ktoś ma się gimanstykować żeby w ogóle wsiąść na rower to jakieś nieporozumienie. Na rower się "wskakuje" i jedzie. Nie powinno być "procedury wsiadania". Na SPEZI w Niemczech prawie wszystkie trójkołowce wymagały żeby wsiadać na nie... wchodząc ... tyłem. ICE, Scorpion, Stein, FN-Trike, itp. I brudzić przy okazji nogawki spodni łańcuchem. Wyjątkiem był tylko zielony ZOX. To ja sobie wyobrażam - wstaję rano. Wchodzę tyłem na rower, brudzę nogawki spodni, kulę się żeby zająć miejsce w foteliku i dopiero mogę zacząć jechać. Nie mam nic do rowerów na które tak się wsiada - ale skojarzenia mi płyną. Wolę mieć wyżej siodełko, koła odsunięte od siodełka na tyle żeby łatwo się wsiadało "z boku" a nie "wchodząc tyłem brudząc spodnie łańcuchem". To dlatego ludzie chcą żeby rower zmieścił się w aucie - bo taki rower to rekreacja, a nie praktyczny rower na co dzień. Wyjadacze mogą przebierać w dwukołowych Low-Racerach. Ale nie Kowalski.
Elektryfikacja. Dziwne. Już przyjmuję że w Polsce jest lenistwo i nikomu nie chce się montować wyposażenia (światła, kierunki, światło STOP, klakson) rejestrować i ubezpieczać roweru elektrycznego z silnikiem o mocy 250-4000W. OK. Więc idzie się na łatwiznę i montuje "oficjalnie" max. 250W. OK. Ale być zaskoczonym w trasie przez wyładowane aku? Powinny być zawsze dwa aku. Jak się jeden rozładuje to przełączamy się na drugi. Ładowarka zmieści się w sakwie (nawet ciężkie aku NiMh można zrobić w wyjmowalnej obudowie). Jeżeli aku wytrzyma np. 500 ładowań to można wstępnie określić że aku wytrzyma 2 lata. Ale w praktyce wytrzyma dłużej. Dobrze dobrany (NiCd czy NiMh czy Li-Ion czy LiFePO4 czy ... kwasowy trakcyjny i dobrany pojemnościowo do mocy silnika) aku wytrzyma znacznie więcej. Jedynie akumulatory kwasowe/ żelowe z spermarketu mogą nas rozczarować - ich nie wolno używać ostro (i trzeba dobrać bardzo wysoką pojemność). I aku dobrze dobrane nie wytrzyma tylko 2 lata. Mam 7-letnie aku NiMh o małej pojemności 7Ah. Teoretycznie powinno być na wykończeniu po tylu latach. Ale nie jest. To jest właśnie bardzo często brak tego typu informacji. No i ludzie boją się chińskich aku - Amerykanie przeskoczyli ten temat.
Nie wiem co sobie myślicie o rowerach poziomych w Holandii ale wbrew pozorom nie ma ich dużo. Ani w ogłoszeniach ani na ulicy. 3 lata byłem w Holandii i widziałem może 5 razy rower poziomy na ulicy. Nic dziwnego. Jedynie velomobile są praktyczne ale są drogie. Nie pojedziesz poziomem na zakupy. Jak go zaparkujesz? Stopka? Jaka stopka - poziom opiera się o ścianę! A nie zawsze jest gdzie się oprzeć. Szukamy lokaja który będzie trzymał rower? Albo mamy JUŻ zakupy i chcemy rower zaparkować. Bez stopki centralnej. Przecież durna stopka to podstawowa sprawa. "Tradycyjne rowery" mają stopki. A jak "tradycyjny" dwukołowy rower ma np. wozić dzieciaka w foteliku i ma też sakwy na zakupy to ma stopkę centralną. No dobra - to już prędzej (trójkołowym) velomobilem (z durnym hamulcem parkingowym). Ale velomobile nie mają z kolei drzwi! Trzeba dostawać się do velomobila jak do jakiejś "dziupli". To też jakieś nieporozumienie (mówię o eksploatacji na co dzień).
Tak samo szerokość roweru - rower powinien być składany gdy myślimy o ludziach z miasta. Ja jestem z wiochy więc mi to nie przeszkadza (Trzciana koło Rzeszowa). Nie muszę taszczyć roweru na klatkę schodową. Ale wystarczy żeby rower był składany na szerokość - żeby tylko zmieścił się w drzwiach. Jak to zrobić? Tak - ramiona na składanych wahaczach (na wideo nie jest rower poziomy):
http://www.youtube.com/watch?v=OPSwqNc4mMkW Holandii 1% ludzi trzyma rowery w domu. Jak kto ma garaż to oczywiście w garażu. Ale miastowi zostawiają rowery na zewnątrz. Zapięcie na koło, często + też dodatkowo łańcuch. Po co taszczyć rower na klatkę a potem do pokoju.
No i jeszcze raz głupie zakupy. Bagażnik to powinien być w standardzie a nie jako opcja. Tak samo błotniki czy lusterka gdy już tak nie chce się nam skręcać głowy. Obudowa przed deszczem to bonus - dla mnie bardzo istotny gdy zamierzam eksploatować rower 365 dni w roku. Niektórym wystarczy sezon i wtedy owiewka do niczego nie jest potrzebna. Wolą mieć kurkę albo zmoknąć. Już to zrozumiałem.
Mnóstwo rzeczy które wychodzą na co dzień. Marketing nie ma nic do rzeczy.