No! Pierwszą lekcję jazdy mam za sobą. Zacząłem od długich szerokich chodników o małej liczbie przechodniów, co minimalizowało ewentualne straty :-) Myślę, że 2-2,5 km wyszło, ale nie o dystans tu chodziło, nie jechałem szybko, tylko dokładnie :-) Rowerek na razie myszkuje, uczę się trzymać prostej kiedy pedałuję i kiedy sam się toczy, na lekkich zjazdach i podjazdach. Na razie jeżdżę bez materaca, więc dopóki nie oprę nóg o pedały, lekko zjeżdżam (delikatnie), myślę, że kiedy opanuję utrzymywanie równowagi, fotelik pójdzie bardziej poziomo. No i czuć, że zupełnie inne grupy mięśni są tu targane. Finalnie nie zaliczyłem gleby i nie ubiłem nikogo po drodze, więc uznaję to za sukces :-)