Romanie (rorochu)... Ku radości wielu, jak i Twojej, tym razem całkowicie z Twoją wypowiedzią się zgadzam
i za moje wczorajsze uwagi przepraszam. Poniosło mnie.
Po dwóch latach czytania wywodów Jacka dość mocno w temacie szybkości zafiksowałem się.
Ponieważ Audax także temat szybkości poruszał, więc o czymś takim jak wspinanie czy podjazdy
zapomniałem.
A że rasowe poziome ścigacze zacny wygląd prezentują, kierowcy bardziej leżą, a temu s40 do wyglądu ścigacza "trochę" brakuje, więc stąd te moje wczorajsze pisanie. I nazwa "osiołek".
Ja osobiście ten spacerowy kąt pochylenia siodła lubię i używam, ale od 7miu lat velomobilami jeżdżąc zapomniałem,
że coś takiego jak opory powietrza istnieje.
W VMie kąt pochylenia oparcia siodła większego znaczenia nie ma,
(Synek np. jako kierowca i kurdupel - 171- bardziej pionowe ustawienie oparcia preferuje, ja zaś ze wzgl. na wymiary bardziej leżeć muszę) bo buda swoje robi.
Chyba, że ktoś robi VMa ( tu Caba) pod siebie i jak Mateusz (też 171) lubi leżeć, to może górne elementy pojazdu
(Cab takie szanse daje), a tym samym i cały pojazd na maxa obniżyć.
Macieju, z całym szacunkiem dla twojego doświadczenia i profesjonalizmu ale muszę wziąć w obronę stanowisko kolegi Audaxa i pani Parker, bo mają oni nieco racji. W terenie górzystym taki "półleżący" fotel, jak ma ten cruzbike pomaga pokonywać wzniesienia.
Na to zwrócili mi uwagę zanim kupiłem rower - a zamierzałem właśnie kupić Vendettę. Na moim CB s40 na wzniesieniach powyżej 10% zapieram się mocno o fotel i pcham pedał siłowo jednocześnie z drugiej strony kierownica ciągnę ją ręką. Ta technika pozwala na sprawne wspinanie się. Wymaga treningu górnych partii ciała. Myślę, że całkiem niedługo będę się wspinał niewiele gorzej niż na szosie.
Agresyna v20c "vendetta" takiego komfortu nie zapewnia. Na forum cruzbike użytkownicy próbują rozwiązać ten problem stosując jakieś DIY mechanizmy do podnoszenia na czas podjazdu fotela i opuszczaniu go przed zjazdem. Lub też kupują inne fotele (np. Thor Sport) i modyfikują kąt oparcia z 20 do +30%.
[/quote]
No i tu jest pies pogrzebany.
Jak wiemy matematyka w Polsce na zbyt wysokim poziomie nie stoi, a jest niestety bezlitosna.
Audax pisze, że wspinając się nogą pcha, a łapami kontruje.
Jeśli więc ludzki organizm ileś tam "prądu " (mocy) produkuje, to dzieląc tę "produkcję" na napędzające nogi i kontrujące ręce,
do samego napędu po jakimś czasie tego "prądu" mniej MUSI ZOSTAĆ.
I nie ma zmiłuj.
Rowery poziome z tylnym napędem lub poziomy typu "Raptobike" czy "Toxy" tego problemu nie tworzą.
Choć i tak TRZYMANIE RÓWNOWAGI na jednośladzie też trochę energii pochłania.
Zwłaszcza przy podjazdach.
Trójkołowce te dodatkowe straty energii eliminują i mimo oporu toczenia trzech kół jak i wymiarów,
całą energię produkowaną przez jadącego na napęd wykorzystują.
Ja swoje perypetie z odcinaniem "prądu" na jednośladach i lądowaniu w rowach opisywałem.
Trójkolowiec pomimo porażenia słonecznego i częściowego odcięcia świadomości do celu dojechać mi pozwolił.
Gdzie jak szmata padłem.
Stąd może ten od lat obserwowany trend, że wiele firm produkujących jednoślady poziome padło.
Inne produkcję ograniczają.
Trójkołowe mają się dobrze.
p.s. A jeśli Audaxie zamierzasz tego Cruza dalej męczyć, to przy tym kącie oparcia fotel z tzw. podjajnikiem proponuję.
Firma Toxy.de (mają zdjęcia) i jeszcze kilka ciągle ode mnie je kupują.
Pomaga.