Autor Wątek: rowery poziome a biomechanika, rehabilitacja  (Przeczytany 20199 razy)

sławek

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 717
Odp: rowery poziome a biomechanika, rehabilitacja
« Odpowiedź #15 dnia: Sierpnia 14, 2010, 01:39:47 pm »
lub tandemy, gdzie ma szansę obserwować jedynie plecy rodzica.   

  Można spotkać też "pionowe" tandemy sterowane z tylnego siedzenia (dzieciak siedzi z przodu i widzi wszystko, a kierujący patrzy na drogę sponad jego głowy
Sławek

dracono

  • sympatyk na poziomie
  • **
  • Wiadomości: 32
  • Gdynia
Re: rowery poziome a biomechanika, rehabilitacja
« Odpowiedź #16 dnia: Sierpnia 15, 2010, 10:11:17 am »
Cześć


Zamierzam dodać do tego wątku trochę na drugą nóżkę, bo coś za dużo tu achów :). Od jakiegoś miesiąca ujeżdżam swoją pierwszą poziomkę i tak powoli weryfikuję przeczytane tu i ówdzie tezy dotyczące jazdy. Mam za sobą dosyć kontuzyjną przeszłość (judo, kickbox), a na dodatek mam wybitnie siedzącą pracę (programista), więc moje ciało jest dosyć wrażliwe na wszelkie przeciążenia. Jak jest coś nie tak, to szybko zaczynają się odzywać stare kontuzje.

Przechodząc do meritum... potrzebowałem jakiegoś roweru touringowego (długie wyprawy) stąd poziomka. Sama jazda na poziomce dla mnie jest bardzo przyjemna, jakoś tak wciąga jak narkotyk, mógłbym jechać i jechać, bez potrzeby zatrzymywania się bo tak się fajnie jedzie, czyli idealny touring :). Natomiast  wychwalanie niemal leczniczego wpływu na ciało pozycji poziomkowej jest IMHO trochę przesadzone lub przynajmniej niedopowiedziane. Pierwsza sprawa to wpływ na odcinek lęździowy kręgosłupa. W pozycji spoczynkowej rzeczywiście jest lepiej niż na pionie. I lepiej też pozostanie jak nie będziemy niestety korzystać z jednej z ważniejszych możliwości jakie oferuje poziomka, czyli silnego depnięcia "z pleców/oparcia". Deptanie z oparcia daje, rzeczywiście zadziwiające możliwości. Osakwowanym rowerem byłem w stanie dotrzymywać kroku rowerom szosowym. Niestety możliwości jakie oferuje taka pozycja, to deptanie z pleców,  znacznie przekraczają, przynajmniej w moim przypadku, to co są w stanie wytrzymać kolana i kręgosłup. Nawet po krótkich jazdach na lekko (~40km), w których często wykorzystywałem dynamiczne deptanie z pleców wracałem z bolącymi łękotkami (na jedną miałem już artroskopie rok temu)  i uczuciem przeciążenia w części lędźwiowej kręgosłupa. Do tego dochodzi jeszcze  kwestia mniej ukrwionych nóg z racji poziomego pedałowania, przez co szybciej się męczą, co w moim przypadku objawiało się tendencją do ciśnięcia na twardszych przełożeniach przy mniejszej kadencji co dodatkowo obciążało kolana. No i jeszcze z tym związana kwestia - niedokrwione nogi są bardziej podatne na kontuzje. Możliwe, że łękotki mi się m.in. i z tego powodu zaczęły odzywać. Do tego też zaczął ćmić kontuzjowany kiedyś tam achilles. To też bym  upatrywał w pracy nóg przy mniejszym ukrwieniu. 

Podsumowując swoje obserwacje: jeździ się przyjemnie i wygodnie, ale bez pełnej świadomości co jak na co wpływa można sobie narobić szkód. Podczas najbliższych wypadów będę próbował wypracować jakiś ergonomiczny styl jazdy: np. do minimum eliminując ciśnięcie z pleców i "przez rozum" pedałowanie na wyższych kadencjach. Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć jakiś niekontuzyjny złoty środek, bo jazda na poziomce bardzo mi się podoba i w przyszłości chciałbym na niej objechać  Skandynawie.

--
Pozdrawiam
Paweł Suwiński


Pozdrawiam
Paweł Suwiński

storm

  • Gość
Odp: rowery poziome a biomechanika, rehabilitacja
« Odpowiedź #17 dnia: Sierpnia 15, 2010, 05:47:55 pm »
1. Nie pokazałeś nam swojego roweru!
2. Mniej ukrwione nogi??? Hmmmmm... No nie wiem... w pozycji poziomej serce ma ułatwione raczej zadanie bo:
- napędza mniej cielska (odpada napędzanie aktywne rak podtrzymujących spory ciężar ciała)
- nogi są ustawione poziomo a nie pionowo, przez co sercu jest łatwiej wypompować krew z nich
- pozioma praca nóg umożliwia samym mięśniom pompowanie krwi
[oczywiście to pod warunkiem, że oś supportu jest PONIŻEJ położenia serca!!!)
3. Jeśli chodzi o kolana... Kwestia pedałowania i wyuczenia pewnych limitów granic. Ja też jak sobie zrobię przerwę 2 miesieczną w jeździe na poziomce to potem mam problemy z kolankami... Ale po pewnym czasie (i to bez smarów i olejów ;-) ) wszystko wraca do normy. A tak jak i Ty pracuję w IT i wiem co to znaczy 12h pod rząd na krzesełku...
4. Odpowiednie wytrenowanie właściwych mięsni. Można sobie popracować łydkami, ale po co, skoro uda robią te same rzeczy lepiej i sprawniej, a jak jeszcze doda się odpowiednie treningi (nie zmienianie biegów, jazda na jednym stałym biegu, dosyć wysokim przez dłuższy dystans, niezależnie od pochylenia i wiatru) to potem są odpowiednie rezultaty. I to bez (przynajmniej w moim przypadku) katowania kolan. Po prostu trzeba wiedzieć kiedy im odpuścić.
Zresztą moim zdaniem dynamiczne deptanie to tylko zbędne męczenie kolan na dłuższą metę i niewiele to daje, lepiej te rezerwy zostawić na krytyczne momenty jazd.
5. Jeśli chodzi o technikę jazdy - ja preferuję mieszany styl... Raz kadencyjnie przyspieszam np spod świateł startując, a czasem powoli, na wyższym biegu, abys obie i mięśnie mogły się nieco porozwijać na chwilową siłę.

A tak w ogóle to chyba lekarz sportowy by się przydał na forum ;-)

dracono

  • sympatyk na poziomie
  • **
  • Wiadomości: 32
  • Gdynia
Odp: rowery poziome a biomechanika, rehabilitacja
« Odpowiedź #18 dnia: Sierpnia 16, 2010, 08:20:25 am »
1. Nie pokazałeś nam swojego roweru!
aa, to wspaniała jest maszyna...  8)

http://picasaweb.google.pl/Pawel.Suwinski/UznamNaPoziomie#5500321426776104946


2. Mniej ukrwione nogi??? Hmmmmm... No nie wiem... w pozycji poziomej serce ma ułatwione raczej zadanie (...)
Nie słyszałem żadnej opinii lekarskiej na ten temat, jednak wszystko na to wskazuje, że w tej pozycji są mniej ukrwione. Obok pompowania tętnicami w nogach chyba są żyły, dla których obieg jest wspomagany przez grawitację (?). Tak mi się zdaje.

Tak czy inaczej większość na to by wskazywała, że to ta kwestia. W różnych wątkach na forach ludzie skarżą się na drętwienie nóg, pięt i szybsze uczucie zmęczenia. Ja mam to ostatnie, uczucie zmęczenia mimo, iż zapas mocy w nogach nadal jest. Dlatego piszę uczucie. Jak dla mnie to objawy gorszego ukrwienia. Niestety jeżeli tak, to za tym idzie większa podatność na kontuzje i zwyrodnienia. Może właśnie dlatego tak szybko zaczynają mi się odzywać kontuzjowane łękotki i achilles (?).


4. Odpowiednie wytrenowanie właściwych mięsni. Można sobie popracować łydkami, ale po co, skoro uda robią te same rzeczy lepiej i sprawniej, a jak jeszcze doda się odpowiednie treningi (nie zmienianie biegów, jazda na jednym stałym biegu, dosyć wysokim przez dłuższy dystans, niezależnie od pochylenia i wiatru) to potem są odpowiednie rezultaty.
Brak wytrenowania  mięśni nóg to raczej nie mój problem. M.in. jeżdżę na ostrym kole, wiosną i jesienią łikendami jeżdżę na trekingu z sakwami na wyrypy po terenie, którego i góral by się nie powstydził, a zimą uprawiam turystykę narciarską na nartach bc z pulkami.
Pozdrawiam
Paweł Suwiński

storm

  • Gość
Odp: rowery poziome a biomechanika, rehabilitacja
« Odpowiedź #19 dnia: Sierpnia 16, 2010, 12:13:29 pm »
1. Rower podobny do mojego dobrego VG3, taki sam kuferek zresztą :)

2. I te same żyły moga być wspomagane nie tylko przez grawitację (na pewno nie będą wspomagane przez grawitację a całkiem przeciwnie na rowerze pionowym!) ale i przez działanie mięśni na rowerze poziomym. Tego na pionowcu nie masz i mieć nie będziesz.
Drętwienie nóg, pięt i szybsze zmęczenie - o tym będzie zaraz w punkcie 3.

3. Niestety, ale to czy zrobisz 20 czy 300 km na raz, jednego dnia na pionowcu, czy jeździsz na ostrym kole, czy na mtb czy atb czy trekkingu - nie ma żadnego znaczenia dla pracy nóg na rowerze poziomym. Z takich jazd masz tylko ogólne wytrenowanie organizmu, ale nic poza tym. Po prostu w pracy pozycji poziomej biorą udział kompletnie inne mięśnie niż podczas jazdy w pozycji pionowej. Możesz mi w to nie wierzyć - ale tak [nie/stety] właśnie jest.
A jeśli chodzi o drętwienie - też je odczuwam osatnio, po dłuższych przerwach i jest to rezultat złego obuwia (podarło mi się), nieprzyzwyczajenia nogi do innego obciażenia, zły układ napędu (złe odległości do supportu) etc. Tutaj współczynników jest też więcej niż na rowerze pionowym.
Wielu osobom wydaje się, że rower = rower. Wsiadam i jadę. Ja tak samo myślałem 3 lata temu jak wsiadałem z rana na poziomkę i jechałem nią do pracy... Jednego dnia na pionowcu przelotowa ponad 30 km/h, a drugiego dnia na poziomce góra 22 km/h. A podchodziłem do tego tak samo jak Ty - skoro na pionowcu jadę 30 to na poziomie tak samo... Błedny tok rozumowania... Dopiero po kilku miesiącach faktycznie te prędkości się wyrównały, nawet z przewagą dla poziomki (możliwość zapierania się, wygodniejsza pozycja etc).
I żeby nie było - miałem obcnie przerwę 2 miesięczną w rowerkowaniu poziomym i tak samo jak Ty, po kilku kilometrach na poziomym też czuję szybsze zmęczenie, chociaż na pionowcu jadę dalej z podobną prędkością (bo na nim jeździłem cały czas do tej pory). Kwestia przyzwyczajenia, treningu, "zbudowania" wytrzymałości.

kaczor1

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 1076
  • www.kaczor2.blogspot.com
    • HPV Poland & Recumbent Bike
Odp: rowery poziome a biomechanika, rehabilitacja
« Odpowiedź #20 dnia: Sierpnia 16, 2010, 01:47:11 pm »
1. Rower podobny do mojego dobrego VG3, taki sam kuferek zresztą :)


[OT]

A gdzie on tam podobny?
Chyba tylko kuper, kufer znaczy się .  ;)

Na moje niezbyt wprawne oko to Jet jest. - tak się mi zdaje.

dracono

  • sympatyk na poziomie
  • **
  • Wiadomości: 32
  • Gdynia
Odp: rowery poziome a biomechanika, rehabilitacja
« Odpowiedź #21 dnia: Sierpnia 16, 2010, 02:36:40 pm »
Na moje niezbyt wprawne oko to Jet jest. - tak się mi zdaje.
Zgadza się :).
Pozdrawiam
Paweł Suwiński

sławek

  • całkiem inny wariat
  • *****
  • Wiadomości: 717
Odp: Re: rowery poziome a biomechanika, rehabilitacja
« Odpowiedź #22 dnia: Sierpnia 21, 2010, 06:52:08 pm »
Sama jazda na poziomce dla mnie jest bardzo przyjemna, jakoś tak wciąga jak narkotyk, mógłbym jechać i jechać, Natomiast  wychwalanie niemal leczniczego wpływu na ciało pozycji poziomkowej jest trochę przesadzone lub przynajmniej niedopowiedziane. Pierwsza sprawa to wpływ na odcinek lęździowy kręgosłupa. W pozycji spoczynkowej rzeczywiście jest lepiej niż na pionie. I lepiej też pozostanie jak nie będziemy niestety korzystać z jednej z ważniejszych możliwości jakie oferuje poziomka, czyli silnego depnięcia "z pleców/oparcia".

  "I tu myśl mamy całkiem nową
  Mniej dupą a więcej głową!"
 (to zdaje się z Waligórskiego)

  Zgadzam się z Dracono że w każdej sprawie ważny jest umiar i to obojętnie czy w jeździe na rowerze/motorze, piciu piwa, seksie (niejeden starszy facet potrafił się zakopulować na śmierć korzystając z "silnego depnięcia z pleców/oparcia"  czyli w jego wypadku z dopalacza pod tytułem viagra. ::)
  Mędrcy Wschodu nie darmo nauczają o potrzebie równowagi między siłami Ying i Yang.
  Jeździmy dla przyjemności,dla kontaktu z naturą,itd,itd,itd dla POPRAWY a nie pogorszenia zdrowia. A co my to jacyś wyczynowcy którzy pozwolą się zabić dopingiem byle tylko uzyskać lepszy wynik?
 
Sławek